Reklama

Dziennikarstwo zobowiązuje

Niedziela łowicka 42/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z laureatem medalu „Mater Verbi” Robertem Stępniewskim o stanie czytelnictwa w Polsce i roli prasy katolickiej w dziele ewangelizacji rozmawia ks. Paweł Staniszewski

Ks. Paweł Staniszewski: - Czy mógłby Pan przedstawić się czytelnikom „Niedzieli Łowickiej”?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Robert Stępniewski: - Od dwóch lat jestem rzecznikiem prasowym Urzędu Miejskiego w Łowiczu. Z mediami jestem związany od 1993 r., a zatem już ponad 10 lat z okładem. Zawodowo dziennikarstwem zajmuję się od 1995 r., kiedy to zostałem dziennikarzem nowo powstającego katolickiego Radia Victoria. Od tamtego czasu ukończyłem kierunkowe podyplomowe studia na dwóch uniwersytetach: Warszawskim i Jagiellońskim. W międzyczasie byłem odpowiedzialny za organizację Centrum Prasowego wizyty Jana Pawła II w Łowiczu i bardzo sobie cenię zdobyte tam doświadczenie. Ponadto byłem współpracownikiem bądź pracownikiem mediów elektronicznych i prasowych kilku redakcji. Jestem członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Moja praca zawodowa nie „kłóci” się z pisaniem do Niedzieli. Cenię sobie możliwość doskonalenia warsztatu dziennikarskiego. Dzięki temu nie zatracam nabytych cech dziennikarza. Mam dziwne poczucie ciągłego doskonalenia się zawodowo - i nie tylko. Dlatego chętnie uczestniczę w różnego rodzaju formach kształcenia.

- Może wynika to z ciekawości świata?

- Nie trzeba być znawcą przedmiotu, aby stwierdzić, że obecnie podupadła kultura czytelnictwa prasy katolickiej. Coraz rzadziej wierni, wychodząc z kościoła, niosą czasopismo katolickie.

Reklama

- Jak, zdaniem Pana, zmienić tę sytuację? Czy to może wina braku odpowiedniej reklamy?

- Z czytelnictwem prasy ogólnie jest źle. Nie dotyczy to tylko prasy katolickiej. Z wyników czytelnictwa, które mam okazję czerpać z branżowego miesięcznika Press, wynika, że co roku odsetek ludzi czytających prasę jest coraz mniejszy. Pośrednio to wynik społeczeństwa obrazkowego, które wiadomości o świecie w znacznej mierze czerpie z telewizji, bo tak łatwiej i taniej, co także nie jest bez znaczenia.
Dlatego tym bardziej patronuję emocjonalnie akcjom czytelniczym adresowanych do rodziców i dzieci: „Poczytaj mi mamo”, „Poczytaj mi tato”, czy też „Cała Polska czyta dzieciom” - choć akcje te dotyczą popularyzacji czytania książek, a nie prasy. Niemniej, wyrabiają u rodziców i dzieci nawyk czytania w ogóle. Żeby poprawić stan czytelnictwa, w tym czytelnictwa prasy katolickiej, trzeba ją popularyzować właśnie wśród najmłodszych. Jest to praca u podstaw, ganiczna i długofalowa, ale - wydaje mi się - przynosząca stałe trendy, a nie wahania, jak ma to miejsce obecnie.
Co do reklamy, to trudno mówić o jej braku. Podczas ogłoszeń parafialnych księża zachęcają do kupna prasy. Tak jest np. w mojej macierzystej parafii Świętego Ducha w Łowiczu, w kościele Chrystusa Dobrego Pasterza w Łowiczu. Także w parafii katedralnej często słyszę, przy okazji uczestniczenia w Mszach św. okolicznościowych, że tamtejszy proboszcz, ks. Wiesław Skonieczny, zachęca do kupna prasy. W bazylice jest to o tyle ułatwione, że prasa jest dostępna przez cały tydzień, nie tylko po Mszy św. Leży na stoliku i w każdej chwili można ją nabyć. Z tego co wiem, podobnie jest w parafii na Korabce. A zatem można powiedzieć, że jest to reklama z żywego przekazu przez osobę duchowną, czyli wiarygodną - a więc wszystkie przesłanki najskuteczniejszej formy reklamy, jaką jest reklama bezpośrednia i przez osobę, do której zazwyczaj mamy zaufanie. Może sposobem byłoby też krótkie scharakteryzowanie wiodących tematów danego wydania gazety? Rozwiązań poprawiających skuteczność czytelnictwa jest na pewno więcej.

- Jak ocenia Pan stan czytelnictwa prasy religijnej, ze szczególnym uwzględnieniem Łowicza i okolic?

- Nie czuję się kompetentny autorytatywnie odpowiedzieć na to pytanie. Do oceny potrzebne są niezbędne badania czytelnictwa prasy religijnej. Na podstawie obserwacji wyniesionych z przeglądania Niedzieli mogę stwierdzić, że Łowicz oraz okolice są uprzywilejowane. Łowicz jest stolicą diecezji. Tu skupia się, siłą rzeczy, większość wydarzeń. Dlatego ilość materiałów prasowych z Łowicza jest większa w stosunku do pozostałej części diecezji. Zatem łowiczanie nie powinni mieć powodów do narzekania na brak informacji z terenu ich zamieszkania. A, jak wiadomo, jedną z przesłanek do sięgnięcia po tytuł prasowy jest informacja swojej miejscowości - co się w niej dzieje, jakie zmiany zachodzą itd. Do sięgnięcia po prasę potrzebna jest też pogłębiona ciekawość świata. Słowo drukowane świetnie temu służy, w przeciwieństwie do słowa mówionego, które jest ulotne. Jako ciekawostkę powiem, że mój bezpośredni przełożony, burmistrz Ryszard Budzałek prenumeruje Niedzielę.

- Jak, w takiej sytuacji, ocenia Pan „Niedzielę”? Czy spełnia ona swoja misję ewangelizacyjną?

- Niedzielę ogólnie oceniam dobrze. Moja ocena nie jest wymuszona poprawnością wynikającą z udzielanego wywiadu i z faktu że nią współpracuję. Dostrzegam też słabe strony. Np. długi, bo zdaje się co najmniej dwutygodniowy, cykl wydawniczy tj. od momentu powstania tekstu do jego publikacji. Mam świadomość, że Niedziela nie musi się ścigać na newsy z komercyjnymi wydawnictwami, bo to nie jest jej rola. Ale czuję się trochę dziwnie, że w tygodniku o obchodach 15 sierpnia czytam dopiero na początku września, a nie np. 21 sierpnia. Plusem jest to, że temat jest dogłębnie opisany, a nie „po łebkach” i z błędami, co często zdarza się lokalnym gazetom. Podobają mi się w Niedzieli rubryki poradnicze, w tym prawne, adresowane dla rodzin. To kolejna forma poszerzania kręgu czytelniczego. W Niedzieli jest także kompendium wiedzy na temat życia Kościoła z ostatniego tygodnia.
Jeżeli zaś chodzi o misję ewangelizacyjną, to odpowiedzią jest ilość lat, które Niedziela przetrwała na niełatwym, coraz bardziej skomercjalizowanym rynku wydawniczym. Bo poza tym, że jest rozprowadzana przez sieć parafii, to jest też poddawana mechanizmom czysto rynkowym przez sieci kolporterskie w kioskach i innych punktach sprzedaży. To oznacza, że jest zapotrzebowanie na jej zakup poza parafią. To jeden z przejawów tej ewangelizacji.

- Posiada Pan pewne doświadczenie pracy w mediach katolickich. Jak Pan postrzega rolę mediów katolickich w dzisiejszej rzeczywistości?

- Cieszę się, że są tak zróżnicowane. Z jednej strony bieguna jest Tygodnik Powszechny, a z drugiej Nasz Dziennik, - wymienię tylko te prasowe i najpopularniejsze w świadomości statystycznego Polaka. Niedziela, która jest nie mniej znana, a nawet popularniejsza od dwóch pozostałych razem wziętych; nie ujmując im, plasuje się gdzieś pośrodku, co akurat uważam za jej zaletę.
Pozornie mogłoby się wydawać, że w polskim społeczeństwie, które w ponad 90% deklaruje się jako katolickie, media katolickie powinny mieć ułatwione zadanie. O tym, że tak nie jest, można się przekonać, spoglądając na słupki oglądalności, słuchalności i czytelnictwa. Deklaracje swoją drogą, a życie swoją. Innymi słowy deklaracje nie przekładają się na czyny i zachowania, chociażby wyborów czytelniczych. I to jest prawdziwe zadanie mediów katolickich. Ewangelizować społeczeństwo, z pozoru już zewangelizowane. Jak to osiągnąć - rodzi się pytanie. Jednym ze sposobów jest docieranie, jak to tyko możliwe, do poziomu parafii. Dlatego w 1992 r. powstał nowy podział administracyjny diecezji, dlatego jest kilkanaście edycji Niedzieli w kraju, dlatego są cztery regionalne oddziały Radia Victoria w diecezji łowickiej - choć przed 10 laty był jeden w Łowiczu, co na ówczesne czasy było ogromnym sukcesem bp. Orszulika - dlatego powstają nowe kościoły, choć niektórzy pukają się w czoło i zadają pytanie: po co. Najlepszą odpowiedzią jest kościół powstały na Korabce, której mieszkańcy nie wyobrażają sobie już Mszy św. gdzie indziej. Niewykorzystanym obszarem wydaje się prasa parafialna. Brakuje periodyków o zasięgu parafialnym.

- Jakie wobec tego zadania stoją przed dzisiejszą „Niedzielą”?

- Może właśnie zejście do poziomu parafii, jeszcze bardziej niż ma to miejsce obecnie. Tak jak to zrobiło np. Radio Victoria otwierając oddziały w Kutnie, Mszczonowie. Na pewno wymagałoby to poszerzenia kręgu współpracowników, nakładów i środków finansowych.

- Dziękuję za rozmowę.

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Sercanie: niepokoją nas doniesienia o sposobie prowadzenia postępowania w sprawie ks. Michała O.

2024-03-28 19:21

Red.

Niepokoją nas doniesienia płynące od pełnomocnika ks. Michała, mecenasa Krzysztofa Wąsowskiego, dotyczące sposobu prowadzenia postępowania - piszą księża sercanie w opublikowanym dziś komunikacie. To reakcja zgromadzenia na działania prokuratury związku z postępowaniem w sprawie Funduszu Sprawiedliwości. Dementują pogłoski, jakoby ich współbrata zatrzymano w niejasnych okolicznościach w hotelu. Wzywają do modlitwy za wszystkich, których dotknęła ta sytuacja.

Publikujemy treść komunikatu:

CZYTAJ DALEJ

Zaproszenie dla mnie: Bierz i jedz, pij, abyś żył

2024-03-28 06:16

[ TEMATY ]

Wielki Post

rozważania

rozważanie

Adobe.Stock.pl

W czasie Wielkiego Postu warto zatroszczyć się o szczególny czas z Panem Bogiem. Rozważania, które proponujemy na ten okres pomogą Ci znaleźć chwilę na refleksję w codziennym zabieganiu. To doskonała inspiracja i pomoc w przeżywaniu szczególnego czasu przechodzenia razem z Chrystusem ze śmierci do życia.

Jezus spożywa ze swoimi uczniami ostatnią wieczerzę. Wie, że to, co teraz im mówi, za chwilę stanie się rzeczywistością – Jego Ciało zostanie wydane i Krew przelana w piątek, w czasie zabijania w świątyni baranków paschalnych. Wypowiada słowa, które odtąd będą powtarzane w czasie każdej Mszy św.: „Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało Moje… bierzcie i pijcie, to jest Moja Krew”. „Ile razy bowiem będziecie jeść ten chleb i pić z tego kielicha, będziecie ogłaszać śmierć Pana, aż przyjdzie” (1 Kor 11, 26), dodaje św. Paweł Apostoł. Mogę te słowa przyjąć jako zaproszenie dla mnie: Bierz i jedz, pij, abyś żył. „Jeśli nie będziecie spożywali ciała Syna Człowieczego i pili Jego krwi, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje ciało i pije moją krew, ma życie wieczne, a Ja wskrzeszę go w dniu ostatecznym” (J 6, 53n). Takie to proste i takie trudne jednocześnie… Tajemnica Bożej miłości.

CZYTAJ DALEJ

Ojciec Pio tajemnice Męki Pańskiej nie tylko kontemplował, ale jej ślady nosił na ciele

2024-03-28 23:15

[ TEMATY ]

Droga Krzyżowa

św. o. Pio

Wydawnictwo Serafin

O. Pio

O. Pio

Mistycy wynagrodzenia za grzechy są powołani do wzięcia w milczeniu grzechów i cierpienia świata na siebie, w zjednoczeniu z Jezusem z Getsemani. Rzeczywiście, Ojciec Pio tajemnice Męki Pańskiej nie tylko kontemplował i boleśnie przeżywał, ale jej ślady nosił na własnym ciele, aby w zjednoczeniu ze swoim Boskim Mistrzem współdziałać w wynagradzaniu za ludzkie grzechy. Jako czciciel Męki Pańskiej chciał, aby i inni korzystali z jego dobrodziejstwa.

„Misterium miłości. Droga krzyżowa z Ojcem Pio” to rozważania drogi krzyżowej, które proponuje nam br. Błażej Strzechmiński OFMCap - znawca życia i duchowości Ojca Pio. Rozważania każdej ze stacji przeplatane są z fragmentami pism Stygmatyka. Książka wydana jest w niewielkiej, poręcznej formie i zawiera także miejsce na własne notatki, co doskonale nadaje się do osobistej kontemplacji Drogi krzyżowej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję