Mamy czas wakacji - czas radości, beztroski. Młodzi ludzie
- bo to przede wszystkim dla nich są wakacje - wędrują, pielgrzymują.
Jest to sprzyjająca okazja do penetracji środowisk młodzieżowych
przez różnego rodzaju "werbowników". Mam na uwadze przede wszystkim
sekty. Statystycy obliczają już, ilu to młodych ludzi wpadnie po
tegorocznych wakacjach w sidła sekt. To wielkie niebezpieczeństwo.
Jak temu zapobiec? Jak się przed tym bronić?
Pan Jezus mówi, jak to niekiedy "wilk przychodzi w owczej
skórze" (por. Mt 7, 15), i tak trzeba traktować sprawę werbowania
do sekt. W Niedzieli pisaliśmy już sporo o nachodzeniu pielgrzymów
przez sekciarzy. Młody człowiek idzie na pielgrzymkę, podczas wędrówki
poznaje kogoś bardzo sympatycznego, kto wzbudza jego zaufanie, jest
życzliwy i po pielgrzymce zaprasza na spotkanie ze swymi przyjaciółmi,
również sympatycznymi. I zanim do tego młodego człowieka dotrze smutna
prawda, że znajduje się w sekcie - jest już za późno, zerwane są
więzi z najbliższą rodziną, przyjaciółmi (o to sekciarzom najbardziej
chodzi) i jest się zdanym na pastwę sekty.
Wytworzył się - można powiedzieć - cały przemysł sekciarski.
Polega on na tym, że w sposób zaplanowany, opracowany psychologicznie
podchodzi się do ludzi z ofertą przygody religijnej. Sekciarze najczęściej
rozpoczynają swoją rozmowę od przekonania delikwenta o swojej religijności
i od krytycznych wypowiedzi dotyczących księży, Kościoła. To jest
pierwszy krok do tego, żeby zrazić młodego człowieka do kapłana,
podważyć jego autorytet. Obecnie będą prawdopodobnie wykorzystywane
przez sekty informacje o przypadkach nadużyć w dziedzinie moralności
wśród księży amerykańskich. Pan Jezus powiedział: "Uderzę pasterza,
a rozproszą się owce stada" (Mt 26, 31). A więc uderzenie w pasterza
jest pierwszym punktem działania sekciarzy.
Następny krok to uderzenie w rodzinę, w przyjaciół, w
to, w czym człowiek jest osadzony. Za tym idzie także przekazywanie
broszur, pism, ulotek, druków - to wszystko znajduje się w metodologii
przemysłu sekciarskiego. Dlaczego używam słowa "przemysł"? Bo w rzeczywistości
celem działalności sekty są pieniądze dla jej przywódców - sekty
żądają od swoich wyznawców określonych składek. Przemysł sekciarski
rozwija się coraz bardziej i coraz szybciej. Sekt jest coraz więcej.
Kiedyś można było wymieniać ich liczby, obecnie sekty są niepoliczalne
i twórców sekt jest bardzo wielu.
Stąd młodzi ludzie powinni zwracać uwagę na zawierane
znajomości, brać pod uwagę zagrożenie werbunkiem przez sektę. Mówię:
młodzi ludzie, bo to oni przede wszystkim narażeni są na to niebezpieczeństwo.
Poszukują bowiem w sposób naturalny nowych form wyrazu dla przeżyć
religijnych, nowych form modlitwy wspólnotowej, a sekta właśnie im
to oferuje. Ludzie często też szukają przyjaźni, czują się samotni.
Sekta w pierwszym momencie bombarduje serdecznością, ciepłem i człowiek
czuje się bezpiecznie, jest zafascynowany i szczęśliwy. Problem zaczyna
się dopiero wówczas, gdy człowiek poznawszy więcej, nie ze wszystkim
się zgadza i chce opuścić sektę. Wtedy następują pogróżki i taki
człowiek czuje, że znalazł się w niewoli. Lecz jest po tzw. praniu
mózgu i sam już nie umie wyrwać się z zaklętego kręgu, nie ma też
odwagi powiedzieć o tym rodzicom. Zaczyna się dramat, który zostawia
ślad na całe życie.
Sekciarstwo jest ogromnym problemem, w pewnym sensie
nawet politycznym, sekty bowiem zagrażają bezpieczeństwu obywateli.
Państwo ma obowiązek zapewnić spokój obywatelom, tymczasem sekty
są oficjalnie rejestrowane i ich działalność jest legalna. Coś więc
tu nie jest w porządku.
Zachęcam i proszę rodziców, żeby czuwali nad swymi dziećmi
podczas wakacji, obserwowali ich zachowanie, znali przyczyny ich
zamyślenia, milczenia, zamykania się w sobie, znali nowych przyjaciół
swych dzieci i żeby sami oraz ich dzieci mieli kontakt z księdzem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu