Powstanie Warszawskie to nie tylko akt militarny, polityczny, czy moralny. To również olbrzymia eksplozja ludzkiej pomysłowości, zaradności i poświęcenia w stanie najwyższej konieczności. To również próba przywrócenia normalności choćby na chwilę, na tymczasowym skrawku wolnej Polski, jakim był obszar walczącej stolicy. Wiele z tych aspektów powstania wymaga omówienia, czy choćby wspomnienia, dlatego też co tydzień, w kolejnych numerach „Niedzieli w Warszawie”, opiszę jeden aspekt walki, życia, pomocy, pomysłowości mieszkańców stolicy, którzy chwycili za broń w obronie umiłowanej wolności. Zdającej się być tak blisko, na wyciągnięcie ręki, a która nadeszła dopiero po 45 latach. Na początek o barykadach.
Kiedy godzina walki wybiła, a na ulicach pojawili się pierwsi powstańcy z opaskami na rękach i pierwsze obiekty zostały zdobyte, teren miasta w polskich rękach powiększał się. Z godziny na godzinę, w poprzek ulic, jak grzyby po deszczu wyrastały pierwsze barykady. Tworzone ze wszystkiego, co akurat znalazło się pod ręką, a więc wozów tramwajowych, pojazdów, skrzyń wypełnionych ziemią, beczek, mebli, żelastwa rozmaitego pochodzenia. Także z płyt chodnikowych, kostki brukowej. Przed barykadą od strony wroga kopano głęboki i szeroki rów, a ziemia dodatkowo uszczelniała szczeliny znajdujące się w spontanicznie powstałej przeszkodzie. W budowę tę zaangażowani byli wszyscy mieszkańcy miasta, mężczyźni, kobiety, dzieci, starcy. Zapał był tak wielki, że często do „wzmocnienia” barykad używano antyków, obrazów i maszyn do pisania. W trakcie walk wiele z nich zostało zniszczonych, ale po wojnie pozostałości po nich inwentaryzowała specjalna ekipa przy Biurze Odbudowy Stolicy w kwietniu 1945 r.
Kilka dni później na rozkaz dowódcy Powstania gen. Antoniego Chruściela „Montera” te w pośpiechu zbudowane przeszkody zaczęto fachowo wzmacniać specjalnie tworzonymi punktami ogniowymi, jak i specjalnymi przejściami.
Najważniejsza barykada była w Alejach Jerozolimskich. Nie tylko przegradzała arterię, uniemożliwiając wrogowi komunikację ze wschodu a zachód, ale przede wszystkim umożliwiała połączenie Śródmieścia Północnego i Południowego. Gdyż zarówno od strony niezdobytego Dworca Głównego, jak i Banku Gospodarstwa Krajowego Niemcy cały czas prowadzili ostrzał. Specjalny wykop sięgający stropu tunelu kolei średnicowej oraz dwa rzędy murów z płyt chodnikowych chroniły przed porażeniem od strony wroga. Barykadę te upamiętnia tablica wmurowana na domu w Alejach Jerozolimskich. Na Starym Mieście w wielu miejscach znajdują się wmurowane małe mosiężne tabliczki ze znakiem kotwicy i z napisem „Barykada Powstańcza”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu