Wielki Jubileusz Roku Świętego był czasem pielgrzymowania do Grobu Pana naszego Jezusa Chrystusa, do miejsca ukrzyżowania w Ziemi Świętej. To było także wejście na męczące "scala sancta" - święte schody w Rzymie, polerowane kolanami wierzących, to modlitewne " Ave Crux, spes mea" - Witaj, Krzyżu, nadziejo moja; to zadziwienie małym krzyżem na kolumnie egipskiej na Placu św. Piotra w Rzymie, tyle razy oglądanym w telewizji, z wymownym napisem: "Stat Crux, dum volvitur orbis" - Krzyż będzie stał, dopóki będzie poruszał się świat.
Miłościwe lato przypominało ten cień krzyża pokrywający Polskę
od Giewontu po Bałtyk. Patrząc na krzyż na Giewoncie, Jan Paweł II
mówił w Zakopanem: "I kiedy kończył się wiek XIX, a rozpoczynał się
współczesny, ojcowie Wasi na szczycie Giewontu ustawili krzyż. Ten
krzyż tam stoi i trwa. Jest niemym, ale wymownym świadkiem naszych
czasów. Rzec można, że ten jubileuszowy krzyż patrzy w stronę Zakopanego
i Krakowa, i dalej: w kierunku Warszawy i Gdańska. Ogarnia całą naszą
ziemię od Tatr po Bałtyk. Chcieli Wasi ojcowie, aby Chrystusowy krzyż
królował w tym pięknym zakątku Polski. I tak też się stało. To Wasze
miasto rozłożyło się, rzec można, u stóp krzyża, żyje i rozwija się
w jego zasięgu - Zakopane i Podhale. Mówią o tym przydrożne kapliczki,
pięknie rzeźbione i troskliwie pielęgnowane. Chrystus towarzyszy
Wam w codziennej pracy i na szlakach górskich wędrówek...".
Tyle Papież. Ale gdy rybacy usłyszeli te słowa Jana Pawła
II, to płynąc na spotkanie z nim do Gdańska, tam, na północy, w Zatoce
Gdańskiej uformowali wieki ruchomy krzyż łodzi rybackich. I tak przestrzeń
Polski, granice Polski z południa na północ zamknęli Chrystusowym
krzyżem, bo ten z Giewontu patrzy w stronę Gdańska - kładzie się
cieniem na całą Polskę. Warto o tym pamiętać w stulecie ustawienia
krzyża na tatrzańskim Śpiącym Rycerzu. To również te milenijne krzyże,
stawiane przy drogach, znak wiary, miłości i przywiązania do tradycji;
to znak modlitewnego wyznania: Panie, Ty widzisz, krzyża się nie
lękam, krzyż Twój całuję, pod krzyżem uklękam, bo na tym krzyżu Boga
mego widzę.
Łatwiej powiedzieć, wyznać, wyszukać, odnaleźć wielorakie
znaczenia i wpatrując się w przecięte belki i wiszącego na nim Chrystusa,
powtarzać za Liturgią Godzin: Witaj, nadziejo jedyna, radości nasza,
odkupienie świata, ratunku człowieka, wyzwolenie z grzechu, znaku
zbawienia, ołtarzu ofiary, skarbie niezrównany; bądź pozdrowione,
drzewo życiodajne, drzewo wyzwolenia, drzewo godne chwały, bo ty
jesteś chwałą i wywyższeniem Chrystusa.
I można szukać w liturgii dalszych określeń, a w sztuce
pięknych i wymownych arcydzieł mistrzów pędzla i dłuta po toruńskie
drzewo życia, aż po ten wiszący w kościele parafialnym czy zawieszony
na szyi i ten dyskretnie kreślony z wiarą na swoim ciele.
Patrzą ludzie na krzyż. Jedni z miłością i szeptem modlitwy
i wiary: Chlubimy się krzyżem naszego Pana Jezusa Chrystusa. Inni
ze złowrogim błyskiem w oczach powtarzają: Przeklęty, kogo powieszono
na drzewie lub wykonują gesty bluźniercze, jak w Kaliszu przy wyjściu
z helikoptera.
A krzyż stoi cicho i głosi nieustanne kazanie: Patrz,
oto miejsce spotkania grzechu i łaski; zbrodni i przebaczenia; nienawiści
i miłości; śmierci i życia; cierpienia i nadziei; męki i tryumfu;
ofiary i uwielbienia.
Dlatego, że Pan nasz Jezus Chrystus wypełnił wolę Ojca
do końca, do pełni ofiary człowieczeństwa zawartego w oddaniu życia
i wyznanego: Wykonało się. Oddał wszystko i dar został przyjęty.
To poniżenie w oczach gawiedzi jest źródłem najwyższego uwielbienia
Syna Bożego i godności człowieka. "Poprzez krzyż - mówił Jan Paweł
II - człowiek zobaczył na nowo perspektywę swego losu, swego na ziemi
bytowania. Zobaczył, jak bardzo umiłował go Bóg; człowiek zobaczył,
jak wielka jest jego wartość". W tym miejscu spotyka się krzyż Zbawiciela
z moim życiem. Gdy na Eucharystii - celebrowanej w cieniu krzyża
i ze świadomością postawy współofiarowania z Chrystusem Jego wiernego
wypełnienia woli - moje życie staje się ofiarą.
Osobiste oddanie i zawierzenie jest osobistym uwielbieniem
Boga i źródłem indywidualnego wywyższenia przed Bogiem, bo umieranie
w sobie jest nieustannym rodzeniem się w Bogu, wywyższeniem przed
Bogiem i wówczas w moim życiu osobistym krzyż zwycięża, krzyż panuje,
oddala grzechy, krzyż przywraca zbawienie.
Krzyż, jaki ostatnio najbardziej utkwił mi w pamięci,
to ten z pielgrzymki Jana Pawła II do Ziemi Świętej, ten z Wieczernika,
z liturgii Eucharystii, z zielenią życia i nadziei drzewa oliwnego,
to ten zapowiadający życie i trwanie, zwycięstwo zmartwychwstania,
nieustanne trwanie Zmartwychwstałego w Eucharystii, bo przez swoją
mękę na krzyżu, Jezus (...) z wielką mocą zmartwychwstał dnia trzeciego
i dlatego zwyciężył śmierć. Słowa ustanowienia Eucharystii stały
się rzeczywistością życia Apostołów i naszą rzeczywistością.
Gdy w czasie modlitwy patrzyłem w kaplicy seminaryjnej
w Rzeszowie na ołtarz i wiszący krucyfiks, chętnie bym przeniósł
płaskorzeźbę Zmartwychwstałego z tabernakulum na belkę krzyża, by
głosił, że krzyż nie jest celem, nie jest kresem, a stał się bramą.
Patrzę i rozmyślam, ale czy w pełni rozumiem mowę krzyża:
Pomóż nam, Panie, wiernie iść za Tobą
Krzyż swój dźwigając, jak Ty go dźwigałeś;
Aby wypełnić wolę Twego Ojca,
Który Cię posłał.
Przemień swą łaską ból raniących cierni
W źródło nadziei i wiary pokornej;
Jeśli tak zechcesz, mroki wkrótce miną
I radość wróci.
Pomóż nam widzieć we wschodzącym słońcu
Obraz światłości prawdziwej ojczyzny,
Którą znajdziemy na odległym brzegu
Pełnym pokoju.
Nakarm nas, Panie, Twoim świętym Ciałem,
Napój kielichem Twej Krwi życiodajnej,
Obdarz siłami, byśmy nie ustali,
Dążąc Twym śladem.
Boży Baranku, Zbawicielu świata,
Tobie z Twym Ojcem i Duchem Najświętszym
Chwała niech będzie, cześć i panowanie
Teraz i zawsze. Amen.
Może hymn Liturgii Godzin z Jutrzni trzeciego tygodnia
pomoże w refleksji nad miejscem i rolą krzyża w życiu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu