Reklama

Pro i contra

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

"Banda smarkaczy"

Reklama

Rzeczpospolita z 25 września przyniosła szczególnie godne uwagi refleksje znanego socjologa - prof. Ireneusza Krzemińskiego, na marginesie żałosnego skandalu kaliskiego z Kwaśniewskim i Siwcem w rolach głównych (tekst pt. Jak minister ziemię całował). Prof. Krzemiński uważa, że cała sprawa jest rzeczą o doniosłym znaczeniu, daleko wykraczającym poza zagadnienia kampanii wyborczej. Jego zdaniem, nagranie z Kalisza " lepiej niż cokolwiek innego" ujawniło prawdziwe postawy prezydenta Kwaśniewskiego i jego ludzi oraz dało wgląd w ich "hierarchię wartości. Dostarczyło wyjątkowego materiału do oceny prezydenta i jego wiarygodności jako kandydata do urzędu". Jak pisze Krzemiński: "Od dłuższego czasu Aleksander Kwaśniewski prezentował się jako odpowiedzialny, wyważony mąż stanu, który potrafił być ´prezydentem wszystkich Polaków´ (...). A choć jest reprezentantem postkomunistycznej, lewicowej i ateistycznej formacji, jawił się dotąd zarazem jako człowiek najdalszy od obecnej w SLD frakcji chorobliwego antykatolicyzmu, i to takiego prosto jak z komunistycznych, antykościelnych czytanek jeszcze z lat przedwojennych. I oto za sprawą tego filmowego materiału ten obraz, jeżeli nie całkowicie legł w gruzach, to został stanowczo i na trwałe zachwiany. (...)
Obrazy z Kalisza zamieniają męża stanu i jego dostojnych ministrów w bandę zwykłych smarkaczy, którym w dodatku na tyle brak odpowiedzialności i tak się czują pewni wśród swoich, że pozwalają sobie na wykpienie jedynego chyba w Polsce moralnego autorytetu, jakim jest Jan Paweł II. W dodatku kpinie podlega jeden z tych gestów Jana Pawła II, który stał się ikoną we współczesnej kulturze, gestem niezwykłego szacunku dla ziemi, po której stąpamy, i dla ludzi, którzy ją zamieszkują, gestem pokutnej zgoła pokory. Widziałem wiele scen wykpiwających papieża, a prowokowanych przez środowiska, które mają Janowi Pawłowi II za złe jego nauki, ale nie widziałem, aby ten gest papieża całującego ziemię został wykpiony.
Tymczasem występ ministra Siwca miał miejsce w 1997 r., niedługo po papieskiej wizycie, która miała niezwykle wzruszający charakter dla większości Polaków, również tych do Kościoła zdystansowanych - miało się wówczas wrażenie, że Jan Paweł II żegna się ze swoją ojczyzną. Wyszydzanie papieskiego gestu wówczas, i to w dodatku w czasie kampanii wyborczej własnego ugrupowania, całkowicie kompromituje aktorów tegoż przedstawienia. (...) Wolno wątpić, czy zwykłe zasady przyzwoitości i dobrego smaku w stosunkach międzyludzkich oraz elementarny szacunek do ludzi są im znane i przez nich należycie respektowane".
Szczególnie istotne są refleksje snute na kanwie skandalu kaliskiego przez prof. Krzemińskiego na temat mentalnego dziedzictwa komunizmu. Według prof. Krzemińskiego: "W środowiskach intelektualnych zdaje się obecnie przeważać opinia, że z komunistycznej mentalności dawno już nic nie zostało. Sądzę, że obrazy z Kalisza dostarczają kontrargumentów dla tego przeświadczenia. Komunistyczna filozofia polityki nie znosiła jakiegokolwiek autorytetu, poza własnym i własną siłą; nie liczyła się też z żadnymi innymi regułami, poza własnymi. Zwłaszcza z powszechnymi regułami moralnymi, które mogłyby stanowić ograniczenia dla zamierzonych działań. Religia i Kościół, szczególnie katolicki, zawsze były w tej tradycji traktowane jako przeciwnik w dążeniu do wpływu na ludzkiego ducha. Nigdy też nie było tam rzeczywistego szacunku dla ludzi, dla ich potrzeb i wartości. Obrazki z Kalisza sugerują, że prezydent i jego ludzie są jednak wychowani w owej filozofii rządzenia, a w każdym razie warto się zastanowić nad mentalnym dziedzictwem komunizmu, przejawiającym się w postawach prezydenta i jego ekipy". Pod tego typu ocenami prof. Krzemińskiego mogę się tylko podpisać obu rękami. Robię to chętnie, widząc ogromne zbliżenie poglądów w tej sprawie, chociaż hierarchia wartości wyrażanych przez prof. Krzemińskiego nie wydawała mi się zbyt bliska. Dałem temu ostry krytyczny wyraz kiedyś na łamach Naszej Polski, dziś widzę, że chyba nazbyt krytyczny. Podkreślam to, ponieważ w Rzeczpospolitej z 26 września wśród listów wywołanych publikacją Krzemińskiego zamieszczono nie wiadomo po co również nader grubiański w stylu atak na jego tekst.

Bugaj ostrzega przed Kwaśniewskim

Rzeczpospolita z 26 września zamieściła niedwuznaczne ostrzeżenia przed tym wszystkim, co reprezentuje w polityce Kwaśniewski. Wystąpił z nimi były lider Unii Pracy, przedstawiciel autentycznej lewicy, wrażliwej na problemy społeczne - Ryszard Bugaj (w wywiadzie pt. Sztuka elastyczności, udzielonym Elizie Olczyk). Zdaniem Bugaja, Kwaśniewski wcale nie jest "politykiem lewicy, lecz bardzo sprawnym politykiem postkomunistycznym, wyłaniającym się z okresu lat siedemdziesiątych. Politykiem budującym ze swojego środowiska nowy obóz (...) bez żadnej wizji i uporczywości w dążeniu do rozwiązywania problemów, a wyciągający kartę socjalną wtedy, gdy to jest korzystne". Bugaj przypomniał opinię jednej z dziennikarek, która napisała o Kwaśniewskim, że ´to jest genialny sitwarz´ - człowiek od utrzymywania kontaktów, od załatwiania, od gry grupowej opartej na sieci personalnych współzależności". Szczególny niepokój Bugaja budzi to, że w jego ocenie po ewentualnym wygraniu kolejnych wyborów prezydenckich Kwaśniewski może stać się bardziej wyrazisty w wyrażaniu swej roli jako nieformalnego lidera układu postkomunistycznego i przestanie zabiegać o "szersze spektrum". Według Bugaja, Kwaśniewski stanie się wtedy "ponownie bardziej człowiekiem peerelowskiego układu, od niego zależnym i jego losy ponownie splotą się z tamtym środowiskiem".

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Czego chcą Niemcy?

Reklama

W Życiu z 28 sierpnia zamieszczono bardzo interesujący artykuł eksperta od spraw międzynarodowych Marka A. Cichockiego pt. Metoda kija i marchewki. Jego tekst to kolejne potwierdzenie fałszów mitu o "cudzie pojednania polsko-niemieckiego", który upowszechnił B. Geremek. Cichocki pokazuje wprost hipokryzję polityki niemieckiej wobec Polski, pisząc: "Z jednej strony słyszymy, że stosunki z Polską nie powinny być aż tak mocno obciążone przez historię, a z drugiej otwarcie formułuje się wobec Polski żądania wypłat odszkodowań dla Niemców zmuszanych po wojnie do pracy w Polsce. Z jednej strony mruga się do nas i mówi, że obsesja Polaków na punkcie Eriki Steinbach jest bezpodstawna, bo pani ta w Niemczech nie odgrywa żadnej roli, a jednocześnie zostaje ona członkiem zarządu CDU. Wszystko to przypomina metodę kija i marchewki".

Lament nad Rosją

Rzeczpospolita z 21 września zamieściła wstrząsający, pełen rozpaczy tekst znanego rosyjskiego pisarza Wiktora Jerofiejewa: Czy Rosja przeżyje XXI wiek? Według Jerofiejewa: "(...) W sercu każdego Rosjanina drzemie Rasputin. Ale bywa i tak, że ożywa. Rozbudzisz w sobie Rasputina i życie występuje z brzegów. (...) ´Przemoc jest radością duszy´ - nauczał Rasputin. (...) Podstawowy błąd Rosji polega na tym, że nie potrafi dostrzec przyczyn swoich nieszczęść we własnych omyłkach, lecz doszukuje się ich w działaniach innych. (...) Żyjemy w kraju chronicznego okrucieństwa, w którym swoi wytłukli miliony swoich, uznając ich za ´wściekłe psy´, ´wrogów narodu´, ´zdrajców´. Skryliśmy się niczym ślimaki, żółwie w swoich pancerzach, genetycznie pozbawieni łez. Jeśli się otworzymy - przegapimy cios. Kopa w podołek". Lektura tych i innych smętnych refleksji Jerofiejewa o Rosji jest tym bardziej na czasie w okresie, gdy dochodzą do nas wieści o szaleńczych dyskusjach w rosyjskiej Dumie. Gdy okazuje się, że wielka część rosyjskich parlamentarzystów ma władzom za złe, że w ogóle dopuściły do uroczystości w Miednoje. Gdy coraz bardziej wrzaskliwie podnosi się oszczercze kalumnie przeciw Polakom. Gdy zachęca się do szukania rzekomego " polskiego Katynia" dla Rosjan.

Czy koniec Balcerowicza?

Reklama

Do niedawna o Balcerowiczu pisano w jego partii same peany. Dziś to wszystko prysło jak bańka mydlana. Igor Zalewski pisze w Nowym Państwie z 22 września pt. Profesor za Profesora: "Przewodniczący Unii jeszcze nigdy nie miał tak trudnej sytuacji w swojej partii. (...) Możliwe zatem, że na zjeździe partii dojdzie do wielkiej próby sił między Balcerowiczem i Geremkiem. (...) Pozbawiony dyplomatycznych talentów Geremka, Balcerowicz nie tylko ma problemy ze zorganizowaniem swoich zwolenników, ale - co gorsza - zraża do siebie tych nielicznych, którzy mu jeszcze pozostali". Zdaniem Zalewskiego, najbardziej stracą na upadku Balcerowicza wspierani przez niego liberałowie ("małe, ale energiczne środowisko" z obecnym prezydentem Warszawy Pawłem Piskorskim). Jak pisze Zalewski: "Wśród liberałów popularna jest na wpół żartobliwa formuła, według której Unia jest przez nich okupowana. Rzeczywiście, w stosunku do wielkości środowiska liberałowie mają w partii nieproporcjonalnie dużą siłę przebicia. Oczywiście, zawdzięczają ją Balcerowiczowi. I nie mają wątpliwości, że w momencie jego upadku los ´okupantów´ nie będzie wesoły. Dotychczasowy lider to dla liberałów wręcz gwarancja przetrwania".

Gdy Geremek był zajadłym komunistą

Redakcja Głosu sprawiła złośliwego psikusa B. Geremkowi, snującemu marzenia o jak najszybszym przejęciu unijnej schedy po Balcerowiczu. W Głosie z 23 września zamieszczono unikalny dokument ze stalinowskich archiwów - wyciąg z protokołu zebrania oddziałowej PZPR na Wydziale Historii Uniwersytetu Warszawskiego w 1952 r. (B. Geremek, który wstąpił do PZPR w możliwie najgorszym czasie - w 1950 r., gdy katowano tysiące najlepszych polskich patriotów, szybko awansował do funkcji sekretarza POP w Instytucie Historii). Głos przytacza m.in. pełny tekst opinii Geremka na temat kandydującego do partii Ryszarda Kapuścińskiego. Geremek wylicza błędy młodego towarzysza, w tym jego "niezrozumienie kierowniczej roli organizacji partyjnej na Wydziale, niewłaściwy, nieprzemyślany stosunek do towarzyszy partyjnych na I roku". Wkrótce potem jednak uspokaja towarzyszy, że Kapuściński już stopniowo przezwyciężył te błędy i dlatego może go rekomendować do Partii jako godnego jej członka.

Homoseksualiści triumfują w Holandii

Będzie wielka uciecha w Gazecie Wyborczej, która piórem Marka Beylina niedawno tak żwawo wstępowała w szranki na rzecz homoseksualistów. Parlament holenderski przyjął ustawę zrównującą w prawach małżeństwa i związki osób tej samej płci. Nową ustawę oprotestowały natychmiast dwa największe holenderskie Kościoły: katolicki i ewangelicko-reformowany. Jakie problemy mogą wyniknąć w rezultacie podjętej w Holandii decyzji, możemy dowiedzieć się z tekstu Holenderskie małżeństwo, pióra dziennikarza Radia Plus Tomasza Piotra Terlikowskiego, opublikowanego w Nowym Państwie z 22 września. Cytuje on opinię dominikanina, o. Jarosława Głodka: "Holenderska ustawa ma źródła w fałszywym rozumieniu praw człowieka. Uznaje się, że każdy ma prawo do wszystkiego, bez względu na prawa innych osób, nawet jeśli są to tylko dzieci". Według Terlikowskiego: " Nowatorskie podejście do problemu rodziny będzie również rodzić setki, nieraz wręcz humorystycznych sytuacji: - ´No, bo jak będą się zwracać dzieci do swoich jednopłciowych rodziców: tato, mamo, czy też jakoś inaczej?´ - docieka ojciec Głodek. (...) - ´Rozpocznie się wielka promocja homoseksualizmu. W podręcznikach szkolnych w imię równouprawnienia, zamiast normalnych rodzin, będzie się pokazywało związki homoseksualistów: John gotuje obiad, a Stefan bawi się z synkiem. To jednak tak naprawdę drobiazg w porównaniu z tym, co będą czuły w takich związkach dzieci. Przecież każdy potrzebuje do normalnego rozwoju ojca i matki, a nie dwóch tatusiów´ - uzupełnia Głodek. (...) To jednak nie jedyne skutki holenderskiego myślenia o rodzinie. Jeśli się ono rozpowszechni, trudno będzie nawet marzyć o poprawieniu ujemnego w Europie przyrostu naturalnego. Zdaniem Ewy Kowalewskiej z Human Life International, będzie też znacznie trudniej przekonać kobiety do oddania dziecka do adopcji. - ´(...) Matki mogą zacząć się bać, że ich dziecko trafi w ręce homoseksualistów, a to spowoduje, że przestaną ufać ośrodkom adopcyjnym´ - uważa Kowalewska (...)".
Terlikowski ostrzega na koniec: "Wiele wskazuje, że moda na przyznawanie homoseksualistom i innym ´mniejszościom seksualnym´ wszystkich praw normalnych małżeństw będzie się rozwijać. Pozostaje więc tylko czekać, aż jakiś równie postępowy parlament ogłosi, że ´w małżeństwie liczba osób nie ma znaczenia´. Tym samym w imię praw prześladowanych bigamistów zalegalizuje poligamię i alternatywne postępowe komuny seksualne".

2000-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nowenna do św. Stanisława Biskupa Męczennika

[ TEMATY ]

nowenna

św. Stanisław Biskup i Męczennik

Mazur/episkopat.pl

Święty Stanisław Biskup Męczennik

Święty Stanisław Biskup Męczennik

Nowennę do św. Stanisława Biskupa Męczennika odmawiamy między 29 kwietnia a 7 maja lub w dowolnym terminie.

Pragnę w tej dzisiejszej nowennie przypominać sobie opatrznościowego męża, świętego Stanisława, który był biskupem Kościoła krakowskiego, który przez swoje świadectwo życia i męczeńskiej śmierci stał się na całe stulecia rzecznikiem ładu moralnego w Ojczyźnie, który był i nadal jest tej Ojczyzny Patronem.
CZYTAJ DALEJ

Nowenna do św. Andrzeja Boboli

[ TEMATY ]

św. Andrzej Bobola

Karol Porwich/Niedziela

św. Andrzej Bobola

św. Andrzej Bobola

Niezwyciężony atleta Chrystusa - takim tytułem św. Andrzeja Bobolę nazwał papież Pius XII w swojej encyklice, napisanej z okazji rocznicy śmierci polskiego świętego. Dziś, gdy wiara katolicka jest atakowana z wielu stron, św. Andrzej Bobola może być ciągle stawiany jako przykład czystości i niezłomności wiary oraz wielkiego zaangażowania misyjnego.

TRWA NOWENNA w intencji pokoju i Ojczyzny za wstawiennictwem św. Andrzeja Boboli. DOŁĄCZ DO MODLITWY
CZYTAJ DALEJ

Zabójstwo na Uniwersytecie Warszawskim: nie żyje portierka, ochroniarz w stanie krytycznym

2025-05-07 20:36

[ TEMATY ]

Warszawa

zabójstwo

PAP/PAP

Portierka zaatakowana przez 22-letniego sprawcę na kampusie UW miała ponad 60 lat. Ranny został także ochroniarz, który jest w stanie krytycznym – dowiedziała się PAP.

O godz. 18.40 na kampusie Uniwersytetu Warszawskiego przy Krakowskim Przedmieściu doszło do wydarzenia o charakterze kryminalnym – powiedział PAP kom. Rafał Rutkowski z Komendy Stołecznej Policji.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję