Drodzy Czytelnicy "Niedzieli"!
Pamiętam rozradowane twarze posłów AWS, którzy cieszyli
się, że wreszcie będzie można zrobić coś dla wspomożenia rodzin wielodzietnych.
Chodziło o rzecz realnie możliwą: żeby raz w roku dać tym rodzinom
niewielki zastrzyk finansowy w postaci nieco więcej niż 100 zł na
trzecie i każde następne dziecko. Choć to wydaje się niewiele, dla
wielu rodzin wielodzietnych taka suma byłaby już niejaką pomocą,
zwłaszcza teraz, na początku roku szkolnego, kiedy każda książka,
zeszyt czy ubranie kosztuje. Ci posłowie, hołdujący polityce prorodzinnej,
cieszyli się, że można choć trochę pomóc rodzinom, które przecież
i tak borykają się z niemałymi kłopotami.
I oto wybucha histeryczna afera związana z wielomiliardową
zapaścią budżetową Polski. W ogromnym szumie informacyjnym dały się
słyszeć nawoływania, żeby prezydent A. Kwaśniewski zawetował te ustawy,
które miałyby uszczuplić możliwości skarbu państwa. I Prezydent wetuje
ustawę, która miała wspomóc rodziny najbiedniejsze. Oczywiście, opcję
sprzeciwiającą się tej pomocy wyrazili lewicujący przedstawiciele
polskich komunistów - klub parlamentarny SLD i zbliżone do niego
środowiska. Przypomnijmy, że Prezydent zawetował 18 innych ustaw,
nad którymi intensywnie pracowali posłowie AWS. Niestety, AWS de
facto wyborów nie wygrał, musiał funkcjonować w koalicji z Unią Wolności
i na tej koalicji bardzo przegrał. Nie mógł też nigdy postawić w
pewnych sprawach na swoim. Unia Wolności w sposób dość agresywny
zachowywała się wobec silniejszego liczbowo koalicjanta, a jej krzyk
na pewno lepiej słyszalny był w lewicujących polskich mediach.
Dlatego również sprawy rodziny zostały pogrzebane. Zabolało
to nas wszystkich.
Chciałbym dziś zwrócić się do polskich rodzin, by przypomnieć,
że sprawa wyborów parlamentarnych to także sprawa naszych rodzin.
Komu jak komu, ale rodzinom polskim musi zależeć na tym, by opcje
prorodzinne wygrywały już w wyborach parlamentarnych. Nie ma bowiem
ważniejszej sprawy dla człowieka podejmującego trud życia, jak sprawa
rodziny. Człowiek zawierający małżeństwo zakłada rodzinę, powołuje
do życia dzieci i czyni wszystko, żeby je wychować, ochronić, ratować,
wykształcić i zapewnić im przyszłość. Tym wszystkim zainteresowani
są matka, ojciec, ale i dziadkowie, kuzynostwo, wujowie i ciotki
- po prostu rodzina. Wydaje się, że w dzisiejszym świecie rodzina
jest instytucją, która przegrywa. Zapisy prawne wielu państw nie
sprzyjają rodzinie. Rodzinę się pomija albo stwarza się systemy,
które nie są systemami prorodzinnymi. Przypomnijmy chociażby zalegalizowanie "
małżeństw" homoseksualistów. Tymczasem prawdziwa rodzina to taka,
której obraz mamy w Piśmie Świętym, o której słyszymy w nauczaniu
Kościoła i w tych wszystkich filozofiach, które bazują na prawie
naturalnym.
Winniśmy wiele refleksji poświęcić rodzinie, zarówno
w jej wymiarze bardziej prywatnym, dotyczącym naszych najbliższych,
jak i w wymiarze dotyczącym struktury życia narodowego czy państwowego.
Państwo szczególnie powinno być zobowiązane do otoczenia rodziny
swoją pomocą. Jeżeli dzisiaj bolejemy nad nierozwiązanym problemem
bezrobocia w Polsce, to wiedzmy, że klęska bezrobocia dotyka nie
tylko jednostki, ale całe rodziny, które cierpią, nie mając zapewnionego
godziwego bytu.
Toteż obok wielu spraw, którymi zajmują się politycy
- ludzie, którzy są znawcami życia społecznego, publicznego, którzy
znają się na ekonomii, gospodarce, którzy mogą objawiać swoją mądrość
w wymiarze społecznym, narodowym - niebagatelne miejsce zajmuje rodzina,
która winna być celem ich studiów i działań, a jej dobro i szczęście
powinno być najważniejsze.
Zauważmy, że zawarte tu przemyślenia wypływają najpierw
z prawa naturalnego. Rodzina ma bowiem pochodzenie naturalne. Na
prawie naturalnym bezpośrednio oparte jest prawo zawarte w Piśmie
Świętym, albowiem Chrystus nie tylko akceptował rodzinę, ale małżeństwo
podniósł do godności sakramentu, czyli osobiście dał szczególną łaskę
małżonkom, żeby mogli budować rodzinę, w której widać szczęście ludzi.
Przedłużenie idei rodzinnych znajduje się na osi życia narodowego
i państwowego. Trzeba więc bacznie zwracać uwagę na to, by prawa
narodów szły w kierunku budowania możliwości spokojnego życia i rozwoju
dla rodzin, a życie polityczne uwzględniało ich interesy.
Jeżeli więc dzisiaj pytamy o wybory parlamentarne, o
to, na kogo mamy głosować, to wydaje się, że podstawową sprawą jest
odpowiedź na pytania: Które ugrupowania służą rodzinie? Komu najbardziej
spośród kandydatów zależy na szczęściu i pomyślności polskiej rodziny?
Żyjemy w ogromnym chaosie i propozycji partyjnych jest wiele. Zauważamy,
że wiele tzw. komitetów wyborczych wymyśla przeróżne hasła, żeby
się przypodobać ludziom. Jakże często są to puste słowa, a komitety
nie mają zamiaru dochować wierności swym obietnicom. Przeżyliśmy
już wiele niespełnionych nadziei wyborczych. Byli tacy, co obiecywali
mieszkania dla wszystkich, pracę, góry szczęścia. Niczego z tego
nie tylko nie wypełnili, ale pewnie nigdy nie mieli zamiaru wypełnić.
To jest tragiczne, rodzi wiele niesmaku, rozczarowań i chęci odizolowania
się od polityki w ogóle.
Dlatego chcemy przypomnieć o tym tak bardzo ważnym kryterium,
jakim jest stosunek danego polityka do rodziny, które to kryterium
wypływa z katolickiej nauki społecznej, z samego sedna życia kościelnego.
Kandydaci do parlamentu powinni wywodzić się spośród tych ludzi życia
publicznego, którzy dali dowody, że są prorodzinni, że pragną szczęścia
i dobra polskiej rodziny. W tych dniach będziemy mieli możliwość
zadać wielu ludziom pytanie, jaki jest ich stosunek do rodziny. Ważne
jest też pytanie o to, czy kandydat ma uporządkowane, chrześcijańskie
życie rodzinne. Bo człowiek, który ma życie nieuporządkowane, będzie
także bez entuzjazmu podchodził do chrześcijańskich zasad moralności
dotyczących małżeństwa i rodziny.
Myślę, że analiza kandydata na parlamentarzystę pod kątem
jego stosunku do rodziny jest kryterium dość dobrym, bo należy do
spraw podstawowych, pierwszorzędnych i bardzo sprawdzalnych. Jeżeli
więc mamy do czynienia z ludźmi, którzy sprawy rodziny traktują w
sposób bardzo odpowiedzialny i poważny, to znaczy, że mogą oni być
brani pod uwagę jako kandydaci do parlamentu. Wydaje się, że tacy
ludzie opowiedzą się za normalnością życia. Nie chodzi tu bowiem
o wielką politykę. Chodzi o to, żeby tak ustawiać porządek prawny
życia naszych rodzin, by mogły one spełniać swoje naturalne zadania
wobec swoich członków, zwłaszcza wobec młodego pokolenia. By mogły
bez przeszkód nawiązywać do tradycji narodowych, by nie dały się
zwariować przeróżnym opcjom, którym zależy na pozbawieniu młodego
Polaka elementarnej wiedzy o historii naszego narodu, o naszej kulturze,
o naszych polskich tradycjach. Bo tylko ludzie zakorzenieni w swoich
rodzinach, formowani przez matki i ojców, będą kochali przeszłość,
kochali swoją ojczyznę i budowali jej przyszłość. Także parlamentarzysta,
poseł czy senator, który głęboko tkwi w swojej rodzinie, kocha ją,
jest jej wierny, będzie człowiekiem odpowiedzialnym za kształt i
normalność polskiego życia politycznego.
Nie możemy więc w sposób pochopny traktować spraw polskich,
wydziedziczać się z kultury narodowej, ale i z gospodarki, i z majątku.
Filozofia obrońców życia rodzinnego stwarza bowiem warunki, by troszczyć
się także o kraj, o naród, o wszystko co Polskę stanowi.
Zechciejmy, Drodzy, w tych dniach w sposób bardzo odpowiedzialny
zastanowić się, kto z naszych kandydatów do parlamentu spełnia kryteria
człowieka szanującego Dekalog i wszystko, co łączy się z funkcjonowaniem
rodziny. Będziemy tu musieli z pewnością usłyszeć, jak kandydat podchodzi
do sprawy życia ludzkiego, czy jest ono u niego - zarówno życie dziecka
poczętego, jak i życie człowieka starego, chorego, niedołężnego -
w należnym poszanowaniu, czy liczy się on z Bogiem i Bożym prawem.
Wiemy już dzisiaj, że ugrupowania ateistyczne, postkomunistyczne,
masońskie odrzucają w mniejszym lub większym stopniu szacunek do
życia w jego najpełniejszym wymiarze. Dlatego od razu można powiedzieć,
że katolik i chrześcijanin nie powinien głosować na te ugrupowania.
Dobrze uformowane sumienie nie pozwoli człowiekowi głosować na tych,
którzy nie odnoszą się z szacunkiem do Dekalogu, na tych, dla których
małżeństwo i rodzina nie stanowią wielkiej wartości.
Mamy więc kolejną podpowiedź dotyczącą naszych wyborów.
Idziemy za tymi, którzy szanują przykazania Boże, którzy szanują
małżeństwo, rodzinę i wszystko, co jest z nią związane.
Pomóż w rozwoju naszego portalu