Przez kilka dni sala zielonogórskiej szkoły tańca " Gracja" była miejscem nauki tańca modlitewnego. Przed olbrzymim lustrem przy dźwiękach muzyki uczono się uwielbiać Boga. W czwartkowe popołudnie, 3 sierpnia zielonogórzanie przechodzący deptakiem mogli oglądać owoce ich pracy.
Przebudzony pomysł
Reklama
25 osób z Zielonej Góry, Gorzowa Wlkp., Żagania, Dębna Lubuskiego,
Karpacza, Głogowa i Torunia przez kilka dni brało udział w kursie
tańca modlitewnego prowadzonego przez Lindę Ford z Wielkiej Brytanii.
Pani Alicja Górska, dyrektorka szkoły tańca z zainteresowaniem przyglądała
się prowadzonym warsztatom. Takiej formy tańca jeszcze w jej szkole
nie uczono.
Kurs zorganizowała wspólnota Odnowy w Duchu Świętym "
Przebudzenie", która spotyka się przy parafii pw. św. Jadwigi w Zielonej
Górze. Kilka osób ze wspólnoty miało wcześniej doświadczenie tańca
i dramy wykorzystywanych do ewangelizacji. Chcieli nauczyć tego innych.
Zaproszono Lindę Ford. Linda należy do jednego z Kościołów protestanckich.
Pierwszy raz prowadziła kurs dla katolików, pierwszy raz w Polsce.
Była zachwycona otwartością, życzliwością.
Opiekunem duchowym kursu był ks. Waldemar Grzyb. Jak
mówił: "Już rok temu zrodził się pomysł zaproszenia Lindy. Przez
rozeznanie rozumowe i przez modlitwę doszliśmy do wniosku, że warto
taki kurs poprowadzić. Jest to pierwszy tego typu kurs w diecezji.
Nasza grupa podejmuje różne działania ewangelizacyjne i przyjmujemy
taniec jako jedno z narzędzi ewangelizacji na misjach, np. w Afryce,
taniec jest częścią inkulturacji. W jednej z parafii w Mediolanie
taniec jest stałą częścią liturgii. Istnieje tam specjalna diakonia
przygotowująca oprawę liturgiczną. Na tym kursie Linda uczy modlić
się tańcem. "Jeśli nie ma modlitwy duszy, trudno nadrobić to ciałem"
- mówiła Linda.
Kurs trwał przez kilka dni. Jego organizacją zajęły się
dwie osoby: Monika Kowalewska i Agnieszka Jaduszyńska. Kursanci mieli
codziennie możliwość wysłuchania konferencji, uczestnictwa w modlitwach
oraz we Mszy św. Posiłki przygotowywały w domu panie ze wspólnoty
i przywożono je na miejsce, gdzie odbywały się spotkania.
Nauczyć tańca
Linda tańczy od kilku lat. Wcześniej była sfrustrowaną, żyjącą
w ciągłym poczuciu winy kobietą. Winiła Boga, siebie i innych. Któregoś
dnia, kiedy czuła się szczególnie źle, słuchała piosenek religijnych.
W którymś momencie poczuła, że chciałaby zatańczyć. Wtedy zdała sobie
sprawę, że to, co się czuje, może przemienić w taniec. Tańcząc poczuła
się wolna. Bóg zabrał od niej wewnętrzny ból.
Po tym wydarzeniu znalazło się jeszcze kilka osób w jej
wspólnocie, które także chciały przez taniec uwielbiać Boga. Jak
mówi: "Kocham tańczyć. Nie jestem profesjonalną tancerką, ale zdaję
sobie sprawę, że taniec można pięknie wykorzystać do uwielbienia
Boga. Bóg stworzył mnie dla dobra i wszystko, co związane jest z
człowiekiem, jest dobre. Taniec pozwala to wszystko wyrazić. W tańcu
można wyrazić i emocje, i uczucia".
Po raz pierwszy Linda prowadziła kurs dla katolików.
Czuła się bardzo dobrze. Uczestniczyła także codziennie w Mszy św.
Wspólna modlitwa bardzo zbliżała.
W czasie kursu Linda prowadziła krótkie konferencje wprowadzające
do nauki tańca, dzieliła się swoim doświadczeniem, pokazywała jak
się poruszać, na co zwracać uwagę. Dzięki jej wskazówkom grupa osób
na początku nieufnych w swoje siły po kilku dniach ewangelizowała
tańcem na zielonogórskim deptaku. "Na końcu kursu musi nastąpić pewien
wybór, czy chce się wystąpić publicznie czy nie. Ale ważne jest,
by zawsze wykorzystywać wszelkie możliwości do głoszenie Ewangelii
- mówi Linda. Z własnego doświadczenia wie, że większe są efekty
ewangelizacji słowno-muzyczno-ruchowej niż samego słownego przekazu.
Oddziaływuje się bowiem na więcej zmysłów, a tym samym wrażenie jest
mocniejsze i trwalsze. Przez taniec można odzwierciedlać daną sytuację
bardziej dramatycznie, efektywnie. Odbiorca ma szansę zrozumieć ją
pełniej, niż gdyby tylko słuchał. "Nigdy jednak modlitwa tańcem nie
zastąpi codziennej modlitwy osobistej - mówi Linda. - Jest ona tylko
czymś dodatkowym, pomocniczym".
Dać świadectwo
Nie licząc ks. Waldemara Grzyba i kl. Andrzeja Malinowskiego
w kursie brał udział tylko jeden mężczyzna. Reszta to kobiety. Duża
część związana z ruchem Odnowy w Duchu Świętym. Wielu z uczestników
miało już wcześniej kontakt z tańcem, czy to współczesnym, czy klasycznym.
Nie wiedzieli jednak, że tańczyć można także dla Boga.
Basia cieszyła się, że w końcu spełniło się jej marzenie
o tańcu: "Na tych warsztatach przekonałam się, że Bóg w swoim Słowie
wielokrotnie mówi o tym, że taniec też jest jego dziełem. Możemy
przez taniec wyrażać tę prawdę, że zostaliśmy stworzeni na Jego obraz
i podobieństwo. Mowa ciała mówi o nas bardzo dużo. Na warsztatach
odkryłam swoje bariery, że nie potrafię być wolna w stosunku do ludzi,
do Boga".
Tomek z diecezji toruńskiej przyjechał tu z żoną. W swojej
parafii prowadzi diakonię muzyczną, żona działa w diakonii teatralnej.
Cieszyło go przede wszystkim to, że przełamali lęk, ograniczenia
dzięki tańcowi. Widzą w tańcu nową szansę do ewangelizacji. "Zobaczyłem
na warsztatach, gdy ćwiczyliśmy jakiś układ do piosenki religijnej,
że w pewnym momencie, kiedy w czasie refrenu mieliśmy tańczyć tak
jak to w danym momencie czujemy, jak to rozumiemy, że przecież teraz
się modlę, czułem, że przez swoje gesty wyrażam w pełni uwielbienie
Bogu" - mówi Tomek.
Nie chodzi o to, że taniec musi się stać nieodzownym
elementem modlitwy osobistej, każdy z uczestników to wie. Jest tylko
po to, żeby pomóc. Nigdy nie zastąpi modlitwy osobistej, sakramentów.
Jest także środkiem pomocniczym przy ewangelizacji, a jej skuteczności
i potrzeb są bardzo świadomi. Dlatego też zdecydowali się poprowadzić
ewangelizację przed kościołem pw. Matki Bożej Częstochowskiej w Zielonej
Górze. Wystąpienie polegało na przedstawianiu konkretnych treści
religijnych przez taniec, któremu towarzyszyła muzyka i czytanie
Pisma św. W czasie ewangelizacji widzowie mogli obejrzeć sceny z
Nowego Testamentu m.in. o siewcy i córce Jaira. Przyglądałam się
reakcjom widzów. Rzeczywiście były o wiele żywsze, niż gdyby padało
tu tylko słowo. W czasie wystąpienia Linda dała świadectwo swojego
nawrócenia.
Uczestnicy kursu wyjeżdżali bogatsi w nowe doświadczenie.
Chcą je wykorzystać w miejscach, w których mieszkają.
Pomóż w rozwoju naszego portalu