Reklama

Zesłańcy

Niedziela Ogólnopolska 16/2000

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

"Społeczeństwo polskie, po dziesięcioleciach przemilczania represji, jakie spotkały Polaków mieszkających na kresach wschodnich Rzeczypospolitej po wkroczeniu 17 września 1939 r. Armii Czerwonej i rozpoczęciu aresztowań, wywózek i rozstrzeliwań, nie zdaje sobie sprawy, że nosiły one charakter wyniszczający. Masowym środkiem realizacji polityki eksterminacji były deportacje całych rodzin i skazanie ponad miliona wywiezionych osób na zagładę" (fragment wstępu do Apelu Związku Sybiraków o poparcie roszczeń Sybiraków wobec Rosji o odszkodowania za niewolniczą pracę).
Wywożenie rodzin polskich nakazał Stalin dyrektywą z 5 października 1939 r. Akcje przeprowadzało NKWD w czterech etapach - 10 lutego 1940 r., 13 kwietnia 1940 r., 21 czerwca 1940 r. i 20 czerwca 1941 r. Objęły one, według danych radzieckich, 380 tys. osób. W tym samym czasie nieustannie trwały masowe aresztowania i zesłania ludności pochodzenia polskiego. Szacunkowe dane, według najnowszych badań, mówią nawet o milionie Polaków przymusowo zesłanych w głąb Rosji.
Relacje uczestników tamtych wydarzeń dają pojęcie o skali eksterminacji. Stalin, nim zabrał się za Polaków, miał już bogate doświadczenia w wyniszczaniu, mordowaniu, morzeniu głodem i nieludzkich wywózkach całych narodów. Metodę działania doprowadzono do perfekcji. Najpierw, najczęściej nocą, następowała szybka "ewakuacja". Potem trwający tygodniami transport, w którym z głodu, pragnienia i chorób ludzie padali dziesiątkami.

Relacje świadków:
- W bydlęcych zatłoczonych wagonach postępował proces zamieniania się ludzi w zwierzęta... pamiętam profesora gimnazjalnego kradnącego przydział chleba... - pamiętam bijących się o wodę mężczyzn...
- Na postojach następowało liczenie więźniów. Każdy był podczas tej czynności uderzany pałką. Sprawdzano także zmarłych. Uderzenie butem w głowę było ostateczną próbą. Zwłoki były wyrzucane z wagonu na śnieg.
- Pewnej kobiecie zmarło dziecko w drodze. Kiedy maleństwo trzeba było wyrzucić przez higieniczny otwór w wagonie, słyszałam, jak kobieta mówiła: "...nie płacz, mamusia poszła po mleko, mamusia zaraz przyjdzie...". Ta kobieta całymi tygodniami stała przy tym otworze. Nie można jej było stamtąd oderwać...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Gdy wreszcie docierali do celu, okazywało się, że prawdziwe piekło dopiero się zaczyna. Głodowe racje żywnościowe, brak opieki medycznej, niewolnicza praca ponad siły, wyniszczający klimat od siarczystych mrozów po tropikalne upały powodowały masowe zgony, szczególnie dzieci i osób starszych. Rosjanie, podobnie jak hitlerowcy, mieli zwyczaj rozdzielania rodzin. Wielu nigdy się nie odnalazło.

Reklama

Relacje świadków:
- Po wyładowaniu z wagonów nie mieliśmy dość sił, by dojść do łagru... Wtedy naczelnik konwoju wyjął z torby bochenek, pokroił na pajdki, odszedł ze sto metrów i oznajmił, że kto dojdzie pierwszy, ten dostanie kawałek chleba. Potem powtarzał ten manewr, ciągle znajdując chętnych do wysiłku...
- Kołyma była krajem obozów. Tu, przy temperaturze poniżej 60 stopni Celsjusza, kwaterowano więźniów w prowizorycznych barakach, a nawet namiotach. Więźniów wypędzano do pracy na takim mrozie.

Drugi etap koszmaru wywózek rozpoczął się po zakończeniu II wojny światowej. Trwał od 1944 do 1956 r. Zostali nimi objęci żołnierze Armii Krajowej i innych organizacji niepodległościowych. Wobec osób wywiezionych w tym okresie sądy polskie zasądzają dziś od skarbu państwa odszkodowania. Ustalenia te jednak nie dotyczą ludności wywożonej w latach 1940-41.

Relacje świadków:
- ...głód jest po to, żeby człowiek się do niego nie przyzwyczaił. Głód jest po to, by człowiek myślał, jak zdobyć pożywienie. Jest takie stadium głodu, w którym cały organizm sygnalizuje bez przerwy, że życie wygasa. Z takiego głodu się umiera...
- Byłbym niesprawiedliwy, gdybym nie wspomniał, że do zupy należał się jeden gram oleju na osobę... kucharze kradli jednak olej. Dla więźniów zostawał towot... Mieliśmy także wolne dni od pracy - trzy: Nowy Rok, 1 maja i rocznicę rewolucji październikowej.

Reklama

Przez pięćdziesiąt lat po wojnie dawni Sybiracy byli w kraju nadal traktowani jako ludzie drugiej kategorii. Przyjechali "stamtąd", w jakimś sensie byli więc wciąż niebezpieczni. Nawet wspominanie o wielkiej zbrodni, jakiej stali się ofiarą, traktowano na równi ze zdradą interesów Polski Ludowej. Po 1989 r. dawni zesłańcy zaczęli organizować się w stowarzyszenia. Mówienie o Golgocie Wschodu stało się nawet modne. Jednak dla tych ludzi, dzisiaj starych, schorowanych i biednych, słowa stanowiły tylko częściową rekompensatę za krzywdy. W chwili gdy świat upomniał się o finansowe odszkodowania od rządu Niemiec dla ludzi zmuszanych do niewolniczej pracy dla Rzeszy, wielu Sybirakom wydawało się, że z żądaniem takim powinien wystąpić także rząd Polski do Rosji, jako spadkobierczyni ZSRR. Tłumaczenie, że obecne władze Rosji odżegnują się od zbrodni stalinowskich, nie stanowi argumentu przekonującego. Rząd Niemiec także potępia politykę eksterminacji hitlerowców, ale nie uchyla się od finansowej rekompensaty dla ofiar tych prześladowań.

Relacje świadków:
- 14-letnia dziewczynka opiekowała się trójką rodzeństwa. Nie wytrzymała tego. Jej ciało pogrzebało dwoje podopiecznych z pomocą Uzbek (naród zamieszkujący azjatycką część ZSRR). Trzeci - dwuletni chłopak poszedł na jej grób. Myślał, że pobudzi ją do życia. Zamarzniętego w stepie, przywieziono z rozpostartymi rączkami. Kołchoz dał słomę, ogrzano mieszkanie, żeby mógł odtajać. Dopiero można go było wsadzić do skrzyni i pochować.
- Łagier był światem śmierci. Jej narzędziem nie był jednak cyklon B, lecz morderczy wysiłek, głód i mróz.

Członkowie Związku Sybiraków podkreślają z mocą, że nie chodzi im o licytowanie się, kto więcej cierpiał: czy ci w Niemczech, czy ci w ZSRR. Chodzi o odszkodowania dla jednych i drugich. Od 10 lat władze polskie zabiegają o przyznanie przez Rosję jakichkolwiek odszkodowań za niewolniczą pracę Polaków. Rząd poprzedniej kadencji wynegocjował z Rosją układ o "rozliczenie wzajemnych roszczeń". Porozumienie to nie dotyczyło jednak żądań wnoszonych przez Związek Sybiraków. Rząd AWS-UW powołał zespół międzyresortowy, który przygotowuje nowe negocjacje.
Ilu przeżyło polski holokaust na Wschodzie - trudno określić. Część uratowała Armia Andersa, część walczyła w Armii Kościuszkowskiej. Inni wracali już po wojnie, w ramach repatriacji. Ogólnie - liczbę tych, którym udało się przeżyć piekło "nieludzkiej ziemi", ocenia się na 150 tys. Dziś żyje ich jedynie 75 tys. I z każdym rokiem świadków zbrodni ubywa.
Związek Sybiraków ustalił własną stawkę odszkodowania - za miesiąc niewolniczej pracy, dokładnie 1 dolar.

W artykule wykorzystano fragmenty scenariusza Andrzeja Trzosa-Rastawieckiego do filmu dokumentalnego o zesłaniach.

2000-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kalendarz Adwentowy: Sprawiedliwy Potomek, Bóg-z-nami

2025-12-17 21:00

[ TEMATY ]

Kalendarz Adwentowy 2025

Adobe Stock

• Jr 23, 5-8 • Mt 1, 18-24
CZYTAJ DALEJ

Znaki ingresu. Jakie szaty i przedmioty towarzyszą objęciu posługi biskupa krakowskiego?

2025-12-18 21:39

[ TEMATY ]

Metropolita krakowski

Kościół krakowski

Mazur/episkopat.pl

Kraków

Kraków

Ingres biskupa do katedry to nie tylko uroczyste wejście i historyczna oprawa, ale przede wszystkim wydarzenie ściśle liturgiczne, w którym Kościół przyjmuje swojego pasterza. Szaty i przedmioty używane podczas tej celebracji – ornat, tunicella, pastorał, kielich czy racjonał – nie są dodatkiem i dekoracją. Każdy z nich ma swoje miejsce, znaczenie i pomaga zrozumieć, czym jest objęcie posługi biskupiej w Kościele krakowskim.

Ingres (łac. ingressus) oznacza „wejście”. Od uroczystego wejścia nowego biskupa do kościoła katedralnego bierze swoją nazwę cała celebracja przekazania posługi pasterskiej. Choć wydarzenie to ma szczególny charakter, pozostaje liturgią Kościoła, sprawowaną według porządku przewidzianego na dany dzień. – Skoro mówimy o obrzędzie, to już samo to określenie wskazuje na jego ścisły wymiar liturgiczny – podkreśla ks. dr Stanisław Mieszczak SCJ, liturgista i zastępca przewodniczącego Archidiecezjalnej Komisji ds. Liturgii i Duszpasterstwa Liturgicznego.
CZYTAJ DALEJ

Wigilia WSD Archidiecezji Krakowskiej

2025-12-18 23:24

Biuro Prasowe AK

- Prosimy, aby święte postaci Maryi i Józefa były dla nas wzorem otwarcia się na Boży głos i przyjęcia tego głosu z żywą wiarą, w duchu posłuszeństwa i nieskończonego zawierzenia. Po to, aby jeśli Pan Bóg tak chce, przez Waszą, drodzy alumni, przyszłą pracę kapłańską w ludzkich sercach w XXI wieku mógł ciągle narodzić się Chrystus – mówił abp Marek Jędraszewski podczas Mszy św. w Wyższym Seminarium Duchownym Archidiecezji Krakowskiej.

Rektor Wyższego Seminarium Duchownego Archidiecezji Krakowskiej, ks. Robert Woźniak powitał na początku abp. Marka Jędraszewskiego w seminaryjnej wspólnocie, wskazując na tajemnicę Bożego Narodzenia jako spotkania „nieba z ziemią”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję