28 czerwca minie 30. rocznica wydania przez Pawła VI bulli "
Episcoporum Poloniae coetus" - dokumentu modyfikującego strukturę
administracyjną polskiego Kościoła. Jednym z efektów wprowadzenia
tychże zmian było podniesienie naszego lokalnego Kościoła ze stolicą
w Gorzowie Wlkp. do rangi diecezji.
Dlaczego tak długo czekano, aby utworzyć diecezję gorzowską?
Po zakończeniu II wojny światowej mapa Polski wyglądała inaczej niż
ta z sierpnia 1939 r. Na ziemiach zachodnich (odzyskanych) zamieszkali
Polacy wraz ze swoimi duszpasterzami i zaistniała potrzeba stworzenia
struktur umożliwiających koordynację wszelkiej duszpasterskiej działalności.
Ówczesny Prymas Polski kard. August Hlond ustanowił przełożonych
nowych struktur kościelnych; w Gorzowie został nim ks. Edmund Nowicki.
Oficjalna nazwa Kościoła lokalnego ze stolicą w Gorzowie brzmiała:
administracja apostolska kamieńska, lubuska i prałatury pilskiej.
Nazwa ta stanowiła nawiązanie do dawnych administracji kościelnych
znajdujących się na terenie "nowego" gorzowskiego Kościoła: tereny
dawnego biskupstwa kamieńskiego, lubuskiego oraz prałatury pilskiej.
Poza wymienionymi były jeszcze fragmenty biskupstw: wrocławskiego,
poznańskiego, gnieźnieńskiego i berlińskiego. Administracja apostolska
w przeciwieństwie do diecezji zakłada pewną tymczasowość. I tak było
w przypadku naszego lokalnego Kościoła, zanim został podniesiony
do rangi diecezji. Warto wspomnieć, że nim powstała diecezja gorzowska
- struktura ta po administracji apostolskiej kamieńskiej, lubuskiej
i prałatury pilskiej nosiła nazwy - ordynariat gorzowski, a od 1967
r. - administracja apostolska ad nutum Sanctae Sedis - łacińska nazwa
oznacza bezpośrednią podległość Stolicy Apostolskiej (do tej pory
nasz Kościół podlegał arcybiskupowi gnieźnieńsko-warszawskiemu).
Stolica Apostolska jako jedyny organ spośród Kościołów
i związków wyznaniowych posiada osobowość publiczno-prawną, co za
tym idzie, zobowiązuje to do przestrzegania zasad obowiązujących
w polityce międzynarodowej. A jak wiadomo, po zakończeniu II wojny
światowej, nie istniała żadna umowa dotycząca granic pomiędzy Polską
a Niemcami. Poza poczdamskimi ustaleniami nie zapadły żadne decyzje
związane z kształtem polskiej granicy zachodniej. Miał powstać taki
dokument na przyszłej konferencji pokojowej, która się jednak nigdy
nie odbyła. Stąd Stolica Apostolska, nie mając podstaw prawnych w
istnieniu polsko-niemieckiego dokumentu regulującego kwestię granic,
nie ustaliła trwałej struktury administracyjnej w postaci diecezji
z siedzibą w Gorzowie Wlkp. Kiedy 15 maja 1972 r. nastąpiła ratyfikacja
układu pomiędzy Polską a Republiką Federalną Niemiec, regulującego
sprawy granic oraz odszkodowań, Stolica Apostolska podjęła natychmiastowe
kroki zmierzające do utworzenia diecezji gorzowskiej. Podobnie rzecz
się miała z Kościołem warmińskim. Dokument Pawła VI zakładał, poza
zmianą nazw, modyfikacje terytorialne Kościoła w Polsce. I tak z
Kościoła gorzowskiego - największego w ówczesnej Europie - powstały
trzy diecezje: gorzowska, szczecińsko-kamieńska i koszalińsko-kołobrzeska.
Biskupem ordynariuszem diecezji gorzowskiej został dotychczasowy (
od 1958 r.) rządca Kościoła gorzowskiego bp Wilhelm Pluta, a jego
biskupi pomocniczy stanęli na czele diecezji: szczecińsko-kamieńskiej
- bp Jerzy Stroba, i koszalińsko-kołobrzeskiej - bp Ignacy Jeż.
W 1992 r. diecezja gorzowska została przekształcona w zielonogórsko-gorzowską.
Utraciła północne tereny z Piłą i Krzyżem na rzecz diecezji koszalińskiej,
a jej stolica została przeniesiona do Zielonej Góry.
Kolejne zmiany wraz ze zmianą nazwy spotkały naszą diecezję
w roku 1992. Powstanie diecezji gorzowskiej pokazuje jak bardzo zazębiają
się sprawy Kościoła i państwa, jak jedno jest powiązane z drugim.
Tak było również w przypadku biskupstwa lubuskiego. Kiedy Lubusz
- stolica ówczesnej diecezji, jak i okalające tereny dostały się
pod sferę wpływów innych państw, nie trzeba było długo czekać aż
nastąpił koniec biskupstwa lubuskiego. Dziś w obliczu nadchodzących
zmian związanych z "marszem ku Europie" może należy wyciągać wnioski
z historii - szanować wspomnienia, zależności zachodzących pomiędzy
państwami a Kościołem, aby nasza diecezja nie podzieliła za lat...
losu biskupstwa lubuskiego, a diecezja zielonogórsko-gorzowska stałaby
się np. tytularną stolicą nuncjusza w Palestynie... (Nieistniejące
dziś diecezje zostają nadawane jako tytularne biskupom pomocniczym,
a także nuncjuszom apostolskim).
Jeden z polskich zespołów rozrywkowych śpiewał: "Panowie
szanujmy wspomnienia". Szanować wspomnienia to szanować przeszłość,
historię. To tam - w historii - przechowywana jest odpowiedź, a przynajmniej
jej fragment, na temat współczesności. Nasz diecezjalny zielonogórsko-gorzowski
Kościół, w którym żyjemy, może pomóc nam zgłębić wydarzenia sprzed
trzydziestu lat. Warto zatem je znać.
Pomóż w rozwoju naszego portalu