"Mazowsze" to jeden z największych i najwspanialszych zespołów
kultywujących polskie pieśni i tańce ludowe, klejnoty naszej kultury
narodowej. Nie tak dawno, bo 6 listopada 2000 r. w Teatrze Polskim
w Warszawie odbył się jubileuszowy koncert "Mazowsza". Zespół obchodził
50-lecie swego istnienia. Pisała o tym Niedziela w numerze 47. z
19 listopada 2000 r. Tekst ukazał się na pierwszej stronie z dwoma
pięknymi zdjęciami.
Poza Niedzielą chyba niewiele czasopism i gazet poświęciło
uwagę temu Zespołowi, który był przez pół wieku ambasadorem naszej
kultury w świecie, przysparzając Polsce chwały. Uważam, że mało Polaków "
odczuło" jubileusz tego znakomitego Zespołu, bo media w ogóle słabo
nagłośniły 50-letni dorobek "Mazowsza" i jego twórców - prof. Tadeusza
Sygietyńskiego i Miry Zimińskiej-Sygietyńskiej. Z tego, co wiem,
telewidzowie II Programu zawiedli się na transmisji z jubileuszowego
koncertu. Ja również, wraz z rodziną, oglądałem ten koncert w TVP.
Kto zawinił, że transmisja telewizyjna trwała tak krótko i została
przerwana? Nawet nie przeproszono telewidzów za ten niewypał. Telewizja
publiczna (płacimy na jej rzecz abonamenty) nawet nie próbowała się
zrehabilitować i nie przedstawiła później choćby jakiegoś tańca czy
pieśni "Mazowsza" w swoim programie! Czyżby kierownictwo telewizji
publicznej uważało je za niemodne, a nas - odbiorców wielkiej kultury
narodowej - za tę część polskiego społeczeństwa, z którą nie trzeba
się liczyć?
A w radiu? W I Programie tylko niezawodne Radio retro
z niezastąpioną D. Żelechowską i J. Zagozdą dało w niedzielny poranek "
godzinę lekcyjną" popisu wokalnego artystów "Mazowsza" z Karolina.
Jeszcze w nocnym wydaniu "Jedynki", ale tylko w nocnym, sędziwi dziennikarze
radiowi prezentowali Zespół "Mazowsze" i niektórych artystów. I to
było chyba wszystko. A przecież wielu z nas, zwłaszcza tych starszych,
zapewne ucieszyłoby się, gdyby od czasu do czasu na antenie radiowej
pojawił się jakiś utwór z repertuaru tego jedynego w swoim rodzaju
Zespołu.
Powstaje pytanie - kto decyduje o układaniu programu
telewizyjnego i radiowego? Czy telewidzowie i radiosłuchacze nie
liczą się tutaj i stawia się ich przed faktem dokonanym? Uważam,
że dobrze byłoby, aby telewidzowie, zwłaszcza oglądający telewizję
publiczną, i radiosłuchacze I Programu mieli również wpływ na układanie
programu. Tak być powinno. I wówczas programy z pewnością byłyby
bardziej ciekawe.
Przypadek jubileuszu 50-lecia "Mazowsza" świadczy o tym,
że przemilcza się dorobek i piękno polskiej kultury, również tej
ludowej, a eksponuje wątpliwej jakości artystycznej najnowsze filmy
i audycje, przedstawiające głównie przemoc i zło, w szerokim pojęciu
treści wybitnie antywychowawcze!
Pomóż w rozwoju naszego portalu