Reklama

Wiara

Dla niego Kościół to Jezus. Ksiądz Dolindo - wielki Apostoł Miłosierdzia

Chyba nikt w Polsce nie zna lepiej ks. Dolindo Ruotolo niż Joanna Bątkiewicz-Brożek - publicystka i autorka nagradzanych książek. W specjalnej rozmowie z Niedzielą opowiada o fenomenie doświadczonego kapłana z Neapolu, którego postawa pełna pokory i miłosierdzia może być dla nas, w tych niełatwych czasach najlepszym kierunkowskazem.

[ TEMATY ]

miłosierdzie

świadectwo

o. Dolindo

Boże Miłosierdzie

Archiwum

Ks. Dolindo Ruotolo zostawił nam orędzie o bliskości Chrystusa i sile zaufania: „Jezu, Ty się tym zajmij!”

Ks. Dolindo Ruotolo zostawił nam orędzie
o bliskości Chrystusa i sile zaufania:
„Jezu, Ty się tym zajmij!”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Damian Krawczykowski: Czy możemy powiedzieć, że ks. Dolindo to kapłan Miłosierdzia?

Joanna Bątkiewicz-Brożek: Zdecydowanie tak. Żyjąca rodzina ks. Dolindo podkreśla, że on pierwszy mówił o Miłosierdziu, jeszcze wcześniej niż Matka Speranza czy św. Faustyna. Oczywiście o Miłosierdziu Bóg mówi już w Starym Testamencie. Ks. Dolindo, jest jednak współczesnym świadkiem i wielkim Apostołem Miłosierdzia. Jego potężna autobiografia, pisana na wyraźne polecenie spowiednika, nosi w oryginale tytuł „Moje życie w planie wielkiego Bożego Miłosierdzia.”

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jeśli popatrzymy na życie mistyka z Neapolu, z czysto ludzkiego punktu widzenia, było to życie przegrane, naznaczone generalnie porażkami; najpierw bity i maltretowany przez ojca, często tak, że z jego chłopięcych pleców lała się krew, odrzucony przez rodzinę, zdradzony przez najbliższe mu dwie córki duchowe, wyrzucony głodem, bez możliwości obrony ze zgromadzenia wincentyjskiego, oskarżany o herezje, wielokrotnie przesłuchiwany przed Świętym Oficjum, odsunięty od ołtarza – w sumie prawie dziewiętnaście lat nie mógł odprawiać Mszy Świętej, przez krótki czas nawet przyjmować Jezusa Eucharystycznego, spowiadać, z zakazem głoszenia kazań. Wytykany palcami, musiał zmieniać często kościoły, żeby móc razem z wiernymi uczestniczyć w Eucharystii.

Potem jego komentarze do Pisma Świętego, po których nawracały się naprawdę setki ludzi a pół kolegium kardynalskiego pisało dziękczynne listy do ks. Dolindo za jego pracę, dzieła te wpisano na indeks. Cały czas rzucane kłody pod nogi. Cios za ciosem. Ostatnie dziesięć lat życia ks. Dolindo było fizyczną kalwarią. A on, na to wszystko, na każde z tych wydarzeń, zawsze patrzył jak na wypełnienie się woli Bożej i Miłosierdzia. Dziękował za nie. Całe swoje życie odbierał jako plan Miłosierdzia Bożego.

Wydawnictwo Esprit

No właśnie, te tragiczne, bolesne wydarzenia w życiu ks. Dolindo... Czy jego pokorna postawa może być dla nas dobrą nauką?

Reklama

Pokora ks. Dolindo stawia mnie na baczność. To jest znakomita lekcja. To jest też bardzo ciekawe, w kontekście dzisiejszych wydarzeń, trudnego czasu pandemii czy burzy w Kościele, tylu odejść, aktów apostazji…. Gdy zagłębiam się w listy ks. Dolindo, to one zawsze dają mi dużo siły. Ks. Dolindo wydaje się niemal krzyczeć: ufaj Bogu! I przyjmuj wszystko, a w każdym położeniu dziękuj! To co po ludzku jest ciężko przeżyć, według niego jest prezentem od Boga. Łaską, darem Miłosierdzia. W tych trudnościach doskonali się miłość. On tak przeżył swoje życie, dlatego był i jest potężnym Apostołem Miłosierdzia.

W czasie przeżywanych przez ks. Dolindo lokucjach wewnętrznych Matka Boża przedstawiała mu się bardzo często jako Matka Miłosierdzia. W latach dwudziestych, kiedy ks. Dolindo prawie rok spędza w Rzymie i jest przesłuchiwany przed Świętym Oficjum, Maryja przekazuje kapłanowi z Neapolu zapowiedź obecnie przeżywanych przez nas wydarzeń: że będziemy odsunięci od Eucharystii, będą ograniczone ceremonie, posługa kapłanów będzie ograniczona i pojawi się wiele trudności. Ale Maryja podkreśla wyraźnie: Nie bójcie się, bo to będzie czas potężnego Miłosierdzia Bożego. Czas, w którym jeśli całym sercem przylgnie się do Serca Jezusowego, tego przebitego na krzyżu, to wtedy wytrysną potężne łaski. W Miłosierdziu będziemy wzrastać.

Sama przeżywam ten czas – szczególnie z początku pandemii chwile największych ograniczeń w dostępie do liturgii – jako czas łaski, czas prawdy o sobie, czas przeżywania bliskości Taty, Boga który powołał mnie do życia. W Wielkanoc tego roku w moim kościele parafialnym w liturgii ze względu na obostrzenia, mogły uczestniczyć tylko 33 osoby. W Wielki Piątek przeżywaliśmy więc liturgię w domowym naszym Kościele. Na zakończenie nasz ksiądz proboszcz ogłosił, że kto z uczestników liturgii on-line chciałby przyjąć komunię, to zaprasza przed kościół za pół godziny. To była przejmująca chwila, bo na parking podjechało kilkadziesiąt samochodów, a z pobliskich domów wyszło mnóstwo ludzi. Wszyscy przed czasem. Zachowując posłusznie dystans – to podkreślam, że to nasz wyraz miłości do drugiego: maseczka, dystans, ćwiczenie posłuszeństwa w stosowaniu się do tych trudnych ograniczeń…

Reklama

W wielkiej ciszy i ze wzruszeniem przyjmowaliśmy Jezusa. W oczach wielu osób widziałam łzy. Przybiegli z miłości i tęsknoty za Jezusem, za wspólnotą.

Podziel się cytatem

Reklama

Niedawno dzwonił do mnie przyjaciel kapucyn i mówi: bez przerwy przychodzą ludzie, którzy nie spowiadali się od lat, byli z daleka od Kościoła. Przez pandemię zatrzymali się i zobaczyli w swoim życiu pustkę i nagle wracają do Boga! Wiele cudów dzieje się w szpitalach, jest wiele heroizmu wśród lekarzy i kapłanów, którzy mimo zagrożenia chodzą z Jezusem Sakramentalnym na oddziały z chorymi na COVID-19.

Sama w czasie czterech tygodni naprawdę ciężkiego przechodzenia tej choroby, doświadczyłam wielkiego serca ludzi, z policją włącznie, która sprawdzając czy dotrzymujemy kwarantanny pytała czy potrzeba nam pomocy, leków itd. To czas dla mnie doświadczenia także własnej słabości. A moc w słabości się doskonali. Dlatego wszystko co przeżywamy teraz jest potężnym momentem Miłosierdzia, każda trudność jest szansą. I życie Apostoła miłosierdzia z Neapolu jest jak podręcznik do tego jak przeżyć kryzys i burze życia!

Wielu dziś narzeka na Kościół, a ks. Dolindo był mu wierny do końca. Czy może nas to nauczyć miłości do Kościoła, mimo grzeszność i błędów niektórych ludzi, którzy ten Kościół tworzą?

Reklama

Wszyscy tworzymy Kościół. Także ja i pan. I wszyscy jesteśmy grzesznikami. Jesteśmy jednym ciałem, a jak w ciele zaczyna gnić jakiś narząd czy pokaleczą się palce, dłonie to ból rozchodzi się po całym organizmie. Ks. Dolindo mówił, że szatan próbuje zawsze niszczyć Kościół od wewnątrz. Bo przed atakami z zewnątrz łatwiej się obronić. Książe ciemności wtłacza więc truciznę do środka, bo wtedy organizm trudniej stawia opór. Ale – i to zawsze ks. Dolindo powtarzał: bramy piekielne nie przemogą Kościoła! Ks. Dolindo to jest zdecydowanie drogowskaz i potężne światło, które Pan Bóg nam dzisiaj daje. Ks. Dolindo wytrzymał w bezgranicznym posłuszeństwie Kościołowi. On miał największe prawo rzucić sutannę, miał największe prawo obrazić się na Święte Oficjum, na metropolitę Neapolu. Mógł przecież obrazić się na swoich przełożonych, którzy go głodem zmusili do odejścia ze zgromadzenia a potem, do końca życia kapłana rozsyłali do biskupów szkalujące go listy. Mógł im grozić procesami o zniesławienie. A on to przyjmował i tych wszystkich ludzi kochał. Co więcej – nie pozwolił nigdy brzydko wyrażać się o żadnym kapłanie, biskupie, o komisarzach którzy go przesłuchiwali.

Kiedy czytamy relacje z jego przesłuchań, to naprawdę były to momentami chwile wręcz uwłaczające godności kapłańskiej. Przeżył więzienie Macao przy Watykanie. I wytrwał w absolutnej miłości i wierności Kościołowi.

Dla niego Kościół to Jezusa. Napisał takie potężne słowa, które tak mocno podkreślam w książce „Jezus do duszy”, żeby zawsze pamiętać, że ktokolwiek nas zgorszy, choćby to byli najwyżsi hierarchowie Kościoła, to jest jeden, większy, potężniejszy i najważniejszy powód, dlaczego mamy kochać Kościół – jest nim Jezus Chrystus! Ten, który za Kościół przelał krew i przelewa Ją nadal na każdym ołtarzu świata, codziennie w czasie Eucharystii i jest w Kościele realnie obecny. „Ja jestem z wami do końca świata”.

Podziel się cytatem

Reklama

Mamy taką piękną definicję Kościół jako Mistyczne Ciało Chrystusa. Ojciec Dolindo to jeszcze bardziej upraszczał, mówił, że Kościół to Jezus. Stąd – i to jest szalenie mocne w obecnym czasie - jeśli uderzam w kapłanów, jeśli uderzam w hierarchów, jeśli uderzam w Ojca Świętego – to uderzam w samego Jezusa Chrystusa. To jest tak mocne! Ks. Dolindo jest dla nas potężnym świadkiem.

Widzę jak wiele cudów się dzieje za przyczyną ks. Dolindo. Jak wiele osób nawraca się, czasem po 20 latach przystępuje do spowiedzi, są przypadki nawróceń ateistów, osób, które próbowały targnąć się na swoje życie, jest też sporo nowych powołań do kapłaństwa – sama spotkałam świeżo upieczonych seminarzystów w Rzymie, opisuje tą historię w książce „Jezu, ratuj!”.

2021-04-13 08:15

Ocena: +35 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Miłosierdzie i prawo

Z okazji dobiegającego końca Nadzwyczajnego Jubileuszowego Roku Miłosierdzia w murach Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II przedstawiciele świata nauki z ośrodków w Polsce, we Włoszech oraz na Ukrainie dyskutowali nad kanoniczno-ekumenicznymi aspektami miłosierdzia

Tradycją poprzednich lat Instytut Prawa Kanonicznego KUL zorganizował międzynarodową konferencję naukową, której obrady dotyczyły miłosierdzia jako świadectwa i działania na zewnątrz poprzez różne uczynki wobec bliźniego. Jak zaznaczył ks. prof. Ambroży Skorupa, dyrektor instytutu, „prawo ma bardzo dużo do zaoferowania w dziełach miłosierdzia”. Do udziału w dyskusji pod hasłem „Misericordia et ius. Kanoniczno-ekumeniczne aspekty miłosierdzia”, organizatorzy zaprosili przedstawicieli wielu dziedzin z zakresu prawa kanonicznego, których zadaniem było wyeksponowanie miłosierdzia na różnych płaszczyznach jego realizacji. Wśród prelegentów gościł m.in. ks. prof. Krzysztof Bieliński CSsR, który wygłosił referat dotyczący aspektów miłosierdzia w Piśmie Świętym. Powołując się na posynodalną adhortację apostolską „Amoris laetitia”, przypomniał, iż „miłosierdzie nie wyklucza sprawiedliwości i prawdy”. Prelegent wyjaśnił znaczenie Kazania na Górze, które w jego opinii nie jest pocieszeniem eschatologicznym, ale jest teraźniejszym wezwaniem. Zaznaczył, że „miłosierdzie jest ukoronowaniem prawa; miłosierdzia nie sposób przemilczeć”. Przywołując przypowieść o synu marnotrawnym, biblista przybliżył fundamentalny aspekt, w którym miłosierdzie styka się z przebaczeniem. Podkreślał, że „Jezus zrealizował dzieło miłosierdzia, płacąc za nie własną krwią na krzyżu”.

CZYTAJ DALEJ

Kard. Ryś: bądźmy takimi przywódcami jak Jezus

2024-03-17 08:34

[ TEMATY ]

Kard. Grzegorz Ryś

archidiecezja.lodz.pl

Kard. Grzegorz Ryś

Kard. Grzegorz Ryś

„Jezus jest przywódcą, który siebie daje innym. Poświęca dla innych nawet swoje życie” - mówił kard. Ryś w kościele ojców pasjonatów podczas Mszy świętej dla Duszpasterstwa Talent.

Kard. Grzegorz Ryś przewodniczył Mszy św. sprawowanej u ojców pasjonistów dla Duszpasterstwa Przedsiębiorców „Talent”. W homilii metropolita łódzki mówił, że dzisiejsza ewangelia pokazuje nam mocne zderzenie między dwoma modelami przywództwa: „Jezus z jednej strony, a z drugiej liderzy Izraela (kapłani, faryzeusze). Wyróżnia ich to, że gardzą osobami, którymi przewodzą. To straszna postawa tych, którzy są postawieni na czele ludu Bożego. Nazywają ludzi przeklętymi, bo nie znają prawa. Mają w sobie też arogancję do słowa Bożego. Mają poczucie pewności siebie”.

CZYTAJ DALEJ

Rekolekcje na Dworcu Głównym PKP we Wrocławiu: "Tymi rękami można czynić znak krzyża"

2024-03-18 19:37

ks. Łukasz Romańczuk

Podczas konferencji ks. Aleksandra Radeckiego w kaplicy na Dworcu Głównym PKP we Wrocławiu

Podczas konferencji ks. Aleksandra Radeckiego w kaplicy na Dworcu Głównym PKP we Wrocławiu

Drugi dzień rekolekcji w Kaplicy Wieczystej Adoracji Najświętszego Sakramentu nosiła tytuł: “Popatrzmy uważnie na nasze ręce…”. Ksiądz Aleksander Radecki pomagał uczestnikom zwrócić uwagę na czyny, które mogą stać się dobrym motywem do dawania świadectwa wiary.

To duchowe spotkanie rozpoczęło się od wspólnej modlitwy Koronką do Bożego Miłosierdzia, po której ks. Radecki zaprosił do wspólnego śpiewu Akatystu do Ducha Świętego. Po wezwaniu Ducha Świętego rozpoczęła się konferencja. Kapłan nawiązał do fragmentu Ewangelii wg św. Łukasza, w której Jezus uzdrawia człowieka z uschłą ręką. Na samym początku ks. Radecki poprosił, aby wyobrazić sobie siebie w podobnej sytuacji. Miało to na celu uświadomienie, jakie trudności może to sprawić w codziennym życiu. W tym momencie przywołana została historia człowieka mieszkającego w Raciborzu w latach 60-tych, czy Nickiego Vujcicia, pozbawionych kończyn. - Popatrzmy na własne ręce. Czy nie potrzebują uleczenia, przywrócenia do służby i do życia? Pół biedy, kiedy wiem o swojej chorobie, szukam pomocy, staram się ograniczać swoje niepełnosprawności, przyznaję się do nich. Popatrz teraz na swoje ręce. Zadbane, sprawne kryjące wiele talentów i możliwości. Takie “złote ręce” - mówił kaznodzieja, dodając: - Złote ręce, umiejące wiele, lecz czemu bezczynne? Bo się nie opłaca, bo się za mało opłaca? Bo zbyt piękne, by je utrudzić, ubrudzić w służbie? Ileż okazji do czynienia dobra zmarnowały?

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję