Reklama

Mają swoje miejsce w Kościele

W parafii pw. św. Brata Alberta w Zielonej Górze trwały w dniach 17-19 lutego rekolekcje dla małżeństw żyjących w związkach niesakramentalnych. Nauki głosił ks. Dariusz Orłowski, diecezjalny duszpasterz rodzin

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Rekolekcje służyły przede wszystkim ukazaniu drogi, jaką Kościół widzi dla tych osób, gdyż często czują się one odrzucone i odsunięte poza wspólnotę ludzi wierzących. - Duszpasterstwo osób żyjących w małżeństwach niesakramentalnych skierowane jest do ludzi, którzy kiedyś zawarli ślub kościelny, ale później otrzymali rozwód i wstąpili w ponowny związek - wyjaśnia ks. Orłowski.

Różne historie

Reklama

Do każdej pary duszpasterz powinien podchodzić indywidualnie, gdyż każda ma inną historię. Wśród tych małżonków są osoby, które nie doprowadziły do rozpadu swojego poprzedniego związku, i mimo starań zostały porzucone. Są i tacy, którzy przyczynili się do zniszczenia swojego małżeństwa. Trzecią grupę stanowią ludzie, którzy zdecydowali się na ponowny związek ze względu na wychowanie dzieci, bardzo często przekonani we własnym sumieniu, że ich poprzednie małżeństwo nigdy nie było ważne. - Dlatego rolą duszpasterza jest im pomóc w rozeznaniu tej sytuacji - podkreśla Ksiądz Dariusz. - Wygląda to przecież różnie: małżeństwo mogło np. trwać tylko miesiąc, współmałżonek mógł okazać się osobą zupełnie niedojrzałą do podjęcia obowiązków, małżeństwo mogło zostać zawarte pod przymusem albo ktoś został wprowadzony w błąd.
Są sytuacje, kiedy Kościół uznaje, że poprzedni związek nie był ważny w momencie zawarcia. - Ludzie często nie podejmują wysiłku, by powierzyć Sądowi Biskupiemu zbadanie tej sprawy, i przez lata żyją w związku niesakramentalnym, bo myślą, że nie ma dla nich innej drogi - mówi ks. Orłowski.
Ponieważ osób żyjących w takich związkach nie ubywa, powstało duszpasterstwo mające na celu otoczenie ich opieką.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jest dla nich miejsce

Bodźcem do powstania duszpasterstwa była adhortacja apostolska Jana Pawła II „Familiaris consortio” z 22 listopada 1981 r., w której Papież po raz pierwszy oficjalnie wezwał duszpasterzy do objęcia troską także takie osoby. - Od tego czasu zaczęły pojawiać się takie duszpasterstwa, głównie w dużych ośrodkach miejskich. W Polsce pionierem jest Warszawa i ojcowie jezuici. W naszej diecezji istnieją trzy ośrodki: Głogów, Gorzów i Zielona Góra - mówi ks. Orłowski. W Głogowie prowadzi je ks. Rafał Zendran, w Gorzowie ks. Krzysztof Tomaszewicz.
Duszpasterstwo pomaga tym małżeństwom odnaleźć się w Kościele - w tej sytuacji, w której żyją. - Trzeba im pokazać, z jakich środków zbawienia mogą korzystać, a z jakich nie i dlaczego - tłumaczy ks. Orłowski. - Te osoby bardzo często nie mają pokoju ducha, żyją w niepewności i rozdarciu, czują się źle w Kościele, bo wiedzą, że nie mogą przystępować do sakramentów. Ale to nie znaczy, że nie ma tu dla nich miejsca.

Głód Boga

- Trzeba pamiętać, że oni są członkami Kościoła, ponieważ zostali ochrzczeni, chociaż to prawda, że ich uczestnictwo w życiu Kościoła jest ograniczone ze względu na sytuację, w jakiej się znaleźli - mówi Ksiądz Dariusz. - Duszpasterze zachęcają więc, by uczęszczali na Mszę św., słuchali Słowa Bożego i wytrwali w modlitwie.
Oprócz tego są wezwani m.in. do wychowania dzieci w wierze chrześcijańskiej, a także podejmowania czynów pokutnych i udziału w życiu charytatywnym Kościoła.
Jak korzystać z tych możliwości, małżonkowie dowiadują się szczegółowo podczas rekolekcji i spotkań we wspólnocie. - Mimo że wchodząc w powtórny związek nawet nie myśleli o kwestiach religijnych, to po jakimś czasie rodzi się w nich wielka potrzeba i pragnienie sakramentów - opowiada ks. Orłowski. - Ks. Paciuszkiewicz pisze o tym w książce „Tęsknota i głód”.
Bardzo wiele osób mówi, że dopiero po pewnym czasie uświadomiły sobie konsekwencje wejścia w taki związek. Nie myślały zupełnie o skutkach religijnych ich decyzji, bo np. były wtedy daleko od Boga i w ogóle nie brały pod uwagę kwestii wiary. - Ta tęsknota się jednak pojawia - mówi ks. Orłowski. - W niektórych przypadkach jest tak silna, że para podejmuje decyzję o życiu w pełnej wstrzemięźliwości. Jest to oznaka ich wielkiej dojrzałości i miłości do Pana Boga. W naszej zielonogórskiej wspólnocie mamy trzy takie pary.

Świadectwo życia

Pary, które nie podejmują decyzji o wstrzemięźliwości, Kościół zachęca do przystępowania do Komunii duchowej. - Kiedy nie można przyjąć Komunii św. fizycznie, istnieje możliwość przyjęcia jej duchowo przez wielkie pragnienie jedności z Chrystusem i wzbudzenie intencji podczas Mszy św. W duszpasterstwie związków niesakramentalnych jest nawet taka praktyka, że oni podchodzą do ołtarza i chociaż nie mogą przyjąć Pana Jezusa, sam ten moment podejścia jest dla nich bardzo ważny. Jeden mężczyzna powiedział mi nawet, że po raz pierwszy poczuł wtedy, że Pan Jezus przyszedł do niego, bo w przeszłości, kiedy jeszcze mógł przystępować do Komunii św., zawsze miał poczucie, że On przechodzi gdzieś obok - opowiada ks. Orłowski.
- Podczas rekolekcji mówiłem im również, że widzę ich bardzo ważne zadanie w Kościele. Mogą świadczyć dzięki swoim przeżyciom, jakie są konsekwencje wstąpienia w taki związek. Mogą zwyczajnie przestrzec tych, dla których jeszcze nie jest za późno, którzy mają jeszcze drogę odwrotu - mówi ks. Orłowski. - Poza tym ich głębokie pragnienie przystępowania do sakramentów jest też znakiem dla innych. Często nie doceniamy tego, co mamy, a oni już wiedzą, co znaczy utracić coś bardzo ważnego.

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rodzina zmarłego harcerza prosi media o uszanowanie prywatności

2025-07-25 19:15

Adobe Stock

Z prośbą o uszanowanie żałoby oraz prywatności zbliżającej się ceremonii pogrzebowej zwraca się do mediów rodzina Dominika - harcerza, który utonął w nocy z 23 na 24 lipca br. - Uroczystość pogrzebowa będzie miała charakter ściśle prywatny i rodzinny. Prosimy, aby swoją obecnością nie zakłócać tego wyjątkowo trudnego dla nas czasu pożegnania - czytamy w liście przekazanym KAI przez rzecznika prasowego Świdnickiej Kurii Biskupiej.

"W związku ze zbliżającą się ceremonią pogrzebową naszego ukochanego Syna, chcielibyśmy zwrócić się z uprzejmą, lecz stanowczą prośbą do przedstawicieli mediów o uszanowanie naszej żałoby oraz prywatności.
CZYTAJ DALEJ

Bezimienne mogiły

Niedziela warszawska 44/2012, str. 2-3

[ TEMATY ]

Wszystkich Świętych

Artur Stelmasiak

Socjalne mogiły na Cmentarzu Komunalnym Południowym

Socjalne mogiły na Cmentarzu Komunalnym Południowym

Ciała bezdomnych często chowane są w anonimowych grobach. Zmienić to postanowiła Warszawska Fundacja Kapucyńska. To pierwszy taki pomysł w kraju

Choć każdy z nas po śmierci może liczyć na takie same mieszkanie w Domu Ojca, to na ziemi panują inne zasady. Widać to doskonale na cmentarzu południowym w Antoninie, gdzie są całe kwatery, w których nie ma kamiennych pomników. Dominują skromne ziemne groby z próchniejącymi drewnianymi krzyżami. Wiele z nich zamiast imienia i nazwiska ma na tabliczce napisaną jedynie datę śmierci, numer identyfikacyjny oraz dwie litery N.N. - O tym, że przybywa takich bezimiennych mogił dowiedziałem się od przyjaciół. Wówczas postanowiliśmy rozpocząć akcję rozdawania bezdomnym nieśmiertelników, czyli blaszek podobnych do tych, które noszą wojskowi. Na każdej z nich wygrawerowane jest imię i nazwisko właściciela - mówi kapucyn br. Piotr Wardawy, inicjator akcji nieśmiertelników wśród bezdomnych. O skuteczność tej akcji przekonamy się w przyszłości. Jednak pierwsze skutki już poznaliśmy, gdy jeden z kapucyńskich „nieśmiertelnych” zmarł na Dworcu Centralnym. - Dzięki metalowym blachom na szyi policja wiedziała, jak on się nazywa oraz skontaktowali się klasztorem kapucynów przy Miodowej. Tu bowiem był jego jedyny dom - mówi Anna Niepiekło z Fundacji Kapucyńskiej. Kapucyni zorganizowali zmarłemu pogrzeb z udziałem braci, wolontariuszy oraz innych bezdomnych. Msza św. z trumną została odprawiona na Miodowej, a później pochowano go z imieniem i nazwiskiem na cmentarzu południowym w Antoninie. - Dla całej naszej społeczności była to bardzo wzruszająca uroczystość - podkreśla Niepiekło.
CZYTAJ DALEJ

Od uzależnień do ewangelizacji. Świadectwo Krzysztofa Sowińskiego – misjonarza cyfrowego

2025-07-26 19:57

[ TEMATY ]

świadectwa

Archiwum prywatne Krzysztofa Sowińskiego

Krzysztof Sowiński należy do najpopularniejszych chrześcijańskich twórców internetowych w Polsce. Głosi Ewangelię, prowadzi popularne podcasty, śpiewa w chrześcijańskim zespole i inspiruje innych do powrotu do Pana Boga. „Kościół jest piękny, kochający, pełny życia” - mówi z przekonaniem, choć lata temu jego świat zdominowany był przez uzależnienia.

Nazywam się Krzysztof Sowiński. Jestem mężem, ojcem trójki dzieci, ewangelizatorem, YouTuberem, Prezesem Fundacji SOWINSKY oraz wokalistą rockowego zespołu ewangelizacyjnego Redhead Hero. Wkrótce absolwentem Akademii Katolickiej w Warszawie na kierunku teologia.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję