Zaczęło się od szkoły
Reklama
Nadma to wieś granicząca z Kobyłką. Nie ma tu już gospodarstw rolnych. Mieszkańcy mają przy swoich domach małe poletka warzywne, niektórzy hodują kozy. W niedalekiej przeszłości część mieszkańców Nadmy należała do parafii Świętej Trójcy w Kobyłce, pozostali do parafii św. Andrzeja Boboli w Markach-Strudze prowadzonej przez księży michalitów. Przed kilku laty Nadmę odwiedził bp Kazimierz Romaniuk, który poświęcił szkołę podstawową noszącą imię kard. Stefana Wyszyńskiego. Odprawił przy tej okazji Mszę św., która zgromadziła licznych mieszkańców. Wówczas zrodziła się myśl, aby w Nadmie powstała parafia. Do realizacji tego zamiaru doszło 3 sierpnia 2003 r. Wtedy to ówczesny pasterz Kościoła warszawsko-praskiego poświęcił plac pod budowę kaplicy i plebanii, a docelowo kościoła. Ustanowił też ośrodek duszpasterski św. Jana Chrzciciela. Posługę kapłańską rozpoczął w Nadmie ks. Grzegorz Mioduchowski. - Ludzie przyjęli mnie tu z wielką życzliwością. Traktowaliśmy się nawzajem z dobrocią i życzliwością. Tak jest do dnia dzisiejszego. Na początku Msze św. w dni powszednie odprawiałem w maleńkiej kapliczce przy ul. Starej. Wchodziło do niej kilkanaście osób i było bardzo ciasno. W niedziele celebrowałem dwie Msze na placu kościelnym. Mieszkałem przy parafii Świętej Trójcy w Kobyłce. Nigdy nie zapomnę życzliwości i przyjaznych relacji z ks. prał. Janem Andrzejewskim, tamtejszym proboszczem - wspomina ks. Mioduchowski.
Mieszkańcy Nadmy to ludzie czynu. Jeszcze przed zimą 2003 r. postanowili wybudować kaplicę. W dwa miesiące od rozpoczęcia wykopów była gotowa! W pierwszą niedzielę grudnia 2003 r. ks. prał. Jan Andrzejewski odprawił w niej pierwszą Mszę św. W tym czasie ks. Mioduchowski w Pustelniku k. Mińska Mazowieckiego kwestował na rzecz budowy. Od tej pory dwie parafie - właśnie Pustelnik i macierzysta Świętej Trójcy w Kobyłce - wspierają budowę.
Od początku parafianie uczestniczyli w budowie. Przychodzili chętnie, angażowali się do pracy fizycznej. Nikt nie protestował. Może była tylko niepewność, czy damy radę. Przecież inwestycja duża, czasy ciężkie. Ten zapał ciągle pozostaje. Zazwyczaj ogłaszam w niedzielę, że w tygodniu trzeba będzie wykonać jakieś prace i zapraszam chętnych. Nigdy nie odmawiają - mówi ks. proboszcz Mioduchowski.
Dali radę
Dziś są efekty ich pracy. Budynek, w którym znajduje się kaplica, plebania i kancelaria jest wykończony. W tym roku w kaplicy dokończono prezbiterium, położono posadzkę i podest dla organisty. Odrestaurowane zostały ławki, które parafia otrzymała w darze. Uwagę zwracają stacje drogi krzyżowej, a także obraz św. Jana Chrzciciela, Patrona parafii, który znajduje się w prezbiterium. Ten ostatni ufundował dla parafii ks. prał. Jan Andrzejewski. W prezbiterium jest też obraz Matki Bożej, który wcześniej znajdował się w kapliczce przy ul. Starej.
Wykonana została nowoczesna instalacja gazowo-grzewcza, a także wodno-kanalizacyjna. W części mieszkalnej jest mieszkanie dla księdza proboszcza, a także - w przyszłości, gdy parafia powiększy się - księdza wikariusza. Jest też pokój gościnny np. dla księdza rekolekcjonisty oraz refektarz przewidziany na spotkania duchownych. Wokół budynku została położona kostka; są też dwa pomieszczenia gospodarcze. Ponieważ teren jest podmokły trzeba było nawieźć sporo ziemi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Boisko przy kaplicy
Reklama
Na placu kościelnym postawione zostały też dwie bramki. Chętnie grają tu ministranci w piłkę. - Wszystko jest jednak pod kontrolą. Gdy widzę, że chłopcy grają długo, pytam czy odrobili lekcje - podkreśla Ksiądz Proboszcz.
Postawienie bramek na terenie kościelnym nie dziwi w sytuacji, gdy proboszczem w Nadmie jest kapłan kapitan Piłkarskiej Reprezentacji Księży, która istnieje od 1989 r.
O tej swojej piłkarskiej pasji ks. Mioduchowski chętnie opowiada. Mówi o meczach rozegranych w Roku Jubileuszowym z Gwardią Szwajcarską (wygranym 8:1) czy z Amatorską Reprezentacją Watykanu (remis 1:1, a w rewanżu 2:2). Wspomina o meczach z artystami, z których dochód przeznaczany był na budowę prowadzonego przez Kościół domu dziecka w Wąwolnicy. - Gramy w piłkę, ale przede wszystkim jesteśmy księżmi. Najpierw jesteśmy przy ołtarzu - podkreśla ks. Mioduchowski.
Kościół duchowy
Parafia liczy ok. tysiąca wiernych. 50-60% z nich systematycznie uczestniczy w niedzielnych Mszach św. Ciągle trwa budowa Kościoła duchowego. - Nie byłoby sensu stawiać budynku, gdyby nie było ludzi. Skoro są i chcą przychodzić, to jako duchowny muszę im pomóc na drodze do zbawienia - mówi Ksiądz Proboszcz.
Parafia jest perspektywiczna, powstała w miejscowości, gdzie - jak się szacuje - w przyszłości osiedli się jeszcze wiele osób.
Jest w parafii wspólnota różańcowa pod patronatem św. Weroniki. Codziennie przed wieczorną Mszą św. odmawiany jest Różaniec. Teraz wspólnota różańcowa zapragnęła mieć własną chorągiew. Blisko 100% uczniów szkoły podstawowej należy do ministrantów! W miejscowej szkole ks. Grzegorz uczy lekcji religii w wymiarze 13 godzin tygodniowo. Nie narzeka jednak. Cieszy się, że dzieci są sympatyczne i że ma z nimi dobry kontakt. Aktywne w parafii - zwłaszcza w śpiewie - są dziewczynki. Niedawno założyły scholę.
Wielką radością Księdza Proboszcza jest fakt, że dużo osób przystępuje do sakramentów świętych. Podczas ostatniego odpustu 24 czerwca do Komunii św. przystąpili prawie wszyscy obecni.
Parafianie chętnie biorą udział w procesji Bożego Ciała, której trasa w Nadmie liczy 1,5 km. Ołtarze wykonują sami parafianie. - W ubiegłym roku na procesji było dużo ludzi, ale w tym roku już bardzo dużo - podkreśla ks. Mioduchowski. Wśród uczestników procesji byli także członkowie rodzin parafian, m.in. z Warszawy. Procesja Bożego Ciała to doskonała okazja do uprzątnięcia domostw. Tak było i w tym roku.
Z Nadmy są już pierwsze powołania. Aktualnie w Wyższym Seminarium Duchownym w Tarchominie studiuje pochodzący stąd jeden z alumnów. Również w tym roku do tegoż seminarium zgłosił się parafianin z Nadmy.
Co dalej?
- Na razie jesteśmy po pierwszym etapie. Bo docelowo jest budowa kościoła. Do niej skierował mnie biskup. Kiedy tylko jestem poza swoją parafią, przyglądam się innym świątyniom, zwłaszcza tym wybudowanym w ostatnich latach - mówi ks. Grzegorz Mioduchowski. Ksiądz Proboszcz przewiduje, że być może już w przyszłym roku rozpoczną się wykopy. Żeby tylko zdrowie i błogosławieństwo Boże było, to będzie dobrze - podkreśla.
Budowa kościoła to nie wszystko. Okazuje się, że ks. Mioduchowski zaangażował się też w doprowadzenie do Nadmy wodociągów miejskich oraz linii telefonicznych. Co prawda w tej pierwszej sprawie inicjatywę przekazał już dalej świeckim, ale pomysł był jego.
Nadma zmienia więc swe oblicze, a po utworzeniu parafii jest już w dużej części zintegrowana. A to do budowy wspólnoty sprawa podstawowa.