AGNIESZKA RACZYŃSKA - LOREK:-"Piwnica pod Baranami" to jeden z najbardziej magnetycznych punktów Krakowa. W słynnym kabarecie występuje Pani prawie 6 lat, proszę powiedzieć, w czym tkwi jego siła?
AGNIESZKA CHRZANOWSKA:-Największą siłę "Piwnicy pod Baranami" widzę w ludziach-artystach, poetach, pieśniarzach, których Piotr Skrzynecki zainspirował do działania. Wyjątkowe jest też miasto, w którym kreowana jest niepowtarzalna sztuka. Fenomenem "Piwnicy" jest aktualność poruszanych tematów, bo przecież krakowski kabaret błyskawicznie reaguje na to, co dzieje się w danym momencie, i robi to na najwyższym poziomie. Zachwyca również autentyczna spontaniczność ludzi, którzy przychodzą do "Piwnicy"-są wrażliwi, wyczuleni na tekst oraz muzykę, pragną uczestniczyć w artystycznym przekazie.
- Jak to się stało, że śpiewa Pani w krakowskim zespole?
- Jestem w tej szczęśliwej sytuacji, że do "Piwnicy pod Baranami" zostałam przyjęta po przesłuchaniach przez samego Piotra Skrzyneckiego i Janinę Garycką. U Piotra szukałam wskazówek co do mojej drogi artystycznej. A on, przyglądając się temu, co robię, powiedział: "Niech pani śpiewa, tak jak chce".
- Karierę zaczynała Pani jako 3-letni berbeć, rysując na parapecie klawiaturę fortepianu. Co działo się potem?
- Rysując klawisze na parapecie i grając na nich, nie miałam zbyt wielkiej publiczności. Wówczas przy mnie byli najbliżsi-dziadkowie i rodzice. Niedługo potem obdarowali mnie małym, dziecięcym pianinem i zestawem perkusyjnym. Kiedy miałam 5 lat, otrzymałam prawdziwe pianino i rozpoczęłam naukę gry na fortepianie w ognisku muzycznym. Później była szkoła średnia, oczywiście muzyczna, na wydziale rytmiki i wydziale wokalnym. Po maturze ukończyłam studio wokalno-aktorskie przy Teatrze Muzycznym w Gdyni. Potem wyjechałam do Grecji, gdzie studiowałam śpiew klasyczny i jednocześnie uczyłam dzieci gry na fortepianie. Dwa lata później wróciłam do Polski i próbowałam sił na wydziale jazzu i rozrywki w Katowicach, ale bardzo krótko, bo właśnie wtedy zrodziła się szansa współpracy z "Piwnicą pod Baranami" . Wówczas rozpoczęłam studia w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Krakowie. Nietrudno zauważyć, że cała moja dotychczasowa droga życiowa związana jest z muzyką, z komponowaniem, ze śpiewem.
- Jest Pani doceniana przez publiczność, pozytywne głosy o Pani piosenkach można było usłyszeć z ust znanych ludzi, jak choćby Magdy Umer czy Wojciecha Młynarskiego. O niewątpliwym sukcesie zawodowym najlepiej świadczą prestiżowe nagrody...
- Rzeczywiście, jest ich kilka. W 2000 r. na Festiwalu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu otrzymałam trzy nagrody: nagrodę im. Agnieszki Osieckiej, trzecią nagrodę w konkursie "artyści piosenki" i nagrodę Polsko-Niemieckiego Towarzystwa "Polonica" w Kolonii. Otrzymałam też pierwszą nagrodę na festiwalu piosenki studenckiej "Łykend" we Wrocławiu.
- Do tej pory wydała Pani dwa albumy: "Nie bój się nic nie robić" oraz "Cały świat płonie". Co obecnie zajmuje Agnieszkę Chrzanowską?
- Od kilku miesięcy pracuję nad materiałem do mojej trzeciej płyty Grecja to ja, która, mam nadzieję, ukaże się w tym roku. Znajdą się na niej moje nowe kompozycje, w których po raz pierwszy doszły do głosu moje greckie korzenie. Tekstów do tego albumu szukałam w twórczości Michała Zabłockiego, Kamila Śmiałkowskiego, Włodzimierza Dulemby i innych poetów.
- Na stałe mieszka Pani w Krakowie, ale Pani "mała ojczyzna" to Żerkowice. Czy znana artystka "Piwnicy pod Baranami" nie tęskni do jurajskich stron?
- Oj tęskni, tęskni... Zwłaszcza, kiedy nadchodzi weekend i nie mam koncertów. Wtedy bardzo chętnie wyjeżdżam z kochanego Krakowa do ukochanych Żerkowic, gdzie mieszkają moi rodzice, trzy psy i kot. Tęsknię do mojego rodzinnego domu, który znajduje się w sercu Jury Krakowsko-Częstochowskiej oraz do czystego powietrza, które sprzyja długim spacerom. Szczególnym sentymentem darzę mój kościół parafialny, wyjątkowy, zbudowany z jurajskiego kamienia, który od niedawna ustanowiony został sanktuarium Najświętszej Maryi Panny Skarżyckiej...
- Podczas koncertu w skarżyckim sanktuarium wraz z innymi artystami zaśpiewała Pani nową "Pieśń do Matki Bożej Skarżyckiej" ...
- Inspiracją do powstania pieśni była opowieść kustosza sanktuarium, proboszcza tutejszej parafii, ks. Stanisława Wybańskiego, o niezwykle ciekawych dziejach XVII-wiecznego obrazu Skarżyckiej Pani, które zachwyciły poetę Michała Zabłockiego. W krótkim czasie powstał tekst streszczający historię Cudownego Obrazu, do którego skomponowałam muzykę. Tak się szczęśliwie złożyło, że podczas zaplanowanego wcześniej koncertu kolęd w parafialnym kościele mogliśmy wspólnie z "piwnicznymi" artystami zaprezentować ją po raz pierwszy Księdzu Kustoszowi oraz wszystkim wiernym.
- Dziękuję za rozmowę.
Pieśń do Matki Bożej Skarżyckiej
1.
Nasza Najmilsza, nasza Ukochana,
Ze swoich, ze Skarżyc i każdemu znana,
Tyś jest nam tak bliska, jak koszula ciału,
Jak miłość, co głowie mądrość da pomału.
Bo ta nasza miłość, to Twoja korona,
Na głowę z mądrością przez Boga włożona,
Co razem z obrazem nam się objawiła,
A potem w skromności się przed nami skryła.
Ref.
Ocalenie ludu skarżyckiego!
Matko Jezusa i Syna Bożego!
Oblubienico Ducha Przeświętego!
I Córko Ojca, Boga Przedwiecznego!
2.
Skryta pod obrazem Trójcy Przenajświętszej,
Nie chciałaś odbierać czci i chwały większej,
Od Jezusa, Ojca Jego i Ducha Świętego,
Chociaż wszyscy Cię kochali, bo zrodziłaś Jego!
Z ukrycia Twojego myśmy Cię dobyli,
Więc nas otocz opieką, byśmy długo żyli.
Bo na bocznym ołtarzu Ciebie wysławiamy,
Byś nam wszystko objawiła, co zrozumieć mamy!
Ref.Ocalenie ludu skarzyckiego...
3.
Wytłumacz nam Pani, miłość Twego Syna!
Wytłumacz nam Pani, gdzie się Duch zaczyna!
I przez nich nam przybliż Ojca tego świata,
Który nam nakazał kochać swego brata!
Dzięki Ci Pani, że nas oświeciłaś,
Że swój święty obraz pod innym ukryłaś,
Bo najważniejsze wielkie imię Boga,
A wszystko, co inne, to do Niego droga!
Ref.Ocalenie ludu skarżyckiego...
Pomóż w rozwoju naszego portalu