Nowy urząd do spraw wyznań
Tygodnik Moskowskije Nowosti przyniósł 2 listopada wiadomość agencji "Interfaks" o projektach utworzenia w Rosji federacyjnego, czyli ogólnopaństwowego organu kontroli organizacji religijnych. Wiadomość ta, mająca pochodzić ze źródeł rządowych, świadczy o tym, że powołany już został zespół roboczy dla przygotowania nowej redakcji ustawy o wolności sumienia. Do zespołu tego weszli przedstawiciele rządu, parlamentu i wielu organizacji religijnych. Jest rzeczą znamienną, że wśród tych ostatnich zabrakło delegatów największej "organizacji religijnej", jaką jest Rosyjska Cerkiew Prawosławna; nie ma również przedstawiciela jednego z głównych rabinów Rosji - Berła Łazara. Na czele zespołu miał stanąć sekretarz rządowej komisji dla współpracy ze związkami religijnymi - Andriej Siebiencow. Według informacji z tych samych źródeł, postulat rewizji dotychczasowej ustawy o wolności sumienia miał wyjść z rosyjskiego ministerstwa sprawiedliwości.
Niemieccy "Zieloni" przeciw wojnie w Afganistanie
W niemieckim lewicowo-liberalnym tygodniku Der Spiegel z 2
listopada ukazał się wywiad z wiceprzewodniczącą Bundestagu, panią
Antje Vollmer, poświęcony aktualnym problemom rozpoczętej po 11 września
br. przez Stany Zjednoczone walki z terroryzmem. A. Vollmer jest
jedną z czołowych postaci w lewicowej partii "Zielonych", a jej poglądy
w znacznym stopniu odzwierciedlają poglądy zachodnioeuropejskich
intelektualistów. Z uwagi na długość wspomnianego wywiadu możemy
przytoczyć tylko bardziej charakterystyczne z wypowiedzianych w nim
opinii. A. Vollmer, która niedawno towarzyszyła kanclerzowi Schroaderowi
w jego podróży po krajach Azji, zajmuje odmienne od niego stanowisko
wobec toczącej się wojny w Afganistanie. Jest ona ustosunkowana bardzo
krytycznie wobec polityki amerykańskiej, zarzucając Stanom Zjednoczonym,
że zamiast walczyć z terroryzmem, prowadzą walkę z muzułmańskim reżimem
talibów w Afganistanie. Reżim ten jednak powstał w swoim czasie dzięki
poparciu USA, które spodziewały się znaleźć wśród ortodoksyjnych
islamistów sojusznika przeciw ówczesnemu Związkowi Sowieckiemu; obecnie
stali się oni głównym przeciwnikiem Ameryki.
A. Vollmer uważa, że nad światem zawisło realne już niebezpieczeństwo
walki - najpierw dwóch kultur: euroamerykańskiej i islamskiej, a
z czasem być może także z trudnym dziś do przewidzenia udziałem kultury
wschodnioazjatyckiej z Chinami na czele. Pierwotnym i do dziś niewygasłym
zarzewiem tego wielkiego konfliktu jest - jej zdaniem - stanowiący
wyzwanie dla całego świata islamskiego krwawy spór izraelsko-palestyński.
Stany Zjednoczone nie potrafiły skutecznie użyć swej potęgi i autorytetu
mocarstwa światowego, aby doprowadzić do zakończenia czy załagodzenia
konfliktu bliskowschodniego, stanowiącego inspirację moralną dla
muzułmanów do przeciwstawiania się Zachodowi. W powiązaniu z ubóstwem
panującym w większości krajów muzułmańskich rodzi to terroryzm, którego
nie potrafi pokonać bombardowanie Afganistanu.
"Zielona" wiceprzewodnicząca parlamentu niemieckiego
zarzuca ponadto krajom europejskim brak własnych koncepcji w sprawie
terroryzmu i konfliktu bliskowschodniego oraz "chowanie się za plecami
Stanów Zjednoczonych". Według jej opinii, zadawniona słabość polityki
europejskiej polega na nienadążaniu za biegiem wydarzeń, co jest
widoczne i obecnie. Konkluzją rozważań A. Vollmer jest postulat zawieszenia
broni w Afganistanie i próbowania rozwiązań nadających się do przyjęcia
przez państwa islamskie przy udziale Organizacji Narodów Zjednoczonych.
Australijskie zmartwienia
Podczas gdy uwaga światowych mediów koncentruje się na wojnie w Afganistanie, poszczególne kraje i kontynenty mają swoje własne kłopoty. Na półkuli południowej zaczęło się lato i upały, co oznacza dla Australii początek corocznej plagi pożarów. Dziennik Sydney Morning Herald z 4 listopada w artykule Terry´ego Smitha pt. Siejąc ogień i strach piętnuje rozpowszechniającą się coraz bardziej w tym kraju -kontynencie barbarzyńską "zabawę", uprawianą przez podpalaczy. Statystyka przestępstw ujawnia zastanawiający fakt: oto w kraju uchodzącym powszechnie za oazę spokoju i dobrobytu, położoną na uboczu od wielkich konfliktów, z każdym rokiem powiększa się ilość podpaleń dokonanych przez młodocianych. W 1995 r. policja ustaliła 3166 wypadków umyślnych podpaleń domów, budynków publicznych, składowisk śmieci i przede wszystkim słynnego australijskiego buszu. W 2000 r. było tych wypadków już 6033. Australijscy socjologowie i psychologowie twierdzą, że motywem dla tych zbrodniczych działań są odczucia frustracji, niepowodzeń i zawodów miłosnych, nienawiść i zemsta (często z błahych powodów). Wiek podpalaczy to najczęściej 15-30 lat. Chodzi więc o osoby młode i bardzo młode, nie umiejące znaleźć sobie miejsca w otaczającej je społeczności i w rodzinie. Karanie ujętych podpalaczy niewiele pomaga, ponieważ ogólna wykrywalność tego rodzaju przestępstw jest mała; w ogniu płoną także dowody winy sprawcy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu