Reklama

"Kirche in Not" - Kościół w potrzebie

Niedziela legnicka 46/2001

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W ostatnim czasie gościliśmy w diecezji legnickiej ks. prał. dr. Kazimierza Piwowarskiego, odpowiedzialnego za kontakty z Kościołem w Europie Środkowo-Wschodniej z ramienia niemieckiej organizacji "Kirche in Not". O działalności tej organizacji z ks. Piwowarskim rozmawia ks. Piotr Nowosielski.

KS. PIOTR NOWOSIELSKI: - Księże Prałacie, proszę o przybliżenie naszym Czytelnikom organizacji, w której Ksiądz pracuje - "Kirche in Not".

KS. PRAŁ. DR KAZIMIERZ PIWOWARSKI: - W roku 1947 Werenfried van Straaten, norbertanin , który przebywał wtedy w klasztorze Norbertynów w Tongerlo w Belgii, napisał na Boże Narodzenie artykuł Nie było miejsca w gospodzie. W artykule tym podkreślił potrzebę pomocy Niemcom powracającym, czy też przesiedlanym ze Wschodu na tereny niemieckie. To był właściwie początek organizacji, która dzisiaj nazywa się "Kirche in Not - Ostpriesterhilfe" - czyli "Kościół w potrzebie - pomoc księżom na Wschodzie".

Organizacja pomocy zaczęła się najpierw w Holandii i Belgii. Była to najpierw pomoc przede wszystkim rzeczowa, zbierano produkty, żywność i pieniądze. Zebrane produkty i pieniądze były przesyłane i przewożone do Niemiec.

Warto w tym miejscu podkreślić, że początki działalności były czymś heroicznym. Bo oto zakonnik holenderski staje i prosi o pieniądze i pomoc dla tych, którzy niedawno jeszcze Belgię, czy Holandię okupowali. Bardzo często głosił kazania w parafiach, w których np. niemieckie SS wymordowało większość mieszkańców i tam prosił o pomoc dla Niemców. Możemy sobie wyobrazić, jak było to trudne.

Okazało się, że organizacja rozwinęła się mimo wszystko dość szybko. Pieniądze i artykuły żywnościowe stopniowo zaczęto zbierać także w innych krajach.

W początkach lat 50., kiedy Niemcom zaczęło się lepiej powodzić, założyciel - o. Werenfried pomyślał, że warto byłoby tę pomoc rozszerzyć także na pomoc Kościołowi na Wschodzie.

- Czy brano tu również po uwagę Kościół w Polsce?

- Tak. Ojciec Założyciel po raz pierwszy spotkał się w 1957 r. z kard. Wyszyńskim w Rzymie. Wtedy postawił Kardynałowi pytanie, w jaki sposób można by pomagać Kościołowi w Polsce? Kardynał Wyszyński odpowiedział, że w pierwszym rzędzie pomocy potrzebują zakony kontemplacyjne i seminaria duchowne. I w zasadzie pomoc dla Kościoła w Polsce zaczęła się od tego momentu, czyli od roku 1957.

Stopniowo zaczęła się rozszerzać także na kraje Trzeciego Świata. Powodem tego była przede wszystkim interwencja papieża Jana XXIII, który w rozmowie z o. Werenfriedem zauważył, że w zasadzie organizacja, która zaczyna zbierać pieniądze w coraz większej liczbie krajów, powinna także pomagać krajom Trzeciego Świata.

Dzisiaj pomoc naszej organizacji jest wysyłana do prawie wszystkich Kościołów potrzebujących na świecie.

- Z jakiego rodzaju pomocą śpieszy "Kirche in Not"?

- Jest to pomoc tylko pastoralna. Nie zajmujemy się pomocą np. socjalną. Jest to więc bezpośrednia pomoc Kościołowi. Pieniądze na ten cel zbieramy dzisiaj w 17 krajach. Kraje Europy Zachodniej, plus Stany Zjednoczone, Kanada, Australia, i od niedawna także Brazylia i Chile. Przy czym te dwa ostatnie kraje na zasadzie eksperymentu, który - jak się okazuje - dobrze funkcjonuje. Pieniądze zbierane w tych krajach przesyłane są do Konigstein niedaleko Frankfurtu nad Menem, gdzie mieści się centrala organizacji, i rozdzielane są tylko przez centralę w Konigstein. Poszczególne wydziały zajmujące się danymi kontynentami, czy krajami, otrzymują od biskupów, przełożonych zakonów konkretne wnioski, opracowują je i po wydaniu pozytywnej decyzji przesyłają pomoc. Dziś jest to tylko pomoc pieniężna. Właściwie już nie przeprowadzamy zbiórek artykułów żywnościowych itp.

- Jakie dzisiaj organizacja realizuje projekty, do kogo są one adresowane?

- Punktem wyjścia naszej organizacji była - jak już to powiedziałem wcześniej - pomoc najpierw dla Niemców, potem Kościołom na Wschodzie. Od tego czasu przyjęła się praktyka, że pomoc idzie w zasadzie tylko dla Kościołów, które są w szczególnie trudnej sytuacji. Zwłaszcza do Kościołów prześladowanych czy mających problemy w rozszerzaniu wiary. Te Kościoły były do niedawna na Wschodzie, ale dzisiaj mamy także w wielu krajach wspólnoty katolickie, które są prześladowane, a więc jest to zasadnicza rzecz: przede wszystkim dla Kościołów, które mają problemy w rozszerzaniu wiary.

Można powiedzieć, że generalnie nasza pomoc idzie: po pierwsze - jako pomoc egzystencjalna, tj. pomoc dla księży, zakonników, zakonnic, katechistów, katechetów - tam, gdzie jest ona potrzebna. Można tu podać konkretny przykład ze Wschodu. Mamy dzisiaj w Federacji Rosyjskiej ponad 200 księży tam pracujących. Zdecydowana większość z nich to księża, którzy przyszli "z zewnątrz", z innych krajów. Myślę, że dzisiaj nie ma tam jeszcze ani jednej parafii, która mogłaby się sama finansować, czy pomagać w utrzymaniu kościoła, czy księży. Dlatego ta pomoc, nazwana umownie "egzystencjalną", jest tam tak bardzo potrzebna. Mamy także takie kraje w Afryce, czy Ameryce Południowej, gdzie parafie, księża, nie mogliby egzystować bez takiej pomocy.

Druga część pieniędzy, którymi dysponujemy, jest przeznaczona na pomoc w kształceniu. Tu można by powiedzieć, że chodzi najpierw o kształcenie kandydatów do kapłaństwa (kleryków), potem katechistów, czy katechetów - ma to miejsce przede wszystkim w tzw. Trzecim Świecie, ale także np. na Wschodzie. Przykładem tego może być ostatnie, z września, spotkanie w Irkucku, w którym uczestniczyłem razem z kardynałem z Kongregacji ds. duchowieństwa, na które przybyli księża, siostry zakonne oraz katecheci. Byłem zaskoczony, że w tej - gdy chodzi o liczbę katolików - niedużej administraturze apostolskiej zebrało się prawie 60 osób, w większości kobiet, które są już katechetami. Reasumując, z jednej strony chodzi o pomoc w kształceniu takich ludzi, a z drugiej strony także księży, zakonników, zakonnic, którzy odbywają studia specjalistyczne. Obojętnie gdzie w świecie, choć najczęściej jest to Rzym.

Następny duży dział naszej pomocy obejmuje finansowanie budowy kościołów czy budynków sakralnych, zaplecza duszpasterskiego - co obecnie szczególnie widoczne jest na Wschodzie. Zaczynając od katedr, w Federacji Rosyjskiej: w Petersburgu, Moskwie, Nowosybirsku, Irkucku i Saratowie, czy w Kazachstanie w nowej stolicy Astanie; a także w starej stolicy Ałma-Acie; po wyremontowaną katedrę w Karagandzie i budującą się katedrę nad Morzem Kaspijskim w Atyrau. Wszystko po to, by społeczności katolickie miały jak najprędzej dostępne miejsca do modlitwy, miejsca, gdzie mogą się spotykać.

- Jak Ksiądz Prałat widzi przyszłość tej organizacji, czy jej egzystencja nie jest czymś zagrożona, czy Kościół na świecie zawsze będzie "w potrzebie"?

- Myślę, że z wielkim optymizmem można powiedzieć, że jeszcze przez wiele, wiele lat, będą pieniądze na to, aby Kościołowi w świecie pomagać. Jest pewnym fenomenem, że mimo sytuacji dość trudnej w wielu krajach Europy Zachodniej, wyrażającej się w tym, że ludzie mają jednak coraz mniej pieniędzy i muszą więcej oszczędzać, wpływy do naszej organizacji prawie nie maleją. Czasami są nawet wyższe niż w poprzednich latach. Wygląda na to, że i w następnych latach pieniądze będą wpływały do centrali.

Gdy chodzi o potrzeby, myślę że w najbliższych latach, a nawet dziesięcioleciach, będzie to pomoc bardzo jeszcze potrzebna. Wiadomo, że mamy duże doświadczenia z Kościołem na Wschodzie. Można by powiedzieć, że np. w byłym Związku Sowieckim już wiele struktur zostało ustanowionych, dużo obiektów sakralnych zostało pobudowanych, ale trzeba wciąż pamiętać, że jeszcze wiele trzeba będzie wybudować. Podobnie w Trzecim Świecie jest wiele krajów, gdzie pomoc dla Kościoła katolickiego przez najbliższe dziesięciolecia ciągle będzie potrzebna.

- Nie mogę jeszcze nie postawić takiego pytania. Jak to się stało, że w organizacji - jak już wiemy z rozmowy - założonej przez Holendra, a obecnie mającej główną siedzibę w Niemczech, znalazł się ksiądz z Polski - Ksiądz Prałat?

- Można powiedzieć, że Pan Bóg tak pokierował moimi losami. Studiowałem w Niemczech, gdy w Polsce wybuchł stan wojenny. Mój biskup, Biskup Płocki, radził mi, żeby na razie zostać za granicą, w Niemczech. Wtedy właśnie w Konigstein szukano kogoś, kto zająłby się organizowaniem pomocy dla Kościoła w Polsce. W tamtych czasach nieodzowne było, aby był to ksiądz. Dlatego że pomoc na Wschód, w tym dla Polski, odbywała się drogą dość dyskretną. Dla zorganizowania tej pomocy potrzebne były także rozmowy z wieloma ludźmi Kościoła w Polsce, z księżmi biskupami, ale także z prowincjałami czy przełożonymi sióstr zakonnych. I do tych rozmów w tamtych czasach najbardziej nadawał się ksiądz.

Dzisiaj poza pomocą dla Polski - która jest już bardzo sporadyczna - zajmuję się także pomocą dla Kościoła w Federacji Rosyjskiej i w Azji Centralnej. Myślę tu o Kazachstanie, Kirgistanie, Uzbekistanie, Tadżykistanie i Turkmenistanie. Z tych wszystkich krajów największy jest Kazachstan i tam jest w tej chwili kierowana największa pomoc, bo tam jest najwięcej w tej chwili katolików i jest taka potrzeba.

- Oprócz życzeń Bożego błogosławieństwa, zdrowia, wytrwałości, zapewnienia o pamięci modlitewnej w dalszej pracy Księdza Prałata w tej szczególnej organizacji niosącej pomoc Kościołowi w świecie, czego jeszcze możemy życzyć Księdzu Prałatowi?

- Dziękuję za te życzenia, a myślę że warto już zacząć budzić w Polsce świadomość, że każdy Kościół lokalny jest także odpowiedzialny za Kościół "na zewnątrz", czyli za Kościół w świecie. Wiem, że Kościół w Polsce już pomaga i to bardzo znacznie Kościołowi w innych krajach. To jest pomoc nie tylko dla polskich misjonarzy, ale jest to już także pomoc dla Kościołów, które znajdują się w szczególnie trudnej sytuacji. Wszystkim więc, którzy już włączyli się w to dzieło pomocy, serdecznie dziękuję i zachęcam do dalszej postawy odpowiedzialności za pomoc naszym braciom w wierze.

- Dziękuję za rozmowę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dyrektor Papieskich Dzieł Misyjnych: misja Kościoła będzie przynosiła owoce, gdy będzie wynikała z jedności

2025-11-17 19:55

[ TEMATY ]

Kościół

Światowy Dzień Misyjny

Karol Porwich/Niedziela

Misja Kościoła będzie bardziej sprawna i przynosiła owoce, kiedy będzie wynikała z jedności - powiedział ks. Maciej Będziński, dyrektor Papieskich Dzieł Misyjnych, odnosząc się do przyszłorocznego Światowego Dnia Misyjnego, który będzie przebiegał pod hasłem: „Jedno w Chrystusie, zjednoczeni w misji".

Ks. Będziński wyraził radość z opublikowanego już orędzia papieskiego z okazji Światowego Dnia Misyjnego.Stwierdził, że hasło „Jedno w Chrystusie, zjednoczeni w misji" mocno koresponduje z hasłem błogosławionego Pawła Manny, założyciela Papieskiej Unii Misyjnej, który mówił cały Kościół dla całego świata.
CZYTAJ DALEJ

W Brazylii poświęcono 54-metrową figurę Matki Bożej Fatimskiej

2025-11-17 14:45

[ TEMATY ]

Fatima

Vatican News

W mieście Crato w północno-wschodniej Brazylii stoi od kilku dni najwyższa na świecie figura Matki Boskiej. Mierząca 54 metry wysokości, jest większa od słynnej na całym świecie figury Chrystusa Odkupiciela w Rio de Janeiro, która ma 38 metrów. Na uroczystość poświęcenia figury maryjnej przybyło do Crato około 40 tys. pielgrzymów, poinformowały media 16 listopada.

Nową figurę zaprojektował lokalny artysta Ranilson Viana. Dla jej transportu specjalnie zbudowano nową drogę, a instalacja zajęła tygodnie pracy.
CZYTAJ DALEJ

Pojednanie to nie przeszłość ale przyszłość

2025-11-18 15:23

Magdalena Lewandowska

Uczestnicy konferencji prasowej z okazji 60. rocznicy Orędzia Pojednania

Uczestnicy konferencji prasowej z okazji 60. rocznicy Orędzia Pojednania

We Wrocławiu trwają wyjątkowe uroczystości 60. rocznicy Orędzia Pojednania.

Rozpoczęły się od wspólnej konferencji prasowej biskupów Episkopatu Polski i Niemiec, która odbyła się w Muzeum Archidiecezji Wrocławskiej – tam też znajduje się wystawa o kard. Bolesławie Kominku i Orędziu Pojednania. – To, że znajdujemy się właśnie dzisiaj, tutaj i rozpoczynamy tak uroczyste obchody jest dowodem, że List biskupów polskich do niemieckich, autorstwa mojego poprzednika kard. Bolesława Kominka, jak i odpowiedź niemieckich biskupów, były dokumentami przełomowymi – podkreśla abp Józef Kupny. – Widzimy, że orędzie polskich biskupów było w pewnym sensie wizjonerskie i wyprzedziło swoje czasy. Wierzę, że może nadal oddziaływać nie tylko na sąsiednie wobec siebie narody polski i niemiecki, ale na cały Stary Kontynent, który dzisiaj potrzebuje pokoju, prawdziwego dialogu i jedności opartej na uniwersalnych wartościach chrześcijańskich – dodawał wiceprzewodniczący Konferencji Episkopatu Polski i gospodarz miejsca.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję