Reklama

Hospicjum dla dzieci „Nadzieja” (CZ. I)

Chcemy tylko dobrej woli

Są w życiu chwile, kiedy czyjaś pomocna dłoń jest niezbędna; czyjaś obecność jest ratunkiem, wybawieniem od bólu, otuchą w cierpieniu, pocieszeniem w umieraniu. Jak dobrze, że jest ktoś do kogo można zwrócić się o pomoc. Te słowa papieża Jana XXIII przyświecają ludziom, którzy utworzyli w Toruniu hospicjum dla dzieci.
Chcemy tylko dobrej woli. Dobrej woli do końca - czytamy w wierszu siedmioletniego Oskara, pacjenta hospicjum. Autor zwierzył mi się przed dwoma laty z zamiaru wydania zbioru swoich utworów. „Pieniądze ze sprzedaży dam na budowę basenu dla kolegów, którzy tu razem ze mną przyjeżdżają” - dodał.

Niedziela toruńska 46/2006

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Miejsce nieprzypominające szpitala

Kolorowa, przytulna świetlica pełna zabawek, jasne pokoiki, ilustracje z bajek na ścianach, maskotki-przytulanki i kolorowe wycinanki podwieszone pod sufitem. Do okien z południowej strony zaglądają gałęzie sosen. Tylko specjalistyczne łóżka przypominają, że Oskar i jego rówieśnicy przebywają w miejscu szczególnym. Pastelowe wnętrza kryją bowiem z jednej strony tajemnice tragedii rodzin doświadczonych ciężką chorobą i cierpieniem dzieci, z drugiej strony - są miejscem, w którym wyzwalają się pokłady dobroci i altruizmu.
„Mój pomysł utworzenia domu opieki dla dzieci, które dopadła ciężka, często nieuleczalna choroba, narodził się przed 10 laty w Getyndze - wspomina Ołena Bożemska, dyrektor Zakładu Opieki Paliatywno-Hospicyjnej «Nadzieja» przy ul. Włocławskiej 169B. - Zobaczyłam tam piękną willę w ogrodzie, plac zabaw, kucyki, rodziców bawiących się z dziećmi. Kolorowe miejsce zupełnie nieprzypominające szpitala”. Pani Ołena pukała do drzwi instytucji, które były władne pomóc w realizacji marzenia, by dzieci chore na nowotwory, po chemioterapii, z wadami genetycznymi, ze schorzeniami centralnego układu nerwowego, nieuleczalnie i przewlekle chore, wymagające fachowej opieki, już do końca życia znalazły przyjazny dom. Opieka miała objąć nie tylko dzieci, lecz także ich rodziców, często bezradnych wobec nieszczęścia. „Dlaczego właśnie my? Ciągle zadają to pytanie - mówi pani Bożemska. - Ważne jest, że mogą tu posiedzieć - wyrzucić z siebie wszystko, co ich gnębi, co nie daje spokoju, żal i do Boga, i do ludzi, poradzić się psychologa”.
W programie instytucji jest opieka stacjonarna na oddziale dziennym, obejmująca obecnie 12 dzieci dowożonych do hospicjum oraz na oddziale opieki domowej, który opieką całodobową obejmuje 28 małych pacjentów. Podopiecznymi zajmują się lekarze: internista, neuropsychiatra, pediatra, onkolog i neurolog, pięć pielęgniarek, pedagog i psycholog, a także sześciu stałych wolontariuszy.
„Nasza opieka obejmuje kilkoro dzieci w okresie terminalnym - mówi Barbara Kapuścińska, pielęgniarka oddziałowa odpowiedzialna za oddział dzienny i opiekę domową - jednak większość znajduje się w okresie przedterminalnym (choroba może trwać kilka lat, postępuje). Zdarza się też, że choroba wcześnie wykryta, po lekach i chemioterapii, bywa wyleczona”. Specyfiką tego hospicjum jest, że naszej rozmowie towarzyszą odgłosy zabawy - z drugiej strony korytarza dochodzi śmiech, słychać oklaski i okrzyki dzieci bawiących się z wolontariuszami w świetlicy po drugiej stronie korytarza.

Reklama

„Przyjechałem i już musiałem tu zostać”

To wyznanie Grzegorza, ucznia klasy maturalnej, usłyszałem przed dwoma laty w jadalni hospicjum. Karmił niewidomego chłopca dotkniętego porażeniem mózgowym. Między jedną łyżką zupy a drugą, podawaną Arielowi, powiedział: „Zachęciła mnie koleżanka. Przyjechałem tylko na godzinę i... zostałem”.
Wolontariuszami są przeważnie studenci i uczniowie szkół średnich. Znajdują czas na dojazd do Czerniewic i opiekę nad dziećmi, z którymi w miarę wspólnych zajęć stopniowo zaczyna ich łączyć psychiczna i emocjonalna więź, nieraz bardzo silna. Wolontariusze zmieniają się. Niektórzy założyli własne rodziny. Przychodzą nowi. Motywacje są jednak podobne, choć oni nie lubią ich formułować wprost i unikają jak ognia wielkich i patetycznych słów. „Dziwię się czasami - mówi pani Ołena o jednym z wolontariuszy - że w wakacje rezygnuje z obozu. Nie zostawi Piotrusia, bo ten go kocha”. O młodzieży Dyrektor hospicjum mówi serdecznie i wyraża się z uznaniem: „Na spotkaniu w X Liceum Ogólnokształcącym w Toruniu spotkałam się z ogromnym skupieniem tej, tak na co dzień hałaśliwej, roześmianej młodzieży, i zrozumieniem tego, o czym się mówi”. Ołena Bożemska nie kryje podziwu, że mimo obciążenia nauką młodzi ludzie nie szczędzą czasu dla potrzebujących pomocy, często kosztem wypoczynku i rozrywek. Od lat jest przewodniczącą kapituły konkursu „Ośmiu Wspaniałych”, spotyka się więc z licznymi postawami altruistycznymi młodych ludzi oraz ich dorosłych opiekunów. To doświadczenie z pewnością podtrzymało ją w podjęciu karkołomnej decyzji o założeniu pierwszego w naszym regionie (i jedynego do tej pory) hospicjum dla dzieci.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

„Jestem taki trochę szalony człowiek”

- mówi o sobie pani Ołena, wspominając narodziny hospicjum. Na początku, mierząc siły na zamiary, stanęła przed murem niezrozumienia, niedowierzania, obojętności, niechęci. Pokazuje cztery segregatory korespondencji z miastem na temat utworzenia placówki. Ciągle nie było miejsca. Na Chmielnej, Batorego, Bartosza Głowackiego w budynku po hospicjum „Światło”. Zawsze na drodze stawali ci, którzy mieli większą siłę przebicia lub lepsze układy. W końcu w listopadzie 2001 r. miasto przyznało posesję po firmie Intermasz z niespełna hektarowym terenem w Czerniewicach. W lutym następnego roku można było wejść do budynku, który okazał się właściwie ruiną. W zdewastowanym przez dawnych lokatorów baraku, hotelu robotniczym, straszyły zniszczone podłogi, ściany pokryte płatami brudnej, poobrywanej tapety z otworami po wyrwanych kontaktach, wypaczone okna ze stłuczonymi szybami; z sufitu zamiast lamp zwisały końcówki przewodów elektrycznych. Zaczęło się pukanie do drzwi wielu instytucji, apelowanie do serc ludzi dobrej woli. Z wielkim trudem udało się odbudować najpierw część budynku; adaptacja kolejnych pomieszczeń trwa do tej pory. Władze przekazały dotację na docieplenie i szambo, lecz wszystkie sprawy związane z remontem i doprowadzeniem posesji do użytku to już zasługa „naszych przyjaciół i naszej inwencji”.

(dokończenie w następnym numerze „Głosu z Torunia”)

Ładna chwila

Dlaczego to musiało się stać?
Bo musieliśmy się odłączyć od siebie.
Ty jesteś duchem,
a Ja jestem człowiekiem,
to znaczy, że nie możemy się połączyć.
Teraz możemy się połączyć,
W tym roku umieram!
Teraz będziemy razem na stałe.
Niech piękna róża
ozdobi nas klejnotami,
Niech da nam dom - dom na polanie
I miłość
To wszystko co od naszej róży chcemy
Chcemy tylko
dobrej woli
Tej dobrej woli do końca
Niech będziemy szczęśliwi!!!

Oskar Dukowski, 11 lat

NZOZ Zakład Opieki Paliatywno-Hospicyjnej „Nadzieja”
87-100 Toruń,
ul. Włocławska 169B,
tel. (0-56) 652-96-67,
www.nadzieja.tornet.pl
nr konta: Bank Zachodni WBK SA I O/Toruń 21 1090 1506 0000 0001 0385 1201

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Franciszek: cnoty teologalne pozwalają nam działać jako dzieci Boże

2024-04-24 10:07

[ TEMATY ]

papież

papież Franciszek

PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI

O znaczeniu cnót teologalnych: wiary, nadziei i miłości w życiu moralnym chrześcijanina mówił dziś Ojciec Święty podczas audiencji ogólnej. Zaznaczył, że pozwalają nam one działać jako dzieci Boże.

Na wstępie papież przypomniał, że każdy człowiek jest zdolny do poszukiwania dobra, jednakże chrześcijanin otrzymuje szczególną pomoc Ducha Świętego, jaką są wspomniane cnoty teologalne. Cytując Katechizm Kościoła Katolickiego Franciszek podkreślił, że „są one wszczepione przez Boga w dusze wiernych, by uzdolnić ich do działania jako dzieci Boże i do zasługiwania na życie wieczne” (n. 1813).Dodał, iż wielkim darem cnót teologalnych jest egzystencja przeżywana w Duchu Świętym. Są one wielkim antidotum na samowystarczalność i zarozumiałość, czy pokusę wywyższania samych siebie, obracania się wokół swego „ja”.

CZYTAJ DALEJ

Abp Gądecki: chrześcijaństwo zawsze wysoko ceniło męstwo

2024-04-24 20:12

[ TEMATY ]

abp Stanisław Gądecki

Karol Porwich / Niedziela

„Chrześcijaństwo zawsze wysoko ceniło męstwo i ze szczególnym szacunkiem odnosiło się do najwyższych jego postaci, czyli do bohaterstwa, heroizmu i męczeństwa za wiarę” - mówił abp Stanisław Gądecki podczas Mszy św. w kościele pw. św. Jerzego z okazji 25. rocznicy konsekracji poznańskiej świątyni.

W Eucharystii uczestniczyli m.in. gen. w stanie spoczynku Piotr Mąka, dowódca Oddziału Prewencji Policji insp. Jarosław Echaust, naczelnik Wydziału Komunikacji Społecznej Kinga Fechner-Wojciechowska i wicenaczelnik Paweł Mikołajczak oraz kompania honorowa Policji.

CZYTAJ DALEJ

Korea Płd.: 24 proc. wzrost liczby chrztów

2024-04-25 11:02

[ TEMATY ]

Korea Płd.

Adobe Stock

Liczba chrztów w Korei Południowej wzrosła o 24 proc. w ciągu roku, według statystyk opublikowanych 24 kwietnia przez Konferencję Biskupów Katolickich Korei.

W 2023 r. w tym wschodnioazjatyckim kraju ochrzczono łącznie 51 307 osób, w porównaniu do 41 384 osób w 2022 roku. Chociaż w porównaniu z ubiegłym rokiem, wzrost ten jest gwałtowny, to liczba ta jest niższa niż poziomy sprzed pandemii, kiedy było ich ponad 80 tys. rocznie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję