Reklama

Moje święta Bożego Narodzenia

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Rok 1946 był dla mnie bardzo bogaty w przeżycia. W tym roku w maju powróciłam wraz z rodzicami i 3 sio-strami z Syberii do Polski. Miałam 5 lat. Pamiętam kąt w wagonie bydlęcym, gdzie mieściła się cała moja rodzina. Wagon transportował całe rodziny. Na środku wagonu wycięta była dziura w podłodze, pełniąca funkcję urządzenia sanitarnego.
W czerwcu - dnia nie pamiętam, ale było to święto Zesłania Ducha Świętego lub tydzień później - siostry Ania, Stefcia i Gienia przystąpiły do Pierwszej Komunii Świętej, a ja do sakramentu chrztu św. Do przyjęcia sakramentów przygotowywała nas sama mamusia. Siostry ubrane były do Pierwszej Komunii Świętej w sukienki z flaneli, uszyte ręcznie przez mamę. Natomiast ja miałam bardzo dużo szczęścia co do stroju. Uczęszczałam do ochronki prowadzonej przez siostry zakonne i one wypożyczyły mi piękny strój na tę podniosłą uroczystość. Strój do chrztu św. ma związek z dalszym opisem wspom-nień. Bardziej niż sukienek, ładniejszych od moich, zazdrościłam dzieciom z ochronki kawy zabielanej dużą ilością mleka, którą przynoszono w butelkach jako dodatkowe dożywianie. Rodzice nawet tego nie mogli mi zapewnić.
Siostrzyczki i rodzice już od jesieni opowiadali o świętach Bożego Narodzenia, że będzie opłatek, przystrojona choinka, wszyscy będą wesoło kolędować, a jeszcze wcześniej będzie chodził św. Mikołaj i grzeczne dzieci obdaruje prezentami. Nie mogłam się doczekać tego wszystkiego.
Nadszedł wreszcie 6 grudnia. Gdy się obudziłam ze snu, po mieszkaniu krzątała się mamusia. Podchwytliwie zapytała mnie, czy nie widziałam św. Mikołaja; odpowiedziałam - "nie". Nadal zachęcana do dokładniejszego szukania, nagle znalazłam coś zawiniętego w białą szmatkę. Rozpakowałam zawiniątko bardzo szybko i znalazłam św. Mikołaja z piernika - miał nalepioną śliczną, kolorową głowę. Wszystkim w domu i dzieciom w ochronce pokazywałam go i bardzo się cieszyłam. Miałam wielką ochotę zjeść go, ale postanowiłam powiesić na choince. Przykro mi było, że tylko ja byłam grzeczna, pozostałe dziewczynki nic nie dostały.
Od tego dnia wszystkie zbierałyśmy kolorowe papierki, wydmuszki z jajek, różne słomki i to wszystko, co nadawało się do zrobienia zabawek na choinkę. W tym czasie trudno było zdobyć kolorowe papierki i wydmuszki z jajek.
Wreszcie nadszedł dzień Wigilii. Wiedziałam, co się będzie działo w tym dniu w domu. Wieczorem okna były zasłonięte kocami, ponieważ obowiązywała godzina policyjna, więc często wychodziłam na podwórko sprawdzać, czy świeci już pierwsza gwiazdka, bo ona była zwiastunem rozpoczęcia wieczerzy wigilijnej. Gwiazdka wreszcie się pojawiła. W izbie na stole tatuś położył sianko, a na nim bochenek okrągłego chleba (obrusu nie było) i śliczny bielutki opłatek. Rodzina czekała niecierpliwie. Nagle tatuś wstał i powiedział: "Klękamy do modlitwy". Wszyscy spojrzeli na ścianę, gdzie wisiał obraz Serca Pana Jezusa, który towarzyszył rodzinie od momentu transportu na Sybir przez 6 lat poniewierki. Pan Jezus w tym wizerunku przez gorliwą modlitwę umacniał w nas wiarę, nadzieję i miłość oraz pomagał przetrwać bardzo trudne chwile. Nazywaliśmy Go: "Pan Jezus Sybirak". Obraz ten do dzisiaj znajduje się w moim domu, otoczony wielką czcią.
Rodzice i rodzeństwo płakali, modląc się, tylko ja dziwiłam się, jak można płakać ze szczęścia. Nastąpiło dzielenie się opłatkiem, pierwsi uczynili to rodzice między sobą, następnie tatuś i mamusia podchodzili do każdego dziecka z opłatkiem i życzeniami, a my, dzieci, z uszanowaniem całowałyśmy rodziców w rękę. Piękna choinka stała umocowana, ale nie ubrana. Rodzice zaczęli śpiewać kolędę Wśród nocnej ciszy...., a my z błyskiem radości w oczach włączyłyśmy się. Kolędowaliśmy cicho ze względu na godzinę policyjną, a kolędy śpiewaliśmy jedna za drugą. Cała czwórka dziewczynek ubierała choinkę. Mój nie zjedzony św. Mikołaj zawisł na zaszczytnym miejscu. Tyle było radości! Mamusia upiekła jasny chleb, a bułka drożdżowa była taka biała i smaczna, że jeszcze dziś pamiętam jej smak. Było bardzo biednie, ale szczęśliwie i radośnie. Byliśmy w Polsce i cała rodzina była razem.
Ale na tym nie koniec. W ochronce, do której uczęszczałam, od dawna trwały przygotowania do występu na okoliczność Bożego Narodzenia. Siostry uczyły nas kolęd i piosenek patriotycznych. Przed występem miałam sen. Śnił mi się występ na scenie, na której stał dość duży żłóbek z drewna, z siankiem, a na nim leżała figurka Dzieciątka Jezus. Dzieci w przebraniu aniołków otoczyły żłóbek. Tylko ja, jako jedyna wyróżniona, ubrana w strój od chrztu św., z białymi anielskimi skrzydłami wznosiłam się nad dziećmi i ze złożonymi rączkami, nachylona w pozycji półleżącej, z twarzą zapatrzoną w żłóbek i Pana Jezusa, wraz z całą grupą aniołków głośno śpiewałam kolędę:
Hejże, hejże, Panie Jezu, Panie Jezu,
Hejże, hejże, hoc, hoc,
Hejże, hejże, hoc, hoc.
Chodziliśmy, budziliśmy
Pastuszków całą noc.
Dalszych słów nie pamiętam. Po skończonych kolędach, nadal w postaci aniołka i w tej samej pochylonej pozycji płynęłam powoli nad stojącymi dziećmi i żłóbkiem Pana Jezusa i sama głośno śpiewałam: Jeszcze Polska nie zginęła...
Obudziłam się i wszystko w domu było tak jak przed snem, a ja przez 53 lata żyję ubogacona tym pięknym snem. Przeżycie pierwszej w Polsce Wigilii i świąt Bożego Narodzenia wspominam do dziś. Dlatego po tylu latach postanowiłam opisać te wspomnienia. Ciekawa jestem, czy kogoś zainteresowały moje przeżycia...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2000-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Carlo Acutis modlił się też po polsku

2025-09-06 08:58

[ TEMATY ]

beatyfikacja

Carlo Acutis

modlił się

po polsku

Beata Sperczyńska

Zdjęcia: archiwum prywatne Beaty Sperczyńskiej

Beata Anna Sperczyńska z małym Carlem

Beata Anna Sperczyńska z małym Carlem

Beata Sperczyńska wprowadziła Carla Acutisa w świat wiary. Ta opiekunka z Polski nauczyła go pierwszej modlitwy: „Aniele Boży, Stróżu mój”. Carlo odmawiał ją kilka razy dziennie w języku polskim – wyznaje w rozmowie z Vatican News Krzysztof Tadej, dziennikarz TVP Polonia na podstawie relacji Beaty Sperczyńskiej. W niedzielę 7 września Carlo zostanie kanonizowany jako pierwszy z milenialsów.

Beata Sperczyńska, młoda Polka z południa kraju, wyjechała do Włoch w poszukiwaniu pracy i w ten sposób trafiła do rodziny Acutisów. Jej rola w życiu Carla okazała się fundamentalna – również w kontekście jego kanonizacji.
CZYTAJ DALEJ

Biskupi na Tydzień Wychowania: Po raz pierwszy od 1989 roku rząd łamie prawo ws. lekcji religii

2025-09-06 19:39

[ TEMATY ]

rząd

biskupi

Tydzień Wychowania

lekcje religii

Konferencj Episkopatu Polski

łamie prawo

Biuro Prasowe KEP

Wizyta biskupów w Sali Sejmu Śląskiego

Wizyta biskupów w Sali Sejmu Śląskiego

Religia w szkole jest konstytucyjnym prawem uczniów i rodziców – podkreślili biskupi w Liście na XV Tydzień Wychowania, sprzeciwiając się decyzjom ograniczającym lekcje religii. „Nie da się dojrzale żyć bez formacji serca i sumienia” – napisali. List będzie odczytywany w kościołach 7 września.

Podziel się cytatem – zaznaczyli biskupi w Liście na rozpoczynający się 14 października Tydzień Wychowania. Wskazali na zmiany takie jak ograniczenie lekcji religii do jednej tygodniowo, możliwość łączenia klas, umieszczanie ich na początku lub końcu zajęć oraz niewliczanie oceny z religii do średniej.
CZYTAJ DALEJ

„Modlitwa wiernych” za samobójców – Kościół nie może milczeć

2025-09-07 18:44

[ TEMATY ]

Kościół

modlitwa wiernych

za samobójców

Red

W ilu polskich kościołach podczas modlitwy wiernych słyszymy wezwania za tych, którzy odebrali sobie życie? Albo za tych, którzy zmagają się z myślami samobójczymi? Odpowiedź jest łatwa do przewidzenia: w bardzo niewielu.

Niedawno wysłuchałam poruszającego wywiadu Weroniki Kostrzewy z ks. Tomaszem Trzaską, ekspertem od zapobiegania samobójstwom. Kapłan podzielił się wymownym doświadczeniem: na szkoleniu dla księży i sióstr zakonnych zapytał, kto w minionym roku słyszał w kościele modlitwę wiernych za samobójców. Spośród kilkuset osób rękę podniosło zaledwie… pięć. „Za mało modlimy się publicznie za samobójców i ich rodziny” – powiedział ks. Trzaska.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję