Od wielu już miesięcy w wystawowych oknach prawie wszystkich
księgarni w Polsce kuszą i wabią przyszłych czytelników kolorowe
okładki i reklamy książek o Harrym Potterze. W moje ręce trafił jeden
z tomów tej długiej opowieści. Dzięki uprzejmości pań bibliotekarek
z Biblioteki Dziecięcej dość niedawno, bo kolejka oczekujących jest
bardzo długa. Wcześniej z zainteresowaniem zapoznawałam się z opiniami
pedagogów, socjologów i psychologów.
O Harrym Potterze napisano już bardzo dużo. Można nawet
powiedzieć, że po Sąsiadach Grossa książka ta wzbudziła i nadal wzbudza
najwięcej emocji. Ma swych zagorzałych zwolenników, których właściwie
jedynym argumentem jest to, że podobno chętnie czytają ją dzieci,
odrywając się nawet od ulubionych komputerowych gier. Ma przeciwników,
których opinie są nam wszystkim zapewne dobrze znane i właściwie
w owych recenzjach zostało już powiedziane prawie wszystko i nie
jest łatwo dodać coś nowego. Ale chcąc zapoznać się osobiście z tym "
fenomenem" literatury, zaczęłam czytać - strachy, straszydła, duchy,
czarodzieje, tajemnice...
Pamiętam bajki z mojego dzieciństwa. W nich też roiło
się od czarów, cudownych napitków, zaklęć i zaczarowanych przedmiotów.
Często spotykało się smoki, czarowników, czarownice, wiedźmy i złośliwe
potwory krzywdzące ludzi i zwierzęta. Były też magiczne pałace, mroczne
lasy, tajemnicze pieczary i groty, chaty na kurzych łapach i zaczarowane
komnaty. Było dużo zła, oszustwa, nieuczciwości, kłamstwa, podstępu
i nawet okrucieństwa. Ale wszelkie zło pojawiające się w bajkach
zwyciężane było dobrem i prawdą. Pastuszek, królewna, królewicz lub
uboga dziewczyna, bohaterowie o czystych myślach i prawych pełnych
miłości sercach dobrym słowem i dobrym miłosiernym czynem przeciwstawiali
się złu. Przed nimi pierzchały potwory i rozjaśniały się mroki zaczarowanych
lasów. Gorąca miłość, współczucie, litość i pochylanie się nad cudzą
biedą sprawiały cud - budziła się uśpiona królewna, zmykał zły czarnoksiężnik,
a okruchy diabelskiego zwierciadła wypadały z zimnych serc i krzywo
patrzących oczu.
Z uwagą, a niekiedy i niepokojem śledziliśmy losy bajkowych
bohaterów. Wzruszaliśmy się biedą i nieszczęściem, podziwialiśmy
odwagę i sami chcieliśmy stać się lepsi, współczujący i odważniejsi.
Wierzyliśmy, że dobro musi zwyciężać nie tylko w bajce, ale i w życiu,
i że światło miłości może rozjaśnić mrok i zmiękczyć skamieniałe
serce.
W opowieści o Harrym Potterze, w tej dość interesującej,
lecz bez żadnego przesłania moralnego bajce - zabrakło dobra. I nikt,
nawet sam główny bohater, nie wzbudza sympatii. Na kartach książki
nie spotyka się nikogo, kogo można by polubić lub okazać szacunek.
Zabrakło też ciepła. Jest za to złość, własny interes, któremu podporządkowuje
się innych, nazywanych nawet przyjaciółmi, są oszustwa i kłamstwa.
Ktoś może powiedzieć, że taki właśnie jest współczesny
świat, świat twardego biznesu i pieniądza, sprzedajnych polityków
i bezdusznych partyjnych krętaczy. To prawda, że tak bywa. Ale nie
musi tak być! To przecież my tworzymy świat. I my dokonujemy wyborów.
To my powinniśmy do zamarzniętego pałacu Królowej Śniegu zanieść
ogień miłości. To my powinniśmy rozproszyć mrok i skruszyć szklaną
górę wolą czynienia dobra, miłosiernymi uczynkami, prostotą, bezinteresownością
i uczciwością.
Biedny Harry Potter żyjący wśród szpetoty i złości jest
taki sam jak jego otoczenie. Żal mi Harrego. Bo jeśli jego dziecięce
serce teraz śpi, to kim będzie, gdy dorośnie? A może zdarzy się pewnego
dnia cud i piękna dobra wróżka zmieni kamień w jego piersi na prawdziwe
serce?
Potrzeba nam nowej, dobrej bajki. Zacznijmy pisać ją
sami naszym własnym życiem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu