Reklama

Więcej się modlić, mniej dyskutować

Niedziela warszawska 3/2007

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Piotr Chmieliński, Remigiusz Malinowski: - Jak Ksiądz odbiera to, co dzieje się w Kościele polskim w ostatnim czasie?

Ks. Stefan Moszoro-Dąbrowski: - Jak każdy wierny z bólem i z troską. Jest to próba dla nas wszystkich, jednak trzeba pamiętać, że uczeń Jezusa zawsze idzie przez trudy. Trudności naszych czasów wynikają ze zmian cywilizacyjnych. Świat bowiem jest, jaki jest, i nie możemy się na niego gniewać. Musimy się uczyć żyć po Bożemu w tym świecie.
Sprawa ogólnego zainteresowania nominacją biskupa Warszawy pokazuje wielkie zainteresowanie Kościołem. Najgorsza dla mnie byłaby obojętność ludzi. To by mnie martwiło. Np. w Skandynawii czy byłym Związku Radzieckim walec ateizacji tak zniszczył człowieka, że nie ma tego zaangażowania i troski ludzi o Kościół. Ich głos jest tam bardzo cichy. Jednak to, że 7 stycznia w katedrze warszawskiej cicho nie było, ludzie krzyczeli, pozwoliło mi się poczuć jak w czasach synodów chalcedońskich. Lud wtedy był podzielony, wzburzony, pokłócony o dogmaty trynitarne i chrystologiczne.

- Ale może ta aktywna obecność wiernych w katedrze, okrzyki wzburzenia i protesty, to właśnie znak braku obojętności. A przecież to właśnie o obojętności Ksiądz mówi, że jest najgorsza.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Rzeczywiście, w katedrze nie było widać obojętności. Chociaż patrząc na tych, którzy tam byli i krzyczeli, pomyślałem sobie, że nie są to osoby, które uczestniczą aktywnie w życiu stolicy. Były tam niemalże wyłącznie osoby w starszym wieku, które przyjechały zachęcone przez Radio Maryja, większość spoza archidiecezji warszawskiej, co pozwala przypuszczać, że nie było to do końca autentyczne.
Cieszę się przede wszystkim z troski i zaangażowania tych świeckich, którzy nie uciekają od trudnych tematów, również rozrachunku z przeszłością. Z tym, że słowo lustracja nie jest wyrażeniem, którego jako ksiądz chętnie używam. Wolę używać słów z tradycyjnego słownika ascetycznego: szczerość, wierność, skrucha, przebaczenie...

- Czy nie odnosi Ksiądz wrażenia, że w tym ostatnim czasie katolicy zostali pozostawieni sami sobie? Nie było autorytetu, który by ich wsparł, pomógł im zrozumieć i przeżyć tę sytuację.

- Osoba wierząca nigdy nie jest sama. Przecież Pan Bóg jest naszym Ojcem! Ale ponadto, w Polsce wszyscy łatwo mogą porozmawiać ze swoim księdzem czy z dobrym, wierzącym przyjacielem. Na przykład w tym tygodniu rozmawiałem z wieloma studentami, którzy zadawali trudne pytania. Na niektóre w pełni nie udało mi się odpowiedzieć. Poczucie samotności może wynikać z tego, że wiele ludzi tylko dialoguje z mediami. Trzeba przyznać, że była to sytuacja kryzysowa w dziedzinie informacji ze strony Kościoła jako instytucji. Opowiadał mi znajomy dziennikarz zagraniczny, że w pewnym momencie siedem różnych źródeł kościelnych podawało siedem różnych informacji, a do tego był jeszcze głos Watykanu. Przy takim chaosie informacyjnym trudno zrozumieć, o co chodzi i może się zrodzić poczucie samotności. Jednak burza minęła i spokojnie można wszystko wyjaśnić.

- W obliczu sprzeczności, jakie się pojawiły w wypowiedziach hierarchów kościelnych, wiele osób poczuło się zagubionych i zdezorientowanych. Co Ksiądz powiedziałby właśnie tym zdezorientowanym?

Reklama

- Powtarzam, po burzy przychodzi spokój. Burza była szybka i szybko sprawy się uspokajają. Dodałbym też to, co sam słyszałem z ust św. Josemarii Escrivy, założyciela Opus Dei: „Pamiętajcie, że wiara opiera się na Jezusie Chrystusie, a nie na autorytecie księży, biskupów czy Papieża. Wierzymy przez Chrystusa Pana Naszego”. Warto tutaj dodać, że nawet jeśliby się okazało, iż wielu hierarchów nie dotrzymało swej wierności, to i tak wiara nie powinna się zachwiać. O tym przypominał Prymas Polski: Św. Piotr jest skałą pomimo słabości.
Znajomi księża opowiadają mi o tym, że w tym roku wizyta kolędowa jest wyjątkowo ciekawa. Niemal wszyscy otwierają drzwi i w rozmowach padają pytania o prawdę, fałsz, wierność, czyli zadają pytania najbardziej fundamentalne. Sytuacja, którą przeżywaliśmy, zmusiła wielu do analizy swojej postawy.

- Rzecznik prasowy Stolicy Apostolskiej powiedział, że „sprawa abp. Wielgusa nie jest pierwszym i prawdopodobnie nie będzie ostatnim przypadkiem ataku na ludzi Kościoła, opartego na dokumentach SB dawnego reżimu”. Jak Ksiądz rozumie te słowa?

- Trzeba mieć na uwadze, że Kościół hierarchiczny ma mały wpływ na Instytut Pamięci Narodowej, który jest instytucją państwa, a nie Kościoła. Wiele rzeczy, które są w IPN, znajdują się też w innych miejscach, przechowywane przez bliżej nieznane osoby. I chyba właśnie te inne osoby miała na myśli Stolica Apostolska, mówiąc o tym, że zapewne jeszcze będą ataki na ludzi Kościoła, oparte na dokumentach SB.
Wyjściem z tej złożonej sytuacji nie jest wymazanie pamięci. Zgadzam się z tym, co mówi mój daleki kuzyn ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, że wcale ta pamięć nie jest taka niechlubna. On twierdzi, że jest bardzo dużo heroicznego przykładu wierności w archiwach IPN. Ojciec Święty Jan Paweł II mówił nam o pamięci, która pozwala nam zachować tożsamość.

- Jaki powinien być biskup?

Reklama

- Powinien być pasterzem, ojcem. Na pewno nie chodzi o menadżera czy o zręcznego polityka. Jednak, co tu dużo mówić, Jan Paweł II napisał całą książkę na ten temat, którą polecam na te czasy: „Wstańcie, chodźmy!”. To książka właśnie o tym, jaki powinien być biskup.
W tych dniach przypomniała mi się pewna historia. W czwartym wieku w Mediolanie była bardzo złożona sytuacja doktrynalna między katolikami a arianami. Do tego jeszcze doszła trudna sytuacja polityczna. Czyli zawiłość nieco podobna do naszych czasów. Nie było sposobu ustanowienia biskupa i historia opowiada, że jakieś dziecko zaczęło krzyczeć: „Ambroży na biskupa”. I co ciekawe, tłum podchwycił to hasło.
Ambroży, wtedy młody, świecki katechumen, został ochrzczony i wyświęcony na biskupa. Ambroży jest w historii Kościoła wielkim biskupem, ochrzcił św. Augustyna. Podaję jego przykład, bo wierzę, że w Kościele jest mnóstwo księży zdolnych, gorliwych, z których mogą wyjść właśnie wspaniali biskupi, którzy poprowadzą Kościół.

- Czy to oznacza, że, zdaniem Księdza, biskupami powinni być przede wszystkim ludzie młodzi?

- Na pewno niekoniecznie biskup musi być starym człowiekiem. Starość niesie mądrość, jednak brak jest życiowych sił. Do tego świat bardzo się zmienił, w ostatnich dziesięcioleciach ma inne tempo. Karol Wojtyła, kiedy został biskupem, miał 38 lat. Kościół hierarchiczny nie jest drabiną, po której się wspinamy. W Kościele wyższe funkcje oznaczają większy obowiązek służby. W przypadku biskupów wydaje się, że związanie z jedną tylko diecezją, dla której został konsekrowany, pozwoliłoby lepiej realizować powołanie ojcostwa. W innych funkcjach zdrowa rotacja w zadaniach zazwyczaj jest bardzo korzystna. Na przykład na wielkiej parafii miejskiej potrzeba księdza w pełni sił, czyli młodego. Starszy proboszcz nie zawsze jest w stanie ogarnąć wszystko. Trzeba pamiętać o tym, że pozostawienie młodszym pewnych funkcji nie oznacza porażki ani degradacji starszych. W Kościele jest praca dla wszystkich. Abp Stanisław Wielgus nadal będzie służył Kościołowi swoją nauką i katechezą. Są to jego życiowe pasje. Być może poprowadzi regularnie katechezy w Radio Maryja, gdzie zapewne będzie miał dużo słuchaczy.

- Jak Ksiądz ocenia rolę mediów w sprawie abp. Wielgusa?

- Minął już czas, że są media nasze i media wasze. Nawet media, które mogą się wydawać nasze, wcale nasze nie są, bo współpracują ze sponsorem, który ma swoje oczekiwania. Staram się widzieć konkretnych ludzi, którzy pisali mniej lub bardziej przemyślane teksty. Jednak mam przeczucie, że mnóstwo osób po prostu nie ma czasu na czytanie i co najgorsze nie ma czasu na refleksję w obecności Boga.
Poruszył mnie ostatnio tekst o. Józefa Augustyna SJ, który nosił tytuł „Wszyscy popełniliśmy błąd”. Początkowo nie wiedziałem, o co mu chodzi, dlaczego on tak mówi. Błąd nas wszystkich jest taki, że mało się modlimy. I dodałbym do jego myśli, że nie tylko mało się modlimy, ale za dużo dyskutujemy o sprawach, których nie przemodliliśmy.

Ks. Stefan Moszoro-Dąbrowski
jest kapłanem Opus Dei. Urodził się w Argentynie w rodzinie emigrantów powojennych. Z wykształcenia jest magistrem inżynierem i doktorem teologii. W roku 1989 przyjechał do Polski, by rozpocząć pracę prałatury Opus Dei. Szczególnie zajmuje się duszpasterstwem młodzieży. Często głosi rekolekcje dla księży. Mieszka na stałe w Warszawie.

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Leon XIV: miłujmy tak, jak miłuje nas Bóg

2025-07-27 12:21

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

Vatican News

Dziś liturgia zachęca nas, abyśmy w modlitwie i miłości czuli się miłowani i miłowali, tak jak Bóg nas miłuje - powiedział Ojciec Święty w rozważaniu poprzedzającym niedzielną modlitwę „Anioł Pański”.

Nawiązując do czytanego w XVII niedzielę zwykłą roku C fragmentu Ewangelii (Łk 11, 1-13) papież zaznaczył, iż słowa modlitwy „Ojcze nasz” przypominają nam, że jesteśmy miłowanymi dziećmi poznającymi wspaniałość miłości Boga. Komentując następnie słowa o człowieku wstającym w nocy, by pomóc swemu przyjacielowi ugościć niespodziewanego przybysza, Leon XIV podkreślił, że Bóg zawsze nas wysłuchuje, gdy się do Niego modlimy. Zachęcił do wytrwałości w modlitwie.
CZYTAJ DALEJ

W dzisiejszej Ewangelii na plan pierwszy wysuwają się zawołania-prośby

2025-07-24 13:38

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Karol Porwich/Niedziela

Można się zgodzić, że w dzisiejszej Ewangelii na plan pierwszy wysuwają się następujące zawołania-prośby: „Panie, naucz nas!”, „Przyjacielu, użycz mi!”, „Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam”.

Jezus, przebywając w jakimś miejscu, modlił się, a kiedy skończył, rzekł jeden z uczniów do Niego: «Panie, naucz nas modlić się, tak jak i Jan nauczył swoich uczniów». A On rzekł do nich: «Kiedy będziecie się modlić, mówcie: Ojcze, niech się święci Twoje imię; niech przyjdzie Twoje królestwo! Naszego chleba powszedniego dawaj nam na każdy dzień i przebacz nam nasze grzechy, bo i my przebaczamy każdemu, kto przeciw nam zawini; i nie dopuść, byśmy ulegli pokusie». Dalej mówił do nich: «Ktoś z was, mając przyjaciela, pójdzie do niego o północy i powie mu: „Przyjacielu, pożycz mi trzy chleby, bo mój przyjaciel przybył do mnie z drogi, a nie mam co mu podać”. Lecz tamten odpowie z wewnątrz: „Nie naprzykrzaj mi się! Drzwi są już zamknięte i moje dzieci są ze mną w łóżku. Nie mogę wstać i dać tobie”. Powiadam wam: Chociażby nie wstał i nie dał z tego powodu, że jest jego przyjacielem, to z powodu jego natręctwa wstanie i da mu, ile potrzebuje. I Ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a zostanie wam otworzone. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu zostanie otworzone. Jeżeli któregoś z was, ojców, syn poprosi o chleb, czy poda mu kamień? Albo o rybę, czy zamiast ryby poda mu węża? Lub też gdy prosi o jajko, czy poda mu skorpiona? Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, to o ileż bardziej Ojciec z nieba udzieli Ducha Świętego tym, którzy Go proszą».
CZYTAJ DALEJ

Świętowali jubileusz

2025-07-27 20:19

Biuro Prasowe AK

- Historia Marii Magdaleny wpisuje się w treść tego, co przeżywamy podczas każdej Eucharystii, ale to jest także treść życia, wiary, miłości tej ziemi, nadziei upadków i powstań, tych wszystkich ludzi, którzy tutaj żyli i których życie duchowe od 200 lat związane jest z tą parafią i z tą świątynią poświęconą św. Marii Magdaleny – mówił abp Marek Jędraszewski w czasie odpustu w Odrowążu Podhalańskim, gdzie świętowano 200-lecie powstania parafii.

Na początku uroczystości przedstawiciele czterech wsi tworzących parafię — Odrawąża, Zaucznego, Pieniążkowic i Działu — powitali abp. Marka Jędraszewskiego. Jeden z sołtysów przypomniał, że historia parafii rozpoczęła się 200 lat temu w Pieniążkowicach, skąd wyszła procesja, by położyć kamień węgielny pod budowę kościoła w Odrowążu. – Polska nie istniała. Trudne czasy. Nasi pradziadkowie wybudowali tę świątynię, która do dzisiejszego dnia trwa – mówił. – Jeżeli będziemy kierować się słowami, które są na sztandarach — Bóg, honor, ojczyzna — i tak postępować, to na pewno będziemy i przetrwamy — dodawał mężczyzna.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję