Czy udało się odszukać doczesne szczątki Rotmistrza Witolda Pileckiego, o roli i zadaniach Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN, czy młodzież przejmie pałeczkę w sztafecie pokoleń, - o tym w kolejnym wydaniu z cyklu „5 pytań do…” Krzysztofa Szwagrzyka, Zastępcy Prezesa Instytutu Pamięci Narodowej, Dyrektora Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN.
Piotr Grzybowski: Od lat obserwujemy tytaniczną pracę Pana Profesora nad poszukiwaniem naszych Żołnierzy Niezłomnych. W jakim miejscu tej drogi Pan jest i jak dużo udało się dokonać?
Reklama
Krzysztof Szwagrzyk: Moim zdaniem zdecydowanie jest to początek drogi. Jest to moment, przy którym możemy powiedzieć, że dopiero teraz jest realizowany obowiazek dbania państwa o pamięć o swoich obywatelach pomordowanych, tych którzy zginęli w wyniku różnych dwudziestowiecznych kataklizmów, które naszły Polskę. Znając skalę działań zbrodni niemieckich, sowieckich, komunistycznych czy ukraińskich możemy zdecydowanie mówić o zadaniu, które musi być realizowane przez kolejne pokolenia. Nie jest to bowiem zadanie, które byłoby w stanie wykonać jedno pokolenie. Taka jest skala problemu. Jeśli mielibyśmy się posłużyć przykładem, to użyjmy tego związanego z Rzezią Wołyńską. Sto kilkadziesiąt tysięcy Polaków pomordowanych w różnych miejscach na Wołyniu w czasie wojny, którzy zginęli z rąk nacjonalistów ukraińskich, a ich ciała leżą w nieznanych, ukrytych miejscach. To tylko jeden mord, szereg wydarzeń nazwanych Rzezią Wołyńską. Sto kilkadziesiąt tysięcy osób, których szczątki trzeba odnaleźć. Niech ten przykład pokaże skalę problemu i unaoczni, jak wiele działań trzeba jeszcze wykonać. Nie tylko w Polsce, ale także poza granicami. Jestem przekonany, że w tej chwili nie ma już możliwości cofnięcia tego procesu. Nie wydaje mi się, że nawet ci, którzy mówią dosyć głośno i często o konieczności likwidacji Instytutu Pamięci Narodowej podjęliby takie decyzje, żeby zakończyć proces poszukiwań, odnajdywania grobów zabitych Polaków. Sądzę, że jest to niemożliwe.
PG: Co jest dzisiaj - z Pana punktu widzenia, jako naukowca - największym wyzwaniem, aby kontynuować poszukiwania na taką skalę, o której Pan wspomniał?
KSz: Zacznę może od stwierdzenia, że ogromnie ważnym krokiem, który Państwo Polskie podjęło, żeby poszukiwać grobów Polaków rozsianych po różnych miejscach Polski i Europy, była decyzja z 2016 roku, a więc nowelizacja ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej, Jednym z elementów nowelizacji tej ustawy było powołanie do życia specjalnej komórki do spraw poszukiwań, badań i identyfikacji, a więc Biuro Poszukiwań i Identyfikacji w ramach Instytutu Pamięci Narodowej. To biuro, którym mam zaszczyt i honor kierować, istnieje i po 5 latach od chwili oficjalnego powołania liczy już blisko 70 specjalistów z różnych dziedzin.
Reklama
Realizujemy te nasze działania w bardzo wielu miejscach, średnio jest to około 50 miejsc w kraju i za granicą w ciągu tylko jednego roku i wiele odnalezionych szczątków ludzkich. Jeżeli miałbym powiedzieć czego nam brakuje, to powiedziałbym, że skutecznych narzędzi, które umożliwiałyby nam działania w taki sposób, żebyśmy nie stali bezradni wobec sytuacji kiedy wiemy gdzie, w którym miejscu mogą znajdować się mogiły śmierci, a jesteśmy bezradni nie mogąc dotrzeć do tych miejsc, bo nie mamy narzędzi , które by nam takie działania umożliwiały. Mówię tutaj o konieczności modyfikacji przepisów, w taki sposób, żeby ten niezwykle ważny obowiązek, który Polskie Państwo nałożyło na Instytut Pamięci Narodowej, szczególnie na Biuro Poszukiwań i Identyfikacji, był realizowany..
PG: We wtorek obchodziliśmy 73 rocznicę zamordowania przez funkcjonariuszy UB, Rtm. Witolda Pileckiego. Kim dla Pana, dla Krzysztofa Szwagrzyka jest ta postać?
KSz: Wielki Polak, wielki człowiek, wielki patriota, wielki oficer. Nieosiągalny wzór ideału. Człowiek z zupełnie innego wymiaru. Człowiek, którego wielkość przekracza bariery czasowe i granice państw. Jeden z największych polskich bohaterów. Jeden z największych Polaków.
PG: Od lat poszukuje Pan ciała Pana Rotmistrza. Czy przybliżamy się do tego momentu?
KSz: Wierzyłem i nigdy tej wiary nie straciłem, że kwestią czasu jest to kiedy będziemy mogli ogłosić Polsce i światu wiadomość, że szczątki Pana Rotmistrza zostały odnalezione i zidentyfikowane. Wierzyliśmy i mamy na to szereg dowodów, że szczątki Pana Rotmistrza były pogrzebane na Łączce i w wyniku działań realizowanych przez nas w latach 2012-2017 zostały wydobyte. Trwa proces identyfikacji genetycznej. Proces, na który my jako Biuro Poszukiwań i Identyfikacji niestety nie mamy większego wpływu. Wierzę, że jest to kwestia czasu.
Reklama
Komuniści wyznaczyli Łączkę jako teren grzebania swoich ofiar zimą roku 48. Od kwietnia ‘48 roku odbywał się tam proceder grzebania zwłok ofiar. Znajdujemy tych, którzy byli uśmierceni krótko przed i krótko po Panu Rotmistrzu. Wierzymy, że któregoś dnia będziemy mogli powiedzieć, że szczątki Pana Rotmistrza zostały odnalezione.
PG: Czy jest coś, co Pana w tej pracy zaskakuje ?
KSz: W tej pracy nie ma rutyny. Jeżeli jest powtarzalność pewnych czynności, działań, zachowań, to ona trwa przez pewien czas, do pewnego momentu. Jak już się wydaje, że za chwilę odnajdziemy, stanie się to co się powinno stać - jesteśmy w bardzo wielu miejscach zaskakiwani. Ta praca uczy pokory. Uczy, że to z czym mamy do czynienia nie jest działaniem, które da się sformalizować na jakimkolwiek, nawet największym, arkuszu papieru, że spisze się poszczególne działania w punkty, nada się rangę zarządzenia i według takiego szablonu należy postępować. Nigdy tak nie będzie. W zależności od tego, o jakich zbrodniach mówimy, czy to są zbrodnie niemieckie, czy to są zbrodnie sowieckie, ukraińskie czy komunistyczne, każde z nich ma swoją specyfikę, a jeszcze w ich ramach - w zależności od tego, kto dokonywał zbrodni, na jakim terenie się to działo, kto był szefem UB, kto był naczelnikiem więzienia - wszystko to miało wpływ na ostateczną decyzję, co zrobić ze zwłokami.
Ja często przyrównuję nasze działania do podążania tropem mordercy - sprawcy. Kiedy usiłujemy udokumentować, co zrobił, usiłujemy odnaleźć wszystkie, najmniejsze nawet ślady po dokonanej zbrodni. Zastanawiamy się, co sprawca mógł uczynić, jakimi pobudkami mógł się kierować, jakie miejsce mógł wybrać. To praca, która nigdy nie będzie miała końca, biorąc pod uwagę wyzwania jakie przed nami stoją, skalę terroru, liczbę ofiar w Polsce. Jestem przekonany, że zawsze, nawet za kilkadziesiąt lat, ci którzy nawet przyjdą po nas będą mówili to samo, że będą zaskakiwani tym, co widzą, miejscami, okolicznościami dokonanych mordów, sposobami maskowania dołów śmierci. Taka jest specyfika tej pracy. Wszystko w niej jest niby ustalone, niby znane, niby przewidywalne, a tak naprawdę nie jest.
5 pytań do … Pana Szymona Szynkowskiego vel Sęka – sekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, pełnomocnika rządu do spraw polskiego przewodnictwa w Grupie Wyszehradzkiej
Piotr Grzybowski:Panie Ministrze, zacznijmy od chyba najgorętszego dziś tematu: protestów społecznych po - w powszechnej ocenie uznanych za sfałszowane - wyborach prezydenckich na Białorusi. Czy dla naszych służb dyplomatycznych było to zaskoczeniem?
Szymon Szynkowski vel Sęk: Dla nas nie było to zaskoczenie. Wiedzieliśmy, że jest niestety duże prawdopodobieństwo, że wybory nie będą przeprowadzone w sposób przejrzysty i demokratyczny, i że napotka to na opór białoruskiego społeczeństwa. Natomiast – dla nas nie, ale dla niektórych naszych zachodnich partnerów z UE myślę, że skala i długotrwałość tych protestów była zaskoczeniem. Przecież wiadomo, że wcześniejsze wybory również budziły wątpliwości, choć skala fałszerstw nie była aż tak duża, jak w przypadku tych ostatnich, więc teraz zarówno skala manipulacji, jak i skala oporu wobec manipulacji jest bardzo duża. My przyglądamy się sytuacji na Białorusi od wielu lat, więc trudno, żebyśmy w tej kwestii byli czymś zaskoczeni.
PG: Czy w związku z tym MSZ ma wypracowane scenariusze, które Polska będzie realizować?
SSvS: Tak, oczywiście. My nie poruszamy się tylko w sferze ogólnych deklaracji politycznych, potępiających to, co wydarzyło się w trakcie wyborów na Białorusi, czy wspierających dialog ze społeczeństwem i domagających się tego dialogu i rezygnacji z użycia siły, czy represji. To byłoby zbyt mało. My proponujemy bardzo konkretny plan działań dla Białorusi, z konkretnym finansowaniem na poziomie na razie naszego planu krajowego - ok. 12 mln euro, czyli 50 mln zł. Natomiast będziemy też proponować wspólnie z Grupą Wyszehradzką, bo w tej chwili finalizowane są uzgodnienia w zakresie propozycji tzw. Planu Marshalla, czyli czegoś, co jest nazywane Planem Marshalla dla Białorusi, takiej wielopunktowej propozycji wsparcia, która mogłaby zostać zaoferowana w sytuacji, w której na Białorusi doszłoby do demokratycznych zmian. Mowa tutaj zarówno o liberalizacji wizowej, jak i ułatwieniach dla małych i średnich przedsiębiorstw i specjalnym funduszu wsparcia. To zostało już zaprezentowane przez Premiera Mateusza Morawieckiego szefowej Komisji Europejskiej i będzie prezentowane przez całą Grupę Wyszehradzką, której przewodzimy, na forum Rady Europejskiej w najbliższych dniach.
PG: Pytanie już do Pana jako pełnomocnika rządu do spraw polskiego przewodnictwa w Grupie Wyszehradzkiej: czy jest realne wypracowanie planu działania Grupy wobec sytuacji na Białorusi?
SSvS: Tak. Dzisiaj Grupa Wyszehradzka finalizuje prace nad tym bardzo konkretnym planem wsparcia ze strony UE dla Białorusi na poziomie gospodarczym. To jest jeden z elementów, który chcemy oferować Białorusi, ale – co ważne - w ramach współpracy Wyszehradzkiej, bo w ten sposób możemy łatwiej na poziom unijny przenieść naszą propozycję. Oczywiście na poziomie krajowym mamy 5-punktowy plan, który dzisiaj jest realizowany, zarówno w zakresie wsparcia NGO, jak i wspierania dostępności rynku pracy dla osób, które muszą wyjechać z Białorusi, chcą przyjechać do Polski. Propozycje na poziomie unijnym liberalizacji wizowej wynikają też z tego, że jest ok. 800 tys. wiz unijnych wydanych w ostatnich latach. 400 tys. tych wiz wydały polskie konsulaty, więc to Polska jest krajem, który najaktywniej wspiera Białoruś, także w zakresie wsparcia dla obywateli tego kraju, jak również możliwość ich przyjazdu do Unii Europejskiej, czy pracy w UE. Chcemy, żeby było to wsparcie systemowe, w które zaangażują się wszyscy nasi unijni partnerzy. Wokół tego udało się, co też jest sukcesem Polski, wybudować konsensus Grupy Wyszehradzkiej. Przecież wiemy, że mamy w Grupie Wyszehradzkiej przyjaciół, partnerów, ale bywają także różnice zdań. W tej sprawie nie ma różnicy zdań. Grupa Wyszehradzka będzie prezentowała to wsparcie za tydzień, na forum Rady UE.
PG: Końcem lipca powołano nową inicjatywę - Trójkąt Lubelski. W jakim celu?
SSvS: Jak się okazało, Trójkąt Lubelski powołany w drugiej połowie lipca, swoją zasadność funkcjonowania dowiódł już w pierwszych tygodniach, bo chwilę później rozpoczął się kryzys na Białorusi, związany właśnie z niedemokratycznymi wyborami i w tym formacie są również prowadzone dyskusje. Litwa, Polska i Ukraina to kraje sąsiedzkie Białorusi, w których interesie leży stabilność sytuacji w tym kraju. Litwa i Polska dyskutują o wyzwaniach w różnych innych formatach, np. „Bukaresztańskiej 9” w kontekście bezpieczeństwa, w ramach współpracy Polski z krajami bałtyckimi. Ukraina była z tych dyskusji do tej pory wyłączona, bo w tych formatach nie uczestniczy. W związku z tym uznaliśmy, że trzeba stworzyć format sąsiedzki, który będzie właśnie miejscem do włączania również Ukrainy w dyskusję na tematy bieżące. Takim najbardziej bieżącym tematem, siłą rzeczy niestety dla Trójkąta Lubelskiego oczywistym jest sytuacja na Białorusi, ale też szerzej dyskusje o polityce bezpieczeństwa w regionie, w gronie krajów, które mają podobne spojrzenie na zagrożenia, które płyną ze wschodu. Dzisiaj Trójkąt, który koordynuje pan wiceminister Marcin Przydacz jest doskonałym formatem do tego, żeby koordynować też działania z ważnym państwem nieunijnym, czyli Ukrainą.
PG: Wrócił Pan minister kilka dni temu z Wilna, gdzie podpisane zostało Strategiczne Partnerstwo Polsko-Litewskie. Czy to początek Unii Lubelskiej 2.0?
SSvS: Nie, choć nawiązań historycznych podczas tego spotkania było całkiem sporo, począwszy od tego, że na początku swojego wystąpienia Pan Premier Skvernelis wskazał, że to pierwsze takie spotkanie od 230 lat. Po drugie, w wystąpieniach premierów obecne były nawiązania do wspólnych tegorocznych obchodów rocznicy Bitwy pod Grunwaldem i planowanych przyszłorocznych obchodów Konstytucji 3 maja, jak to się mówi zaręczenia wzajemnego obu narodów. To będzie też taka historyczna okazja do podkreślania tego, co nas łączy. Natomiast to jest tylko fundament do budowania dzisiaj naszej bardzo bliskiej współpracy, która już ma swój dorobek. Współpracujemy znowu w wielu formatach międzynarodowych ważnych UE, NATO, ale także regionalnych: Trójmorze, współpraca Bałtycka, czy choćby ten najnowszy wspomniany wcześniej Trójkąt Lubelski. To jest oczywiście tylko narzędzie do osiągania konkretnych celów. Te cele dzisiaj Litwa i Polska potrafią definiować: to jest wspólne wspieranie Białorusi. Litwa też tu jest bardzo aktywnym aktorem, przypomnę, że przed chwilą Minister Spraw Zagranicznych Litwy Pan Linkieviczus był w Waszyngtonie, rozmawiał o tych sprawach, więc koordynujemy tutaj działania wspólne. Na forum Rady Europejskiej także Polska i Litwa mówią w tych sprawach wspólnym, bardzo mocnym głosem, ale też w ogóle koordynujemy współpracę gospodarczą.
Konsultacje międzyrządowe, co bardzo jest ważne, żeby podkreślić miały swój bardzo konkretny wymiar: podpisano dwie umowy z zakresu współpracy przy rozbudowie infrastruktury transportowej, kolejowej, podpisano deklarację o współpracy strategicznej przez Premierów, podpisano bardzo ważny harmonogram wdrażania zmian oświatowych, które sprawią, że Polacy mieszkający na Litwie będą mieli zwiększoną dostępność do nauczania języka polskiego, co jest problemem od lat niezałatwionym. Tutaj jest duża szansa na postęp. Wreszcie jest TVP Wilno i przy okazji już nie samych konsultacji, ale też w związku z wizytą w Wilnie Pana Premiera, mieliśmy okazję podpisać list intencyjny, który po roku funkcjonowania z dużymi sukcesami TVP Wilno da w przyszłości tej telewizji nową siedzibę, w Domu Polskim w Wilnie, rozbudowanym ze środków MSZ. Wejdzie tam telewizja, młody zespół dziennikarzy z Wileńszczyzny, który już dzisiaj mówi ciekawie o życiu na Wileńszczyźnie, ale też mówi dobrze o Polsce, o polskiej historii, kulturze, tradycji. Jak Pan widzi w czasie tej bardzo intensywnej wizyty wiele spraw zostało nie tylko poruszonych ale i załatwionych. Naprawdę byłem pod wrażeniem, jak skuteczna może być dyplomacja w kontekście konsultacji międzyrządowych. Pod wodzą Premiera kilkunastu ministrów, każdy z konkretną agendą spraw, które chce załatwić, jedzie tam, sprawy mają postęp i wracamy z konkretnym dorobkiem. To w dyplomacji nie jest reguła, bo czasami kończy się na jakiś ogólnych dyskusjach, tu zaś mamy solidny konkret.
Papież Leon XIV miał wspaniałe relacje z ojcem i matką. W wywiadzie dla amerykańskiego portalu „Crux”, którego fragmenty opublikowano w czwartek w Rzymie, papież powiedział, że nadal jest blisko związany ze swoimi dwoma braćmi, mimo że jeden z nich reprezentuje przeciwne poglądy polityczne i mimo że mieszkają w różnych miejscach. Leon podkreślił, że to właśnie doświadczenia rodzinne ukształtowały go jako osobę.
Papież opowiedział się za większym uznaniem tradycyjnych rodzin składających się z ojca, matki i dzieci. Rodzina jest „fundamentem” społeczeństwa.
Papież Leon XIV miał wspaniałe relacje z ojcem i matką. W wywiadzie dla amerykańskiego portalu „Crux”, którego fragmenty opublikowano w czwartek w Rzymie, papież powiedział, że nadal jest blisko związany ze swoimi dwoma braćmi, mimo że jeden z nich reprezentuje przeciwne poglądy polityczne i mimo że mieszkają w różnych miejscach. Leon podkreślił, że to właśnie doświadczenia rodzinne ukształtowały go jako osobę.
Papież opowiedział się za większym uznaniem tradycyjnych rodzin składających się z ojca, matki i dzieci. Rodzina jest „fundamentem” społeczeństwa.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.