Jednym z elementów związanych z obchodami w Polsce Dnia Papieskiego było rozdanie 13 października br. nagrody TOTUS, tzw. katolickiego Nobla. Wśród laureatów tego szczególnego wyróżnienia znalazł się dr inż. Stanisław Jabłonka z Wrocławia, przewodniczący Rady Fundacji im. Brata Alberta. O pracy na rzecz osób niepełnosprawnych z Laureatem nagrody TOTUS - Stanisławem Jabłonką oraz Joanną Płotnicką z Fundacji im. św. Brata Alberta z Lubina rozmawia Anna Guzik.
ANNA GUZIK: - Jest Pan laureatem nagrody TOTUS, co to za nagroda, kto i za co ją przyznaje?
STANISŁAW JABŁONKA: - Nagrody TOTUS przyznawane
są przez Fundację Konferencji Episkopatu Polski "Dzieło Nowego Tysiąclecia"
za szczególne osiągnięcia w trzech kategoriach: "promocja człowieka,
praca charytatywna i edukacyjno-wychowawcza", "osiągnięcia w zakresie
kultury chrześcijańskiej" oraz "propagowanie nauczania Ojca Świętego"
. Radzie Fundacji przewodniczy abp Tadeusz Gocłowski. Dla każdej
kategorii nagrody jest inna kapituła. Pierwszej z wymienionych, 11-osobowej,
przewodniczy bp Piotr Jarecki, w składzie m.in. bp Jacek Jezierski,
Janina Ochojska, Adam Tański, prof. Andrzej Wojciechowski. Drugiej
przewodniczył śp. bp Jan Chrapek, trzeciej - bp Tadeusz Pieronek.
Laureatem nagrody TOTUS za rok 2001 w kategorii "promocja
człowieka, praca charytatywna i edukacyjno-wychowawcza" zostało oprócz
mnie: Centrum Młodzieży "U Siemachy" z Krakowa. W kategorii "Osiągnięcia
w dziedzinie kultury chrześcijańskiej" przyznano ją ks. Janowi Twardowskiemu
i aktorce Mai Komorowskiej, a w kategorii "Propagowanie nauczania
Ojca Świętego" wygrał konkurs "Pro Publico Bono".
Tegoroczna gala nagród TOTUS była częścią obchodów pierwszego
w historii Dnia Papieskiego, który organizowany będzie każdego roku
w niedzielę poprzedzającą wybór Karola Wojtyły na papieża. Uroczystość
wręczenia nagród odbyła się w obecności marszałka Sejmu Macieja Płażyńskiego,
premiera Jerzego Buzka, Księży Biskupów, pełnych składów kapituł
i wielu gości w Sali Kolumnowej Zamku Królewskiego w Warszawie 13
października br. Symbolem nagrody jest rzeźba "Srebrny Anioł".
- Co znaczy dla Pana otrzymanie tej nagrody właśnie w kategorii "promocja człowieka, praca charytatywna i edukacyjno-wychowawcza"?
- Nagrodę otrzymałem ku własnemu zaskoczeniu, bowiem
ani się o nią nie ubiegałem, ani na nią nie liczyłem. Faktem jest,
że na rzecz osób z upośledzeniem umysłowym działam blisko trzydzieści
lat, a to głównie za sprawą naszego syna Macieja - właśnie niepełnosprawnego,
teraz już ponadtrzydziestoletniego. Po jego narodzeniu najpierw nastąpił
okres buntu - przeciwko całemu światu, a nawet przeciwko Panu Bogu.
Sytuacja w domu z dzieckiem niepełnosprawnym umysłowo i niechodzącym
do czwartego roku życia była trudna do zniesienia.
Nadszedł jednak czas refleksji - że można przecież wiele
zrobić na rzecz niepełnosprawnych. I tak we Wrocławiu, dzięki rodzącej
się wówczas, nieformalnej i samopomocowej współpracy rodziców mających
niepełnosprawne dzieci, powstało na początku lat 70. pierwsze w Polsce
przedszkole specjalne, a na przełomie lat 70/80 wybudowano nowy budynek
przedszkola.
Wrocław jest też kolebką ruchu "Wiara i Światło" w Polsce.
Właśnie w ramach tego ruchu wiele się działo na rzecz osób z upośledzeniem
umysłowym: cotygodniowe spotkania w grupach przyparafialnych, letnie
obozy np. w Antoniowie k. Jeleniej Góry, zimowiska. W 1988 r. wrocławskie
środowisko rodzin osób niepełnosprawnych umysłowo i ich przyjaciół,
powołało grono przyjaciół Fundacji im. Brata Alberta, rok wcześniej
powołanej w Krakowie.
Byłem autentycznie zaskoczony tą nagrodą i powtórzę to,
co powiedziałem na uroczystości wręczenia: "Cały czas pracowałem
w przeświadczeniu, że wypełniam tylko swoje ojcowskie powinności
wobec syna, a jeśli było to z korzyścią dla innych - to radość moja
jest tym większa i większe poczucie sensu takiego działania".
- Jak przebiegała Pana praca z osobami niepełnosprawnymi?
- Zaczęło się od współpracy z moją małżonką, by pierworodnemu
Maćkowi działo się dobrze. Na marginesie może dodam, że problemy
dnia codziennego z małym niepełnosprawnym dzieckiem bardzo scementowały
naszą rodzinę.
Na początku lat 70. było wspomniane już przedszkole,
później - to nowo budowane, później - już aktywnie działałem w ruchu "
Wiara i Światło", wreszcie w latach 1989-2000 byłem przewodniczącym
Zarządu Regionalnego Fundacji im. Brata Alberta we Wrocławiu.
W tym czasie powstały we Wrocławiu dwa Warsztaty Terapii
Zajęciowej (WTZ) dla 50 osób niepełnosprawnych umysłowo w wieku ponadszkolnym.
Wiele się tam dzieje, nasi podopieczni skutecznie uczestniczą w konkursach
twórczości osób niepełnosprawnych, w międzynarodowych biennale sztuki
osób niepełnosprawnych - i mamy medalistów i wyróżnionych. Nasze
wrocławskie placówki - WTZ są organizatorami wielu imprez integracyjnych
o zasięgu regionalnym, np. regionalnego konkursu teatralnych zespołów
z WTZ, konkursu zespołów śpiewaczych, dwóch dolnośląskich olimpiad
sportowych osób niepełnosprawnych (w 2000 i 2001 r.), ale także wystaw
dorobku twórczości naszych podopiecznych - w galeriach, kościółkach,
w innych miejscach publicznych we Wrocławiu i poza nim (np. w Szczecinie,
Poznaniu, Radwanowicach, Krakowie, a nawet w Holandii). Obecnie czwarty
już rok wypełniam obowiązki przewodniczącego Krajowej Rady Fundacji
im. Brata Alberta. Wszystko to w ramach działalności pozazawodowej,
bo z zawodu jestem chemikiem, nauczycielem akademickim na Politechnice
Wrocławskiej.
- Czym się zajmuje Fundacja im. św. Brata Alberta?
- Fundacja nasza jest organizacją pozarządową, założoną przez środowisko krakowskie w 1987 r. Zajmuje się wyłącznie opieką i rehabilitacją osób niepełnosprawnych umysłowo, a w swoim działaniu kieruje się nauką społeczną Kościoła i albertyńską ideą pomocy potrzebującym. Macierzystą placówką Fundacji jest schronisko dla 75 sierot niepełnosprawnych umysłowo w Radwanowicach pod Krakowem, zaś Fundacja ma 11 filii w wielu miastach Polski. Najstarsze filie to: wrocławska, lubińska, toruńska. Obecnie Fundacja prowadzi 3 domy stałego pobytu, 11 Warsztatów Terapii Zajęciowej, Dzienny Ośrodek Adaptacyjny, 10 świetlic dla dzieci i młodzieży niepełnosprawnej umysłowo, obejmując opieką ponad 800 osób.
- W naszej diecezji w Lubinie działa filia Fundacji, Pani Joanno, co robi lubińska Fundacja?
JOANNA PŁOTNICKA: - Fundacja im. Brata Alberta
działa w Lubinie od 1 grudnia 1990 r.
Zaczynaliśmy jako grupa młodych ludzi zainteresowanych
pomocą osobom upośledzonym umysłowo. Początkowo, od 1988 r., tworzyliśmy,
podobnie jak we Wrocławiu, wspólnotę w ramach ruchu "Wiara i Światło"
zapoczątkowanego we Francji przez Jeana Vanier. Celem wspólnoty było
wspólne spędzanie czasu z osobami niepełnosprawnymi, nawiązywanie
przyjaźni, wspólne świętowanie, organizowanie wyjazdów i wakacji.
Spotkania odbywały się w naszym prywatnym mieszkaniu.
Po pewnym czasie dostrzegliśmy, że taka forma działalności
jest niewystarczająca. Wtedy właśnie powstała lubińska filia Fundacji
im. Brata Alberta. W jej ramach od maja 1991 r. działa nieprzerwanie
nasz ośrodek - Dzienny Ośrodek Adaptacyjny "Przytulisko" oraz Warsztaty
Terapii Zajęciowej "Przytulisko" od 1993 r. We wrześniu 2000 r. powstał
hostel - miejsce dające schronienie i zapewniające całodobową opiekę
osobom niepełnosprawnym znajdującym się w sytuacji kryzysowej.
W tej chwili różnymi formami opieki obejmujemy ponad
40 osób upośledzonych i, w miarę możliwości, ich rodziny. W naszych
placówkach zatrudniamy 16 osób kadry. Są to głównie instruktorzy,
wychowawcy, psychologowie i pedagodzy. Nie zatrudniamy sprzątaczek,
kucharek itp., bo wszystkie tego typu czynności wykonujemy razem
z podopiecznymi w ramach prowadzonej terapii.
Naszym podstawowym celem jest dążenie do tego, aby atmosfera
panująca w naszych ośrodkach przypominała bardziej dom rodzinny niż
szkołę czy klinikę. Nasi podopieczni przez te ponad 10 lat zżyli
się z nami. Przeżyliśmy wspólnie wiele chwil radosnych i tragicznych,
zwłaszcza pogrzebów. Czujemy się razem bardzo związani, jak we wspólnocie
rodzinnej. A członków rodziny przecież nie oddaje się, nie pozbywa
się jako zbędnego balastu, gdy nie są w stanie zadbać o siebie, są
najbardziej bezbronni i bezradni. Stąd pomysł hostelu i największe
wyzwanie - utworzenie w Lubinie Domu dla naszych przyjaciół, którzy
już na stałe utracą wsparcie swoich rodzin.
Od kilku lat włączamy się w prace wolontariatu diecezji
legnickiej i pomagamy w organizowaniu diecezjalnych spotkań dla osób
niepełnosprawnych. Braliśmy udział w przygotowaniu Kongresu Osób
Niepełnosprawnych, balu osób niepełnosprawnych w Legnicy czy pielgrzymek
osób niepełnosprawnych do Krzeszowa i do Rzymu.
Pan Stanisław Jabłonka jest naszym częstym gościem. Jest
związany z naszą placówką, ale także z diecezją legnicką. Przyjmuje
zaproszenia nie tylko na nasze wewnętrzne uroczystości, jak m.in.
jubileusz 10-lecia Ośrodka, ale jest także gościem na ogólnodiecezjalnych
spotkaniach organizowanych na rzecz osób niepełnosprawnych, jak właśnie
wrześniowe krzeszowskie pielgrzymki.
Plany na przyszłość po otrzymaniu nagrody...
W związku z nagrodą w pracy Fundacji nic się nie zmieni.
Dalej zgodnie ze Statutem wypełniać będziemy albertyńską ideę pomocy
osobom niepełnosprawnym umysłowo i rozwijać rozpoczęte dzieło. Sądzimy
jednak, że nagroda może ułatwi nam pewne działania - pomoże otwierać
drzwi, otwierać też ludzkie serca.
- Dziękuję za rozmowę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu