Reklama
Hetman wielki koronny Stanisław Jan Jabłonowski, pierwszy właściciel obrazu, zabierał go na wyprawy wojenne - m.in. w 1683 r. pod Wiedeń. Polskie rycerstwo modliło się przed nim o zwycięstwo - i je wymodliło. Po wiktorii wiedeńskiej Matka Boska zwana Hetmańską otrzymała wezwanie Zwycięskiej. Jabłonowski założył w podzięce na Podolu miasto Mariampol. W mariampolskim kościele pw. Trójcy Przenajświętszej obraz polowy umieścił po śmierci hetmana jego syn - wojewoda Jan Jabłonowski. Do cudownych wizerunków obraz mariampolski zaliczony został przez komisję kościelną w 1737 r. Ludność Podola składała przed nim liczne wota, m.in. srebrną sukienkę i koronę. W okresie międzywojennym ks. Marcin Bosak chciał doprowadzić do koronacji obrazu i zbudować nowy kościół, ale wszystko zniweczyła II wojna światowa. Ks. Mikołajowi Witkowskiemu, ostatniemu polskiemu proboszczowi Mariampola, udało się zabrać cudowny obraz, gdy Polacy zmuszeni zostali do opuszczenia Ukrainy. Najpierw trafił do kościoła parafialnego w Głubczycach, w 1951 r. zaś - po powołaniu ks. Witkowskiego na stanowisko wykładowcy w seminarium duchownych we Wrocławiu - do wrocławskiej kaplicy Sióstr Nazaretanek. I tu swoją Patronkę nawiedzali mariampolanie. Intronizacji w kościele na Piasku przewodniczył abp Bolesław Kominek, w obecności m.in. prymasa Stefana Wyszyńskiego. Umieszczono go w bocznym ołtarzu nawy północnej. Koronowany został 10 września 1989 r. przez trzech kardynałów: prymasa Józefa Glempa, metropolitę krakowskiego Franciszka Macharskiego i metropolitę wrocławskiego Henryka Gulbinowicza. Nową sukienkę ufundowali byli mariampolanie - poprzednią skradziono. To także mariampolanie pilnowali spraw koronacyjnych. Zjeżdżają się w II niedzielę września, żeby uczcić swą Hetmankę. A przybywają z całego świata.
Wojna zmiotła barok
Wystrój kościoła na Piasku diametralnie się zmienił po II wojnie światowej. Barokowe wyposażenie - przepiękne! - tej gotyckiej świątyni przestało istnieć w 1945 r. w wyniku ostrzeliwania i nalotów bombowych. Stracił wtedy m.in. dach, większość sklepień, ołtarz główny i ołtarze boczne poświęcone św. Apolonii i św. Barbarze, wspaniałe organy wykonane przez Ignaza Mentzela, liczne rzeźby, obraz autorstwa Michaela Willmanna i ambonę. Obecnie w ołtarzu głównym stoi gotycki panteptyk, którego centralne pole zajmuje wspaniała rzeźba Matki Boskiej z Dzieciątkiem. Panteptyk i ołtarze boczne to depozyt wrocławskiego Muzeum Archidiecezjalnego. Pochodzą z różnych zniszczonych kościołów śląskich. Jest wśród nich siedem ołtarzy gotyckich i jeden renesansowy, pamiętają więc pierwszych Piastów śląskich. We Wrocławiu to jedyna taka „galeria” gotycko-renesansowa w naturalnym wnętrzu!
Bogato rzeźbiona chrzcielnica, datowana na lata 1464-1472 - to dzieło prawdopodobnie mistrza kamieniarskiego, rzeźbiarza i ludwisarza Jodokusa Tauchena. Na filarach i ścianach naw na konsolach stoją rzeźby z motywami pasyjnymi, przedstawieniami proroków i aniołów. Mamy tutaj do czynienia z niezwykłym wystrojem rzeźbiarskim, bo konsol z rzeźbami jest aż 44.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Włostowicom ku pamięci
Zabytkiem absolutnie niezwykłym jest romański portal z półkolistym tympanonem fundacyjnym, datowany na ok. 1175 r. Pochodzi jeszcze z pierwszego kościoła, którego budowę na Ostrowie Piaskowym rozpoczął możnowładca Piotr Włostowic - wyspa ta była jego własnością. Przeznaczył kościół i przyległy do niego klasztor dla augustianów. Po śmierci Piotra budowę kontynuowali jego żona Maria i ich syn, Idzi Świętosław. Widzimy ich oboje na tympanonie. Maria podaje model świątyni Matce Bożej tronującej, którą przedstawiono na środku kompozycji. Świętosława, w geście modlitewnym, widzimy z prawej strony. Łacińska inskrypcja głosi: „Mario, Matko Łaski Bożej, niech ja Maria Tobie złożę, a ze mną syn mój Świętosław, w darze tej świątyni gmach”.
Kościół fundacji Włostowiców nie przetrwał nawet wieku - szybko przestał wystarczać augustianom, którzy przenieśli się tutaj po 1150 r. z klasztoru na górze Ślęży. Ale augustianie nie zapomnieli o Piotrze Włostowicu. Nabożeństwo kommemoracyjne odprawiali w jego intencji do XVI wieku.
Mury do nieba
Budowa obecnego kościoła trwała w latach 1334-1425. Jego bryłę można zobaczyć już na najstarszym z zachowanych widoków Wrocławia, datowanym na 1493 r. Wtedy był to nowy element w panoramie Wrocławia. Jest niezwykle strzelisty i smukły. Ma się wrażenie, że niewiele już brakuje, żeby sięgnął nieba. W tej halowej, trójnawowej świątyni, do której dobudowano z czasem szereg kaplic, człowiek wydaje się bardzo mały. Ale zaraz pojawia się myśl, że jednak jest... wielki, skoro potrafił stworzyć takie arcydzieło architektury. To najdłuższy kościół Wrocławia, i jeden z największych. Ma ponad 78 metrów długości, 22,5 m szerokości, wysokość wnętrza liczy 22,7 metra, zaś wysokość do kalenicy to 41 metrów. Sklepienie nawy głównej jest gwiaździste, a naw bocznych trójdzielne dziewięciopolowe. Światło do wnętrza sączy się przez wspaniałe witraże, które przypominają iskrzący się bajecznymi kolorami kobierzec. W jednej z kaplic bocznych można oglądać całoroczną szopkę. Jest kościołem parafialnym od 1810 r., gdy skasowano klasztor augustianów.