Reklama

Przystanek na Rynku Wieluńskim

Błysk

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na parkingu, niedaleko od przystankowej wiaty, jeździł na górskim rowerze mały chłopiec. Rozpędzał się gwałtownie, to znów ostro hamował. Zręcznie niczym narciarz w slalomie mijał ustawione w rzędzie kamienie. Potrafił nawet zatrzymać się i tkwić nieruchomo bez podpierania nogami. Wiedząc, że jest obserwowany przez ludzi z przystanku, chłopak zaczął popisywać się coraz bardziej wyszukanymi sztuczkami. W pewnym momencie zaczął przeskakiwać rowerem nad kamieniami. Rower odbijał się sprężyście niczym piłka. Prawdziwy wyczyn. Starsza pani w okularach zaklaskała nawet z podziwu w dłonie.
- Brawo, chłopcze, brawo, jesteś mistrzem! - krzyknęła do chłopca kobieta.
- Tylko nie zrób sobie krzywdy - dodała natychmiast, jakby się przestraszyła, że zapomniała dodać czegoś ważnego.
W tym momencie chłopak przewrócił się i uderzył głową o asfalt. Podniósł się obolały, złapał ręką za czoło, na którym wyczuł dużego guza. Skrzywił się i syknął przeciągle.
- Musiała mi pani mówić, żebym się nie przewrócił? - chłopak zwrócił się do kobiety z wyrzutem.
- Bałam się, że możesz sobie coś zrobić - powiedziała kobieta z wyraźnym zadowoleniem w głosie.
- No i właśnie zrobiłem! - krzyknął chłopak.
- A nie mówiłam? - odparła kobieta. - Kto to słyszał, żeby takie niebezpieczne ewolucje wykonywać? To jest piękne, ale bardzo niebezpieczne - dodała kaznodziejskim tonem.
- Tak to jest, jak ktoś się chce na siłę innymi opiekować - mówił chłopak, trzymając się za czoło. - Nic by mi się nie stało, gdyby nie pani nadgorliwość.
- Mam wnuka w twoim wieku. Kiedy na ciebie patrzyłam, to tak jakbym jego widziała. Nie mogłam pozwolić, żeby ci się stało coś złego - tłumaczyła kobieta.
- No, ale przecież się stało - odparł chłopak.
- Bo mnie nie posłuchałeś odpowiednio wcześnie, tylko jak już było za późno - kobieta nie dawała za wygraną.
- Jeździłbym do teraz najzupełniej bezpiecznie - chłopak nie skrywał wzburzenia.
- Akurat, przecież się przewróciłeś, to jak byś mógł " jeździć do teraz"? - przekonywała kobieta.
- Normalnie. Jak nikt mi nie mówi, żebym uważał, to nigdy mi się nic nie dzieje, nawet wtedy, kiedy wykonuję najtrudniejsze numery. A jak się znajdzie jakiś gorliwy opiekun, jak pani, to wtedy wszystko mi się sypie. Jeszcze się kiedyś przez kogoś takiego zabiję. Zobaczy pani - chłopak mówił tonem coraz bardziej zrezygnowanym.
- No to nie baw się tak niebezpiecznie. Nie możesz jeździć normalnie, jak wszyscy ludzie? Musisz robić to jak szaleniec? - kobieta była coraz bardziej natarczywa.
- Muszę. Nie wiem, czy pani to zrozumie, ale kiedy robię na rowerze jakąś ewolucję, której nie zna żaden mój kumpel, a i ja dopiero się jej nauczyłem, to wtedy czuję, jakbym leciał na tym rowerze, a nie jechał. To wspaniałe uczucie być coraz lepszym - kiedy chłopak mówił te słowa, w jego oczach znowu pojawił się błysk, podobny do tego, który można było dojrzeć podczas rowerowych akrobacji.
- Żaden normalny człowiek nie naraża się na niebezpieczeństwo dla jakiegoś uczucia - kobieta ledwo pozwoliła chłopcu dokończyć zdanie. - A co ty myślisz, że ja nie mam ochoty tak jak ty na przyjemności? Tylko życie to poważna sprawa i nie ma w nim miejsca na fanaberie. Trzeba żyć normalnie.
Chłopak wsiadł z powrotem na rower i kiedy nacisnął nogami na pedały, usłyszał mocny głos kobiety:
- Uważaj!
Nie zwrócił jednak na nią uwagi, tylko rozpędził się z całych sił, zatoczył małe koło i nabrawszy sporej prędkości, skierował się prosto w stronę kobiety. Zahamował tuż przed nią, stając dęba na tylnym kole i robiąc błyskawiczny w tył zwrot.
- A to smarkacz - odezwał się stojący obok mężczyzna. - Przecież mógł pani zrobić krzywdę.
- Ja to nic, ale żeby on sobie krzywdy nie zrobił - odparła zatroskana kobieta.
- Sobie? Co też pani? Ja go tu widzę codziennie. Jest coraz lepszy. Włos mu z głowy nie spadnie, zapewniam panią - zaśmiał się mężczyzna.
- Jak pan może, przecież to dziecko. Co będzie, jak sobie dzisiaj drugiego guza nabije? - kobieta miała łzy w oczach.
- A co ma być? - mówił mężczyzna. - Będzie miał dwa guzy. Ale, zapewniam panią, prędzej pani potknie się na równej drodze, niż on nabije sobie guza.
Chłopak wjechał z dużą prędkością na specjalnie przygotowaną deskę, opartą jednym końcem o duży kamień. Wyleciał w powietrze jak z procy i przefrunął niczym ptak nad łańcuchem okalającym parking. Po kilku sekundach zniknął za najbliższym rogiem.
Kobieta jęknęła.
- A nie mówiłem? - mruknął z zadowoleniem mężczyzna.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2000-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Galbas w sprawie migracji: potrzeba zdrowych, jasnych i czytelnych zasad

2025-12-28 18:37

[ TEMATY ]

Abp Adrian Galbas

sprawa migracji

potrzeba jasnych zasad

Archidiecezja Warszawska

Abp Adrian Galbas

Abp Adrian Galbas

W podejmowaniu tej kwestii potrzebny jest spokój i długomyślność, tak, by unikać dwóch skrajności - z jednej strony: nikogo nie przyjmujemy, z drugiej: przyjmujemy wszystkich bez jakichkolwiek zasad. Zasady muszą być jasne i czytelne - wskazał w rozmowie z Polskfir.fr metropolita warszawski abp Adrian Galbas.

CZYTAJ DALEJ

Jakie były najważniejsze wydarzenia kościelne w 2025 roku? Podsumowanie

2025-12-29 07:17

[ TEMATY ]

podsumowanie

podsumowanie roku

Bożena Sztajner/archiwum Niedzieli

Rok Jubileuszowy 2025 przeżywany pod hasłem „Pielgrzymi nadziei”, śmierć papieża Franciszka i wybór papieża Leona XIV – to główne wydarzenia kończącego się roku 2025, który podsumowuje rzecznik Konferencji Episkopatu Polski ks. Leszek Gęsiak SJ.

Rzecznik Episkopatu wskazał, że rok 2025 upłynął pod znakiem Jubileuszu 2025, który przeżywany był pod hasłem: „Pielgrzymi nadziei”. Przypomniał, że w ramach Roku Jubileuszowego odbywały się w Rzymie spotkania jubileuszowe różnych grup społecznych i zawodowych, podczas których uczestnicy Jubileuszu pielgrzymowali do Drzwi Świętych w rzymskich bazylikach większych oraz uczestniczyli w audiencjach jubileuszowych prowadzonych w pierwszej części roku przez papieża Franciszka, a po jego śmierci przez papieża Leona XIV.
CZYTAJ DALEJ

Nadzieją jest Jezus

2025-12-29 14:26

Biuro Prasowe AK

– Życie ludzkie ma być przeniknięte nadzieją. A nadzieją jest Jezus. Tak potrzebna jest intronizacja Jezusa w rodzinie, bo często się gubimy, bo często Jezus jest gdzieś zmarginalizowany. Potrzeba umocnienia rodziny poprzez modlitwę – mówił bp Janusz Mastalski w katedrze na Wawelu, gdzie zamknięto obchody Roku Jubileuszowego 2025 w Archidiecezji Krakowskiej.

Na początku Mszy św. proboszcz wawelskiej katedry, ks. Paweł Baran powitał bp. Janusza Mastalskiego, bp. Jana Zająca, Krakowską Kapitułę Katedralną z jej dziekanem ks. Jackiem Urbanem, środowisko akademickie Krakowa z rektorem Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II ks. prof. dr hab. Robertem Tyrałą, przedstawicieli duchowieństwa, Zakon Rycerski Świętego Grobu w Jerozolimie, osoby życia konsekrowanego i wiernych świeckich.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję