Reklama

Uroczystości odpustowe i XIV Diecezjalna Pielgrzymka Żywego Różańca w Lisewie

Naszym zadaniem jest pomnażanie kapitału dobra

Takie wezwanie usłyszały tłumy wiernych, którzy wzięli udział w odpuście w Lisewie. W tym roku miał o wiele większą rangę, bo połączony z XIV Pielgrzymką Żywego Różańca Diecezji Toruńskiej i poświęceniem wybudowanej w rok Lisewskiej Kalwarii.

Niedziela toruńska 33/2007

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kiedy w sobotę 4 sierpnia dojeżdżałem do Lisewa, już na kilka kilometrów przed tą miejscowością mijałem odświętnie ubrane osoby i całe rodziny zmierzające w kierunku kościoła. W centrum wsi szpaler druhów Ochotniczej Straży Pożarnej, którzy kierowali ruchem, w pobliżu zabytkowej świątyni mrowie ludzi. Przed wejściem formuje się poczet sztandarowy. Na sztandarach nazwy miejscowości z całej diecezji. Obok kościoła kapłani słuchają spowiedzi. Przy polowym ołtarzu trwają ostatnie gorączkowe przygotowania.
Chwilę po godzinie dziesiątej do sanktuarium wchodzi kilkudziesięciu kapłanów z bp. Andrzejem Suskim na czele. Krótko modlą się przed cudownym obrazem Matki Bożej Śnieżnej, Ksiądz Biskup święci kopię obrazu, która wkrótce procesyjne zostaje przeniesiona na miejsce celebry, czyli na polowy ołtarz wybudowany na placu Lisewskiej Kalwarii.

Polska pobożność maryjna to nie wyraz naiwności

Reklama

Uroczystej Mszy św. o godz. 10.15 przewodniczył bp Andrzej Suski, który również wygłosił homilię. Podkreślił w niej, że Maryja od wielu wieków związana jest z losem Polaków, którzy zawierzali jej swoje sprawy. - Często Maryja jest ostatnim ogniwem łączącym człowieka z Bogiem - mówił Ksiądz Biskup. - Bywa tak, że ludzie już dawno zerwali kontakt z Bogiem, przestali chodzić do Kościoła, nie modlą się. Ale nie mają odwagi zdjąć obrazka Maryi znad dziecięcego łóżeczka. Kościół nigdy nie bał się rozumu - kontynuował Biskup Andrzej. - Co więcej Kościół od wieków bronił Europy przed objawami irracjonalności, przed zabobonami, astrologią, magią, przed sektami - wyliczał Pasterz diecezji. Najlepszym naszym orężem, zdaniem ks. biskupa, są różaniec, szkaplerz i pobożna modlitwa.
- Zasługą naszej polskiej, maryjnej pobożności jest to, że nasz kraj odzyskał wolność i suwerenność bez rozlewu krwi, bez setek i tysięcy ofiar - dobitnie zaznaczył Biskup Andrzej. - To zasługa naszych niezliczonych różańców, naszych spowiedzi, komunii świętych, naszych nowenn, litanii i pielgrzymek.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Dobrych ludzi jest więcej

Reklama

W swojej homilii Ksiądz Biskup starał się odkłamać obraz świata wpajany nam przez media. Wyjaśniając mechanizmy rządzące świeckimi mediami, tłumaczył zebranym, że dobro nie sprzedaje się w mediach, że dziennikarze często gonią za sensacjami, za złymi wiadomościami, bo są one bardziej krzykliwe, bardziej przyciągają uwagę. - Chcę powiedzieć otwarcie, że dobra jest więcej niż zła - przekonywał Ksiądz Biskup. - W naszym kraju jest więcej dobrych ludzi niż tych, którzy kradną, oszukują, zakładają mafie, zabijają. Więcej jest tych, którzy niosą pomoc potrzebującym, którzy organizują kolonie dla dzieci, bursy dla młodzieży, opiekują się starszymi i chorymi. Naszym zadaniem, jako czcicieli Matki Bożej, jest pomnażanie tego kapitału dobra. Każdy z nas może włączyć się w walkę o dobro - zachęcał Pasterz diecezji. Bp Suski przestrzegł też przed polską specjalnością - narzekaniem. - Nie wolno nam ograniczać się do narzekania, że jest źle - przekonywał. - Wspierani przez Matkę Bożą mamy zmieniać siebie i otaczający nas świat. Niech będzie więcej dobra w naszych rodzinach, w naszych domach i wszędzie, gdzie jesteśmy - zachęcał.
Biskup Andrzej wyraził swoją radość z tego, że znalazł się w tak pięknym miejscu, w pośrodku Drogi Krzyżowej, przy pięknym ołtarzu. Zauważył, że w Lisewie dokonują się takie zmiany, bo tutaj czyni się dobro, bo tutaj ludzie przychodzą z dobrym nastawieniem. Chcą ulepszać siebie i swoje otoczenie.

Wymierna troska o Kościół

W trakcie odpustowej Eucharystii przedstawiciele Kół Żywego Różańca z całej diecezji składali na ręce Księdza Biskupa znaki przyjaźni dla kleryków Wyższego Seminarium Duchownego w Toruniu, w XI rocznicę powstania Towarzystwa Przyjaciół Wyższego Seminarium Duchownego. Te znaki to ofiary pieniężne, które przeznaczone zostaną na funkcjonowanie seminarium. Słowa wdzięczności za wieloletnie wsparcie, przede wszystkim w modlitwie, wyraził wicerektor seminarium ks. Marcin Staniszewski, opiekun Towarzystwa Przyjaciół Wyższego Seminarium Duchownego.
Po Mszy św. nastąpiła ponadpółgodzinna przerwa na posilenie się. Tłumy pielgrzymów ustawiały się w kolejkach po przepyszne wypieki parafianek, po napoje. Dużym powodzeniem cieszyło się też stanowisko z dewocjonaliami i publikacjami dotyczącymi lisewskiego sanktuarium.

Śladami Męki Chrystusa

Około godziny trzynastej Ksiądz Biskup poświęcił Lisewską Kalwarię i niósł krzyż w pierwszej odprawionej tu Drodze Krzyżowej. Krótkie rozważania do każdej stacji formułował ks. proboszcz Gerard Gromowski.
Ustne zaproszenia i komunikaty wyświetlane w kościele zachęcały pielgrzymów do powracania na ścieżki Lisewskiej Kalwarii, gdzie w miesiącach letnich będzie odprawiane nabożeństwo Drogi Krzyżowej w każdą niedzielę o godz. 16.

Nowe życie przykościelnego placu

Jeszcze kilka lat temu plac za kościołem w Lisewie był zaniedbany, porośnięty starymi drzewami owocowymi, trawą, zielskiem. Był też składowiskiem różnych niepotrzebnych rzeczy. Kilkadziesiąt lat temu proboszcz wypasał na nim swoje owce. Teraz to miejsce zmieniło się nie do poznania. Jest piękne i zyskało całkiem nowe zadanie. Będzie teraz miejscem skupienia, modlitwy, rozważania tajemnic Męki Pańskiej.

Parafia jak Droga Krzyżowa

Stało się tak dzięki wspólnemu, wielkiemu wysiłkowi całej parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego i Najświętszej Maryi Panny Śnieżnej w Lisewie. Dokładnie rok temu, zaraz po odpuście zaczęły się prace związane z budową Lisewskiej Kalwarii. Zabrało się do tego wielu ludzi, z wielkim entuzjazmem. To nie pierwsza ich wspólna akcja, a proboszcz ks. Gerard Gromowski potrafi zachęcić swoich parafian do współpracy. Parafia skupia czternaście wiosek. Dokładnie tyle, ile jest stacji Drogi Krzyżowej. Dlatego każda wieś dostała jedną stację do budowy. Najpierw trzeba było nawieźć całą górę polnych kamieni. Nie mogły być zbyt duże, ani zbyt małe. - To było zupełnie inne zbieranie. Jakieś takie ważne, uświęcone, bo wiedzieliśmy do czego zostaną zużyte - mówi Agnieszka Zach z miejscowości Błachta, która brała udział w budowaniu stacji szóstej. Później pod każdą ze stacji wykopany został dół na fundament. Zalanie fundamentu i później murowanie postumentu z polnych kamieni zajęło jakieś dwa miesiące zeszłego roku. - Murowanie postumentu było najdłuższe, ponieważ kamień nie wciąga wody, trudno się wiąże z betonem i nie da się od razu w całości wymurować - wyjaśnia Miłosz Zach, syn p. Agnieszki. - Trzeba było murować fragmentami, żeby się nie rozjechało wszystko - dodaje. Kiedy kamienny postument był gotowy do akcji wkroczyli wynajęci fachowcy, którzy pomurowali ceglane sklepienia i zamontowali daszki.
Ostatnie tygodnie na placu Kalwarii trwały gorączkowe prace wykończeniowe i ostatnie przygotowania. Czyszczenie kamieni, fugowanie, zakładanie oświetlenia.
Efekt końcowy z pewnością zrobił duże wrażenie na wszystkich, którzy w sobotę przyjechali do Lisewa. Efekt najważniejszy - ogromny wysiłek parafian będzie teraz przekładać się w modlitewne skupienie.

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Sytuacja Kościoła Katolickiego w zsekularyzowanej Europie. Abp Wojda na Konferencji Episkopatów Europy

Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Tadeusz Wojda SAC weźmie udział w Zebraniu Plenarnym Rady Konferencji Episkopatów Europy (CCEE) w dniach 7-10 października w Fatimie - poinformowało biuro prasowe KEP. Głównym tematem zjazdu będzie sytuacja Kościoła katolickiego w zsekularyzowanej Europie.

Zebranie Plenarne Rady Konferencji Episkopatów Europy (CCEE) będzie przebiegało pod hasłem „Jak być uczniami-misjonarzami w zsekularyzowanej Europie”.
CZYTAJ DALEJ

Realizm duchowy św. Teresy od Dzieciątka Jezus

Niedziela Ogólnopolska 28/2005

[ TEMATY ]

święta

pl.wikipedia.org

Wielką zasługą św. Teresy jest powrót do ewangelicznego rozumienia miłości do Boga. Niewłaściwe rozumienie świętości popycha nas w stronę dwóch pokus. Pierwsza - sprowadza się do tego, iż kojarzymy świętość z nadzwyczajnymi przeżyciami. Druga - polega na tym, że pragniemy naśladować jakiegoś świętego, zapominając o tym, kim sami jesteśmy. Można do tego dołączyć jeszcze jedną pokusę - czekanie na szczególną okazję do kochania Boga. Ulegając tym pokusom, często usprawiedliwiamy swój brak dążenia do świętości szczególnie trudnymi okolicznościami, w których przyszło nam żyć, lub zbyt wielkimi - w naszym rozumieniu - normami, jakie należałoby spełnić, sądząc, iż świętość jest czymś innym aniżeli nauką wyrażoną w Ewangelii. Teresa nie znajdowała w sobie dość siły, aby iść drogą wielkich pokutników czy też drogą świętych pełniących wielkie czyny. Teresa odkrywa własną, w pełni ewangeliczną drogę do świętości. Jej pierwsze odkrycie dotyczy czasu: nie powinniśmy odsuwać naszego kochania Boga na jakąś nawet najbliższą przyszłość. Któraś z sióstr w klasztorze w Lisieux „oszczędzała” siły na męczeństwo, które notabene nigdy się nie spełniło. Dla Teresy moment kochania Boga jest tylko teraz. Ona nie zastanawia się nad przyszłością, gdyż może się czasami wydawać zbyt odległa lub zbyt trudna. Teraz jest jej ofiarowane i tylko w tym momencie ma możliwość kochania Boga. Przyszłość może nie nadejść. „Dobry Bóg chce, bym zdała się na Niego jak maleńkie dziecko, które martwi się o to, co z nim będzie jutro”. Czasami myśl o wielu podobnych zmaganiach w przyszłości nie pozwala nam teraz dać całego siebie. Zatem właśnie chwila obecna i tylko ta chwila się liczy. Łaska ofiarowania czegoś Bogu lub przezwyciężenia jakiejś pokusy jest mi dana teraz, na tę chwilę. W chwili wielkiego duchowego cierpienia Teresa pisze: „Cierpię tylko chwilę. Jedynie myśląc o przeszłości i o przyszłości, dochodzi się do zniechęcenia i rozpaczy”. Rozważanie, czy w przyszłości podołam podobnym wyzwaniom, jest brakiem zdania się na Boga, który mnie teraz wspomaga. „By kochać Cię, Panie, tę chwilę mam tylko, ten dzień dzisiejszy jedynie” - pisze Teresa. Jest to pierwsza cecha realizmu jej ducha - realizmu ewangelicznego, gdyż Chrystus mówi nieustannie o gotowości i czuwaniu. Ten, kto zaniedbuje teraźniejszość, nie czuwa, bo nie jest gotowy. Wkłada natomiast energię w marzenia, a nie w to, co teraz jest możliwe do spełnienia. Chrystus przychodzi z miłością teraz. To skoncentrowanie się na teraźniejszości pozwala Teresie dostrzec wszystkie możliwe okazje do kochania oraz wykorzystać je. Do tego jednak potrzebne jest spojrzenie nacechowane wiarą, iż ten moment jest darowany mi przez Boga, aby Go teraz, w tej sytuacji kochać. Nawet gdy sytuacja obecna jawi się w bardzo ciemnych barwach, Teresa nie traci nadziei. „Słowa Hioba: Nawet gdybyś mnie zabił, będę ufał Tobie, zachwycały mnie od dzieciństwa. Trzeba mi jednak było wiele czasu, aby dojść do takiego stopnia zawierzenia. Teraz do niego doszłam” - napisze dopiero pod koniec życia. Teresa poznaje, że wielkość czynu nie zależy od tego, co robimy, ale zależy od tego, ile w nim kochamy. „Nie mając wprawy w praktykowaniu wielkich cnót, przykładałam się w sposób szczególny do tych małych; lubiłam więc składać płaszcze pozostawione przez siostry i oddawać im przeróżne małe usługi, na jakie mnie było stać”. Jeśli spojrzeć na komentarz Chrystusa odnośnie do tych, którzy wrzucali pieniądze do skarbony w świątyni, to właśnie w tym kontekście możemy uchwycić zamysł Teresy. Nie jest ważne, ile wrzucimy do tej skarbony, bo uczynek na zewnątrz może wydawać się wielki, ale cała wartość uczynku zależy od tego, ile on nas kosztuje. Zatem należy przełamywać swoją wolę, gdyż to jest największą ofiarą. Przezwyciężając miłość własną, w całości oddajemy się Bogu. Były chwile, gdy Teresa chciała ofiarować Bogu jakieś fizyczne umartwienia. Taki rodzaj praktyk był w czasach Teresy dość powszechny. Jednak szybko się przekonała, że nie pozwala jej na to zdrowie. Było to dla niej bardzo ważne odkrycie, gdyż utwierdziło ją w przekonaniu, że nie trzeba wiele, aby się Bogu podobać. „Dane mi było również umiłowanie pokuty; nic jednak nie było mi dozwolone, by je zaspokoić. Jedyne umartwienia, na jakie się zgadzano, polegały na umartwianiu mojej miłości własnej, co zresztą było dla mnie bardziej pożyteczne niż umartwienia cielesne”. Teresa nie wymyślała sobie jakichś ofiar. Jej zadaniem było wykorzystanie tego, co życie jej przyniosło. Umiejętność docenienia chwili, odkrycia, że wszystko jest do ofiarowania - tego uczy nas Teresa. My sami albo narzekamy na trudny los i marnujemy okazję do ofiarowania czegoś trudnego Bogu, albo czynimy coś zewnętrznie dobrego, ale tylko z wygody, aby się komuś nie narazić lub dla uniknięcia wyrzutów sumienia. Intencja - to jest cały klucz Teresy do świętości. Jak wyznaje, w swoim życiu niczego Chrystusowi nie odmówiła, tzn. że widziała wszystkie okazje do czynienia dobra jako momenty wyznawania swojej miłości. Inną cechą, która przybliża ją do nas, jest naturalność jej modlitwy. Teresa od Dzieciątka Jezus, która jest córką duchową św. Teresy od Jezusa, jest jej przeciwieństwem odnośnie do szczególnych łask na modlitwie. Złożyła nawet z tych łask ofiarę, bo czuła, że w nich można szukać siebie. Jej życie modlitwy było często bardzo marne, gdyż zdarzało się jej zasypiać na modlitwie. Po przyjęciu Komunii św. zamiast rozmawiać z Bogiem, spała. Nie dlatego, że chciała, ale dlatego, że nie potrafiła inaczej. Ważny jest fakt, iż nie martwiła się za bardzo swoją nieumiejętnością modlenia się. Wierzyła, że i z takiej modlitwy Chrystus jest zadowolony, gdyż ona nie może Mu ofiarować nic więcej poza swoją słabością. Aby się przekonać, jak daleko lub jak blisko jesteśmy przyjmowania Ewangelii w całej jej głębi, zastanówmy się, jak podchodzimy do niechcianych prac, mniej wartościowych funkcji, momentów, gdy nie jesteśmy doceniani, a nawet oskarżani. Czy widzimy w tym okazję, aby to wszystko ofiarować Chrystusowi, czy też walczymy o to, aby postawić na swoim lub zwyczajnie zachować twarz? Jak postępujemy wobec osób, które są dla nas przykre? Czy je obgadujemy, czy też widzimy w tym okazję, aby im pomóc w drodze do Boga? Teresa powie, gdy nie może już przyjmować Komunii św. ze względu na zaawansowaną chorobę, że wszystko jest łaską. Czy każda trudna sytuacja, trudny człowiek jest dla mnie łaską?
CZYTAJ DALEJ

Warszawa: W październiku Nocna Droga Różańcowa i Warszawski Dzień Różańcowy

2025-10-01 09:11

[ TEMATY ]

Nocna Droga Różańcowa

Warszawski Dzień Różańcowy

Karol Porwich/Niedziela

IX Nocna Droga Różańcowa i 16. Warszawski Dzień Różańcowy - to niektóre z propozycji duszpasterskich przygotowanych dla katolików w październiku w stolicy. Zgodnie z decyzją papieża Leona XIII w Kościele katolickim jest to miesiąc poświęcony modlitwie różańcowej.

Pierwsze ślady modlitwy różańcowej zanotowali egipscy pustelnicy w V w. n.e. Mnisi powtarzali wielokrotnie pierwszą część modlitwy „Zdrowaś Maryjo”, czyli pozdrowienie anielskie i błogosławieństwo św. Elżbiety. Drugą jej część dodano prawdopodobnie w XIV w. podczas epidemii dżumy w Europie. Ostateczny tekst „Zdrowaś Maryjo” zatwierdził papież Pius V w 1568 r.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję