Proboszcz ks. Piotr Trela, witając Maryję, dziękował Jej za wsparcie w dokończeniu remontu kościoła. „Chcemy Tobie i Twojemu Synowi złożyć w darze nasze serca, radości, smutki, myśli, żale” - mówił Ksiądz Proboszcz. Dzieci zwierzały się, że pragną rozmawiać z Maryją, gdyż jest znakiem nadziei. Młodzież prosiła, by Matka dopomogła im zbudować swoją przyszłość na chrześcijańskich wzorcach. „Chcemy czuć Twoją obecność, która doda nam odwagi i siły”. Rodzice dziękowali Matce Bożej za Jej przybycie w imieniu wszystkich rodzin: szczęśliwych i cierpiących, ludzi zdrowych i chorych.
Zamiast zwyczajowo czytanego podczas uroczystej Mszy św. na rozpoczęcie peregrynacji fragmentu o weselu w Kanie Galilejskiej, bp Ryszard Karpiński poprosił o odczytanie przez diakona tego fragmentu Ewangelii, który mówi o Maryi stojącej pod krzyżem w chwili śmierci swego Syna. Podkreślony został w ten sposób fakt symbolizowania przez Maryję wytrwałej wiary, mimo ciężkich prób, jakich doświadczyła, najpierw wychowując Jezusa, a potem obserwując Jego śmierć. Właśnie wątek wytrwałości w wierze zdominował homilię Biskupa Ryszarda. Ksiądz Biskup akcentował nie tylko potrzebę umacniania wiary, ale także konieczność dziękowania za jej dar. Przytoczył stwierdzenie kard. Wyszyńskiego, że państwa ościenne wobec Polski odeszły od wiary na rzecz prawosławia, protestantyzmu czy husytyzmu, tymczasem Polacy wytrwali przy katolicyzmie, mimo trudnych doświadczeń historycznych, wojen czy prób ateizacji społeczeństwa. Na szczęście - mówił bp Karpiński - nie były u nas częste tak drastyczne próby wiary, jak w byłym Związku Radzieckim. Jeden z kapłanów, obecnie kard. Świątek - dzięki wierze w Boga wyrażanej w codziennej modlitwie do Najświętszej Maryi Panny przeżył 10 lat ciężkich łagrów. „A czy my pamiętamy o konieczności trwania przy Bogu, czy sięgamy do pism Jana Pawła II, czy też zajęci przełączaniem kanałów telewizyjnych zapominamy o zwykłej modlitwie?” - pytał Ksiądz Biskup.
- Wyjątkowość nawiedzenia polega na tym, że można wejść w taki ścisły, prywatny kontakt z Maryją. Dla mnie ważna była wielkość Kopii wizerunku Madonny. Dzięki temu możliwy był kontakt wzrokowy z Maryją, niezależnie od tego, jak daleko od Niej człowiek znalazł się w kościele - mówiła trzydziestoletnia Kasia. Liczna obecność wiernych na całonocnym czuwaniu, kolejnych Mszach św. przed Ikoną Jasnogórską i wreszcie Mszy św. kończącej czas nawiedzenia były dowodem, że w sercach parafian wciąż biją serca gotowe do wyznawania żywej wiary. - Widziałam bardzo wielu ludzi, którzy - jak wiem - od lat nie zaglądali do kościoła - mówi Katarzyna. - Myślę, że ściągnęła ich tu szansa na indywidualne spotkanie z Maryją, ten klimat intymności, który sprawiał, że nie odczuwało się strachu przed tym, jak inni ludzie będą to oceniać czy komentować.
Pomóż w rozwoju naszego portalu