Reklama

Adama Chmielowskiego obrazy

Niedziela Ogólnopolska 18/2001

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W krakowskich klasztorach albertyńskich, może wbrew oczekiwaniom, znajduje się niewiele prac z dorobku artystycznego Brata Alberta (1845-1916). Ale nawet te kilkanaście obrazów - o treści religijnej i świeckiej - daje pojęcie o skali talentu malarskiego dzisiejszego Świętego i o różnorodności rodzajowej jego dzieł. Oczywiście, jest to zbiór zupełnie przypadkowy - obrazy trafiały do klasztorów głównie z darowizn, już po śmierci Założyciela obu zgromadzeń. Więcej prac posiadają Bracia Albertyni - w sumie 10, mniej Siostry - zaledwie 4. Ale "Ecce Homo", pierwszy obraz religijny Adama Chmielowskiego, jest własnością Sióstr (będzie o nim szerzej mowa w dalszej części artykułu).

Najważniejszym dziełem o tematyce religijnej w klasztorze męskim na krakowskim Kazimierzu jest niewątpliwie "Wizja św. Małgorzaty" - dużych rozmiarów (172 x 80) obraz olejny, powstały we Lwowie, sygnowany: Adam Chmielowski 1880 r. Przedstawia scenę z życia św. Małgorzaty Marii Alacoque (1647-90), wizytki. Ukazał się jej w wielu objawieniach Chrystus Pan, polecając, aby zostało ustanowione święto liturgiczne ku czci Jego Serca. Obraz malowany był dla Jezuitów, którzy po 56 latach (1936 r.) przekazali go Braciom Albertynom.
Spośród pozostałych prac trzeba wymienić na pewno olej na płótnie zatytułowany "Kameduła w celi" (sprzed 1888 r.), nieukończony; a także piękny (co widać na starej fotografii) obraz "Roraty" - 1888 r., dzisiaj, niestety, bardzo ciemny, prawie czarny, słabo czytelny.
W posiadaniu Sióstr Albertynek na Prądniku Czerwonym są cztery prace olejne, a wśród nich "Ecce Homo" (146 x 96,5, nie sygn.) - najsłynniejszy i najbardziej reprezentatywny obraz Chmielowskiego. Ma on swoją długą i skomplikowaną historię. Artysta zaczął go malować w 1879 r. w kościele Świętego Ducha we Lwowie. Tam, na galerii, ustawiał sztalugi i pracował nad obrazem. Malowanie jednak szło mu nie najlepiej, skoro powracał do pracy w 1880 r., a może jeszcze nawet w 1881 r. Chmielowski miał wówczas kłopoty z sobą, ze swoją psychiką, a także z księżmi jezuitami we Lwowie i w Starej Wsi, gdzie wstąpił do ich Zakonu we wrześniu 1880 r. Ostatecznie został wydalony z Towarzystwa Jezusowego w kwietniu 1881 r. - "z powodu niebezpiecznej choroby" - i skierowany do Iwowskiego szpitala dla umysłowo chorych na Kulparkowie. W szpitalu przebywał ponad dziewięć miesięcy - do 22 stycznia 1882 r., po czym udał się do Kudryńców.
Jesienią 1884 r. Chmielowski, zdrowy i w pełni sił, opuścił dom swego brata Stanisława w Kudryńcach na Podolu i wyjechał do Krakowa. Przywiózł ze sobą niedokończony obraz "Ecce Homo", któremu często bacznie się przyglądał, ale już niczego w nim nie zmieniał. Nigdy też nie ukończył ostatecznie swego najlepszego dzieła. Dzieła życia Adama Chmielowskiego jako artysty.
Mijają lata. W losach pięknego, przejmującego obrazu następuje nieoczekiwany zwrot. Brat Albert przekazuje go w podarunku arcybiskupowi metropolicie Iwowskiemu obrządku greckokatolickiego - Andrzejowi Szeptyckiemu, który ujrzawszy dzieło mistrza, tak się nim zachwycił, że zaczął dość natarczywie nagabywać Brata Alberta o ten obraz. Malarz, czując się niejako zmuszony moralnie, sprezentował w końcu "Ecce Homo" abp. Szeptyckiemu. Znana jest późniejsza wypowiedź Brata Alberta, zanotowana przez jego pierwszego biografa - ks. Czesława
Lewandowskiego: "Obszedłem się z tym obrazem jak partacz ostatni, lecz tak mnie molestował metropolita, że aby mieć spokój, dokończyłem go po rzemieślniczemu".
W 1939 r. obraz "Ecce Homo" pokazany był na wystawie prac Adama Chmielowskiego w Muzeum Narodowym w Warszawie. Abp Szeptycki pod koniec swego życia (zm. 1 listopada 1944 r.) przekazał obraz do Muzeum Archidiecezjalnego we Lwowie. Opiekę nad nim przejęli Ojcowie Studyci - mnisi greckokatoliccy.
Dalsze losy obrazu - w ciągu prawie trzydziestu lat - nie są znane.
Dopiero w styczniu 1972 r. odnaleziono go w bardzo złym stanie w magazynach Muzeum Sztuki Ukraińskiej we Lwowie. Po sześciu latach żmudnych starań, w lipcu 1978 r. przywiozła obraz do Krakowa p. Jarosława Szczepańska, wysłanniczka polskiego Ministerstwa Kultury i Sztuki. Tutaj został poddany starannej renowacji przez nieżyjącą już świetną konserwatorkę - p. Irenę Bobrowską. Niebywałe wprost perypetie związane z przywiezieniem obrazu do Polski Jarosława Szczepańska opisała szczegółowo w redagowanym przeze mnie w latach 1990-97 miesięczniku ziem górskich Hale i Dziedziny (nr 11-12, 1993 r.).
Dzisiaj "Ecce Homo" znajduje się u Sióstr Albertynek w Krakowie, odpowiednio zabezpieczony i dobrze strzeżony. Istnieją co najmniej trzy bardzo udane kopie obrazu. Zdjęcie reprodukowane w artykule przedstawia oryginał dzieła Adama Chmielowskiego - zostało wykonane w mojej obecności.
Warto tutaj przytoczyć słowa modlitwy ułożonej przez Brata Alberta, odnoszącej się do obrazu "Ecce Homo":
Królu Niebios, Królu cierniem ukoronowany, / Ubiczowany, w purpurę odziany - / Królu Niebios znieważony i oplwany - / Bądź Królem i Panem naszym, tu i na wieki. Amen.
Kolejne cenne obrazy to: - "Niepokalana", olej na płótnie ( 53,5 x 30,5), powstały po 1888 r. Przedstawia Matkę Boską w obszernym, rozwianym płaszczu w kolorze pięknego błękitu.
- "Matka Boża z Dzieciątkiem", olej na desce (35 x 26,5), po 1888 r. Nieukończony, ładny kolorystycznie, przedstawiający Madonnę o pięknej, zamyślonej twarzy. Malowany w Zakopanem dla Marii Witkiewiczowej. Byłoby bardzo wskazane, ażeby powstała jego wierna kopia, oczywiście, dokończona przez malarza-kopistę.
- "Święta Weronika" (albo "Powrót z Golgoty"), obraz wielkich rozmiarów (230 x 114), z ok. 1883 r., nieukończony, zniszczony jeszcze za życia Brata Alberta. W tym stanie zakonserwowany, ale dzisiaj kompletnie nieczytelny. Rozpoznawalne są tylko zarysy sylwetek ludzkich.
- "Św. Franciszek z Asyżu", pełna wyrazu akwarela, małych rozmiarów (19 x 8,5), powstała po 1900 r.
Nie ma, rzeczywiście, w obu domach albertyńskich zbyt wielu śladów twórczości świetnego malarza-kolorysty. Wiadomo, iż Adam Chmielowski często po prostu niszczył swoje niedokończone obrazy; stawiał sobie bardzo wysokie wymagania artystyczne. Później - kiedy Bóg powołał Go do służenia ludziom w inny sposób - zupełnie przestał malować.
Czy szkoda tego niewątpliwie wielkiego talentu? Dla polskiego malarstwa z pewnością szkoda. Ale Brat Albert pozostał wielki dzięki swojej świętości, a tej nie da się w żaden sposób zmierzyć - nawet za sprawą największego talentu.

Ireneusz Kasprzysiak

OPINIE PRZYJACIÓŁ O ADAMIE CHMIELOWSKIM

Opinie są zawarte we wspomnieniach o Adamie Chmielowskim i w publikacjach dotyczących epoki, w której żył i tworzył - według wyboru Elżbiety Charazińskiej do katalogu wystawy: "Adam Chmielowski - św. Brat Albert" (Kraków 1995).
Antoni Piotrowski, malarz,Nowa Reforma, 1917 r.: "...Tam (tzn. w Monachium) zastał braci Gierymskich i całą kolonię Polaków z Brandtem na czele. Tam od razu zadziwił wszystkich kolegów subtelnością poczucia koloru. Harmonię barw miał w oku. Bez wahania spod jego pędzla wychodziły przedziwne i niesłychanie prawdziwe nastroje. Zręczny jako malarz nigdy nie był, forma przychodziła mu z trudem o tyle, o ile kolor z łatwością. Z tego powodu bardzo wiele pięknych, zaczętych obrazów nie doczekało się końca. (...) Malował w dobrych momentach takie nastroje, że po prostu wyprowadzały nas ´ze zawias´. Niestety, prawie wszystkie psuł w chwilach chandry".
Andrzej Szeptycki, arcybiskup metropolita obrządku greckokatolickiego, w Przeglądzie Powszechnym, 1934 r.: "...Pamiętam ( Go) na wieczorach u pana Konstantego Przeździeckiego (przy ul. Wolskiej w Krakowie)... Brat Albert dysputował o zasadach malarstwa. Krytykował bez miłosierdzia starą malarską szkołę (...). Pojęcia te były dla starego Krakowa nowe; stawały się przedmiotem gorących dyskusji (...). W latach 1890 i 1891 często widywałem Brata Alberta i bardzo się do niego zbliżyłem. Uderzał mnie w Jego postaci charakter artysty - jaki mimo woli i wiedzy zachował pod grubem już, szarem suknem tercjarskiego habitu".
Leon Wyczółkowski(z książki M. Twarowskiej, zawierającej listy i wspomnienia malarza, 1960): "...1880 lub 1881, Lwów, bliższa moja znajomość z Adamem Chmielowskim (pomyłka, chodzi tutaj o rok 1879 i pierwszą połowę 1880 - I.K.). W kościele Świętego Ducha galeria kryta wielkimi oknami renesansowymi. Malował Ecce Homo, później ofiarował go Andrzejowi Szeptyckiemu, metropolicie greckokatolickiemu we Lwowie. Prawie codziennie widywaliśmy się. (...) Adam Chmielowski odegrał wtedy (w okresie monachijskim) w sztuce polskiej rolę nauczyciela, kierownika. (...) Mówił: ´Jeśli człowiek obładowany jest zanadto formą, posiada kunszt mechanicznie, idzie jak koń w cyrku´. Bronił się przed tym. Szczerość, prostota. Entuzjazm Boacklina. (...) Przy mnie namalował św. Marię Małgorzatę i kilka innych prac i szkiców. Bywał prawie codziennie u mnie, często nocował. Kończył obraz św. Małgorzatę na ul. Piekarskiego, bo moja pracownia była lepsza".
M. Janoszanka- we wspomnieniach o Jacku Malczewskim, 1931 r.: "...Malczewski nieraz mówił mi o przyjaźni, jaką żywił dla Adama Chmielowskiego, i o niezatartym wrażeniu, jakie zawsze odnosił z rozmów z tym świątobliwym człowiekiem. (...) Jacek Malczewski zapragnął też należeć do rodziny franciszkańskiej. Sam mi opowiadał żartobliwie, jak prosił Brata Alberta, żeby go przyjął do zgromadzenia, lecz ten, śmiejąc się, odpowiadał: ´Nie przyjmę Cię, bo ty Jacku, to jesteś taki esteta, że chcesz pewno w trumnie ładnie wyglądać w kapturze´".

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

MSWiA przypomina o poradniku bezpieczeństwa

2025-09-10 16:55

[ TEMATY ]

bezpieczeństwo

naruszenie polskiej przestrzeni

Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych

Zasady postępowania podczas kryzysu, np. informacje o sygnałach ostrzegawczych, miejscach schronienia i zawartości plecaka ewakuacyjnego można znaleźć w przygotowanym przez MSWiA poradniku bezpieczeństwa - przypomniał w środę resort.

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji dodało, że „Poradnik bezpieczeństwa” jest dostępny do pobrania w wersji elektronicznej pod adresem:Zobacz
CZYTAJ DALEJ

Krzysztof Tadej wręczył Leonowi XIV album o męczennikach oraz tygodnik "Niedziela"

2025-09-10 12:59

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

Włodzimierz Rędzioch

Włodzimierz Rędzioch rozmawia z Krzysztofem Tadejem - dziennikarzem TVP Polonia oraz naszym stałym współpracownikiem o jego spotkaniu z Papieżem.

- Rozmawialiśmy przed pańską audiencją u Leona XIV. Teraz chciałbym zapytać, jak odbyło się pańskie spotkanie z Papieżem?
CZYTAJ DALEJ

Papież zachęca biskupów do ofiarnej służby ludowi

2025-09-11 11:36

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

Vatican Media

„Dar, który otrzymaliście, nie jest dla was samych, ale służy sprawie Ewangelii” powiedział papież Leon XIV do biskupów wyświęconych w ciągu ostatniego roku, których spotkał w Nowej Auli Synodalnej.

Biskupi to słudzy wiary, wyjaśnia papież, i słudzy wiary ludu, „coś, co ma związek z naszą tożsamością”, a nie „sposób pełnienia roli”. Ponieważ „od tych, których Jezus powołuje na uczniów i głosicieli Ewangelii, a zwłaszcza od Dwunastu, wymaga się wewnętrznej wolności, ubóstwa ducha i gotowości do służby, która rodzi się z miłości, aby urzeczywistnić ten wybór Jezusa, który stał się ubogim, aby nas ubogacić”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję