„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Kto uwierzy i ochrzci się, będzie zbawiony, a kto nie uwierzy, będzie potępiony” (Mk 16, 15).
Słyszeliśmy przed chwilą te jednoznaczne słowa nakazu misyjnego, którymi Chrystus wzywa każdego i każdą z nas do głoszenia Dobrej Nowiny na cały świat.
Chrystusowy nakaz misyjny potwierdza powszechny charakter religii chrześcijańskiej, skierowanej do wszystkich ludzi i ze wszystkich czasów. Tej religii, która jest do głębi uniwersalna, racjonalna i realistyczna; która nie jest - jak judaizm - religią legalistyczną; która nie jest - jak zastępujące religię rozmaite systemy etyczne - religią moralistyczną, lecz która jest religią do głębi mistyczną, religią, w której Bóg stał się człowiekiem, a człowiek łączy się najściślej z Bogiem.
Nakaz misyjny Kościół katolicki realizuje od początku swojego istnienia. Przez tysiąclecia wysyłał swoich gorliwych misjonarzy na krańce świata, w najtrudniejsze warunki, by nauczali i chrzcili pragnące zbawienia ludy i plemiona. Wielu z nich poświęciło tej misji swoje zdrowie, swoje szczęście rodzinne w spokojnej ojczyźnie, a nawet życie. Mimo że owoce tej apostolskiej pracy były bardzo obfite, bo Chrystusowa Ewangelia dotarła do wszystkich zakątków kuli ziemskiej, to jednak zawsze tej pracy było za mało. Ciągle aktualna była i pozostaje skarga Pana Jezusa: „Żniwo wielkie, a robotników mało” (Mt 9, 37).
W naszym współczesnym świecie Chrystusowy nakaz misyjny staje się szczególnie palącym zadaniem dla Kościoła, w związku z gwałtownym w ostatnich dziesięcioleciach szturmem na miliony dusz ludzkich sekularyzmu, gnostycyzmu, irracjonalizmu, a nawet nowego pogaństwa.
Gdy patrzymy na zjawisko odchodzenia całych narodów od Chrystusa, gdy dostrzegamy, jak Bóg odchodzi z życia milionów ludzi i nie zostawia w nich żadnych śladów; gdy z niepokojem konstatujemy, że w niektórych, dawniej całkowicie chrześcijańskich społeczeństwach, gwałtownie narasta ilość osób nieochrzczonych, przychodzi nam na myśl jakże zatrważające pytanie Chrystusa: „Czy Syn Człowieczy znajdzie jeszcze wiarę, gdy przyjdzie sądzić świat?” (por. Łk 18, 8). Pamiętajmy o tym, że i nas będzie surowo sądził, jeśli jej już wtedy nie znajdzie.
Wobec naporu antychrześcijaństwa i płynącego stąd zagrożenia dla Chrystusowej - prawdziwej, czystej, integralnej wiary - zobowiązani jesteśmy w sposób szczególny do realizacji nałożonego na nas przez Chrystusa zadania. Jest ono tym samym zadaniem, które Chrystus otrzymał od Ojca. W Ewangelii św. Jana czytamy przecież: „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swojego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3, 16). Chrystus natomiast zwrócił się do nas wszystkich z nigdy nieodwołanym poleceniem: „Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam” (J 20, 21).
Jesteśmy więc posłani, aby światu nieść Chrystusową wiarę; aby wszelkiemu stworzeniu zwiastować Dobrą Nowinę. I nasze posłanie nie kończy się nigdy.
Jak to kiedyś sformułował Jan Paweł II, nasza ewangelizacyjna praca winna się kierować do trzech rodzajów ludzi: do tych, którzy nigdy nie spotkali Chrystusa i nigdy dotąd o Nim nie słyszeli; do tych, którzy Chrystusa spotkali, ale Go wyrzucili ze swojego życia; oraz do tych, którzy Chrystusa nie odrzucili, lecz których wiara potrzebuje umocnienia i pogłębienia.
Musimy prowadzić ewangelizację w naszym coraz trudniejszym świecie, z którego programowo eliminuje się chrześcijańską wiarę i chrześcijańską moralność; w którym ustanawia się zbrodnicze prawa pozwalające na mordowanie milionów niewinnych istot ludzkich; w którym wszelkimi sposobami wciska się w świadomość milionów ludzi ateistyczną wizję rzeczywistości i człowieka, redukując zarówno cały świat, jak i człowieka wyłącznie do materii i zwierzęcości i pozbawiając życie ludzkie wymiaru wertykalnego, transcendentnego; w którym to świecie moralność i kulturę chrześcijańską nachalnie i usilnie zastępuje się tzw. poprawnością polityczną, będącą po prostu dyktaturą bezideowości i totalnego kłamstwa.
W tych warunkach trzeba być człowiekiem wielkiej wiary i gorącej, nieustającej modlitwy, aby podołać temu najważniejszemu ze wszystkich zadań - zadaniu głoszenia Ewangelii. W tych warunkach, w świecie bez żadnych autorytetów, w którym do ludzi może przemówić tylko świadectwo świętego życia, ale już nie słowa, nawet te najpiękniejsze - niezbędna jest głosicielom Ewangelii osobista świętość, którą mogliby promieniować na innych. Słowa nasze trafią jeszcze do ludzi, ale tylko wtedy, gdy stać będzie za nimi nasza świętość, polegająca na pełnieniu przez nas Woli Bożej, promieniejąca z nas jako tych, którzy zjednoczeni są z Bogiem.
Współczesny człowiek coraz łatwiej weryfikuje fałsz mówiących, piszących i odgrywających najrozmaitsze role - ludzi polityki, mediów, nauki, a także religii. Szybko dostrzega ich ograne komunały wygłaszane dla jakichś pokrętnych celów lub na zamówienie rozmaitych potężnych mocodawców.
Przemówienia polityków, artykuły i felietony dziennikarzy, pozornie niezależnych, a tak naprawdę niewolniczo wykonujących zamówienia krajowych i zagranicznych mocodawców; dziennikarzy pędzących przy tym wyłącznie za rozgłosem, władzą i pieniądzem - są tego ustawicznie bijącym w nasze oczy i uszy przykładem.
Nasze katolickie media, starające się służyć prawdzie, są skromniutkie. Podobne nieraz do Dawida zmagającego się z Goliatem. Ale mimo to oddziałują na bardzo wielu ludzi spragnionych prawdy i dobra. Niosą im utęsknioną Dobrą Nowinę. Pomagają rozwiązywać życiowe i światopoglądowe problemy. Zbliżają ich do Chrystusa i Jego Kościoła. Są naprawdę niezwykle potrzebne i należy robić wszystko, by się rozwijały i trafiały do wszystkich ludzi dobrej woli.
Na pracownikach katolickich mediów spoczywa w związku z tym ogromna odpowiedzialność za jakość ich pracy. Ich słowa muszą być mądre, prawdziwe, piękne, dobre, przekonywujące i dla wszystkich zrozumiałe. To nie jest tak bardzo ważne, że nasze medialne możliwości są nieporównanie mniejsze niż możliwości mediów będących własnością potężnych ateistycznych liberalnych sił, ponieważ jeśli zakorzenione będą w Ewangelii, ich wpływ pomnoży się tak, jak pomnożyły się cudownie placki i ryby w rękach Chrystusa karmiącego wielotysięczną rzeszę głodnych ludzi.
Słowa Chrystusa: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelią wszelkiemu stworzeniu” (Mt 16, 15) odnoszą się do wszystkich chrześcijan, ale w sposób szczególny do kapłanów i do tych osób, które otrzymały od Boga charyzmat przemawiania do bliźnich i medialne środki służące do jego realizacji.
W czasie tej Mszy św. módlmy się gorąco o nawrócenie do Boga i wierność prawdzie ludzi wszystkich polskich mediów. W sposób szczególny módlmy się jednak o Boże błogosławieństwo i Jego natchnienie dla wszystkich dziennikarzy i pracowników naszej, tak bardzo dla Kościoła i Ojczyzny zasłużonej „Niedzieli”, pracujących pod kierunkiem charyzmatycznego ks. inf. dr. Ireneusza Skubisia. Amen.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
