"Na ogół jest tak, że pary homoseksualne, które zawierają te
związki, mają już własne swoje dzieci. Ponieważ nie wyobrażamy sobie,
aby te dzieci, które mają matkę, które bardzo często mają też ojca,
były kierowane do sierocińców. One po prostu muszą być w tych związkach,
jeżeli tego typu związek partnerski pary homoseksualnej został zawarty"
.
Cóż to może być? Wypowiedź rzecznika prasowego Związku
Homoseksualistów Polskich? A może fragment protokołu zeznań Marca
Dutroux - belgijskiego pedofila, który zamordował kilkoro dzieci,
a teraz w więzieniu czeka na proces, a podobno zna wiele nazwisk
polityków o podobnych zainteresowaniach seksualnych? Nie, to słowa
Izabeli Jarugi-Nowackiej, pełnomocnika rządu RP ds. równego statusu
kobiet i mężczyzn, wypowiedziane niedawno w jednym z radiowych wywiadów.
Pani pełnomocnik opowiedziała się za ślubami homoseksualistów,
adoptowaniem przez nich dzieci i... za przywróceniem możliwości zabijania
dzieci poczętych z tzw. powodów społecznych. To ta ostatnia sprawa
była najprawdopodobniej rzeczywistym celem, który lewica uważa za
możliwy do osiągnięcia w dającej się przewidzieć perspektywie czasowej.
Oczywiście, oswajanie Polaków z tym, że kiedyś SLD zgłosi postulat
legalizacji związków homoseksualnych też pewnie miało swoje znaczenie,
ale chyba nawet Izabela Jaruga-Nowacka nie liczy na to, że zdołają
przeforsować to w najbliższej przyszłości. Postąpiła więc według
reguły: kto żąda więcej, łatwiej osiągnie mniej.
Sprawa ochrony życia rozwinęła się w niekorzystnym dla
lewicy kierunku już na początku lat 90., gdy prawica zdołała uzyskać
przynajmniej częściową ochronę dzieci poczętych, umocnioną potem
orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego z 1997 r., uznającym tzw. aborcję
z powodów społecznych za niezgodną z chronionym przez Konstytucję
prawem do życia. W tej sytuacji SLD, przygotowując się do wyborów
parlamentarnych 2001 r., nawet nie umieścił tego postulatu w swoim
programie. Nie oznacza to jednak braku zainteresowania sprawą. W
czasie kampanii za zmianami obowiązujących przepisów wypowiadał się
Marek Borowski, ale wobec zdecydowanych głosów protestu szybko umilkł.
Wydaje się, że SLD stosuje nadal strategię sondowania opinii publicznej
w tej sprawie pojedynczymi wypowiedziami swoich polityków.
Wspomniane wystąpienie Jarugi-Nowackiej spotkało się
z szybkim protestem w Parlamencie. Pytanie w tej sprawie Leszkowi
Millerowi zadał Marek Jurek, wspierany przez Mariana Piłkę, Marcina
Libickiego, Artura Zawiszę, Michała Tomasza Kamińskiego, Kazimierza
Michała Ujazdowskiego, Jerzego Polaczka (wszyscy Prawo i Sprawiedliwość
- Przymierze Prawicy) i Annę Sobecką (Liga Polskich Rodzin). Odpowiadająca
w imieniu premiera minister Krystyna Łybacka nie miała w zasadzie
do powiedzenia nic poza tym, iż Jaruga-Nowacka nie mówiła w imieniu
Rządu. To dość dziwne tłumaczenie wobec zapowiedzi Leszka Millera
z exposeM, iż każdy członek jego Rządu, który zacznie prowadzić własną
politykę zostanie niezwłocznie usunięty ze stanowiska. Skoro Izabela
Jaruga-Nowacka po tej wypowiedzi nie pożegnała się ze swoim stanowiskiem,
należy przez to rozumieć, że nie prowadziła własnej polityki, lecz
wyrażała stanowisko Rządu. Tak samo dziwi łatwość, z jaką premier
Miller traktuje wypowiedzi członków swojego Rządu wzywające do łamania
Konstytucji. O niezgodności zbrodni aborcji z ustawą zasadniczą pisaliśmy
wyżej, ale trzeba przypomnieć, iż prawa rodziny jako związku kobiety
i mężczyzny również znalazły swoje konstytucyjne zabezpieczenie.
Jeżeli członkowie Rządu nie przestrzegają Konstytucji, to kto ją
ma szanować?
Należy się spodziewać, że sprawa powróci za jakiś czas
znowu. Lewica będzie wypuszczała przed szereg swoich harcowników,
próbując wyczuć siłę prawicy. Strategię zmieni dopiero po ewentualnym
wejściu Polski do Unii Europejskiej. Wtedy pojawią się argumenty
o niezgodności ze standardami, wytycznymi, dyrektywami. Z tego powodu
powinno się jak najszybciej zadbać o to, by Polska wzorem innego
katolickiego kraju - Irlandii - zabezpieczyła sobie w traktacie zjednoczeniowym
niewzruszalność narodowych przepisów dotyczących ochrony życia. Bez
takiego zapisu żaden katolik przystąpienia do Unii poprzeć nie powinien.
Pomóż w rozwoju naszego portalu