Reklama

Oddać bez reszty swe serce i duszę

Koniec roku 2008 w parafii pw św. Michała Archanioła w Łazach upłynął pod znakiem radosnych jubileuszy. We wspomnienie św. Cecylii - patronki śpiewu i muzyki kościelnej - 30. rocznicę swojej pracy organistowskiej w łazowskiej wspólnocie obchodził Stefan Stróż. Tydzień później 50-lecie swojej posługi w parafialnym kościele przeżywał kościelny Zbigniew Krawczyk

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Msze św. w intencji jubilatów sprawowali kapłani posługujący w parafii na czele z proboszczem ks. kan. Leonardem Zagórskim. Podczas uroczystości nie zabrakło podziękowań za ofiarną służbę, gratulacji i życzeń, by w dobrym zdrowiu i sile służyli Bogu, Kościołowi i parafii jeszcze przez wiele długich lat.
Pochodzi z Opatowa, już od dziecka służył jako ministrant przy stole Pańskim. Pragnął zostać księdzem lub zakonnikiem. Kościelny Zbigniew Krawczyk - bo o nim mowa - urodził się 21 maja 1934 r. Z Łazami związał się dzięki proboszczowi ks. Tadeuszowi Kopeciowi, który z jego rodzinnej parafii w Opatowie przybył jako proboszcz do Łaz. „Wkrótce potem poprosił mnie, abym przyjechał na jakieś 2 tygodnie, żeby mu pomóc przy porządkowaniu papierów, w umeblowaniu się i rozlokowaniu na nowej placówce. Miałem wówczas 24 lata. Te 2 tygodnie nieco przedłużyły się...” - z uśmiechem wyjaśnia Zbigniew Krawczyk, który ani przez chwilę nie żałował tej decyzji. Tutaj poznał swoją przyszłą żonę, tutaj też urodziła się ich córka, tutaj też został dziadkiem.

Zakonnik bez habitu

Kościół parafialny stał się jego domem, o który dba nawet lepiej niż o swój własny. Dzień rozpoczyna o godz. 5.30, pół godziny później jest już w kościele, aby wszystko dopiąć na ostatni guzik. W Łazach nie ma chyba osoby, która nie znałaby kościelnego, można powiedzieć, że to „człowiek legenda”, a to za sprawą realizowania przez półwiecze rzadkiej profesji - zakrystianina. Swoją służbę - Bogu i Kościołowi pełni z wielkim poświęceniem. Kościelny łazowkiej parafii asystuje przy udzielaniu sakramentów świętych zdecydowanej większości parafian. Począwszy od chrztu św., poprzez bierzmowanie, Eucharystię, sakrament pokuty, namaszczenie chorych, kapłaństwo, aż do małżeństwa. Pomagając przy udzielaniu sakramentów, stał się przez to ich „drugim szafarzem”. Obdarzony przez kolejnych proboszczów bezgranicznym zaufaniem, z racji swojej nienagannej opinii i wyjątkowych cech charakteru, do których należą: uczciwość, solidność, punktualność, odpowiedzialność, ofiarność i obowiązkowość, nieustannie zajmuje się kościołem św. Michała Archanioła i wszystkim, co wchodzi w zakres właściwego funkcjonowania świątyni. „Gdyby zliczyć mój urlop przez 50 lat, to może zebrałyby się w sumie 2 tygodnie” - opowiada kościelny. „Zakres obowiązków naszego kościelnego jest ogromny. Zaczyna pracę od wczesnych godzin porannych, a nierzadko kończy późnym wieczorem, zwłaszcza w okresie świąt i uroczystości, bo wtedy pracuje więcej - zaznacza Proboszcz łazowskiej wspólnoty. - Takiego kościelnego nie znajdzie się w całej diecezji” - dodaje. Zbigniew Krawczyk jest bardzo pobożny i ma wielki szacunek dla Eucharystii. Pracując całe życie w kościele i przebywając w nim przez wiele godzin dziennie, niejeden popadłby pewnie w rutynę i zachowywałby się w tym miejscu, jak na każdym innym stanowisku pracy. On jednak jest wolny od rutyniarstwa i w świątyni, nawet, gdy wykonuje te same czynności, zachowuje skupienie, pamiętając że przebywa cały czas w obecności Boga. Zresztą dla niego to nie praca, ale służba Bogu i ludziom. „Jestem takim bratem zakonnym bez habitu” - mówi o sobie. Siłę do życia, do posługi w kościele czerpie z modlitwy różańcowej. „Zawsze rano i wieczorem modlę się na różańcu, bo bez tego ani rusz. Tak jest przez całe moje życie. Ta modlitwa była dla mnie szczególnym wsparciem, kiedy w naszej parafii doszło do rozłamu, gdy powstawał kościół narodowy, a jego zwolennicy chcieli zająć naszą parafialną świątynię. Wówczas dzień i noc strzegliśmy bram kościoła. To jedyne przykre doświadczenie w ciągu tych 50 lat, z którego na szczęście wybrnęliśmy, ale pozostało w mej pamięci na zawsze - wyznaje Krawczyk. - Nigdy nie spotkała mnie tutaj żadna przykrość ze strony parafian, wręcz przeciwnie, ludzie zawsze życzliwie i serdecznie mnie traktowali, podobnie jak proboszczowie - ks. Kopeć, ks. Szostek, ks. Zachuta i obecny ks. kan. Leonard Zagórski. W czasie mojej posługi przez parafię przewinęło się ponad 30 wikarych, których także niezwykle miło wspominam” - mówi jubilat.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Z pasją i wrażliwością

Miejscem pracy organisty Stefana Stróża już od 30 lat jest kościół św. Michała Archanioła w Łazach. Jego zadaniem, a bardziej zamiłowaniem i celem jest otwieranie serc na przeżywanie tajemnic wiary i uświetnienie uroczystości Liturgii. Jego muzyka i śpiew w dużej mierze pomagają wiernym pobożnie i godnie przeżywać święte obrzędy. Taka jest rola organisty w każdym kościele. Jednak ten człowiek swoje obowiązki wykonuje z pasją i niespotykaną wrażliwością.
Stefan Stróż obchodzi 30. rocznicę swojej pracy organistowskiej w łazowkiej parafii, jednak z muzyką jest związany od dzieciństwa. Talent muzyczny odziedziczył po rodzicach, którzy mieli doskonały słuch i piękny głos, jednak nie mieli możliwości kształcenia się w tym kierunku. W rodzinnych stronach - ziemi radomskiej już jako mały chłopiec rozpoczął naukę gry na pianinie, podążając zresztą śladem starszego brata, który grał na fortepianie. Jego pierwszym instrumentem muzycznym był akordeon. A potem rozpoczęła się już poważna nauka zwieńczona zdobywaniem kolejnych dyplomów. Najpierw 5-letnie Studium Organistowskie przy Kurii Diecezjalnej w Sandomierzu, a nieco później Państwowa Szkoła Muzyczna II stopnia w Częstochowie. Jako organista pracował w parafii pw. św. Bartłomieja w Żurawiu, u księży salezjanów w parafii pw. św. Stanisława Biskupa i Męczennika w Białej, a także w Wojskowej Orkiestrze Garnizonowej w Częstochowie. „Przez zaprzyjaźnionego księdza dowiedziałem się, że jest zapotrzebowanie na organistę we wspólnocie św. Michała Archanioła w Łazach. W roku 1978 przeniosłem się tutaj wraz z żoną i odtąd z tą ziemią wiążą się nasze dalsze losy małżeńskie i rodzinne” - wyjaśnia Stefan Stróż. Prywatnie organista jest ojcem dwóch córek - Sylwii i Marty oraz dziadkiem Moniki i Majki.

Reklama

W swoim królestwie

Jego obecność na tym terenie zaowocowała stworzeniem Chóru Żeńskiego w Rokitnie Szlacheckim, Chóru Klubu Seniora w Łazach oraz Parafialnego Chórku Dziecięcego i Młodzieżowego, a przede wszystkim prowadzeniem potężnego Chóru Kościelnego „Michael”. Chórzyści podkreślają duże zaangażowanie organisty w dzieło. „Jest sercem i duszą naszego zespołu. To skromny, wielki człowiek. Bez niego nie byłoby naszych osiągnięć” - mówią. Dla niego ta praca jest całym życiem. Czerpie z niej siłę, radość i satysfakcję. A gdyby przyszło wybierać mu raz jeszcze, to z pewnością wybrałby to samo, bo „muzyka jest we mnie, muzyka mnie tworzy” - wyznaje jubilat.
Jego „królestwem” jest chór, gdzie oczywiście główne miejsce zajmują organy. Kiedy Stefan Stróż gra i śpiewa, zdaje się, jakby człowiek był w samym środku muzyki, wówczas gra powietrze, ściany, a figury świętych radują się słuchając mistrza. „Najlepiej czuję się w naszym kościele, gdzie znajdują się 26-głosowe organy firmy «Truszczyński». Mają piękne brzmienie” - mówi organista. „Kiedy znajdzie się w pobliżu jakiegokolwiek kościoła i ma możliwość, by wejść na chór, nie omieszka z tego skorzystać. Nawet za granicą zdarzały się mężowi takie sytuacje” - opowiada żona jubilata Danuta.

Reklama

Wielka miłość

„W tym zawodzie być artystą to za mało. To praca dla tych, którzy są gotowi na wiele wyrzeczeń i ciągłe doskonalenie. Aby być dobrym organistą potrzeba powołania. Praca organisty wymaga przygotowania, bo każdy dzień w kalendarzu liturgicznym jest inny i narzuca dobór odpowiedniego repertuaru. Organista nie może więc pozwolić sobie ani na dowolność, ani na rutynę, czyli grać to, co zwykle. Wszystkie części Mszy św. są inne i również wymagają ściśle określonych śpiewów i utworów, tu także nie ma miejsca na swobodę. Trzeba pamiętać też o tym, aby cała uroczystość miała jeden temat, tak, by śpiewy łączyły się z Ewangelią i homilią. Tego, jakie pieśni, w którym momencie mogą być wykonywane, nie muszą wiedzieć wierni. Jednak praca organisty to m.in. przestrzeganie reguł dyktowanych przez liturgię” - podkreśla ks. Zagórski.
„Taka praca jest trudna, bo wymaga pewnych wyrzeczeń. Trzeba być dyspozycyjnym w momentach, gdy cała rodzina chciałaby być razem, np. w niedziele i święta. A właśnie wtedy mąż, ojciec, dziadek wychodzi do kościoła. Mało powiedzieć - wychodzi - on jak na skrzydłach tam frunie. To jego wielka miłość” - wyznaje żona organisty.
Dla Stefana Stróża czynność, którą wykonuje nie jest pracą, lecz służbą, która kształtuje jego życie. Kocha swój zawód. Uważa, że organista bez powołania nie jest w stanie pełnić swojej funkcji przez dłuższy czas, ponieważ będzie to dla niego zbyt męczące.
„To nie tylko organista, a nasz głos, który zresztą uświetnia wszystkie Msze św. To głos dobrego, życzliwego człowieka” - mówią mieszkańcy Łaz. „Jak w każdym zawodzie, tak i w tym, potrzeba pewnej motywacji. Szczególnie cenne jest to, że jest to komuś potrzebne” - wyznaje. A właśnie to, co robi sprawia mu ogromną satysfakcję, zwłaszcza w momencie, gdy dowiaduje się, że dzięki niemu ktoś dobrze czuje się w kościele. Kiedy dostrzega sens swojej pracy, to nie brakuje mu energii, by zagrać nawet podczas kilku Mszy św. w jedną niedzielę.

Te same fale

„Liturgia jest czymś świętym i tylko tego, co najpiękniejsze i najlepsze, można używać w czasie Liturgii - mówi proboszcz ks. Leonard Zagórski, który dba o to, aby podczas Mszy św. były używane najlepsze kadzidła, woskowe świece, piękne komunikanty i hostie, ale również, by wygląd zewnętrzny kościoła oraz rozbrzmiewająca w nim muzyka były na wysokim poziomie. Według Księdza Proboszcza współpraca z kościelnym i organistą zależy od tego, jakimi są ludźmi - pracującymi tylko dla zarobku czy realizującymi swoje powołanie. - Współpraca ta doskonale układa się, gdy ksiądz, kościelny i organista czują to samo, czyli pragną oddać Liturgii serce i duszę. To ogromna radość, że w naszej parafii wszyscy od wielu lat nadajemy na tych samych falach” - podkreśla ks. Zagórski.

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Koniec procesu o cud za wstawiennictwem siostry Barbary Samulowskiej

2024-04-15 17:27

[ TEMATY ]

beatyfikacja

pl.wikipedia.org

Siostra Miłosierdzia Barbara Stanisława Samulowska

Siostra Miłosierdzia Barbara Stanisława Samulowska

Archidiecezja warmińska zakończyła diecezjalny etap procesu o cud za wstawiennictwem Sługi Bożej siostry Barbary Samulowskiej – wizjonerki z Gietrzwałdu – poinformował PAP rzecznik prasowy kurii metropolitalnej w Olsztynie ks. dr Marcin Sawicki.

"Zakończenie procesu o cud kończy wszystkie działania kurii w Olsztynie związane z procesem beatyfikacyjnym siostry Barbary Samulowskiej" – powiedział PAP rzecznik kurii metropolitalnej w Olsztynie ks. Sawicki. Odmówił podania szczegółów dotyczących cudu, który miał się dokonać za wstawiennictwem gietrzwałdzkiej wizjonerki.

CZYTAJ DALEJ

Czy przylgnąłem sercem do Jezusa dość mocno?

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Grażyna Kołek

Rozważania do Ewangelii J 6, 44-51.

Czwartek, 18 kwietnia

CZYTAJ DALEJ

Ikona Nawiedzenia zawitała do parafii w Okowach

17 kwietnia był kolejnym dniem peregrynacji kopii obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej. Tym razem Ikona Nawiedzenia trafiła do Białej koło Wielunia, gdzie została przywitana przez bp. Andrzeja Przybylskiego, bp. Jana Wątrobę oraz całą wspólnotę parafialną i zaproszonych gości.

Karol Porwich / Niedziela

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję