Reklama

Praca od zaraz (dla pana Tadka)

Niedziela małopolska 49/2011

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

4 grudnia to Dzień Modlitwy za Górników i Bezrobotnych. Co łączy te dwie grupy ludzi? Myślę, że ciężar pracy. Zarówno, gdy się ją ma, jak i gdy jej brakuje. Brak jest chyba jednak trudniejszy...

Poszukiwany

Reklama

Wąwozowa. Gdy ktoś po raz pierwszy słyszy tę nazwę, to przecież chyba dobrze się ona kojarzy, pozytywnie, z zielenią. Jednak nie mieszkańcowi Krakowa, który nie ma pracy. Wtedy nazwa ta przyprawia go o gęsią skórkę. Musi wsiąść pod dworcem w tramwaj nr 4 i przejechać kilkanaście przystanków w stronę Nowej Huty. Na jej antypodach, gdzie już tylko dzikie łąki, znajduje się duży budynek instytucji zwanej „Grodzki Urząd Pracy”, ul. Wąwozowa nr 34. Wysiadam z tramwaju i pytam jednego ze współpasażerów, którędy do urzędu. Chętnie wskazuje mi drogę. Ponieważ idzie w tym samym kierunku, decyduję się na pogawędkę. Pytam, czy nie wie, skąd nazwa „Wąwozowa”. Stwierdza, że zadaję dziwne pytania.
Na najniższej kondygnacji, w podziemiach, trzeba z nowoczesnej maszyny pobrać bloczek, a następnie czekać. Wpatrywać się w duży ekran i wsłuchiwać w głośnik, kiedy wyskoczy nasz numerek. Kobieta, która przyszła tu o godz. 8, budynek opuściła po 12.30, zadowolona, że w końcu ma ubezpieczenie i może pójść do lekarza. Chłopak, który przyszedł o 11.30, już nie ma na co czekać: brak bloczków w maszynie, limit na dziś wyczerpany. Niektórzy przyjeżdżają po kilka razy, by taki bloczek zdobyć (kobiecie opisanej powyżej udało się za trzecim razem).
Mężczyzna w średnim wieku, który przez kilkanaście lat pracował w handlu, chwali jednak pracowników urzędu, którzy obsługują naraz kilka stanowisk. Liczy czas, jaki schodzi na jedną osobę. Mówi, że „jeden pan siedzi już ze 25 minut”. Trzeba przecież okazać wszystkie dokumenty: wypełniony druk, zaświadczenia z poprzedniej pracy, dowód osobisty, itd. Mężczyzna, z którym rozmawiam, nie jest pozbawiony nadziei, mówi, że ma już jakieś doświadczenie, kontakty. - Gorzej z tymi młodymi - wskazuje na chłopaków siedzących w milczeniu, ze spuszczonymi głowami w długim rządku przy ścianie korytarza…

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Nietrafiony

Reklama

Patrzę na główną salę, z kolorowymi krzesłami i przyklejonym do ściany plakatem z jakoś dziwnie niepasującym do panującej tu atmosfery hasłem: „Zaplanuj swoją karierę”. Czy bezrobotny myśli o karierze? Może powinien. Zastanawiam się, czemu tu tak ponuro… Na ścianach korytarza wzory dokumentów, informacje urzędowe o prawach bezrobotnego itp. Dopiero potem uświadamiam sobie, że ta ponurość podziemia GUP w dużej mierze spowodowana jest …brakiem okien.
Idę na wyższe piętro, im wyżej, tym lepiej. Mniej przytłaczająco, choć dalej urzędowo. Na ścianie plakat zapraszający na „Dni Przedsiębiorczości” i strzałki. Podążam za nimi. Staję przed salą z napisem „konferencyjna”. Naciskam klamkę. W miarę kameralny pokój przypominający „nauczycielski” ze szkoły podstawowej. Przy złączonym stole siedzi kilka osób, przed sobą mają napisy: „doradca zawodowy”, i inne. Dziwi mnie, że nie ma ruchu, dwóch panów „petentów” coś konsultuje ze specjalistami, którzy doradzają, jak zdobyć środki (m.in. z funduszów Unii) na stworzenie własnej firmy. Ponieważ nie ma kolejki, dosiadam się do jednego ze specjalistów, by zapytać o zainteresowanie bezrobotnych tą formą doradztwa i dotacji. Specjalista mówi, że zainteresowanie jest większe niż możliwości dofinansowania. Rozmawiamy chwilę, inni specjaliści chyba z braku petentów robią sobie przerwę i opuszczają pokój. Pytam rozmówcę, dlaczego tu tak mało bezrobotnych, podczas gdy ci siedzą tam bezczynnie na dole, a mogliby wykorzystać czas na takie spotkanie. Pan mówi, że są plakaty. - Ale może trzeba do nich pójść, rozdać ulotki, zachęcić? Jeśli ktoś przychodzi się zarejestrować jako bezrobotny, to czy on skojarzy, że plakat z napisem „Dni Przedsiębiorczości”, to jest to coś dla niego? - pytam. Pan przyznaje, że może i mam rację. Rozumiem jednak, że on jest tu specjalistą od czegoś innego…
Mogłabym z tym pomysłem pójść do działu marketingu lub dyrektora, ale jakoś nie miałam siły. Zaniosłam tym chłopakom spod ściany ulotki: - Macie chłopcy, zakładajcie firmy… Ożywili się, może coś poczytają, może skorzystają z tych czy innych bezpłatnych i ciekawych szkoleń w ramach „Tygodnia Przedsiębiorczości”, który, jak informuje ulotka, odbywa się akurat nie tylko w Krakowie, ale też Tarnowie, Nowym Sączu, Bochni, Brzesku, Chrzanowie, Oświęcimiu… I myślę sobie w duchu: „Szkoda, że siedzicie w sali i korytarzu bez okien. Szkoda, że nie ma tu ciekawych folderów i czasopism na temat efektywnego szukania zatrudnienia, czegoś co by dobrze wpłynęło na psychikę, zdołowanego brakiem pracy człowieka. Wierzę, że gdy doczekacie się swojej kolejki, spotkacie odpowiednią osobę, która da wam nadzieję i konkretne wytyczne. Znam przypadki, że tak właśnie się stało!”.

Znaleziony

Opuszczam Wąwozową, zmierzam w kierunku przystanku tramwajowego. Z naprzeciwka idzie starszy, uśmiechnięty pan, prowadzi rower. Nie wiem czemu, ale znów postanawiam spróbować: - A może Pan wie, dlaczego ta ulica nazywa się Wąwozowa? - szpakowaty mężczyzna ze śmiejącymi się oczami zatrzymuje się. Mówi, że wie i chętnie mi powie. Ma tu niedaleko działkę. Opowiada, że w pobliżu jest wąwóz, i to nawet zabytkowy. Zaczyna ze mną przyjaźnie rozmawiać (na wiele tematów i tak miło, że ciężko się pożegnać). - Wie Pani, bo rozmowa rozładowuje stresy - stwierdza na koniec pan Tadeusz. Ma rację. Szkoda, że nie pracuje tam, w podziemiach GUP.

* * *

Modlitwa

Panie Jezu, zechciałeś być Synem cieśli z Nazaretu. Swoimi rękami chciałeś zapracować na chleb. Przecież to Ojciec Twój dał nam ziemię i kazał ją czynić poddaną. Zobacz, jak człowiek dopełnia dzieła Twego stwarzania. Jakich wielkich dzieł dokonuje wysiłkiem swego rozumu i pracą swoich rąk. Spraw, aby praca wszystkich ludzi była modlitwą. Niech nie będzie wyzysku. Niech nie będzie próżnujących. Niech nie będzie głodnych, bezrobotnych i pokrzywdzonych. Niech wszyscy dzielą się chlebem i dorobkiem własnych rąk. Niech ludziom będzie coraz lepiej. Niech będzie więcej domów i piękniejszych świątyń, a z owoców naszej pracy złożymy Tobie ofiarę czystą, Hostię świętą. Ty zaś wszystko przemień i całe nasze pełne pracy życie uczyń miłą dla Ciebie ofiarą. Zmęczonym powiedz, żeby odpoczęli trochę, abyśmy utrudzeni ciężarem dnia pod wieczór przyszli do Ciebie i otrzymali po denarze.
(Na podstawie: Ks. Tymoteusz: „Panie mój”)

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rozważanie na niedzielę: "Bóg jest" historia Dr Romany

2025-09-26 08:27

[ TEMATY ]

rozważanie

ks. Marek Studenski

W tym odcinku zabieram Cię w niezwykłą podróż: od dramatycznego poszukiwania 3-letniej dziewczynki, którą ogrzał własnym ciałem wierny pies, po milczącą mądrość Ewangelii, gdzie Łazarz — „ten, któremu Bóg pomaga” — uczy nas, że miłosierdzie bywa bliżej niż sądzimy.

Opowiadam o dr Romanie Capucie, lekarzu i dobroczyńcy misji w Tanzanii, która jednym zdaniem „Mungu youpo — Bóg jest” potrafiła rozświetlić najciemniejszą żałobę. Jej życie, cierpienie i uśmiech do końca pokazują, co naprawdę znaczy zawierzyć.
CZYTAJ DALEJ

Kard. Duka: Uniwersytet miejscem terroru i fanatyzmu

2025-09-26 11:57

[ TEMATY ]

uniwersytet

kard Duka

Vatican Media

Kard. Domnik Duka

Kard. Domnik Duka

O potrzebie powrotu do pierwotnej misji uniwersytetów, aby chronić je przed nowym totalitaryzmem i terrorem mówił kard. Domnik Duka w Rużomberku. Czeski Prymas Senior wziął udział w uroczystościach 25-lecia jedynego na Słowacji katolickiego uniwersytetu. Wspomniał o tragicznych losach Charliego Kirka, „ofiary nienawiści uniwersyteckiej”.

Kard. Duka przypomniał, że uniwersytety powstały jako miejsce poszukiwania prawdy. W średniowieczu zapewniały wolność słowa poprzez dysputy. Misję uniwersytetu w pełni wyraził John Henry Newman, konwertyta z anglikanizmu i święty, a już niebawem, również doktor Kościoła, dzięki któremu, jak zauważył były arcybiskup Pragi, angielska kultura uniwersytecka Oksfordu i Cambridge przemawia do ludzi naszych czasów.
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV do studentki medycyny: nie możemy utracić nadziei na lepszy świat

2025-09-26 18:43

[ TEMATY ]

student

list papieża

Papież Leon XIV

Vatican Media

Papież Leon XIV

Papież Leon XIV

To prawda, że żyjemy w trudnych czasach. Żyjmy dobrze, a czasy będą dobre - odpowiedział Leon XIV na list studentki medycyny, opublikowany we wrześniowym numerze czasopisma „Piazza San Pietro”. Studentka, 21-letnia Veronica, pisała: „Wydaje się niemal niemożliwe, by żyć w pokoju. Jaka przyszłość nas czeka?”.

List Veroniki ukazał się we wrześniowym numerze magazynu „Piazza San Pietro”, wydawanego przez Bazylikę Watykańską i redagowanego przez ojca Enzo Fortunato. Magazyn rozpoczyna się tradycyjną sekcją Dialog z Czytelnikami. Tam zamieszczono pytanie Veroniki i odpowiedź Papieża.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję