Patrząc wstecz, na miniony rok kalendarzowy, widzimy tak wiele Bożych darów, a równocześnie dostrzegamy, że tyle mieliśmy planów, tyle - w naszym odczuciu - dobrych zamiarów i postanowień. Tyle nadziei wiązaliśmy z pewnymi zeszłorocznymi wydarzeniami. Stwierdzamy też, że niektóre nasze nadzieje nie zostały spełnione.
Oto przed nami darowany nam przez Opatrzność Bożą Nowy Rok 2008. I znów planujemy, oczekujemy, pokładamy nadzieję, bo z tego składa się ludzkie życie.
U progu tego roku Kościół święty, który jest Matką niosącą nadzieję, ukazał nam Bogarodzicę. Ojciec Święty Benedykt XVI w swej ostatniej encyklice nazywa Maryję Gwiazdą Nadziei. Dlaczego? Bo - jak mówi do Bożej Rodzicielki - „Dzięki Tobie, przez Twoje «tak» nadzieja tysiącleci miała stać się rzeczywistością, wejść w ten świat i jego historię. (...) Kiedy pełna świętej radości przemierzałaś pospiesznie góry Judei, aby dotrzeć do Twojej krewnej Elżbiety, stałaś się obrazem przyszłego Kościoła, który niesie w swoim łonie nadzieję dla świata poprzez góry historii. (...) Pod krzyżem, na mocy samego słowa Jezusa, Ty stałaś się Matką wierzących. Z tą wiarą, która nawet w ciemności Wielkiej Soboty była pewnością nadziei, szłaś ku porankowi Wielkiej Nocy”. Potem, od Zesłania Ducha Świętego - jak mówi dalej Ojciec Święty - „pozostajesz wśród uczniów jako ich Matka, jako Matka nadziei”.
Czym jest nadzieja według bł. Matki Marii Karłowskiej? „Jest cnotą dążącą do Boga jako Najwyższego Dobra i wzbudzającą w nas przekonanie, że Dobro to osiągniemy. Będąc napełnione nadzieją, że Bóg nam nie tylko da posiadanie siebie i swoją chwałę, lecz także wszystko, co jest potrzebne, aby na to zasłużyć, umocnimy się przeciw zbytnim smutkom, niepokojom, nieufności w miłosierdzie Boże, a nawet przeciw napadom rozpaczy z powodu dawnych grzechów. Nie będziemy się dziwić pokusom, oschłościom, troskom, dotkliwym uciskom, lecz będziemy uważać te cierpienia za pewne sposoby dojścia do końca swoich nadziei, bylebyśmy tylko umiały z nich zrobić właściwy użytek. Celem naszej nadziei - mówi Matka Maria - jest zapewnienie pomocy Bożej, która powinna ożywiać odwagę i napełnić nam serca świętą wspaniałomyślnością, gotową wszystko znieść”.
Błogosławiona z jabłonowskiego wzgórza przypomina nam swoje cenne przesłanie: „Pokładaj zawsze nadzieję w Bogu, który chce ci pomóc - bo jest dobry; i umie - bo jest mądry; i może - bo jest wszechmocny!”. Zapewnia też: „Bóg nas nie zostawi bez Swojej opieki! Bóg da nam wszystko, czego się spodziewamy!”.
Ale możemy zapytać: Czy da nam właśnie wtedy i w taki sposób, jak się spodziewamy? Bóg jest Ojcem i wie, co posłuży dobru Jego dzieci. Jego Opatrzność rozciąga się na cały świat i na każdego człowieka. Tylko On zna przeszłość, teraźniejszość i przyszłość.
W księgach jabłonowskiego sanktuarium bł. Matki Marii zanotowany jest między innymi następujący fakt: córka prosiła usilnie o cud przedłużenia życia dla odchodzącej powoli swej matki, która doczekała sędziwego wieku. Wierzyła mocno, że Pan Bóg może tego dokonać. „I stał się cud - jak napisała później - ale innej natury: mama odeszła do Domu Ojca, lecz w ostatnich chwilach zgromadziła się przy niej cała rodzina, która od lat była skłócona. Przy odejściu mamy nastąpiło pojednanie wszystkich. Do tej pory jesteśmy dla siebie wsparciem. Nie mam żalu do Pana Boga, że zawiódł moją wiarę i ufność, bo wiem, że trzeba było pożegnania mamy, aby dotychczas niemożliwe - stało się możliwym, a to jest prawdziwy cud!”.
Popatrzmy na Matkę Bożą. Wszechmocny spełnił Jej prośby o przyjście Odkupiciela, ale inaczej, niż sobie to wyobrażała. Choć w fakcie Wcielenia nie przekreślił dziewictwa Dzieweczki z Nazaretu, w Jej życiu zaistniał jednak „inny cud”, na który Ona wypowiedziała swe wielkoduszne fiat i stała się Matką Boga i naszą Matką.
Ileż podobnych faktów zaistniało także w naszym życiu. Obyśmy tylko umieli je odczytywać okiem wiary i dostrzegać te „inne cuda Boże”, odmienne od naszych pragnień, a przecież tak dobre i prawdziwie pożyteczne dla nas.
Pragniemy, planujemy, po ludzku przewidujemy, ale realia przyszłości są przed nami zakryte. Nie wiemy, jak spełnią się nasze nadzieje pokładane w rozpoczętym roku. Nie doznamy zawodu, jeśli potrafimy - jak Maryja, Gwiazda Nadziei - zawierzyć siebie oraz wszystko dobroci Boga i miłosierdziu Bożemu, z gotowością wypełnienia woli Bożej oraz poddania się jej zamiarom. Módlmy się słowami Błogosławionej Matki Marii: „Boże mój, niech się spełni na mnie, ze mną i ze wszystkim, co moje, Twoja najświętsza, najsprawiedliwsza, najdoskonalsza, najmilsza wola, teraz i zawsze. Amen”.
Takie poddanie Panu Bogu siebie i wszystkich spraw dokonane u progu nowego roku, jest rozpoczęciem go z wiarą i zawierzeniem. Niech prowadzi nas tą drogą Boża Rodzicielka, która pierwsza zawierzyła - nasza Przewodniczka w wierze i Gwiazda Nadziei. Z Jej pomocą niech nasza nadzieja będzie - jak mówił sługa Boży Jan Paweł II - „większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu