Tradycja wyjazdów zagranicznych „za chlebem” jest w Polsce bardzo stara. Tak się jakoś zawsze działo, że staraliśmy się szukać szczęścia w innych krajach; nierzadko z całkiem niezłym skutkiem zresztą. Od kilku lat Polska jest członkiem Unii Europejskiej; może jeszcze nie tak do końca pełnoprawnym, bo przecież dalej niektóre rynki pracy są dla nas zamknięte; ale na pewno o wiele łatwiej wyjechać w poszukiwaniu pracy za granicę. Od jakiegoś czasu szczególnym celem wypraw rodaków jest Szkocja - kraj, który jest raczej mało nam znany. Słyszeliśmy zapewne o swoistej „szczodrości” mieszkańców tego kraju, obiły nam się o uszy opowieści o potworze z Loch Ness, czy o tym, że tam nawet panowie chodzą w spódnicach. Tak właściwie, to żaden ze wspomnianych stereotypów niewiele ma wspólnego z rzeczywistością, ale tak to zwykle ze stereotypami bywa.
Wspominam o Szkocji dlatego, że od paru miesięcy sam się tam znajduję, a wyjechałem nie tyle „za chlebem”, co raczej za tymi, którzy właśnie „za chlebem” tam się udali. Rzeczywiście, na ulicach szkockich miast coraz częściej słyszany jest polski język. Mówi się o tysiącach Polaków, którzy ze Szkocją wiążą wielkie nadzieje - bądź to krótkotrwałe, obliczone na zdobycie jakichś pieniędzy i powrót do Polski, bądź to związane z myślą osiedlenia się na stałe. Zauważył to zjawisko również Kościół katolicki w Szkocji, który stanowi tam prawie niezauważalną mniejszość. Biskupi i kapłani zorientowali się, że nagle przybyło im wiernych i bardzo szybko zdecydowano poprosić polskie diecezje o przysłanie księży, którzy obejmą duchową opieką przybyłych Polaków. I tak to właśnie się tu znalazłem.
Mieszkam i pracuję na terenie diecezji Aberdeen - najbardziej na północ położonej diecezji katolickiej w Szkocji. I to właśnie Aberdeen ma opinię granitowego miasta. Rzeczywiście, zdecydowana większość budynków jest tu wzniesiona z granitu, którego niewyczerpane złoża znajdują się w północno-wschodniej części Szkocji. W słoneczny dzień domy mienią się i skrzą wszystkimi odcieniami srebra, błękitu i granatu, gdy jednak słońce chowa się za chmury, miasto sprawia wrażenie przygnębiające - wszechogarniającej szarości.
Pomóż w rozwoju naszego portalu