Przeżywamy kolejną niedzielę w naszym życiu. W kościele jesteśmy razem przed Bogiem. Sprawujemy najświętszą i najważniejszą czynność, jaką możemy tu, na ziemi, spełniać: sprawujemy Eucharystię. Ważniejszej czynności w dniu dzisiejszym nie będzie. To jest szczyt dzisiejszego dnia, szczyt każdej niedzieli, szczyt każdego święta.
To, co dziś i w każdą niedzielę czynimy, jest podobne do tego, o czym mówią teksty biblijne. Była w nich mowa o czytaniu i słuchaniu słowa Bożego. W pierwszej perykopie biblijnej, wyjętej z Księgi Nehemiasza, przypomniano nam, jak wielka rzesza ludzi słuchała słów Bożych na placu przed Bramą Wodną w Jerozolimie: „I czytał z tej księgi na placu przed Bramą Wodną od rana aż do południa w obecności mężczyzn, kobiet i tych, którzy rozumieli, a uszy całego ludu były zwrócone ku księdze Prawa... Czytano więc z tej księgi, księgi Prawa Bożego, dobitnie, z dodaniem objaśnienia, tak że lud rozumiał czytanie... Cały lud płakał, gdy usłyszał słowa Prawa” A więc było to wielkie spotkanie ludzi ze słowem samego Boga, czytanym z Biblii. Podziwiamy postawę tamtych słuchaczy.
Podobnie było i w Nazarecie, w mieście, w którym Jezus się wychowywał. W dzień świąteczny przyszedł Jezus do świątyni, do synagogi. Podano Mu księgę proroka Izajasza i czytał, a po odczytaniu tekstu wygłosił bardzo krótką homilię: „Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli”. My dzisiaj też w kościele czytaliśmy księgę Pisma Świętego. Pytamy najpierw: czym jest słowo Boże? Jest mową Boga do nas i dlatego jest zawsze prawdziwe i aktualne. Bóg nigdy nie kłamie. To ludzkie słowa często są kłamliwe i przez to zatruwają ducha ludzkiego. Boże słowo jest zawsze prawdziwe, dlatego jest zawsze godne przyjęcia.
Słowo Boże jest skuteczne. To sprawia i to powoduje, co ogłasza. Kiedy Bóg mówi: „Niech się stanie”, to powołuje coś do istnienia. Gdy Bóg powiedział: „Niechaj się stanie światłość!” - stała się światłość. Gdy Bóg rzekł: „Niechaj powstaną ciała niebieskie, świecące na sklepieniu nieba” - powstały: słońce, księżyc i gwiazdy. Gdy Bóg powiedział: „Niechaj ziemia wyda istoty różnego rodzaju...” - zaistniały rożnego rodzaju istoty żyjące. Gdy Chrystus powiedział nad grobem swego przyjaciela: „Łazarzu, wyjdź na zewnątrz!” - Łazarz wyszedł. Gdy Chrystus wyrzekł: „Młodzieńcze, tobie mówię wstań!” - zmarły usiadł i zaczął mówić.
Słowo Boże zbawia. Kiedy Chrystus powiedział: „Synu, odpuszczają ci się twoje grzechy”, a potem: „Wstań, weź swoje łoże i idź do domu!”, chory „wstał, wziął zaraz swoje łoże i wyszedł na oczach wszystkich”. Gdy Chrystus z krzyża powiedział do łotra po prawicy: „Dziś ze Mną będziesz w raju” - dobry łotr został oczyszczony z występków i wprowadzony do nieba. Kiedy dziś Chrystus powiedział ustami kapłana: „To jest bowiem ciało moje, które za was będzie wydane” - wówczas biała hostia stała się Ciałem Pańskim. Słowo Boże niesie nam wyzwolenie. Kto przyjmie więc słowo Boże i będzie żył według niego, ten będzie wyzwolony, będzie naprawdę wolny. Słowo Boże także pociesza, upomina, przestrzega. Słowo Boże również jednoczy ludzi.
Słowo Boże winniśmy najpierw pilnie poznawać. Poznajemy je tu w kościele, gdy słuchamy. Poznajemy na rekolekcjach. Poznajemy w prywatnej lekturze Pisma Świętego. I tu trzeba sobie postawić pytanie: Jak staram się poznawać słowo Boże, jak słucham go w kościele? Gdzie w moim domu leży Pismo Święte? Kiedy ostatni raz je czytałem? Czy w ogóle biorę do ręki tę świętą Księgę? Roman Brandstaetter w książce „Krąg biblijny” wspomina, z jakim pietyzmem była traktowana Biblia w jego domu. Nie trzeba było jej szukać. Leżała na stole. Gdy dziadek miał ją wziąć do ręki - mył ręce. Tenże dziadek powiedział pewnego razu do wnuka: „Będziesz tę książkę nieustannie czytał, a gdy się zestarzejesz, to się przekonasz, że wszystkie książki, które przeczytasz, wszystkie książki na świecie, są tylko nieudolnym komentarzem do tej jedynej Księgi”. Czy nosimy taka pewność w naszych sercach? Czy tak właśnie myślimy o tej Świętej Księdze?
Oprac. A. Bugała
Pomóż w rozwoju naszego portalu