Czarne, metalowe drzwi kryją trzy nieduże pomieszczenia, w których odbywają się indywidualne spotkania. Wnętrze ma wyjątkowy, „domowy” klimat, nadawany choćby przez przestronną, urządzoną w jasnozielonej kolorystyce kuchnię. Główna sala, gdzie zajęcia gromadzą na ogół kilkanaście osób, sprawia wrażenie artystycznej. Taką atmosferę tworzą zdobiące ściany obrazy, wykonane przez uczestników prowadzonych tu zajęć. Nazwa „Serce” nie jest tylko hasłem. Pracujący tu ludzie starają się uważnie słuchać swoich podopiecznych i okazywać im życzliwość. Krzyże, które znajdują się w każdym pomieszczeniu, przypominają o miłości Boga i Jego miłosierdziu. Każdego dnia na kilkugodzinną terapię (od 9.00 do 16.00), przychodzą „klienci” Środowiskowego Domu Samopomocy. Polega ona na wspólnym przygotowywaniu posiłków, formach muzykoterapii i zajęciach angażujących zdolności manualne. - Bezczynne siedzenie w domu nie służy zdrowiu osób z zaburzeniami psychicznymi - mówi prezes Stowarzyszenia dr Artur Kochański. - Wg psychiatrii środowiskowej, jeśli człowiek dotknięty takim zaburzeniem ma kontakt ze środowiskiem, w którym czuje się bezpiecznie i gdzie może np. rozwinąć jakieś umiejętności, to zwiększa jego szansę na poprawę zdrowia. Nie należy oczywiście pomijać środków farmakologicznych, które w leczeniu odgrywają istotną rolę.
Grupa „klientów” korzystających z Ośrodka Wsparcia dla Osób z Zaburzeniami Psychicznymi to osoby zdolne do aktywnego życia. Często są czynne zawodowo, niemniej mają za sobą przeżycia związane z niedyspozycją psychiczną. Pomoc znajdują każdego dnia w godzinach popołudniowych (od 16.00 do 20.00). - Pozytywnie oddziałuje na przychodzących tu ludzi już sam fakt, że w ogóle jest takie miejsce, gdzie o tego rodzaju problemach zdrowotnych można spokojnie i otwarcie porozmawiać - mówi dr Kochański. Do dyspozycji mają różne formy terapii. W każdy wtorek z instruktorem-terapeutą spotykają się panie. Relaksują się wtedy przy nauce gotowania nietypowych potraw. W środy, czwartki i piątki dla wszystkich zainteresowanych odbywają się grupowe spotkania z psychologiem. Trwają wtedy rozmowy o codziennym życiu oraz o tym, jak pokonywać trudności wynikające z różnego rodzaju zaburzeń psychicznych. Niezależnie od tego jest możliwość indywidualnej rozmowy z terapeutą prowadzącym danego dnia zajęcia. Każdy może skorzystać z psychoedukacji. - Jeśli się rozumie i akceptuje chorobę, wtedy człowiek może sam sobie skuteczniej pomóc - dodaje dr A. Kochański. Bardzo praktyczne są zajęcie z psychogimastyki. - Bez słów, bez oceniania siebie nawzajem, bez obaw o reakcje innych, za to z wykorzystaniem własnej wyobraźni ludzie wyrażają to, co się w nich kryje, często to, co ich gnębi - mówi choreoterapeuta Barbara Michalska. Dzięki ćwiczeniom, zrelaksowani nabierają dystansu do siebie. Rozluźnieni, odzyskują siły witalne, mają więcej energii do życia. Zanika też efekt uboczny stosowania środków psychotropowych, jakimi jest napięcie mięśni twarzy. - Przestają wyróżniać się na tle innych ludzi - podkreśla terapeutka.
Każdy człowiek, który widzi, że nie daje sobie rady z tym, co stanowi normalne życie, może zasięgnąć porady w ramach istniejącego tu Centrum Interwencji Kryzysowej (czynne od 8.00 do 20.00). - Gdy ktoś widzi, że brakuje mu sił, ma problemy z pracą, w kontakcie z ludźmi, przeszedł kryzys psychiczny, może i powinien tu przyjść. Oczywiście pomagamy osobom chorym psychiczne, które mogą liczyć na pomoc w nagłych załamaniach zdrowia - mówi prezes Stowarzyszenia. Po rozpoznaniu problemów, przychodzący tu zostają ukierunkowani na podjęcie dalszych kroków: wizytę u odpowiedniego lekarza, psychologa czy w MOPR lub innych instytucjach. - Kryzysy psychiczne, życiowe, rodzinne oraz brak pracy, lęki wynikające z nadwrażliwości, których konsekwencją są problemy w kontakcie z innymi, nieumiejętność bezpiecznego wyrażania uczuć, prowadząca do konfliktów w rodzinie czy w pracy to główne powody wizyt u nas - mówi terapeutka Elżbieta Wąsala. - Staramy się słuchać z uwagą. To pomaga, bo widząc nasze zaangażowanie, „klienci” wiedzą, że nie są sami. Ta świadomość dodaje im sił.
Stowarzyszeniu podlega także mieszczący się przy ul. Mieszczańskiej hostel dla osób po długim pobycie w szpitalu. - Takie osoby muszą mieć czas i miejsce, by z powrotem zaadaptować się do realiów życia społecznego. Korzystają z niego także osoby potrzebujące terapii, lecz mieszkające daleko od Lublina lub żyjące w poczuciu braku akceptacji w swoich rodzinach - mówi A. Kochański. - Hostel jest przykładem dążenia środowiska lubelskich psychiatrów i psychologów do zintegrowania opieki nad ludźmi z zaburzeniami psychicznymi.
Dla „klientów” Ośrodka i jego pracowników raz w miesiącu odprawiana jest Msza św., która gromadzi kilkanaście osób. Po niej ks. Tadeusz Liminowicz służy wszystkim chętnym rozmową. - Poprosiliśmy o współpracę kapłana, ponieważ duchowość jest ważną dziedziną życia. Osoby z zaburzeniami psychicznymi szczególnie muszą dbać o właściwe rozumienie rzeczywistości religijnej. Muszą dobrze rozróżniać, co jest prawdziwym znakiem rzeczywistości duchowej od tego, co w wyniku choroby tylko sprawia takie wrażenie - dodaje A. Kochański.
Pomóż w rozwoju naszego portalu