Czy obawy wielu Polaków przed wejściem do Unii Europejskiej są słuszne? Czy nasza obecność w jej strukturach leży w interesie narodowym Polski? Rozmawiamy na te tematy z Albertem Borowskim, jednym z członków Zespołu Negocjacyjnego członkostwa Polski w Unii, z ramienia poprzedniego rządu.
AGNIESZKA REMIENIEWICZ: - Skąd wynikać może wzrost sceptycyzmu wobec naszego członkostwa w Unii Europejskiej?
ALBERT BOROWSKI: - Sądzę, że ostatni, tak wyraźny spadek poparcia Polaków dla członkostwa w Unii Europejskiej wynika z braku właściwej informacji i komunikacji ze społeczeństwem oraz chyba z niezbyt profesjonalnego podejścia naszych negocjatorów i rządu do najbardziej wrażliwych kwestii negocjacyjnych. Sprawa możliwości zakupu ziemi przez cudzoziemców zawsze budzi wielkie emocje. Otóż niefortunna "wpadka" naszych negocjatorów sprawiła, że społeczeństwo może podejrzewać jakieś niejasne transakcje elit politycznych i to tak nagle, zaraz po zmianie koalicji rządzącej. Także zapowiedź Komisji Europejskiej o odmiennym traktowaniu naszych rolników, mam tu na myśli 25% unijnego poziomu dopłat bezpośrednich, nie daje powodów do entuzjazmu znaczącej części naszych obywateli.
- Czy w sprawie akcesu do Unii jesteśmy tylko petentami, czy partnerami? Jaki interes może mieć Unia, by przyjmować do swego grona Polskę?
- Z pewnością nie jesteśmy petentami. Dość dalece zaawansowany proces przygotowań po stronie Polski i Unii w tej sprawie nie byłby możliwy bez wzajemnego interesu obu stron. Korzyści, jakie może odnieść Unia Europejska sklasyfikowałbym w kilku płaszczyznach. W sferze ekonomicznej i gospodarczej rynek unijny o takich samych regułach gry powiększa się o prawie 40 mln. konsumentów. Zapotrzebowanie na różne inwestycje i stosunkowo mniejsza konkurencja przy niższych kosztach i przy unijnych zasadach przepływu kapitału stanowić będzie atrakcyjne miejsce do zarabiania pieniędzy. Powiększa się także ilość i rodzaj bardziej dostępnych bogactw naturalnych. Warto zaznaczyć, że przedsiębiorstwa unijne odnoszą już od 1993 r. korzyści, jakie daje im Układ Stowarzyszeniowy pomiędzy Polską a UE. W obszarze politycznym powiększa się przestrzeń bezpieczeństwa i stabilizacji. Jest to bardzo ważny element dla utrzymania demokracji i pokoju w całym regionie. Warto także spojrzeć na aspekt globalny: otóż zintegrowany potencjał Unii znacząco się powiększy, gdyby brać pod uwagę poszerzoną Unię o kraje Europy Centralnej i Wschodniej.
- Jaki interes ma Polska w staraniach o członkostwo? Czy to interes narodowy, czy tylko pewnych elit?
- Twierdzę, że jest to nasz interes narodowy. Choć cywilizacyjnie od dawna należymy do Europy, to gospodarczo i społecznie znacznie od niej odstajemy. Pojawia się wyjątkowa szansa na dociągnięcie do lepszych, również w tej dziedzinie. Wydaje mi się, że czas polityczny jest również sprzyjający dla nas. Trudno - przy naszym położeniu geograficznym - byłoby pozostawać dalej w obszarze niepewności pomiędzy dwoma silnymi sąsiadami. Ale skupmy się na sprawach ekonomicznych i gospodarczych. Jest prawdą, że liczymy na pomoc ze strony Unii wynikającą z zasad i polityki, jakimi się ona kieruje. Wiadomo też, że nasz wkład do unijnego budżetu będzie niższy niż suma pozyskanych środków z unijnej kasy. Skala i czas tego niezrównoważenia będzie zależeć od wielu czynników, m.in. od wynegocjowanych zasad, tempa rozwoju gospodarczego i zdolności absorpcji unijnych środków tu w Polsce.
- Jak wygląda sprawa z dotacji unijnych dla różnych dziedzin naszej gospodarki?
- Przede wszystkim będą to fundusze: strukturalne,
kohezyjne, socjalne, infrastrukturalne oraz wynikające ze wspólnej
polityki rolnej, o ile będzie ona w całej rozciągłości stosowana
do polskich rolników.
Najważniejsze dla nas będą fundusze strukturalne, które
będą służyły wyrównywaniu poziomu życia poszczególnych rejonów. Obejmą
one zwłaszcza te regiony, w których przeciętny dochód na mieszkańca
jest poniżej 75% średnich dochodów unijnych. I tu się okazuje, że
praktycznie cała Polska podpada pod te kryteria. Znaczące środki
będziemy mogli pozyskać także na rozwój infrastruktury m.in. na sieć
dróg i autostrad. Należy jednak pamiętać, że po pierwsze: należy
sprawnie wykorzystać środki a po drugie: część np. 1/4 dołożyć z
własnego budżetu. Z przygotowaniem odpowiednich struktur organizacyjnych,
szczególnie na szczeblu regionalnym jest nie najlepiej, a sprawa
współfinansowania z budżetu będzie stanowić wyzwania nie tylko dla
nadwerężonego budżetu centralnego, ale i budżetów gminnych czy powiatowych.
- A jak to jest z dopłatami dla rolników? Mówi się, że będą one stanowić zaledwie 25% tego, co dotąd mają rolnicy w krajach unijnych.
- Faktem jest, że Komisja Europejska złożyła w imieniu
krajów członkowskich Unii propozycje finansowe dla przyszłych członków
UE w obszarze rolnictwa. Dopłaty bezpośrednie dla rolników miałyby
wynieść w 2004 r. 25% pełnej kwoty, w 2005 r. - 30% i tak, co roku
o 5% więcej. Dojście do pełnych dopłat takich jak otrzymują rolnicy
z państw Unii, potrwałoby dziesięć lat. Dopłaty bezpośrednie zastępują
po części obecnie stosowany system dopłat do cen żywności w krajach
unijnych. W wymiarze finansowym dopłaty bezpośrednie dla rolników
wyniosłyby w 2004 r ok. 1,2 mld euro dla 10 krajów obecnie kandydujących.
Dla Polski przeznaczonych byłoby ok. 600 mln euro, chociaż na całość
pomocy dla rolnictwa w krajach kandydujących w latach 2004-2006 przewidziano
ok. 40 mld euro.
Przeciętny rolnik z pewnością nie wie, na czym będą polegały
dopłaty bezpośrednie i jak je uzyskać. Należy się do tego dobrze
przygotować, nie tylko w formie samej wiedzy, ale i stworzenia -
niejednokrotnie w małej gminie - struktury organizacyjnej i kontrolnej.
Już dziś są możliwości korzystania ze środków unijnych. Dla przykładu
podam program SAPARD. Ze względu na niedowład organizacyjny i brak
własnych środków, nie wykorzystano znacznych środków przyznanych
już Polsce. Sądzę, że znacząca rolę w pomocy polskiej wsi odegra
umiejętność wykorzystywania środków UE. Te kraje, które nauczyły
się doskonale korzystać z pieniędzy UE (np. Irlandia), dzisiaj mogą
pochwalić się znaczącym rozwojem gospodarczym, co podniosło ich standard
życia, a nawet status międzynarodowy. A co ważniejsze, znacząco zmniejszyło
się w tych krajach bezrobocie.
- Jako zagrożenie dla Polski jest przedstawiane ograniczenie naszej suwerenności. Czy Unia narzuci nam swoje prawo, związki homoseksualne, aborcję, eutanazję itp.? Co z naszą konstytucją?
- O takich nakazach nie słyszałem. Prawo europejskie
nie nakazuje legalizować związków homoseksualnych, aborcji i eutanazji.
Zjawiska te, jeśli się zdarzają, są niezależną inicjatywą poszczególnych
państw Unii Europejskiej w obrębie własnego systemu prawnego i dotyczą
tylko tamtych obywateli.
Faktem jest, że pewne sprawy, ale tylko z zakresu gospodarczego,
przenoszone są na poziom ciał unijnych, co do których nie jest wymagana
jednomyślność przy ich podejmowaniu. Natomiast sprawy z zakresu wspólnej
polityki zagranicznej, bezpieczeństwa i spraw wewnętrznych mogą zostać
podjęte i być wiążące dla poszczególnych członków Unii o ile zapadnie
konsensus wszystkich stron. Bez jednomyślności, taka decyzja nie
może być podjęta.
W pewnym zakresie wiąże się to z ograniczeniem suwerenności
w zakresie podporządkowania się systemowi prawnemu obowiązującemu
w UE, ale jednocześnie uzyskuje się wpływ na kształtowanie tego systemu
i podejmowanych decyzji w poszczególnych ciałach unijnych.
- Jak wygląda system rządzenia UE? Kto wydaje decyzje?
- W Unii obowiązuje również trójpodział władzy na
władzę ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą. System prawny, sposób
podejmowania decyzji oraz kompetencje różnych ciał Unii różnią się
od systemów spotykanych w poszczególnych państwach. Aktami prawnymi
są: traktaty, rozporządzenia, dyrektywy, decyzje. Organy Unii wydają
też opinie, rekomendacje i zalecenia.
Traktaty zawarte pomiędzy państwami należącymi do Wspólnot
Europejskich są umowami międzynarodowymi i stanowią źródła prawa
w poszczególnych państwach. Statuują one poszczególne Wspólnoty wchodzące
w skład Unii Europejskiej. Rozporządzenia to akty prawne obowiązujące
wszystkie kraje UE w całej rozciągłości i są nadrzędne w stosunku
do legislacji w krajach członkowskich. Dyrektywy natomiast zawierają
w sobie cele, jakie zostaną osiągnięte przez wszystkie kraje z koniecznością
wprowadzenia odpowiedniej legislacji w krajach członkowskich dla
osiągnięcia tych celów. Sposób osiągnięcia celów należy do poszczególnych
państw. Pozostałe akty nie są prawnie wiążące.
Instytucje UE, a właściwie Wspólnot Europejskich to Rada
Europejska, Rada UE, Komisja Europejska, Trybunał Sprawiedliwości
i Trybunał Obrachunkowy, Komitet Ekonomiczno-Społeczny i Komitet
Regionów. Rada Europejska składająca się z szefów rządów lub państw
określa ogólne wytyczne polityki Unii, nie ma uprawnień decyzyjnych.
Rada Unii Europejskiej jest najważniejszym organem decyzyjnym
Wspólnot Europejskich. Zadaniem jej jest realizacja wynikających
z traktatów celów Wspólnot, jak i reprezentowanie interesów państw
członkowskich. W skład Rady UE wchodzą ministrowie spraw zagranicznych
państw członkowskich. Rada spotyka się też w gronie innych ministrów
w zależności od omawianego tematu.
Komisja Europejska jest głównym organem wykonawczym.
Posiada inicjatywę legislacyjną i kontrolną nad egzekwowaniem prawa
europejskiego. Komisja jest organem ponadnarodowym. Jej członkowie
reprezentują interes wspólny Unii Europejskiej.
Kompetencje Parlamentu Europejskiego obejmują udział
w procesie legislacyjnym, budżetowym i kontrolnym. Nie ma on prawa
do inicjatywy legislacyjnej, natomiast współpracuje z Radą UE i Komisją
Europejską. Trybunał Sprawiedliwości ma kompetencje do kontroli stosowania
prawa wspólnotowego, interpretowaniu prawa i wpływie na jego rozwój.
Trybunał Obrachunkowy ma zadania kontroli finansowej w UE. To taki
europejski NIK.
- Czym jest i skąd się wzięła Unia Europejska. Niektórzy widzą w tym jakiś ponadnarodowy spisek....
- Tragiczne doświadczenia obydwu wojen światowych spowodowały, że zaczęto myśleć jak odbudować Europę zjednoczoną, jak zapewnić stabilny rozwój i uniknąć powtórki bolesnych wydarzeń. Początkowo płaszczyzną integracyjną była odbudowa gospodarki. Była to mozolna praca, kiedy ruszyły pierwsze inicjatywy europejskie, takie jak: Wspólnota Węgla i Stali, Wspólnota Euro-Atomu oraz Europejska Wspólnota Gospodarcza (EWG). Ogólnie chodziło o to, by odnieść korzyści z solidarnego wspierania się. By móc tego dokonać, u podstaw wspólnej Europy padło hasło: Solidarne współdziałanie. I z tym trzeba kojarzyć Unię Europejską.
Pomóż w rozwoju naszego portalu