Reklama

H jak hospicjum

To pierwsze polskie hospicjum. W czasie działalności Towarzystwa Przyjaciół Chorych „Hospicjum im. św. Łazarza” ponad 13 tys. terminalnie chorych otoczono opieką, zapewniając im poczucie bezpieczeństwa i przynosząc ukojenie w bólu

Niedziela małopolska 48/2011

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Do budynku przy ul. Fatimskiej 17 w Krakowie, (nieopodal „Arki Pana” - kościoła w Bieńczycach), gdzie znajduje się siedziba stacjonarnego hospicjum, szłam z duszą na ramieniu. Spotkanie z chorymi i wolontariuszami pozwoliło mi opanować niepewność i obawy. - Ludzie sobie nie wyobrażają hospicjum od środka - mówi wolontariuszka Krystyna. - Myślą, że tutaj spotyka się chorych, którzy na naszych oczach umierają. Tymczasem hospicjum przychodzi z pomocą podopiecznym, aby godnie przeżyli ostatnie miesiące, dni i godziny życia. Często słyszy się tu śmiech, żarty. Wolontariuszka wspomina też historię samotnej staruszki, która broniła się przed pójściem do hospicjum rękami i nogami. Gdy w końcu w nim zamieszkała, ze zdziwieniem pytała: „Dlaczego ja tu wcześniej się nie znalazłam? Przecież tutaj jest fantastycznie!”.
Podobnie uważa Halina Szafrańska: - Zanim tu trafiłam, byłam w kilku szpitalach. O niektórych strach mówić, jak tam człowieka traktują. Jak mnie tu przywieźli, to byłam całkowicie zdana na pomoc innych. Dopiero tu się podniosłam. W tej chwili chodzę z pomocą balkonika. Tu pielęgnują chorych! Pomoc jest na każde zawołanie. Czasem ktoś mówi: „O Jezu, hospicjum!”. Ja też się bałam. A teraz wiem, że nie ma czego.

O jak opieka

Dr Jolanta Stokłosa, prezes Towarzystwa, wyjaśnia, że głównym celem ich działalności jest niesienie wszechstronnej opieki osobom chorym, wspieranie rodzin w trakcie choroby ich bliskich oraz w okresie żałoby.
- Hospicjum świadczy nieodpłatnie profesjonalną opiekę medyczną, pielęgnacyjną, duchową, psychologiczną i socjalną - wylicza prezes Jolanta Stokłosa. - Co roku stacjonarną opieką w domu hospicyjnym obejmujemy średnio 420 chorych, a opieką domową do 600. Lekarze z poradni Medycyny Paliatywnej udzielają ok. 800 konsultacji, które dotyczą leczenia bólu i objawów rozwijających się chorób nowotworowych. Pani Prezes dodaje, że hospicjum jest taką instytucją, w której każdy chory potrzebujący opieki powinien ją dostać od razu, bez czekania.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

S jak standardy

Aby zapewnić opiekę i wszechstronną pomoc potrzebującym, Towarzystwo zatrudnia lekarzy, pielęgniarki, rehabilitantów, duszpasterza, psychologów, pracowników socjalnych, dietetyka. Ich trud uzupełniają pracownicy pionu administracyjnego.
Prezes J. Stokłosa dodaje, że w ostatnich latach zrealizowano program dostosowania budynku przy Fatimskiej do wymogów sanitarno-budowlanych. - Modernizacja została dofinansowana z funduszy UE w ramach Małopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007-13 - wyjaśnia. - Głównym celem było dostosowanie domu hospicyjnego do obowiązujących aktualnie przepisów. Prace III etapu przebudowy ukończono w lutym 2011 r. Obecnie więcej osób w ich ostatnim okresie życia może uzyskać profesjonalną, całodobową opiekę.

P jak pomoc

Zaangażowani w działalność Towarzystwa na różne sposoby pomagają nieuleczalnie chorym i ich rodzinom. Jednakże szczególną pomoc niosą wolontariusze. - Wolontariat zaczął się u nas od momentu powstania zespołu hospicyjnego - wspomina dr Jolanta Stokłosa. - W 1983 r. ruszył pierwszy kurs dla wolontariuszy. Do 1993 r. opieka hospicyjna była spełniana wyłącznie przez nich. A i dziś trudno sobie wyobrazić naszą działalność bez ich pomocy. Wolontariusze są w różnym wieku i realizują się w wielu formach aktywności. Jedni pomagają bezpośrednio chorym, inni zbierają fundusze na hospicjum. Jest grupa nazwana 50+ oraz tzw. wolontariat pracowniczy…
W czasie pobytu w hospicjum spotkałam wolontariuszy. To emeryci: Krystyna i Jan (proszą, aby nie podawać ich nazwisk i nie robić z nich bohaterów). Przychodzą na kilka godzin w ustalonych terminach i towarzyszą chorym. Pomagają im spożywać posiłki, przemieszczać się, rozmawiają, a szczególnie słuchają. - Pomaganie sprawia, że człowiek nie skupia się tylko na sobie - stwierdza Jan. - Pojawia się też refleksja, żeby tak żyć, aby móc sobie kiedyś powiedzieć, że jednak coś w tym życiu się zrobiło - uzupełnia Krystyna. Obydwoje twierdzą, że będąc wolontariuszem w hospicjum, człowiek zastanawia się nad śmiercią, myśli, jak się do niej przygotować.
Halina Szafrańska dodaje: - To są niezwykli, uczynni ludzie. Poznałam taką starszą wolontariuszkę. Ona zawsze, jak coś potrzebuję, to pomoże. I ma dla każdego czas.

Reklama

I jak idea

Pojawiła się w latach 70. To wtedy powstał Synodalny Zespół Studyjny (całą historię można przeczytać na stronach www.hospicjum.krakow.pl). W 1978 r. była wizyta dr Cicely Saunders - twórczyni pierwszego w świecie nowoczesnego hospicjum w Londynie. Jej wystąpienie w Krakowie sprawiło, że pomysł zainteresował lekarzy z Instytutu Onkologii. Następnie pojawiła się idea budowy domu hospicyjnego. Dziś to przedsiębiorstwo, bez którego trudno sobie wyobrazić życie w wielkim mieście, gdzie ludzie się spieszą, gdzie trudno o miejsce dla tych, którzy odchodzą do wieczności.
Tymczasem, jak podkreśla prezes Jolanta Stokłosa, hospicjum i to domowe, i stacjonarne - zawsze pomaga żyć ludziom godnie aż do naturalnej śmierci.

C jak cele

Jest ich wiele. Wśród nich i to, by ulżyć w cierpieniu. Halina Szafrańska mówi, że pielęgniarki dają lekarstwa przez urządzenie zwane motylkiem. - Medycyna paliatywna to głównie leczenie objawowe - wyjaśnia dr Jolanta Stokłosa. - To bardzo trudna gałąź medycyny. Od lekarza oczekuje się, aby uśmierzył ból, który dokucza choremu oraz diagnozował i leczył objawy postępującej choroby. Do tego dochodzą rozmowy z chorym, z jego rodziną. To niełatwe.
Wolontariuszka Krystyna dodaje, że często prosi chorych o modlitwę za wolontariuszy: - Uważam, że modlitewne wsparcie z ich strony sprawia, iż nam takie małe skrzydełka wyrastają. Inaczej się dzięki temu pracuje. A czasem to wystarczy, aby oni swe cierpienia ofiarowali w naszej intencji.

Reklama

J jak jubileusz

W tym roku obchodzą 30-lecie działalności. To w 1981 r. odbyło się zebranie założycielskie Towarzystwa, które zarejestrowano 29 września 1981 r. Podczas jubileuszu dziękowano Panu Bogu za opiekę, bo jak podkreślali założyciele Towarzystwa (w ówczesnym dokumencie), liczyli przede wszystkim na pomoc z góry: „Tu, przy ołtarzu, oddajemy ten projekt i postanowienie samemu Bogu, prosząc o wstawiennictwo Matkę Bożą (…), a także świętych patronów - św. Józefa i bł. o. Maksymiliana”.
Jubileusz to okazja do podsumowań, do podziękowań tym, którzy na różne sposoby angażują się w pomoc. Ale są też obawy: - Polskie społeczeństwo ubożeje - przyznaje dr Jolanta Stokłosa. - Co prawda, krakowianie nadal pomagają. Tylko że kwoty przekazywane na rzecz hospicjum są mniejsze. Ale za każdą pomoc pragnę bardzo serdecznie Bogu i ludziom podziękować.

U jak uwaga

Współczesny człowiek nie jest zainteresowany umieraniem. Spycha śmierć na margines. Może dlatego tak potrzebne są hospicja. - Na pewno nie jest dobrze, że tak mało się mówi i pisze o tym - stwierdza Jolanta Stokłosa. - Ludzie nie rozumieją, że nie zawsze będziemy piękni, młodzi i zdrowi.
Halina Szafrańska przyznaje, że chorzy potrzebują zainteresowania, miłych słów i dobrego traktowania. - I wie Pani, że oni tu właśnie tacy są, że oni dla chorych zrobią wszystko. Bardzo miłe panie, panowie, cały personel - wyraża swe uznanie.
- To dla pensjonariuszy bardzo ważne, aby wiedzieli, że się nimi ktoś interesuje - mówi wolontariuszka Krystyna. - Szczególnie jeśli ktoś ma rodzinę. Dzisiaj są takie czasy, że wszyscy pracują, nie zawsze można zapewnić całodobową opiekę choremu. Wtedy hospicjum jest rozwiązaniem, ale nie wolno umierającego zostawić samemu sobie.

M jak marzenia

Tak jak każdy, również osoby chore mają marzenia. I hospicjum pomaga je spełnić. - Mieliśmy tu pensjonariuszkę, która była osobą bezdomną - wspominają Krystyna i Jan. - Dużo osób zaangażowało się w realizację jej pragnień. Ona podczas pobytu w hospicjum pojednała się z Bogiem, po czym bardzo chciała pojechać do Łagiewnik. Więc ją zawieźliśmy i do Sanktuarium, i do Centrum „Nie lękajcie się”, aby mogła się tam pomodlić. Odnaleźliśmy też, na jej życzenie, rodzinę. Dzięki temu pogodziła się z siostrą, a także z własną córką. Ona tu, w hospicjum, rozkwitała jak kwiat…
historii spełniania pragnień jest wiele. Każda inna. To, że marzenia są realizowane, to zasługa pracowników, wolontariuszy i przekazujących na ten cel datki. - Proszę wszystkich, aby nadal wspierali nas na różne sposoby - apeluje dr J. Stokłosa. - Jeżeli ktoś może, niech zostanie wolontariuszem. Proszę także o rozpropagowanie idei wśród bliskich, przyjaciół, znajomych. Hospicjum to sprawa całego społeczeństwa. Wierzę, że nikt nie zostanie wobec jego potrzeb obojętny!

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Msza Krzyżma. W Chrystusie wzrastamy i przynosimy owoce

2024-03-28 13:30

Archikatedra lubelska

Kapłani są namaszczeni i posłani, aby głosić Chrystusa i dawać świadectwo Ewangelii słowem i życiem - powiedział abp Stanisław Budzik.

CZYTAJ DALEJ

Historia według Kossaka

2024-03-28 10:54

[ TEMATY ]

Materiał sponsorowany

fot. Armando Alvarado

Mało która postać historyczna odcisnęła tak mocno swój ślad w dziejach świata, i tak bardzo wpływa na wyobraźnię współczesnych ludzi, jak Napoleon. Pisano o nim książki, wiersze, kręcono filmy, ale bodaj żadne z tych dzieł nie jest tak wymowne jak obraz Wojciecha Kossaka poświęcone temu geniuszowi wojny.

Mowa, oczywiście, o powstałym w 1900 r. dziele „Bitwa pod piramidami”. Obraz mimo upływu lat nadal wywiera ogromne wrażenie na widzach, pobudzając nie tylko ich „estetyczne synapsy”, ale i zmuszając do głębszej refleksji nad dziejami okresu, który został przedstawiony na płótnie i tego, jak wpłynął Napoleon na ukształtowanie się świata. Malowidło Kossaka intryguje nie tylko widzów, ale i ekspertów, od dawna jest obiektem wnikliwych analiz wielu badaczy. Bank Pekao S.A. zaprasza do obejrzenia krótkiego filmu pt. „Okiem liryka”, który przybliża fascynującą historię tego monumentalnego płótna.

CZYTAJ DALEJ

Msza Wieczerzy Pańskiej. Wolność wypełniona miłością

2024-03-29 07:01

Paweł Wysoki

Ten, kto kocha na wzór Jezusa, nie jest zniewolony sobą, jest wyzwolony do służby, do dawania siebie - powiedział bp Adam Bab.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję