Nasz wyjazd zaczął się 26 grudnia Mszą św. w kościele Ducha Świętego przy ul. Krakowskie Przedmieście w Lublinie. Już po godzinie zmarznięci, obładowani jak wielbłądy, wsiedliśmy do autokarów, aby udać się w podróż. Szybko nawiązaliśmy pierwsze znajomości i przekazywaliśmy rady tym, dla których 30. Spotkanie było pierwszym. Ze względu na dużą odległość między Lublinem a miastem znad Jeziora Lemańskiego, zatrzymaliśmy się na kilka godzin w Pradze. Po spacerze po mieście udaliśmy się do kościoła Braci Franciszkanów, by wziąć udział w Mszy św. Z zaskoczeniem wysłuchaliśmy, jak ojciec franciszkanin powitał nas przepiękną polszczyzną; szczęśliwy, że może wygłosić homilię w języku, którego uczył się podczas formacji zakonnej. Usłyszeliśmy słowa, które nas poruszyły: „Jesteśmy ludźmi szczęśliwymi, bo poznaliśmy Chrystusa. Ja zawsze powtarzam tutaj ludziom, aby zanieśli do swoich domów słowa: Chrystus to Książę Pokoju. Proszę was, i wy zanieście te słowa do swoich rodzin, do Polski”. Czas w Pradze szybko minął. Wsiedliśmy do autokarów, aby udać się już bezpośrednio do Genewy. Nie obyło się bez przygód, bowiem dopiero gdy zwiedziliśmy wszystkie zjazdy i podjazdy do hal Palexpo, udało nam się trafić do właściwego punktu przyjęć. Mocno spóźnieni, zostaliśmy rozlokowani w parafiach w Genewie i w okolicach.
Szybkie rozpakowanie bagaży i pogoń na modlitwę wieczorną. Zdążyliśmy. Hala prawie w całości zapełniona, za moment rozlegają się pierwsze takty kanonu „Veni Lumen”. 30. Europejskie Spotkanie Młodych stało się faktem. Z dnia na dzień miasto stawało się dla nas coraz bardziej przyjazne. Posiedliśmy wiedzę, w jaką kolejkę wsiąść, aby dostać się na hale, gdzie odbywają się nasze modlitwy i jak dojechać z miejsca noclegu do centrum. Na ulicach słychać było chyba wszystkie języki świata. Co czwarty pielgrzym to Polak, więc byliśmy - jeśli chodzi o ilość - drugą po Szwajcarach grupą narodowościową. Nasze poranki zaczynaliśmy od wspólnego śniadania w rodzinie. Następnie udawaliśmy się do kościoła na modlitwę i wymianę myśli. Co rano towarzyszyli nam Łotysze, Chorwaci, Polacy i mieszkanka Peru. Najbardziej poruszającym dla nas była opowieść Peruwianki, która dzieliła się z nami sytuacją bytową swoich rodaków. Wspominała, że wielkim problemem jest u nich brak dostępu do wody. Nawet w dużych miastach wprowadzane są dwugodzinne braki w dostawie tak, aby jak najwięcej można jej było zaoszczędzić.
Najważniejszym tematem Spotkania było pojednanie. Podczas medytacji jednego z braci z Taizé usłyszeliśmy słowa: „Skąd ten pośpiech w pojednaniu? Ten pośpiech jest stąd, że szukać Boga to znaczy szukać pokoju”. Jak tylko usłyszeliśmy te słowa, na myśl przyszła nam grupa naszych młodych przyjaciół grekokatolików, która odwiedziła nas z okazji wizyty brata Marka w Lublinie podczas „Dnia jak w Taizé” w październiku zeszłego roku. Brat Alois, przeor wspólnoty Braci z Taizé, zachęcał: „Praktykujmy małe rzeczy, które uchwyciliśmy”. Może właśnie taka prosta modlitwa jest czymś, co uchwyciło nasze serce. W niedzielę większość z nas uczestniczyła w nabożeństwach w kościołach protestanckich, które nas gościły. Było to dla nas pierwsze tego typu spotkanie. Korzystając ze świątecznej przerwy w programie i słonecznego dnia, niektórzy wybrali spacer brzegiem Jeziora Genewskiego. Po południu spotkaliśmy się z innymi Polakami na spotkaniu regionalnym. Byli z nami bracia - Marek, Wojtek i Benoit, nasi duszpasterze i wszyscy młodzi Polacy. Razem śpiewaliśmy kolędy oraz słuchaliśmy świadectw młodych o ich zaangażowaniu na rzecz swoich środowisk. Spotkanie zakończyliśmy uroczystą Mszą św. Wieczorem dowiedzieliśmy się, gdzie odbędzie się kolejne, 31. Europejskie Spotkanie Młodych i z radością przyjęliśmy informację, że za rok ugości nas Bruksela. Z ust brata Aloisa usłyszeliśmy gorącą zachętę do organizowania przeróżnych spotkań modlitewnych, zwłaszcza tam, gdzie nie ma pojednania. W sylwestrową noc spotkaliśmy się w naszych parafiach na tradycyjnej modlitwie o pokój i późniejszym święcie narodów.
Europejskie Spotkanie Młodych szybko dobiegło końca. W naszych sercach zostały rodziny, które bezinteresownie nas ugościły i przesłanie, że to od nas, młodych, może zacząć się pojednanie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu