Eucharystia rozpoczęła także peregrynację ikony i relikwii św. Ignacego, które odwiedzać będą kolejne parafie i placówki jezuickie w Polsce. Bp Jarecki poświęcił ikonę przed rozpoczęciem liturgii Mszy św. którą koncelebrował także bp Romuald Kamiński, ordynariusz warszawsko-praski oraz kapłani zakonni i diecezjalni.
Witając uczestników liturgii zgromadzonych w kościele, na zewnątrz świątyni przed telebimem i łączących się przez transmisję internetową o. Tomasz Ortmann, prowincjał Prowincji Wielkopolsko-Mazowieckiej Towarzystwa Jezusowego zwrócił uwagę, że szczególnym symbolem zmartwychwstania Jezusa jest dzisiaj wszystko, co czyni On nie tylko przez śmierć św. Andrzeja Boboli, ale przede wszystkim po jego śmierci. Nawiązując do zbieżności w tym roku uroczystości Wniebowstąpienia Pańskiego, uroczystości św. Andrzeja Boboli oraz inauguracji Roku Ignacjańskiego o. Ortmann podkreślił, że jest to bezpieczna swoista duchowa pigułka, „szczepionka” przebadana przez Tradycję Kościoła.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
W słowie wstępnym bp Jarecki powiedział, że duchowo łączy się z uczestnikami liturgii odbywający rekonwalescencję kard. Kazimierz Nycz. Biskup przypomniał, że jezuici jako główny cel roku ignacjańskiego obrali pozwolenie Jezusowi, aby każdego z nas nawrócił, „by wszystkie rzeczy nowe widzieć w Chrystusie, wszędzie kochać i służyć”. – Włączam w tę Mszę św. intencje wdzięczności za wasze pięćset lat posługi i wierność Kościołowi. Wszelkie wasze reformy są zawsze prowadzone w jedności z Kościołem – podkreślił biskup pomocniczy archidiecezji warszawskiej i dodał, że duchowość jezuicka jest w sposób szczególny ważna w dzisiejszych czasach, ponieważ pierwszym od pięciuset lat papieżem jest jezuita. – Ojciec Święty Franciszek podkreśla jedność wartości idei z rzeczywistością. Jego nauki są odpowiedzią na wyzwania dzisiejszych czasów – zaznaczył bp Jarecki.
W homilii o. Andrzej Majewski SJ nawiązując do nawrócenia św. Ignacego, który przez wiele lat oddany był marnościom światowym, podkreślił, że można w tym wydarzeniu odnaleźć podobieństwo do życia każdego współczesnego chrześcijanina, w którym niejednokrotnie żywe jest pragnienie sławy. Każdy pragnie zaistnieć – choćby na portalach społecznościowych.
- 20 maja 1521 roku dotychczasowy świat Ignacego zawalił się, co jednak okazało się nie końcem, ale początkiem jego drogi. Rekonwalescencja unieruchomiła go na długie tygodnie. Z nudów zaczął czytać książki religijne. Właśnie przez tę przypadkową lekturę dopuścił do siebie nowe światło, które zaowocowało jego powołaniem – przypomniał historię założyciela jezuitów o. Majewski. Zaznaczył, że nawrócić się oznacza coś w sobie zmienić i dlatego jest to słowo, które nie jest dzisiaj popularne. – Ponieważ ciągle musimy coś poprawiać w życiu, stąd dla jednych jest to zbyt nużące, a dla innych wręcz nieosiągalne. Ale nie ma innej drogi – podkreślił jezuita i przytoczył słowa Jezusa: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”.
Reklama
- U początku nawrócenia nie stoją wielkie idee. One się pojawiają, ale jako drugie. Najpierw musi się stać to, co rzeczywiście zmieni kierunek naszego życia – spotkanie z Bogiem – wskazał kaznodzieja. Wyjaśnił, że to spotkanie z Bogiem może przejawiać się na różne sposoby. - Musi zadziać się coś, czego człowiek samemu by nie wymyślił – olśnienie, dar innego spojrzenia na siebie, rzeczywistość.
O. Majewski zobrazował różnicę między poprawą a nawróceniem, porównując je do podróży pociągiem. Jeśli ktoś wsiądzie do pociągu, który zmierza w złym kierunku, to mimo że w trakcie podróży nawiąże miłe i sympatyczne relacje z innymi podróżnymi – nie dojedzie do celu. - Musi się zatrzymać i zawrócić. To właśnie jest nawrócenie. Poprawą natomiast jest podróż we właściwym kierunku, w czasie której mogą zdarzyć się nieprzyjemne sytuacje, ale ostatecznie cel jest dobrze obrany – wyjaśnił jezuita i wskazał, że tym, co może nam pomóc w zweryfikowaniu czy zmierzamy w dobrym kierunku są „Ćwiczenia duchowe” św. Ignacego. Otwiera jest zasada i fundament. Św. Ignacy wskazuje tam, że człowiek po to jest stworzony, aby Boga czcił, chwalił, Jemu służył i przez to osiągnął zbawienie. Powinien używać wszystkich rzeczy w taki stopniu, w jakim są mu pomocne w dążeniu do celu, a pozbywać się ich, gdy mu w osiągnięciu tego celu przeszkadzają.
Reklama
- Dla św. Ignacego najważniejsze było, aby nie stracić z oczu najważniejszego celu, dla którego został stworzony. Przez lata uświadamiał sobie, że przemiana jaką wybrał musi odbywać się na warunkach nie jego, ale Boga. Bardzo szybko okazało się, że wiele jego zbożnych myśli i zamiarów nie były wolą Boga. Bo Bóg jest artystą – podkreślił o. Majewski. Jezuita przywołał słowa papieża seniora Benedykta XVI, który porównał pracę Boga do pracy rzeźbiarza. W marmurowym bloku widzi on już swoje arcydzieło – To bardzo trudna praca, wymagająca geniuszu artysty, ale i poddania materiału dłutu rzeźbiarza. I nam potrzeba dzisiaj łagodności, a nie dominacji, zgody na rozbrajanie się, a nie na zbrojenie, umiejętności tracenia w życiu, bardziej słuchania niż mówienia, współczucia bardziej niż oceniania – powiedział kaznodzieja i dodał: Ktoś może powiedzieć, że to takie nierycerskie i niehonorowe. Może i tak. Ale jak zrozumieć słowa: „Nie stawiajcie oporu złemu”, „Zło dobrem zwyciężaj”, „Nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni”? Może tych słów nam dziś bardziej potrzeba, niż opierania się za wszelką cenę, by obronić naszą Pampelunę? – spuentował jezuita.
Na zakończenie Eucharystii odmówiono litanię do św. Andrzeja Boboli przy znajdujących się w sanktuarium integralnych relikwiach patrona Polski.
Rok św. Ignacego Loyoli został ogłoszony z okazji 500-lecie nawrócenia św. Ignacego i 400-lecia jego kanonizacji. Na całym świecie rozpocznie się 20 maja i potrwa do 31 lipca 2022 r. Będzie przebiegał pod hasłem "W Chrystusie ujrzeć wszystko na nowo".