Wieczory spędzamy teraz na obserwacji czerwonego Marsa, który
po zachodzie Słońca pokazuje się jedynie na 3 godziny, lecz, niestety,
widoczny jest nisko nad horyzontem. W poniedziałek w bajeczny sposób
Mars wydawać się będzie zawieszony na jasnym Księżycu, który codziennie
powiększa swoją tarczę i zbliżać się będzie niedługo do pełni. Warto
też w najbliższe dni patrzeć w niebo między północą a świtem, bowiem
wtedy rozgrywa się na nim równie piękne widowisko. Jutrzenka szybko
oddala się od Jowisza, co mieliśmy okazję obserwować przez ostatnie
sierpniowe tygodnie. Również wspaniale widoczny jest wschodzący około
północy Saturn, tworzący wraz z Jowiszem i Wenus wspaniały długi
łańcuch przemieszczających się planet. Jowisz wzejdzie godzinę po
Saturnie, Wenus uczyni to dopiero po następnej długiej godzinie.
Tydzień temu napisałem, jak heros Maui podczas łowienia
ryb schwytał i zaczął wyciągać z oceanu cały ląd, wskutek czego powstała
Nowa Zelandia. Historia ta związana jest z gwiazdozbiorem Skorpiona,
którego kształt przypominał Maorysom haczyk na ryby. Tego ósmego
z kolei gwiazdozbioru zodiakalnego szukamy niziutko nad południowo-zachodnim
horyzontem, pomiędzy znaną nam Wagą i Strzelcem. Najjaśniejsza gwiazda
tej konstelacji, Antares, wskazywała 5000 lat temu miejsce Słońca
w równonocy jesiennej i z tego powodu była bardzo ważną gwiazdą w
ówczesnej cywilizacji mezopotamskiej.
Dziewiąty gwiazdozbiór zodiakalny to Strzelec. Ten półczłowiek
i półkoń wypuszcza strzałę w stronę Skorpiona. Niestety, również
tę konstelację najlepiej obserwować bardziej na południe od Polski,
choć i u nas widać go pięknie poza miastem. Jest to bardzo rozległy
i bogaty w różne obiekty gwiazdozbiór. Znajduje się w najpiękniejszej
części Drogi Mlecznej, zawierającej dużą ilość świecących mgławic
dyfuzyjnych oraz ciemne pasy materii międzygwiazdowej. Znajdziemy
tu również parę tysięcy gwiazd zmiennych, a także liczne jasne gromady
kuliste i otwarte. W kierunku Strzelca, w odległości ok. 33 tys.
lat świetlnych, leży jądro naszej Galaktyki, z którego światło pochłaniane
jest przez materię międzygwiazdową. Gdyby nie międzygwiazdowa absorpcja,
jądro to świeciłoby na nocnym niebie tak jak Księżyc w pełni! Najjaśniejsza
gwiazda Kaus Australis pojawia się u nas bardzo nisko nad horyzontem.
Jest to niebieskobiała gwiazda olbrzym, która oznacza południową
część łuku Strzelca. Taką samą barwą świeci Rukbat, który, niestety,
w Polsce jest niewidoczny. Widać za to również niebieskobiałą piękną
Nunki, wyznaczającą położenie ręki Strzelca. W czasach asyro-babilońskich
gwiazdę tę nazywano "obwieszczająca morze", czyli obszar nieba wschodzący
po Strzelcu. Tym morzem są oczywiście kolejno: Wodnik, Koziorożec,
Delfin, Wieloryb i Ryby.
Jeżeli ktoś w wakacje pojechał na południe, ten lepiej
pozna opisywane tutaj ostatnio zodiakalne gwiazdozbiory. Znacznie
wyżej nad horyzontem świecą tam bowiem: Waga, Skorpion, Strzelec
i Koziorożec. Ale i u nas, w Polsce, wystarczy pojechać na wieś,
gdzie z dala od miejskich świateł możemy oddać się marzeniom o podróżach
do dalekich ciepłych krajów. Tymczasem, leżąc na pachnącej łące,
oglądamy w zenicie piękną i jasną Wegę w Lutni, obok Deneb w Łabędziu,
zaś niżej Altair w gwiazdozbiorze Orła. Ten wielki i wyraźny Trójkąt
Letni jest prawdziwą ozdobą naszego nieba i wędrować będzie aż do
rana w stronę zachodniego horyzontu. Leżąc na łące, pamiętajmy, że
jest nas już całkiem spora astronomiczna rodzinka, której dziękuję
za liczne listy. Do zobaczenia pod gwiazdami!
Pomóż w rozwoju naszego portalu
