Ks. Piotr Gąsior: - Wrócił Ksiądz niedawno z gościnnych wykładów aż w Peru. Czyżby w Ameryce brakowało rodzimych, dobrych wykładowców?
Ks. dr Robert Woźniak: - Po części tak. Brakuje przede wszystkim kadry z tytułem doktora teologii. Biskupi ze względu na wielkie potrzeby duszpasterskie decydują się wysyłać swoich kapłanów tylko na studia licencjackie. Żeby zilustrować fakt braku księży, warto przytoczyć mały przykład. Archidiecezja Lima liczy około 4,5 mln wiernych, którym służy jedyne 120 księży diecezjalnych. Rachunki są proste. Kiedy spotyka się tak wielki brak powołań, bardzo docenia się naszą sytuację, gdzie mamy księdza na każde przysłowiowe zawołanie. To wielkie błogosławieństwo. Ale wracając do pytania: Do Limy zostałem zaproszony bardziej z chęci poszukiwania międzynarodowej wymiany teologicznej niż z jakiegoś braku. Ludzie studiujący teologię w Limie są szczerze zainteresowani tym, co się dzieje w teologii światowej. Przebywając razem z nimi, miałem wrażenie, że świetnie rozumieją potrzebę dobrej teologii w rozwoju duchowego życia w Kościele. Mówię to nie tylko o księżach, lecz również o świeckich. To właśnie z tego zainteresowania wypływają starania o profesorów z różnych części świata. Tych inicjatyw trzeba im szczerze gratulować i naśladować je.
- Czy spotkał się tam Ksiądz z jakimiś pozostałościami po tzw. teologii wyzwolenia?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Teologia wyzwolenia pomału zanika, przynajmniej jako rewolucyjny ruch wewnątrz samego Kościoła. Twórcy tej teologii zdają się odstępować od swych radykalnych poglądów redukujących Ewangelię tylko do przesłania wyzwalającego z opresji i ucisku bogatych. Zauważono, iż rewolucja nie jest dobrym wyjściem z sytuacji. Dlatego też dzisiejsza teologia wyzwolenia „teologizuje” swoje przesłanie, zaczynając rozumieć, iż w Kościele chodzi nade wszystko o wyzwolenie ze zła, które nazywamy grzechem. Tylko z duchowej wolności może zrodzić się miłość, z niej rodzi się solidarność. Misją Kościoła jest budować i ocalać duchową wolność, nie zaś bezpośrednio przemieniać świat przez zaangażowanie polityczne bądź projekty natury socjalno-ekonomicznej.
- Co Peruwiańczycy wiedzą o Polsce?
- Oczywiście, wszyscy kojarzą naszą ojczyznę z Janem Pawłem II. Miałem okazję zobaczyć małe muzeum w zakrystii limeńskiej katedry, w której umieszczono pamiątki związane z Papieżem, chociażby jego sutannę. To dla nich cenna relikwia, o której z dumą i nutką wspomnieniowej melancholii opowiadał mi arcybiskup Limy - kard. J. Cipriani. Miłość do Ojca Świętego i związaną z nią wdzięczność do Polski za tak cenny dar dla świata wyczuwa się u wszystkich, wierzących i niewierzących.
Było dla mnie wielkim zaskoczeniem, iż wielu Peruwiańczyków zna historię bardzo bliską memu życiu. Chodzi o sprawę budowy kościoła w Nowej Hucie i związane z nim „małe powstanie”. Dzielą się oni swą wiedzą na ten temat entuzjastycznie, gdyż wyczuwają w nowohuckich wydarzeniach dziejową, konkretną i namacalną godzinę interwencji Boga we współczesnym świecie. W tym znaczeniu trzeba przyznać, że my sami bardzo często nie dostrzegamy wielkości tych wydarzeń i z tego powodu szybko o nich zapominamy. Niestety. Mało potrafimy przekładać treść naszej wiary na konkret odczytywania tego, co dzieje się wokół nas.
Reklama
- Jakie są, zdaniem Księdza, podobieństwa i różnice pomiędzy polskim a peruwiańskim przyjmowaniem nauczania i osoby Jana Pawła II?
- Podobieństwa są dwa: bardzo mocne duchowo-emocjonalne zaangażowanie i towarzysząca mu nieznajomość nauczania, która sprawia, że często pozostaje się na wymiarze zewnętrznym przesłania Papieża. Może w Polsce jest już troszkę lepiej w tej sprawie, ale nasze deficyty są wciąż łatwo dostrzegalne. Co do różnic, to oczywiście my, Polacy, odbieramy postać Jana Pawła II jako szczególnie nam bliską już ze względu na samą jego narodowość. Chodzi o pewnego rodzaju chlubę narodową.
- Na ile zdobyte doświadczenia pomogą Księdzu we własnej pracy naukowej i czego ona obecnie dotyczy?
- Cóż, na pewno wróciłem uczulony na to, co w teologii nazywa się jej kontekstualnością. Otóż wszyscy wierzymy w tego samego Boga i Ojca naszego Pana Jezusa, którego odkrywamy w tym samym Duchu Świętym. Jednak inność naszego kulturowego tła, wychowanie, troszkę inne zapatrywania na świat sprawiają, iż różnie rozkładamy akcenty w rozumieniu wiary. Stąd też różne warianty tej samej teologii (pluralizm teologiczny). Peruwiańczyk przeżywa swoją wiarę bardzo spontanicznie, wyrażając całe swoje przywiązanie do Boga chociażby w naprawdę licznych procesjach. Takie przeżywanie jest dla teologii bardzo cennym punktem wyjścia, ale i zadaniem. Wszak w teologii chodzi również o krytyczny (tzn. czuwający) namysł nad osobistymi i zbiorowymi sposobami wyrażania wiary. Podobnie jest z problemem ubóstwa, którego teolog w peruwiańskim kontekście nie może nie widzieć, lecz powołany jest twórczo go podjąć, ukazując tajemniczą bliskość Boga w stosunku do każdego człowieka. Jednym zdaniem, ucząc teologii w Limie, uświadomiłem sobie po raz kolejny wielką konieczność bycia blisko tych, do których kieruję moje słowo o Bogu.
Obecnie jestem zaangażowany w kilka projektów związanych z pracą na Papieskiej Akademii Teologicznej. Wykładam teologię dogmatyczną. Tym, co mnie najbardziej zajmuje, jest jednak projekt habilitacyjny, w którym chciałbym opisać rozumienie pojęcia dogmatu i samej dogmatycznej podstawy nauczania w Kościele. Pod tym względem moje peruwiańskie doświadczenia przyniosły mi konkretne doświadczenie dogmatu jako tego, co łączy i co tworząc wspólnotę - wbrew obiegowym przesądom - może służyć owocnemu spotkaniu wielu kultur. Potrzeba tylko rzetelnego namysłu i chęci nieustannego pogłębiania naszego rozumienia tego, co w wierze istotne.
Ks. dr Robert Woźniak - kapłan archidiecezji krakowskiej, dogmatyk, autor „Primitas et plenitudo. Dios Padre en teologia trinitaria de San Buenaventura” oraz „Desafios de la vida Eclesial”