Reklama

Byłam najmłodszym żołnierzem II Korpusu

- Moim wielkim marzeniem jest ponowne zobaczenie Ziemi Świętej - mówi Helena Kurzak, która jako kilkunastoletnia dziewczyna mieszkała tam przez 5 lat. Trafiła tam, wraz z matką, szlakiem wojennej tułaczki, tym samym, który przeszło tysiące Polaków. Jangi-Julu, Teheran, Nazaret, Ain Karem to kolejne stacje tułaczki, która zaczęła się od wywózki w bydlęcych wagonach.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

- Był 18 czerwca 1941 r. - wspomina Helena Kurzak - Miałam 10 lat. Ukrywaliśmy się w Trokach, dokąd przeprowadziliśmy się z Wilna, bojąc się o ojca, który uciekł z obozu internowanych w Lidzie. Tam znaleźli nas enkawudziści, dali 15 minut na spakowanie, a czekając aż wyjdziemy, rzucali na podłogę i niszczyli albumy ze zdjęciami i inne pamiątki rodzinne.
Warunki, w jakich odbywały się transporty są znane: dziura w podłodze wagonu, ciasnota, płacz i strach. Na dawnej granicy polsko-sowieckiej zatrzymano pociąg i kazano wysiąść wszystkim mężczyznom. Zabrano ich do łagrów. Ojciec pani Heleny - przed II wojną oficer Korpusu Ochrony Pogranicza - trafił do Plesiecka koło Archangielska. Dla matki i córki podróż pociągiem skończyła się w stepie. Potem była jeszcze trzydniowa piesza wędrówka do osady Taincza w północnym Kazachstanie. Warunki życia na tym pustkowiu były trudne do wytrzymania: głębokie śniegi zimą zasypywały ziemiankę tak, że trzeba było wychodzić przez dymnik, rarytasem był placuszek, pieczony z odrobiny zmielonego na żarnach żyta, czasem jadło się pestki słonecznika, które „dla Lenoczki” dawała mieszkająca w tej osadzie Maria Jaworska - trzecie pokolenie polskich zesłańców z czasu powstania styczniowego.
- Któregoś dnia w naszej lepiance zjawił się ojciec. To był sierpień 1942 r. Ojciec, który w łagrze pracował przy wyrębie drzewa, trafił z wyniszczenia organizmu do obozowego lazaretu. Był straszliwie opuchnięty, lekarz dawał mu dwa tygodnie życia. Kiedy dowiedział się o pakcie zawartym przez gen. Sikorskiego z władzami sowieckimi i amnestii dla Polaków, zgłosił się do II Korpusu gen. Władysława Andersa. Wszędzie rozpytywał o żonę i córkę i - cudem wprost - odnalazł nas w kazachskich stepach. Chociaż była już ogłoszona amnestia, wolałyśmy nie pytać nikogo o zgodę, po prostu uciekłyśmy z ojcem do najbliższej stacji kolejowej, a stamtąd pojechałyśmy do Jangi-Julu. To było jedno z miejsc, gdzie gromadzili się polscy żołnierze z rodzinami.
Niespełna dwunastoletnia Helena została zapisana do młodszych ochotniczek II Korpusu, otrzymała wojskowy mundur i buty. Dopisano jej cztery lata, ponieważ warunkiem przyjęcia do młodszych ochotniczek był ukończony 16. rok życia. W ten sposób stała się najmłodszym żołnierzem II Korpusu. Dowódcę gen. Władysława Andersa zobaczyła po raz pierwszy w Jangi-Julu podczas uroczystości przyjęcia sakramentu bierzmowania. - Sakramentu udzielał bp polowy Józef Gawlina, natomiast świadkiem był gen. Anders, który każdą z nas pasował uderzając szablą w ramię. Nazywałyśmy go naszym ojcem chrzestnym - wspomina Helena Kurzak.
Dalsze jej losy to transport statkiem przez Morze Kaspijskie do Iranu do portu Pahlewi, kilkutygodniowa kwarantanna i wyjazd do Teheranu.
- Jako młodsze ochotniczki nie wiedziałyśmy, na jakich szczeblach zapadają decyzje o naszych dalszych losach. Było wielkim zaskoczeniem, kiedy po kilkutygodniowym pobycie w Teheranie dowiedziałyśmy się, że jedziemy do Nazaretu, ponieważ tam zorganizowano dla nas szkołę.
Szkoła dla ochotniczek mieściła się w klasztorze ojców franciszkanów, którzy odstąpili na ten cel cały budynek. Dzień rozpoczynał się pobudką o 5 rano, potem była wspólna modlitwa, śpiew Kiedy ranne wstają zorze i musztra. Mama pani Heleny znalazła się w innym mieście. W Nazarecie pani Helena po raz drugi zobaczyła gen. Andersa.
- Generał przyjechał kiedyś na wizytację, a ja martwiłam się o rodziców - wspomina pani Helena. - Ojciec był na froncie we Włoszech, mama, z inną jednostką wojskową, kilkaset kilometrów ode mnie. Podczas apelu zaczęłam płakać. Zauważył to generał i podszedł do mnie z pytaniem - dlaczego płaczesz? - Bo mamusia jest 500 kilometrów ode mnie - odpowiedziałam. - Żołnierz nie płacze - powiedział prostując się generał, a w jego głosie słychać było mieszaninę wojskowej surowości i ojcowskiej opiekuńczości. Ja nic nie odpowiedziałam, tylko także się wyprostowałam i przestałam płakać.
Po dwóch latach pani Helena trafiła do kolejnego, znanego z kart Pisma Świętego miejsca, Ain Karem w pobliżu Jerozolimy, miejsca nawiedzenia św. Elżbiety. W zorganizowanym tam liceum i gimnazjum uczyło się około 290 polskich dzieci.
- Ja także chodziłam do gimnazjum w Ain Karem - wspomina pani Helena - gdzie po zakończeniu wojny szczęśliwie spotkała się cała nasza rodzina. Rodzice wahali się, co zrobić w ówczesnej sytuacji politycznej. Były możliwości wyjazdu do USA i do Wielkiej Brytanii, ojciec uznał jednak, że dość już tułaczki i wracamy do Polski, do Częstochowy, gdzie jeszcze przed wojną rodzice kupili dom.
Droga do Polski prowadziła przez Port Said do Genui, tam po trzymiesięcznym oczekiwaniu na pociąg Czerwonego Krzyża ruszyli w drogę do ojczyzny. Na pierwszej stacji - w Czechowicach - wysiedli i ucałowali ziemię. Był rok 1947.
- Niestety nasza wytęskniona Polska nie okazała się dla nas czułą matka - mówi pani Helena. W naszym domu w Częstochowie otrzymaliśmy tylko jeden pokój, ojcu było bardzo trudno znaleźć pracę. Mój pobyt na Wschodzie był plamą w życiorysie, która zamknęła mi drogę na studia medyczne.
Wspomnienia z czasów wojny można było ujawnić dopiero po 1989 r. Pani Helena była jedną z założycielek Związku Sybiraków w Częstochowie. Od tamtej pory troszczy się, aby zachować dla potomności świadectwa tych, którzy przeżyli syberyjską zsyłkę, co roku uczestniczy w organizowaniu Ogólnopolskich Pielgrzymek Sybiraków na Jasną Górę. Od wielu lat zajmuje się również twórczością plastyczną. W tym roku zaprojektowała tablicę, która zostanie wmurowana w kościele Matki Bożej Zwycięskiej przy ul. Słowackiego w Częstochowie. Symbole, które umieściła na tablicy przedstawiają historię polskich zesłańców. Jest to m.in. okratowany wagon, długi szereg postaci idących przez step, cmentarz z drewnianymi krzyżami oraz zapłakana matka tuląca dziecko, obok wypisane zostały nazwy miejsc, do których zsyłano Polaków. Nad wszystkim góruje obraz Matki Bożej Zwycięskiej z Kozielska, która jest patronką tych, którzy przeszli Golgotę Wschodu, zarówno tych, którzy tam zginęli, jak i tych, którzy - tak jak pani Helena - przeżyli, by dawać świadectwo historii.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Szczecin: spotkanie z Grzegorzem Braunem w seminarium odwołane; "Ksiądz rektor został wprowadzony w błąd"

2025-12-11 11:12

[ TEMATY ]

Grzegorz Braun

PAP/Paweł Supernak

Grzegorz Braun

Grzegorz Braun

Zaplanowane na piątek 12 grudnia w szczecińskim seminarium duchownym spotkanie z liderem Konfederacji Korony Polskiej Grzegorzem Braunem, połączone z promocją książki prorosyjskiego polityka i publicysty Mateusza Piskorskiego, zostało przez władze AWSD odwołane. - Ksiądz rektor uznał, że został wprowadzony w błąd co do rzeczywistego charakteru planowanego spotkania - powiedział KAI ks. kan. dr Krzysztof Łuszczek, rzecznik prasowy kurii szczecińsko-kamieńskiej.

Z plakatu rozpowszechnionego w mediach społecznościowych przez szczeciński oddział Konfederacji Korony Polskiej wynika, że w piątek 12 grudnia w murach Arcybiskupiego Wyższego Seminarium Duchownego w Szczecinie miało się odbyć "Spotkanie z Grzegorzem Braunem połączone z promocją książki 'Ostatni więzień Rakowieckiej' dr. Mateusza Piskorskiego". Spotkanie zaplanowano o godz. 18.00 w refektarzu.
CZYTAJ DALEJ

Zmarł śp. o. Eustachy Rakoczy - jasnogórski kapelan żołnierzy niepodległości

2025-12-12 10:58

[ TEMATY ]

Jasna Góra

śmierć

BP Jasnej Góry

śp. o. Eustachy Rakoczy

śp. o. Eustachy Rakoczy

Dziś (12 grudnia) zmarł śp. o. Eustachy Rakoczy. Jasnogórski kapelan żołnierzy niepodległości, odznaczony m_in. Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.

Z głębokim żalem informujemy, że przeżywszy 82 lat, 62 lat życia zakonnego i 55 lat kapłaństwa, zmarł dzisiaj śp. o. Eustachy Rakoczy. Jasnogórski kapelan żołnierzy niepodległości, odznaczony m_in. Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Aktywnie współtworzył dzieje niepodległościowego ruchu kombatanckiego w Polsce. Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie.
CZYTAJ DALEJ

Adwentowa Seria #14 - Wrażliwość na bliźniego

2025-12-13 06:55

ks. Łukasz Romańczuk

Zapraszamy do obejrzenia czternastego odcinka "Adwentowej Serii". Począwszy od 30 listopada, kiedy to przypada I Niedziela Adwentu, aż do 24 grudnia na kanale YouTube „Niedziela Wrocławska” każdego dnia dodawany będzie jeden odcinek.

Adwentowa Seria - odcinek 14 - Wrażliwość na bliźniego 
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję