Tegoroczne uroczystości ku czci św. Andrzeja Boboli miały szczególny
charakter. Odbywały się tuż po ogłoszeniu przez Stolicę Apostolską
tego Kapłana Męczennika patronem Polski. Procesje z Jego relikwiami
przeszły ulicami Warszawy po raz dziesiąty, a biskupi obu stołecznych
diecezji - warszawskiej i warszawsko-praskiej - położyli wielki nacisk
na udział w uroczystościach ministrantów i lektorów.
Diecezja warszawsko-praska powitała relikwie św. Andrzeja
Boboli 17 maja przy Pomniku Kościuszkowców. Przywiózł je z sanktuarium
na ul. Rakowieckiej bp Stanisław Kędziora. - Tegoroczne obchody święta
tego Męczennika - mówił podczas ich powitania bp Kazimierz Romaniuk
- posiadają charakter jubileuszowy. Nasza diecezja obchodzi dziesięciolecie
swego istnienia. Okazja to do szczególnej wdzięczności za dobrodziejstwa,
jakimi przez minione lata dobry Bóg darzy nas za wstawiennictwem
- zapewne także - św. Andrzeja. Po raz pierwszy czcimy św. Andrzeja
jako patrona nie tylko naszej metropolii, lecz także całej Polski.
Poszerza się zatem i upowszechnia kult tego Świętego Męczennika.
Pasterz Kościoła warszawsko-praskiego nawiązał też do
obecności ministrantów i lektorów. - Niech ci młodzi ludzie posługujący
dziś przy ołtarzu Pańskim przypatrzą się dokładniej postaci tego
niezwykłego Świętego. Może niejeden zapragnie go naśladować w Jego
posłudze kapłańskiej.
Po odśpiewaniu Litanii do św. Andrzeja Boboli, przy śpiewie
pieśni Św. Andrzeju, patronie nasz, pod przewodnictwem bp. Tadeusza
Pikusa wyruszyła procesja do katedry św. Floriana. W orszaku procesyjnym
szli: kard. Józef Glemp, Prymas Polski, biskup łowicki Alojzy Orszulik,
biskup płocki Stanisław Wielgus, biskup warszawsko-praski Kazimierz
Romaniuk, bp Piotr Libera, sekretarz generalny Episkopatu Polski,
oraz biskupi Józef Zawitkowski, Marian Duś, Piotr Jarecki i Stanisław
Kędziora. Obecni byli przedstawiciele kapituł z obu diecezji, siostry
zakonne, władze samorządowe, poczty sztandarowe. Procesję uświetniała
orkiestra "Victoria" i chór z parafii Matki Bożej Zwycięskiej w Rembertowie.
W katedrze uroczystej Eucharystii przewodniczył bp Stanisław
Wielgus, a homilię wygłosił bp Józef Zawitkowski. - Ze wzruszeniem
patrzę na czcigodne mury floriańskiej bazyliki. Kiedyś ocalał tylko
na wschodniej ścianie św. Michał Archanioł. To, co zniszczyła nienawiść,
odbudowała miłość - powiedział na początku homilii Kaznodzieja. Główną
część swojego kazania poświęcił postaci św. Andrzeja Boboli, czasom,
w których przyszło mu żyć, a także jego męczeńskiej śmierci. Nawiązując
do słów z Modlitwy Arcykapłańskiej Chrystusa - "Aby byli jedno" podkreślił,
że aby spełnić te słowa mamy czynić unię, komunię, abyśmy mieli jedno
serce i jednego ducha. Taką jedność między wierzącymi w Chrystusa
czynił św. Andrzej Bobola. Dzisiejszy świat chce jedności, nie może
jednak być jedności bez sprawiedliwości. Jedynie sprawiedliwość daje
pokój, a warunkiem osiągnięcia pokoju jest przebaczenie.
Bp Zawitkowski podkreślił, że aby jedność była trwała,
musi być oparta na Chrystusowej sprawiedliwości, miłości i pokoju.
- Niech nie będzie ani prawosławnych, ani protestantów, ani rzymskich
katolików, ale niech wszyscy proszą Ojca w niebie: Ojcze spraw, abyśmy
wszyscy byli jedno. Bo w tym nowym świecie, przez serce widzianym,
tylko o jedno będzie nas pytał Chrystus Pan: Czyż wy miłujecie mnie
więcej niźli tamci? - mówił dostojny Kaznodzieja.
Pod koniec Mszy św. uczestnikom uroczystości podziękował
bp Kazimierz Romaniuk.
Następnie rozpoczęło się modlitewne czuwanie przy relikwiach
Świętego. Uczestniczyli w nim przedstawiciele ruchów kościelnych,
siostry zakonne, chorzy, a także wierni z parafii katedralnej.
W sobotę 18 maja kilka minut przed godz. 18.00 relikwie
św. Andrzeja Boboli zostały przywiezione do Parku im. Romualda Traugutta
przed krzyż ustawiony w miejscu śmierci tego wielkiego syna narodu
polskiego. Tu oczekiwali na nie biskupi, duchowieństwo oraz kilka
tysięcy wiernych. Ustawiono je obok relikwii bł. Władysława z Gielniowa,
św. Klemensa i św. Wojciecha. - Pozdrawiamy z wielką czcią naszego
Patrona, a naszym modlitwom będą towarzyszyły prośby za naszą Ojczyznę,
za pokój, za poprawne stosunki między państwami, o to, by krew Męczennika
przynosiła dzisiaj owoce dobra i pokoju - mówił na początku uroczystości
Prymas Polski.
Przy śpiewie pieśni O św. Andrzeju patronie Ojczyzny
oręduj za nami przed Bogiem, rozpoczęła się procesja, którą poprowadził
biskup ełcki Edward Eugeniusz Samsel.
Następnie Mszy św. koncelebrowanej na Rynku Nowego Miasta
przy ołtarzu polowym usytuowanym przy klasztorze Sióstr Sakramentek
przewodniczył biskup łowicki Alojzy Orszulik. Współcelebrowali: biskup
warszawsko-praski Kazimierz Romaniuk, biskup ełcki Edward Eugeniusz
Samsel, bp Piotr Libera, sekretarz generalny Episkopatu Polski, bp
Stanisław Kędziora, bp Roman Marcinkowski, bp Marian Duś, bp Piotr
Jarecki i bp Tadeusz Pikus.
W homilii Prymas Polski usytuował św. Andrzeja Bobolę
na tle innych polskich męczenników - świętych Wojciecha, Stanisława,
Maksymiliana Kolbego i sł. Bożego ks. Jerzego Popiełuszki. - Męczeństwo
św. Andrzeja nie mieści się w żadnych schematach. Aby zrozumieć misterium
Jego męczeństwa należy nie tylko poznać życie, ale wniknąć w stan
nastrojów i postaw ówczesnych ludzi na Kresach - mówił Prymas Polski.
Kard. Glemp podkreślił, że Andrzej Bobola wyróżnia się spośród męczenników
tym, że doznawał najokrutniejszych cierpień i że Jego relikwie przeszły
niesłychaną odyseję. Jego praca apostolska zmierzała do jednania
chrześcijan. Nie była to jednak droga ekumenizmu, gdyż takiego pojęcia
wtedy nie znano, ale przybliżanie się do jedności, według stanu świadomości
katolickiej ukształtowanej głównie przez Sobór Trydencki. Nie nawracano
wtedy ani siłą, ani podstępem. Apostołowie z pokolenia św. Andrzeja
władali przede wszystkim argumentami rozumowymi, dawali systematyczny
wykład wiary katolickiej. Dziś często usiłuje się przedstawić św.
Andrzeja jako przykład prozelityzmu. Nawracanie z ateizmu, przy zachowaniu
wolności wyboru, nie jest jednak prozelityzmem. Nie można powiedzieć,
że św. Andrzej nie starał się przyciągać do wiary katolickiej. Było
to jednak przyciąganie na gruncie intelektu, miłości i prawdy.
W tym kontekście Prymas Polski nawiązał do sprawy bp.
Jerzego Mazura z Irkucka, który nie został wpuszczony do swojej diecezji
i uznany jako persona non grata. Cóż złego zrobił? - pytał kard.
Glemp. Nikt nie wie i on sam do dziś nie wie. Ponieważ byłem trzy
lata temu u bp. Mazura nad Bajkałem, mogę się domyślać, dlaczego
on jest persona non grata. Otóż bp Mazur i otaczający go kapłani
próbowali zbierać młodzież i razem z nią śpiewać jakieś rosyjskie
melodyjne pieśni. Próbowali także organizować konferencje o światopoglądzie
religijnym, organizowali pomoc charytatywną dla najbiedniejszych,
w kościele sprawowali piękną liturgię itd. To wszystko można nazwać
- nadużywając słowa - prozelityzmem na obszarze religijnym. Tylko
dlaczego za to spadają sankcje państwowe? Warto także zauważyć, że
na dalekiej Syberii co czwarty mieszkaniec wykazuje się pochodzeniem
polskim - podkreślił Prymas Polski.
Dodał też: Nie wiem czy stopień gorliwości świętych,
jaką wykazują za życia w pomaganiu bliźnim przenosi się także na
ich wstawienniczość w niebie. Mam wrażenie, że ten oryginalny Święty,
który sam przypomina, aby go prosić o wstawiennictwo jest tego dowodem.
Niezwykłe sygnały jakie dawał z nieba, wskazują na skuteczność Jego
interwencji u Boga. Czasem czyni się uwagi, że św. Andrzej był postacią
kontrowersyjną. Dla nas jest jednoznacznie święty. Ofiara z życia
dana w cierpieniu za Chrystusa jest wielkim świadectwem wiary, która
ożywia miłość.
Przyjmijcie nowego patrona z głębokim przekonaniem, że
będzie on wstawiał się wypraszając pokój nam i naszym sąsiadom. Niech
jego krew, obficie przelana studzi emocje i zapiekłe niechęci - powiedział
na zakończenie homilii Ksiądz Prymas.
W modlitwie wiernych polecano Bogu wierzących w Chrystusa
za naszą wschodnią granicą, aby św. Andrzej Bobola upraszał im moc
ducha i wzajemną miłość i pomagał przezwyciężać wszelkie trudności.
Dary ofiarne (kielich mszalny z pateną, puszka na komunikanty i pozłacane
ampułki, obraz Matki Bożej Ostrobramskiej, komże i alby, ofiara pieniężna)
zostały przeznaczone na pomoc dla Kościoła na Wschodzie.
Uczestnikom Mszy św. podziękował bp Marian Duś. Uroczystości
na Rynku Nowego Miasta zakończyły się odśpiewaniem hymnu Boże, coś
Polskę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu