Reklama

Święty z Dzikowca

Gdy w Dzikowcu zapytać się o drogę na cmentarz i na grób Księdza Prałata, każdy wie o kogo chodzi. Pamięć o świętym ks. Stanisławie tak mocno wkorzenia się w codzienność mieszkańców dzikowieckiej parafii i tak żywa w tym miejscu, jak świecące się na jego grobie ciągle nowe znicze i świeże kwiaty. Niespełna czterdzieści lat tutaj przeżył, stając się dla wszystkich wzorem gorliwego pasterza, znakiem Bożej miłości i obecności.

Niedziela sandomierska 34/2010

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na pozór bardzo skromny kapłan, powiedzieć można: jeden z wielu, jakich posyła Chrystus swojemu Kościołowi. Zwyczajny, wiejski proboszcz. Najwyższy awans, patrząc bardzo po ludzku, jaki osiągnął, to urząd dziekana raniżowskiego. Żył na co dzień wiarą, która była dla niego siłą i radością w trudnych latach XX wieku. O jego wartości nie decydowały godności, urzędy, ale jakość powierzonych mu zadań. Był „wielki” na nieznacznym stanowisku. W relacjach osób, które go poznały, przewijają się określenia: człowiek niezwykły, pracowity, świadek Ośmiu Błogosławieństw, święty.

Droga do świętości

Pochodził z rodziny chłopskiej, zajmującej się bartnictwem. Urodził się 16 marca 1895 r. w malowniczo położonym wśród lasów przysiółku Zembrza opodal Raniżowa. Jego rodzice byli rolnikami. Wychowywał się razem z siedmiorgiem rodzeństwa w domu, w którym panowało wielkie przywiązanie do religii i tradycji. Uczęszczał do szkoły ludowej w Zielonce i w Raniżowie. Nauczyciele i księża zauważyli u niego nadzwyczajną wrażliwość, nieprzeciętne predyspozycje i chęci zdobywania wiedzy oraz poznawania świata. W roku 1907 rozpoczął naukę w gimnazjum w Rzeszowie, w roku 1910 przeniósł się do gimnazjum w Samborze. Potem wstąpił do małego seminarium w Przemyślu. W każdej z tych szkół był uczniem celującym. 23 września 1915 r. otrzymał świadewctwo maturalne. W tym samym roku zapisał się na studia teologiczne w przemyskim Instytucie Teologicznym i wstąpił do Seminarium Duchownego. 1 czerwca 1919 r. przyjął święcenia kapłańskie.
Jako wikariusz został posłany do Rakszawy, a następnie do Wiązownicy. Parafia ta wiele ucierpiała po I wojnie światowej tracąc świątynię. Ks. Sudoł nie zważał na trudne warunki mieszkaniowe czy materialne. Ten gorliwy kapłan szybko zjednał sobie serca parafian jako asceta i wspomożyciel ubogich. Wiele pracy włożył w odbudowę świątyni jako że proboszcz w Wiązownicy był schorowany i w podeszłym wieku. W ostatnich latach życia proboszcza przejął obowiązki administratora, a po śmierci został mianowany proboszczem. Posługę tę pełnił z gorliwością o powierzonych mu ludzi. Do parafii sprowadził Siostry Służebniczki, aby stworzyły ochronkę dla dzieci. Ten skromny człowiek mimo natłoku spraw parafialnych uczył religii w pięciu odległych szkołach wiejskich, w tym samym czasie budując kościoły w niedalekim Manasterzu i Szówsku. Tragiczne lata II wojny światowej upłynęły w Wiązownicy pod znakiem okupacji niemieckiej, a następnie rosyjskiej. Ksiądz Proboszcz pozostawał nieugięty przed szykanami okupantów. W 1944 r. Ukraińcy widząc jego upór i konsekwentność wydali na ks. Sudoła wyrok śmierci. Kapłan nie mając wyboru ukląkł, ucałował ziemię i odjechał. Jak powiedział: Nie chcąc, by na Wiązownicy zaciążyła zbrodnia księżobójstwa.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Dzikowiec - jego ziemia obiecana

Dalsze losy ks. Stanisława Sudoła na blisko czterdzieści lat zostały połączone z parafią Dzikowiec. Szybko zyskał ich akceptację i uznanie. Był jednym z nich i to w znaczeniu dosłownym. Urodzony w Zembrzy, miejscowości niezbyt odległej, mówił tą samą gwarą, znał przeszłość tej ziemi. 10 stycznia 1945 r. objął administrowanie parafią.
We wspomnieniach ludzi odsłania się jego wielkość i nieprzytłaczająca świętość: „Był człowiekiem głębokiej wiary, niezmordowanym spowiednikiem, znanym na okolice. Wyczuwał myśli ludzi. W każdej chwili gotowy służyć, bo to było dla niego najważniejsze - ratować dusze ludzi. Gdy przyszedł do Dzikowca, parafianie byli zdziwieni; o piątej rano można go było spotkać w konfesjonale. W Wielkim Poście parafianie podpatrzyli, że nawet o czwartej trzydzieści, przed Najświętszym Sakramentem adorował Jezusa, leżąc krzyżem pół godziny. Gdy tylko się dowiedział, że kto chory i potrzebuje księdza, od razu szedł pieszo, dwa a nawet trzy kilometry”.
Po trudnych latach wojny na ks. Sudoła czekały nowe wyzwania: rzeczywistość komunizmu, szykanowanie duchowieństwa, wierzących za praktyki religijne. Ksiądz Prałat pomimo trudności nie zaprzestał nauki religii. Sam daleki od angażowania się w działalność jakichkolwiek organizacji, jednak nigdy nie szczędził nikomu swojej rady, za co zyskiwał sobie wielkie uznanie i szacunek. Został mianowany wicedziekanem w zastępstwie za uwięzionego dziekana ks. Stępnia, który za stanowczą odmowę bicia w dzwony po śmierci Stalina został na 3 miesiące wtrącony do więzienia, co doprowadziło do jego rychłej śmierci. Wówczas to ks. Stanisław Sudoł został mianowany dziekanem dekanatu Raniżów. Powiatowy aktyw PZPR charakteryzował go jako kapłana „wyjątkowo wrogiej działalności”. Należało to rozpatrywać w kontekście działalności księży patriotów, których ks. Sudoł miał trzech w swoim dekanacie. Choć często upominał kapłanów patriotów, jednak zawsze zaznaczał, że „błądzić jest rzeczą ludzką” i nie chciał dopuścić do rozłamu wśród księży. Jako dziekan żył sprawami Kościoła w Polsce, często inicjując modlitwy w obronie wiary i wolności.
Obowiązki nie przeszkodziły mu, aby stać się inicjatorem budowy kościoła w Kopciach. Osoba gorliwego proboszcza była wielokrotnie inwigilowana przez SB. Akta Bezpieki kreślą sylwetkę duszpasterza w następujących słowach: „jednostka wybitnie sfanatyzowana, tryb życia prowadzi zakonny, jest ascetą, jak również nie je mięsa. W swej działalności zjednał sobie parafian”. Na postać ks. Sudoła szybko zwrócił uwagę ordynariusz przemyski Ignacy Tokarczuk. Zobaczył w nim „kapłana według Serca Bożego”, budowniczego trzech świątyń, darzącego szacunkiem każdego człowieka. Za sprawą biskupa przemyskiego Stolica Apostolska przyznała proboszczowi z Dzikowca tytuł kapelana Ojca Świętego Pawła VI. Pobożny, gorliwy, a przede wszystkim ogromnie sumienny, jeśli chodzi o obowiązki kapłańskie, chciał takim zostać do końca. Wprost nie mógł sobie wyobrazić, że mógłby pozostać w bezczynności. Jego organizm, wyczerpany ogromem pracy, umartwieniem i postami tracił witalne siły. Mówił: „wyzdrowieję jak będzie taka wola Boża”. Swój żywot zakończył na plebanii w Dzikowcu w dniu św. Józefa - patrona dobrej śmierci.
W swoim testamencie zaznaczał, że nie posiada żadnych dóbr. Przepraszał za wszelkie niecierpliwości, przykrości wszędzie gdzie przeszła jego kapłańska stopa. Prosił o skromny pogrzeb i prostą trumnę. Na mogiłę prosił o drewniany biały krzyż, bez grobowca i pomnika. Na pogrzebie nie chciał żadnych mów „ tylko modlitwy, bodaj dziesiątek różańca”. Na jego nagrobku parafianie napisali: „ Módl się za nami i ciesz się w Niebie, za wierną służbę Bogu i ludziom”.

Reklama

Pozostawia po sobie

2 września 2001 r. Zespół Szkół w Dzikowcu i wchodzące w jego skład Publiczna Szkoła Podstawowa oraz Publiczne Gimnazjum Samorządowe otrzymały imię Księdza Prałata Stanisława Sudoła. Z okazji obchodów Dni Patrona w roku 2003 Urząd Gminy w Dzikowcu ufundował dla Zespołu Szkół im. ks. prał. St. Sudoła sztandar. Projekt sztandaru opracowali uczniowie. Stos książek, przybory szkolne symbolizują naukę, monitor komputera - nowoczesne środki przekazu, a mała myszka związana jest z życiem Naszego Patrona, który kochał wszystkie stworzenia Boże i podobno dokarmiał miodem i serem myszki w kościele parafialnym. Sztandar poświęcono i przekazano na ręce dyrektora podczas uroczystej Mszy św., której przewodniczył ks. dr Jerzy Dąbek, dyrektor ds. katechetyki diecezji sandomierskiej. Honor pełnienia warty w poczcie sztandarowym przypada najstarszym uczniom Zespołu, z kl. III gimnazjum, którzy mają najwyższą średnią w nauce. Począwszy od roku 2002 Szkoła obchodzi Dni Patrona między 16 a 19 marca - dniem urodzin i dniem śmierci ks. Sudoła. Jego postać, życie i świętość stały się też tematem sesji naukowych i kilku publikacji.

WIEŚ DZIKOWIEC została założona w 1566 r. na mocy dokumentu króla, ostatniego Jagiellończyka, Zygmunta Augusta. Sołectwo w Dzikowcu otrzymał Andrzej Konaszewski z Lipnicy. On to, jako dziedziczny sołtys Dzikowca ufundował pierwszy kościół i parafię w 1572 r. Jego fundację zatwierdzili królowie: Zygmunt August i Stefan Batory. W czasie najazdu Rakoczego i Kozaków w 1657 r. zaginęły dokumenty parafialne. Król Jan Kazimierz wydał nowe. Przed rokiem 1572 Dzikowiec należał do parafii Raniżów. Do czasów rozbiorów Polski Dzikowiec wchodził w skład diecezji krakowskiej, dekanat miechociński. Pierwszy kościół parafialny pod wezwaniem św. Mikołaja Biskupa z 1572 r. został spalony przez wojska Rakoczego i Kozaków w 1657 r. Obecny kościół murowany, barokowy zbudowany w latach 1814-16, uroczyście poświęcony w 1859 r. przez biskupa przemyskiego F. Wierzchlejskiego. Kościół został odrestaurowany w 1991 r. Dzięki ofiarności parafian z kraju i z zagranicy został wykonany pomnik ks. prał. Stanisława Sudoła, byłego proboszcza parafii. Pomnik ks. Sudoła - patrona Zespołu Szkół w Dzikowcu znajduje się na placu szkolnym.

W publikacji korzystałem z materiałów:
7 maja 2004 r. - Sesja Naukowa „Życie i duszpasterska praca ks. prał. Stanisława Sudoła”- Filia KUL w Stalowej Woli
16 marca 2006 r. - Sesja naukowa „…trzeba iść dalej…” - Zespół Szkół w Dzikowcu
Jan Konefał - „Bogu i ludziom bezgranicznie oddany. Życie i posługa duszpasterska księdza Stanisława Sudoła (1895-1981), Sandomierz 2001
Jan Konefał (red.) - „Ksiądz Stanisław Sudoł - człowiek i duszpasterz (1895-1981)”, Sandomierz-Stalowa Wola 2004
Jan Konefał (red.) - „Ks. parał. Stanisław Sudoł w 25. rocznicę śmierci i 111. urodzin”, Sandomierz 2006

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Warszawska Pielgrzymka Piesza na Jasną Górę wpisana na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego

2024-04-25 11:34

[ TEMATY ]

Lista niematerialnego dziedzictwa kulturowego

Karol Porwich/Niedziela

Zabawkarstwo drewniane ośrodka Łączna-Ostojów, oklejanka kurpiowska z Puszczy Białej, tradycja wykonywania palm wielkanocnych Kurpiów Puszczy Zielonej, Warszawska Pielgrzymka Piesza na Jasną Górę oraz pokłony feretronów podczas pielgrzymek na Kalwarię Wejherowską to nowe wpisy na Krajowej liście niematerialnego dziedzictwa kulturowego. Tworzona od 2013 roku lista liczy już 93 pozycje. Kolejnym wpisem do Krajowego rejestru dobrych praktyk w ochronie niematerialnego dziedzictwa kulturowego został natomiast konkurs „Palma Kurpiowska” w Łysych.

Na Krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego zostały wpisane:

CZYTAJ DALEJ

Zwykła uczciwość

2024-04-23 12:03

Niedziela Ogólnopolska 17/2024, str. 3

[ TEMATY ]

Ks. Jarosław Grabowski

Piotr Dłubak

Ks. Jarosław Grabowski

Ks. Jarosław Grabowski

Duchowni są dziś światu w dwójnasób potrzebni. Bo ludzie stają się coraz bardziej obojętni na sprawy Boże.

Przyznam się, że coraz częściej w mojej refleksji dotyczącej kapłaństwa pojawia się gniewna irytacja. Pytam siebie: jak długo jeszcze mamy czuć się winni, bo jakaś niewielka liczba księży dopuściła się przestępstwa? Większość z nas nie tylko absolutnie nie akceptuje ich zachowań, ale też zwyczajnie cierpi na widok współbraci, którzy prowadzą podwójne życie i tym samym zdradzają swoje powołanie. Tylko czy z powodu grzechów jednostek wolno nakazywać reszcie milczenie? Mamy zaprzestać nazywania rzeczy w ewangelicznym stylu: tak, tak; nie, nie, z obawy, że komuś może się to nie spodobać? Przestać działać, by się nie narazić? Wiem, że wielu z nas, księży, stawia sobie dziś podobne pytania. To stanie pod pręgierzem za nie swoje winy jest na dłuższą metę nie do wytrzymania. Dobrze ujął to bp Edward Dajczak, który w rozmowie z red. Katarzyną Woynarowską mówi o przyczynach zmasowanej krytyki duchowieństwa, ale i o konieczności zmian w formacji przyszłych kapłanów, w relacjach między biskupami a księżmi i między księżmi a wiernymi świeckimi. „Wiele rzeczy wymaga teraz korekty” – przyznaje bp Dajczak (s. 10-13).

CZYTAJ DALEJ

Prezydent: W expose szefa MSZ znalazło się wiele kłamstw, manipulacji i żenujących stwierdzeń

2024-04-25 11:13

[ TEMATY ]

Andrzej Duda

PAP/Radek Pietruszka

W wypowiedzi szefa MSZ znalazło się wiele kłamstw i manipulacji - ocenił w czwartek w Sejmie prezydent Andrzej Duda, komentując informację szefa MSZ Radosława Sikorskiego dotyczącą kierunków polityki zagranicznej. Podkreślił, że niektóre wypowiedzi szefa MSZ wzbudziły jego niesmak.

Prezydent powiedział, że "nieco ze zdumieniem i dużym rozczarowaniem" przyjął zwłaszcza początek wystąpienia szefa MSZ. Według niego po pierwszych słowach Sikorskiego o wspólnym budowaniu polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, "nastąpił atak na politykę, która była prowadzona przez ostatni rząd w ciągu poprzednich ośmiu lat".

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję