Reklama

Przystanek na Rynku Wieluńskim

Melancholia

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Środkiem Rynku Wieluńskiego szedł mężczyzna. Wpatrzony w czubki butów wolno przesuwał nogę za nogą. Mimo wzroku utkwionego w asfalcie, nie zauważył wielkiej kałuży, która powstała z topniejącej pryzmy śniegu. Pod drzewem leżała niewielka kupka brudnego śniegu, z której sączyła się cieniutka strużka wody. Mężczyzna pokonał kałużę w bród, zupełnie nie zwracając uwagi na przemakające w szybkim tempie buty. Po przejściu kałuży przechodzień zaczął zostawiać za sobą mokre ślady, które szybko wysychały w silnym wiosennym słońcu.
Mężczyzna włożył ręce do kieszeni płaszcza, zatrzymał się i podniósł głowę. Wtedy można było zobaczyć jego szczupłą, pociągłą twarz, pokrytą kilkudniowym zarostem. Skierował kroki w stronę przystanku, a kiedy dotarł na miejsce, usiadł na ławce, opierając głowę na dłoniach. Z jego butów ściekały resztki wody, tworząc na chodniku niewielkie kałuże. Po chwili do ławki podeszła starsza kobieta. Miała na sobie płaszcz z kołnierzem z lisa, nieco za ciepły jak na tak słoneczny dzień, oraz staromodny kapelusz z dużym rondem. W butach mężczyzny chlupnęła woda, kiedy ten przesunął się bez słowa, robiąc miejsce kobiecie. Nie oderwał jednak wzroku od chodnika. Kobieta usiadła, stawiając stopy dokładnie w miejscu, gdzie mężczyzna pozostawił po sobie dwa niekształtne mokre ślady.
- Ładny dzień dzisiaj - zagadnęła starsza pani.
Mężczyzna zdawał się nie zwracać uwagi. Opuścił tylko ręce, zaciskając mocno splecione palce, lecz dalej siedział ze spuszczoną głową.
- Dawno nie było tak słonecznego dnia - starsza pani mówiła dalej, nie zrażona brakiem reakcji u mężczyzny.
Mężczyzna podniósł głowę i spojrzał na kobietę zdziwionym wzrokiem, jakby starał się zapytać: Czego ona ode mnie chce?.
- Co pan takie wielkie oczy robi, jakby pan pierwszy raz w życiu człowieka zobaczył? - kobieta spytała zaczepnie.
- No bo pierwszy raz od dawna słyszę kogoś, kto mówi ludzkim głosem - mężczyzna odpowiedział niskim, przygaszonym głosem.
- A wcześniej? - kobieta pytała dalej zaskoczona, że mężczyzna w ogóle zechciał się do niej odezwać.
- Straciłem pracę. Byłem inżynierem w dużej fabryce, którą zamknięto, bo nie wytrzymała konkurencji na rynku. Od miesiąca szukam roboty i tylko słyszę: "Nie ma", "Nie potrzebujemy", "Może innym razem", "Przyjdź pan później". Ileż można tego słuchać? Ja tyle lat spędziłem w jednej firmie, a jak przyszły trudności, to znalazłem się w pierwszej grupie do zwolnienia. Potrafi pani sobie to wyobrazić? Żadnej wdzięczności, nawet "dziękuję" na odchodnym nie powiedzieli. Zezłomowali człowieka, tak jak ja kiedyś maszyny złomowałem. Potrafi sobie pani to wyobrazić? Codziennie wstaję i nie wiem dokąd iść. Przez pół roku pracy szukałem, nawet kursy dodatkowe zrobiłem, bo wiem, że z moją specjalnością dzisiaj ciężko coś zwojować - i nic. Mówię więc żonie, że idę szukać pracy i włóczę się całymi dniami bez celu i sensu - mężczyzna mówił szybko, urywanymi zdaniami, jakby chciał coś z siebie wyrzucić.
Kobieta siedziała bez słowa, przyglądając się bacznie mężczyźnie. Jego oczy zapadnięte w głębokie oczodoły wpatrzone były w najbliższy krawężnik. Błyszczały przy tym jak w gorączce.
- Głowa do góry. Jeszcze wszystko przed panem - powiedziała po chwili.
- Może pani sobie darować to ckliwe pocieszanie. Jakie wszystko? Ja jestem, proszę pani, już po czterdziestce - powiedział mężczyzna z wyrzutem w głosie.
- No to co? - odpowiedziała kobieta. - A ja mam po siedemdziesiątce i myślę o przyszłości, a pan nie może?
- Ja mam rodzinę na utrzymaniu, której nie mogę utrzymać - odparł mężczyzna.
- No tak, to jest pewien problem, którego ja nie mam, ale na pewno rodzina nie potrzebuje takiego nudziarza jak pan.
- Ale ja nie widzę sensu życia. Czy pani nie rozumie? - odparł zdesperowany rozmówca.
- Widzę, że to poważna sprawa. W takich okolicznościach można mieć dość wszystkiego - powiedziała starsza pani, kiwając głową ze zrozumieniem. Mężczyzna podniósł głowę i spojrzał na kobietę z wdzięcznością. - Ale niech się pan wyluzuje i tak nad sobą nie rozpacza, bo nie do twarzy staremu chłopu z taką bezradną miną - dodała po chwili kobieta.
- Strasznie pani mądra, bo listonosz przynosi pani co miesiąc do domciu emeryturkę - odpowiedział poirytowany mężczyzna.
- Pan jest taki wściekły, że aż buty panu parują - starsza pani odparła z uśmiechem.
- Chce mnie pani wyprowadzić z równowagi? - spytał mężczyzna przez zaciśnięte zęby.
- Tak - odparła spokojnie kobieta. - Tylko ze złością może pan coś w życiu wskórać. Takiego rozmemłanego melancholika na pewno rodzina nie potrzebuje - powiedziała na koniec kobieta.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Leon XIV: niech św. Szczepan wspiera prześladowanych chrześcijan

2025-12-26 12:41

[ TEMATY ]

Leon XIV

Vatican Media

Leon XIV modli się za prześladowanych chrześcijan. Zawierzył ich wstawiennictwu św. Szczepana, pierwszego męczennika.

Pozdrawiając wiernych, którzy w południe przybyli na Plac św. Piotra, by wraz z Papieżem odmówić modlitwę Anioł Pański, Leon XIV przekazał im świąteczne życzenia „pokoju i spokoju ducha w świetle Bożego Narodzenia”.
CZYTAJ DALEJ

Najstarszy zachowany do dziś opłatek został znaleziony w książce należącej do polskiego szlachcica

2025-12-26 18:14

[ TEMATY ]

opłatek

_Alicja_/pixabay.com

Najstarszy zachowany do dziś opłatek został znaleziony w książce należącej do polskiego szlachcica Władysława Konstantego Wituskiego (1605-1655). O odkryciu tym oraz bibliotece polskiego podróżnika, zagrabionej przez Szwedów w XVII wieku, opowiada w rozmowie z PAP dr Joanna Zatorska-Rosen.

Badaczka z Uniwersytetu Sztokholmskiego jest autorką rozprawy na temat biblioteki Wituskiego, wywiezionej z Polski przez wojska szwedzkie podczas potopu szwedzkiego i przechowywanej do dziś na Zamku Skokloster pod Uppsalą.
CZYTAJ DALEJ

Żołnierska Wigilia na granicy

2025-12-27 08:40

2LBOT

W wyjątkowej, rodzinnej atmosferze, odbyło się wigilijne spotkanie żołnierzy pełniących służbę na polsko-białoruskiej granicy.

Wśród nich znaleźli się żołnierze 2 Lubelskiej Brygady Obrony Terytorialnej, realizujący wspólnie zadania ochrony granicy państwowej. To już czwarte święta Bożego Narodzenia, które żołnierze spędzają z dala od domów i najbliższych, czuwając nad bezpieczeństwem kraju.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję