Reklama

Być ojcem - czyli kochać i pragnąć życia

Niedziela małopolska 14/2007

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

O wzrastaniu do miłości i do odpowiedzialnego ojcostwa opowiada młody małżonek - ojciec. Życie tej rodziny w sposób opatrznościowy zostało mi powierzone do omodlenia.

„O, jakże piękna jesteś, przyjaciółko ma” (Pnp 4, 1)

Nasze poznanie się było zupełnym zaskoczeniem, gdyż ani ja, ani Monika nie planowaliśmy przybycia na imprezę u koleżanki. Monika od razu zwróciła moją uwagę i nie mogliśmy przestać rozmawiać.
Następnego dnia napisałem długi SMS, proponując spotkanie, lecz ku mojej rozpaczy nie otrzymałem odpowiedzi. „Stosowna chwila” przydarzyła się na święta Bożego Narodzenia 2004 r. - wysłałem do Moniki SMS z życzeniami. Wcześniej byłem na Mszy św., podczas której w kazaniu usłyszałem historię człowieka, który nigdy o nic Pana Boga nie prosił, tylko o dobrą, wierzącą żonę - i taką też znalazł. Ta historia wzbudziła u mnie podobne westchnienie przed obrazem Matki Bożej i dokładnie w tej chwili, kiedy jeszcze o tym myślałem, przyszedł SMS od Moniki. Byłem bardzo szczęśliwy i podekscytowany. Poczułem, jakby Matka Boża dała mi tę możliwość starania się o względy Moniki. Małżeństwo było dla mnie czymś bardzo odległym - planowałem je dopiero po ukończeniu 35 lat, dlatego tak szybka odpowiedź wzbudzała dziwny, ale pozytywny niepokój w moim sercu.
W końcu zaczęliśmy się widywać i pisać do siebie. Szybko nadszedł taki czas, że jeden dzień bez siebie to była wieczność. Jak wiele szczęścia daje druga osoba! Spędzaliśmy długie godziny na rozmowach na każdy temat, chcąc poznać zdanie i stanowisko drugiej strony. W ten sposób dojrzewała nasza miłość. Zachwycały nas wspólne poglądy, ale też wkrótce pojawiły się różnice, które też omawialiśmy. Zacząłem myśleć o małżeństwie. Postanowiłem dołożyć wszelkich starań, aby moje małżeństwo przetrwało i było szczęśliwe. Długo jednak czekałem z oświadczynami…
Jedną z różnic między nami był stosunek do wyjazdu z Polski. Miałem doskonałą okazję na dobrze płatną pracę w Anglii, wyjechałem zatem, by zbadać rynek pracy. Po powrocie znalazłem się na rozstaju dróg - z jednej strony rozkwitająca miłość, z drugiej - kariera zawodowa. Po pomoc udałem się znów przed obraz Matki Bożej i tam długo kontemplowałem sens mojego życia: powierzyłem je całkowicie, za przykładem Jana Pawła II, Matce Najświętszej. Wybrałem Miłość.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

„Jak piękna jest miłość twoja” (Pnp 4, 10)

Na wspólnych wakacjach we Włoszech i Chorwacji zrozumiałem, że Monika została mi dana jako dar od Maryi - by stać u mojego boku, aż nas śmierć nie rozłączy. Przygotowałem się do oświadczyn, ale jeszcze długo nosiłem na sercu zaręczynowy pierścionek. Kiedy nadszedł ten właściwy moment, ukląkłem i poprosiłem Monikę o rękę: byłem bardzo szczęśliwy, gdy zgodziła się zostać moją żoną. Tego samego wieczoru udaliśmy się do kalwaryjskiego sanktuarium, aby zawierzyć Maryi nasze narzeczeństwo i małżeństwo. Okres narzeczeństwa upływał w radości oczekiwania na siebie (choć zdarzały się momenty, gdy brakowało cierpliwości).
Przygotowanie do małżeństwa rozpoczęliśmy w bardzo dziwny sposób - znajomy polecił mi kurs dla zakochanych u Dominikanów, lecz pomyliłem salę i trafiliśmy na kurs przedmałżeński. Udaliśmy się również na pieszą pielgrzymkę do Częstochowy, aby ponownie zawierzyć Maryi nasze bliskie już małżeństwo.
W końcu nadszedł ten najpiękniejszy dzień w życiu. Nasz ślub odbył się w święto Matki Bożej Pięknej Miłości, 24 września 2005 r.

„Oczarowałaś me serce, oblubienico” (Pnp 4, 9)

Jakże wielka była nasza radość z odkrywania siebie nawzajem jako mąż i żona po tak długim okresie oczekiwania! Teraz dopiero rozumiem, jak bardzo był on potrzebny. Wszystkie wątpliwości mogą być wtedy na spokojnie omówione i wyjaśnione. Rozmawialiśmy nawet o tym, czy chcemy robić badania prenatalne, i oboje zgodziliśmy się, że postanawiamy zaufać Bogu.
Wspólnie wybraliśmy naturalną metodę planowania rodziny. Założenia tej metody były zgodne z naszym otwarciem się na życie i pozostawieniem Panu Bogu wyboru terminu przyjścia na świat naszych dzieci. Oczywiście, nie znaczy to, że chcieliśmy mieć ich od razu kilkoro. Szczególnie na początku małżeństwa chcieliśmy najpierw nacieszyć się sobą i poznać nawzajem. W naszych relacjach były również i chwile trudne, wymagające opanowania i wstrzemięźliwości.
Zaufaliśmy Panu Bogu czerpiąc ogromną radość z tej szczególnej współpracy ze Stwórcą.

Reklama

„Wody wielkie nie zdołają ugasić miłości” (Pnp 8, 7)

Cud powrotu do zdrowia taty Moniki, wyproszony przez wstawiennictwo św. Ojca Pio, św. Rity i sługi Bożego Jana Pawła II, był dla nas Bożym znakiem: zobaczyliśmy, że nie możemy już dłużej czekać.

„Potężna jest miłość” (Pnp 8, 6)

Pan Bóg wkrótce nam pobłogosławił. Gdy moja żona przyszła z „małą kropeczką”, zachwycając się zdjęciem USG naszego maleństwa, czułem radość nie do opisania. Czas ciąży był piękny. Starałem się dbać o żonę jak, tylko mogłem, ale były też chwile trudne: dzidziuś chciał przyjść na świat już w szóstym miesiącu ciąży!
Jako przyszły tata poczułem się bardzo odpowiedzialny za utrzymanie powiększającej się rodziny i zacząłem martwić się, jak ułożyć sprawy zawodowe, aby podołać finansowo, a także po narodzinach znaleźć więcej czasu dla żony i maleństwa.
Na początku nie chcieliśmy znać płci dziecka - uznaliśmy, że będziemy się cieszyć wszystkim, co Bóg nam da. Lecz podczas jednego z badań Monika dowiedziała się przypadkowo, że będziemy mieli synka. Wybraliśmy więc imię sługi Bożego Jana Pawła II, jako dziękczynienie dla pomagających nam: kard. Karola Wojtyły i św. Ojca Pio. Dlatego - w Polsce nasz synek to Karol Piotr.
Uważam, że otwarcie się na nowe życie, to zaufanie Bogu i powierzenie Mu siebie. Powołaniem małżeństwa jest przekazywanie życia oraz wychowanie dzieci w wierze. Realizuje się ono w pełni, gdy - zgodnie z nauczaniem Jana Pawła II zawartym w adhortacji „Familiaris Consortio” - szanujemy współmałżonka - jego płciowość w sposób, w jaki została stworzona, całkowicie rezygnując z antykoncepcji, która stwarza iluzję, że planowanie rodziny można wziąć tylko w swoje ręce, a wykluczyć z niego Boga, od którego przecież otrzymujemy dziecko jako dar. Wybierając antykoncepcję okazujemy brak zaufania do Boga, a więc i do jego działania w naszym życiu.
Poród odbył się siłami natury, bez znieczulania, i może dlatego był dla mnie bardzo trudnym przeżyciem, zakończonym jednak olbrzymią radością z narodzin syna. Byłem z Moniką przez cały czas i widziałem jej cierpienie. Chociaż nie mogłem jej przynieść fizycznej ulgi, modliłem się gorąco za moje dwie ukochane istoty, aby wszystko zakończyło się szczęśliwie.

„Płomień Pański” (Pnp 8, 6)

O godz. 14.00 28 lutego 2007, przyszedł na świat Karolek. Był maleńki i słodki. Jestem mojej żonie za jej cierpienia bardzo wdzięczny, jak i za to, że nosiła naszego synka pod swoim sercem dziewięć miesięcy.
Zaraz po porodzie pojawiły się u Moniki komplikacje, musieliśmy jeździć do lekarzy z mamą i z Karolkiem. Żonie groził zabieg w narkozie - dopiero wtedy zobaczyłem, jak wiele dla mnie znaczy moja żona. Poprosiłem znajomego księdza o Mszę św. w jej intencji, co mnie trochę uspokoiło. Wkrótce, po konsultacji z lekarzami, okazało się, że zabieg nie jest konieczny, że wystarczy na razie jedynie obserwacja.
Jestem przekonany o Bożej pomocy, ufam orędownictwu Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Pragnę także bardzo podziękować Siostrom Karmelitankom, które wiele razy prosiłem o modlitwę. Jeszcze przed ślubem wraz z żoną przyjęliśmy Szkaplerz Święty w Czernej, o czym z pewnością siostry nie wiedziały.
Nowe życie Karolka Piotra wymaga ode mnie troski, odpowiedzialności, ale jest największym szczęściem i darem, jaki mogliśmy otrzymać jako rodzice.

Oprac. s. Barbara Podgórska CM

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Współpracownik Apostołów

Niedziela Ogólnopolska 17/2022, str. VIII

[ TEMATY ]

św. Marek

GK

Św. Marek, ewangelista - męczeństwo ok. 68 r.

Św. Marek, ewangelista - męczeństwo ok. 68 r.

Marek w księgach Nowego Testamentu występuje pod imieniem Jan. Dzieje Apostolskie (12, 12) wspominają go jako „Jana zwanego Markiem”. Według Tradycji, był on pierwszym biskupem w Aleksandrii.

Pochodził z Palestyny, jego matka, Maria, pochodziła z Cypru. Jest bardzo prawdopodobne, że była właścicielką Wieczernika, gdzie Chrystus spożył z Apostołami Ostatnią Wieczerzę. Możliwe, że była również właścicielką ogrodu Getsemani na Górze Oliwnej. Marek był uczniem św. Piotra. To właśnie on udzielił Markowi chrztu, prawdopodobnie zaraz po zesłaniu Ducha Świętego, i nazywa go swoim synem (por. 1 P 5, 13). Krewnym Marka był Barnaba. Towarzyszył on Barnabie i Pawłowi w podróży do Antiochii, a potem w pierwszej podróży na Cypr. Prawdopodobnie w 61 r. Marek był również z Pawłem w Rzymie.

CZYTAJ DALEJ

Dni Krzyżowe 2024 - kiedy wypadają?

2024-04-25 13:08

[ TEMATY ]

Dni Krzyżowe

Karol Porwich/Niedziela

Z Wniebowstąpieniem Pańskim łączą się tzw. Dni Krzyżowe obchodzone w poniedziałek, wtorek i środę przed tą uroczystością. Są to dni błagalnej modlitwy o urodzaj i zachowanie od klęsk żywiołowych.

Czym są Dni Krzyżowe?

CZYTAJ DALEJ

Warszawska Pielgrzymka Piesza na Jasną Górę wpisana na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego

2024-04-25 11:34

[ TEMATY ]

Lista niematerialnego dziedzictwa kulturowego

Karol Porwich/Niedziela

Zabawkarstwo drewniane ośrodka Łączna-Ostojów, oklejanka kurpiowska z Puszczy Białej, tradycja wykonywania palm wielkanocnych Kurpiów Puszczy Zielonej, Warszawska Pielgrzymka Piesza na Jasną Górę oraz pokłony feretronów podczas pielgrzymek na Kalwarię Wejherowską to nowe wpisy na Krajowej liście niematerialnego dziedzictwa kulturowego. Tworzona od 2013 roku lista liczy już 93 pozycje. Kolejnym wpisem do Krajowego rejestru dobrych praktyk w ochronie niematerialnego dziedzictwa kulturowego został natomiast konkurs „Palma Kurpiowska” w Łysych.

Na Krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego zostały wpisane:

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję