Piotr Lorenc: - Od tego roku Festiwal nosi imię ks. Kazimierza Szwarlika. Skąd ten pomysł?
Ks. Piotr Pilśniak: - Ks. Kazimierz Szwarlik był - i nie boję się tego powiedzieć - mecenasem Festiwalu. Pierwsze konkursy wspierał nie tylko swoją osobą, ale i finansowo. Mało tego, do dyspozycji organizatorów i uczestników oddawał całą parafię. Po jego śmierci, która miała miejsce 1 stycznia 2006 r., uznaliśmy, że powinniśmy upamiętnić jego osobę obierając go za patrona Festiwalu. Zresztą nie jesteśmy w tym odosobnieni, wiele znanych festiwali ma swoich patronów.
- W tym roku pojawiły się nowe miejsca eliminacji - jakie i dlaczego?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Tak się składa, że co roku przybywają nam nowe miejsca eliminacji. W tym roku pojawiły się dwa miejsca: Ślemień i Jaworzno. Wynika to z tego, że nawiązujemy współpracę z organizatorami konkursów kolęd i pastorałek w różnych miejscach Polski i włączamy ich w ramy naszego turnieju. One zachowują własną tożsamość. Są normalnie rozgrywane: z nagrodami, konkursem galowym, własnym jury. Z tą różnicą, że najlepsze zespoły otrzymują możliwość zaprezentowania się w konkursie finałowym w Będzinie. Tak jest w przypadku Ślemienia i Jaworzna, które mają swoje regionalne, bardzo piękne festiwale kolęd.
- Koncert galowy, a wcześniej przesłuchania finałowe, to produkt finalny Festiwalu. Ile tak naprawdę trwa przygotowanie konkursu?
- W ciągu 13 lat wypracowaliśmy sobie konkretne etapy przygotowania. Pierwszy etap rozpoczynamy zawsze z końcem sierpnia. To jest praca związana z przesłaniem korespondencji i dograniem miejsc eliminacji. To także czas, w którym zapraszamy do współpracy jurorów. We wrześniu załatwiamy wszystkie sprawy związane z przesłaniem regulaminu oraz staramy się dotrzeć z informacją do uczestników festiwalu, czyli mówiąc konkretnie, wysyłamy około 3 tys. maili i 2 tys. listów. Czynimy tak, gdyż utrzymujemy stały kontakt z uczestnikami Festiwalu. W kolejnych miesiącach koordynujemy eliminacje, i tak aż do finałowych przesłuchań.
Reklama
- Czy można brać udział w Festiwalu kilka razy?
- Regulamin zabrania udziału w Festiwalu tylko tym, którzy zostali laureatami konkursu czyli zajęli 1. miejsca i wyśpiewali grand prix. Wszyscy pozostali mogą uczestniczyć po raz wtóry. Aby festiwal się rozwijał, wprowadziliśmy wobec tych, którzy biorą udział po raz kolejny, obowiązek przedstawienia nowego repertuaru.
- Z roku na rok przybywa miejsc eliminacji, podmiotów wykonawczych. Jak to wytłumaczyć?
- Ja bym nie upatrywał w tym żadnego fenomenu. Póki co, nie mamy spadku. I mamy nadzieję, że będzie tak w kolejnych latach. Moim zdaniem, tak duże zainteresowanie Festiwalem wynika z faktu, że kolędy śpiewają wszyscy. Jest to bardzo popularny utwór, łatwo wpadający w ucho. A ponieważ religia weszła do szkół, prawie we wszystkich tych placówkach organizowane są jasełka, są śpiewne kolędy. Uważam, że popularność Festiwalu jest wypadkową trzech rzeczy: tego, że tradycja kolędowa w Polsce jest bardzo silna; drugim elementem jest to, że każda grupa artystyczna ma w swoim repertuarze kolędy, i trzecią składową jest to, że Festiwal daje artystom możliwość przystąpienia do konkursu, zweryfikowania swoich umiejętności. Do tego należy dodać serce i zapał tych wszystkich ludzi, którzy w różnych zakątkach Polski, społecznie, bez żadnego wynagrodzenia angażują się w przygotowanie eliminacji.
- Kto w tym roku zasiądzie w jury?
- W bieżącym roku przewodniczącą jury będzie prof. Halina Bobrowicz z Akademii Muzycznej we Wrocławiu. Przyjęliśmy zasadę, że co rok jest inny szef zespołu jurorskiego i nigdy się nie powtarza. Natomiast pozostały skład jest zawsze ten sam: prof. Mirosława Knapik z UŚ w Katowicach i ks. prof. Kazimierz Szymonik z Akademii Muzycznej i UKSW w Warszawie.
- Gdzie można uzyskać szczegółowe informacje o Festiwalu?
- Najprościej wejść na naszą stronę internetową