Niebezpieczeństwo ateizmu strukturalnego w procesie jednoczenia Europy
Dążenie do jedności jest dobrem, o ile jest dążeniem do prawdziwej
jedności. Jedność, która byłaby ukrytą formą ateizmu, nie jest jednością
prawdziwą. Zachodzi obawa, że lansowana dziś forma zjednoczenia Europy
zawiera ukryte dążenie do stworzenia podstaw prawnych dla nowego
strukturalnego ateizmu w Europie. Jak bowiem inaczej odczytywać uparte
pomijanie Boga, nawet wzmianki o Bogu, w przygotowywanym obecnie
prawie podstawowym, czyli przyszłej Konstytucji Unii Europejskiej?
Nie chodzi o jakieś przeoczenie, lecz rozmyślne pomijanie
Boga. Toczyły się bowiem na ten temat dyskusje, owszem zmagania,
w związku z tzw. Kartą Praw Podstawowych Unii Europejskiej, podpisaną
przez wszystkie 15 państw członków Unii w grudniu 2000 r. Zwyciężyła
tendencja ateizująca. Obecnie pracuje tzw. Konwent, który ma przygotować
ideowy kształt koncepcji Unii Europejskiej. Konwent zna stanowisko
Kościoła, który domaga się, by umieścić w koncepcji Unii odwołanie
do Boga jako najwyższego źródła godności osoby ludzkiej i podstawowych
jej praw.
Argument "religijnej neutralności"
Reklama
Konstruktorzy wizji jedności świata bez Boga posługują się
nierzadko argumentem tzw. religijnej neutralności. Twierdzą, że "
religijna neutralność" zabezpieczyłaby przed napięciami i konfliktami
na tle religijnym, co miałoby wielkie znaczenie, zważywszy na współczesne
społeczeństwa pluralistyczne. Trzeba przyznać, że jest to argument
chwytliwy, ale czy prawdziwy?
Rozmija się bowiem z podstawową prawdą o człowieku jako
istocie z natury religijnej. Człowiek w swoim człowieczeństwie ma
zakodowane jakieś fundamentalne odniesienie do Boga. Potwierdzają
to badania dyscyplin wiedzy, drążących dzieje ludzkości i człowieka.
Pokazują one, że człowiek zawsze i wszędzie swoje życie łączył z
jakąś wiarą w Boga. Nazywał Go rozmaitymi imionami, różnie Go pojmował,
ale zawsze Go wyczuwał, zauważał i aprobował. Bez Boga nie można
zrozumieć człowieka, jego dziejów i jego działalności. Poganie -
prawdziwi poganie, do których nie dotarła Ewangelia, oni też wierzą
w Boga, kiedy kierowani owym fundamentalnym odniesieniem do Boga,
o którym wyżej wspomniałem - utożsamiają siły natury z siłami Boskimi.
Człowiek jest istotą religijną. Zatem argument "religijnej
neutralności" jest sprzeczny z naturą człowieka i w konsekwencji
niczego nie rozwiąże.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Powstaje pytanie:Na czym oprzeć
Reklama
budowanie jedności kontynentu europejskiego, jeśli w prawie podstawowym
pominięto by Boga?
1. Może na humanizmie otwartym i przyjaźnie nastawionym
do człowieka? Brzmi to ładnie. Coś takiego głosili ideowi przywódcy
Rewolucji Francuskiej. Doświadczenie historii pokazało jednak, że
humanizm bez Boga to utopia. To po prostu odmiana ateizmu.
2. Konstruktorzy dzisiejszej Unii Europejskiej, którzy
ideowo odeszli od pierwszych jej twórców, ludzi wierzących, katolików,
chcą - przynajmniej jak dotąd - budować jedność Europy na gruncie
trzech rzeczywistości, mianowicie na: ekonomii, polityce i konsumpcyjnym
modelu życia. Koncepcja prosta, czytelna, owszem, i atrakcyjna. Przemawia
do człowieka pojmowanego jako ciało. Ale człowiek to nie tylko ciało.
Człowiek jest duchem i ciałem. Jest jednością ducha i ciała, przy
czym prymat należy do ducha.
Warto tu przypomnieć słowa Ojca Świętego wypowiedziane
w polskim Parlamencie trzy lata temu: "Kościół przestrzega - mówił
Papież - przed redukowaniem wizji zjednoczonej Europy wyłącznie do
jej aspektów ekonomicznych, politycznych i przed bezkrytycznym stosunkiem
do konsumpcyjnego modelu życia".
Jedność oparta jedynie na ekonomii, polityce i konsumpcyjnym
modelu życia jest koncepcją materialistyczną i przez to niepokojącą
dla przyszłości człowieka i społeczeństw. Nie samym chlebem bowiem
człowiek żyje. Zagrożenia, które rodzi materialistyczna koncepcja
jedności, widać po owocach, jakie z niej pochodzą. Po owocach! A
do nich trzeba zaliczyć: relatywizację czy wprost negację porządku
moralno-etycznego, czego wyrazem jest legalizacja aborcji, homoseksualizmu,
małżeństw jednopłciowych z prawem adoptowania przez nie dzieci, legalizacja
eutanazji, "nieodpowiedzialne praktyki w dziedzinie inżynierii genetycznej,
jak klonowanie i wykorzystywanie ludzkich embrionów w pracach badawczych" (
Jan Paweł II, Orędzie pokoju 2001).
Wyznawcy materialistycznej koncepcji jedności widzą w
przytoczonych aktach prawnych "osiągnięcia" współczesnego świata.
Jakże smutne to osiągnięcia! Jak daleko człowiek może zagubić się
bez Boga!
Wspomniane wyżej akty legislacyjne ukazują, jak pomijanie
Boga prowadzi ustawodawców do stanowienia praw wewnętrznie sprzecznych,
gdzie z jednej strony postuluje się, aby wszystko działo się "zgodnie
z prawem", a z drugiej - pozwala się, by "zgodnie z prawem" były
łamane prawa: prawa moralne i obiektywne, a więc te podstawowe prawa,
które zapisane są w człowieczeństwie człowieka. Cóż przyjdzie człowiekowi
z wielkich deklaracji o przynależnych mu prawach, jeśli wcześniej
ustala się prawo, zgodnie z którym będzie go można pozbawić życia
już w pierwszym etapie jego istnienia?
Doświadczenie historii uczy, że trzeba lękać się wizji
świata bez Boga, jakkolwiek humanitarnie wizje te byłyby nazwane.
Przypomnijmy doświadczenia chociażby minionego co dopiero wieku XX.
Na Wschodzie i na Zachodzie pojawili się ludzie z ambicjami kreowania
siebie na władców świata. Zadufani i bezwzględni. Byli przekonani,
że trzeba stworzyć nowy porządek, oczywiście - porządek bez Boga.
Obiecywali raj, a stworzyli piekło, w którym pogrążone zostały miliony
ludzi. Historia uczy! Nie wolno jej lekceważyć. Trochę pokory i skromności
przyda się każdemu.
Myśląc o nowej ewangelizacji, pytamy: Co powinniśmy uczynić obliczu ateizacji grożącej przyszłej jedności Europy?
Na pierwszym miejscu trzeba się modlić. Powinniśmy modlić się,
aby proces jednoczenia Europy nie był pozbawiony obecności Boga,
zwłaszcza w tym, co dotyczy przyszłego prawa fundamentalnego, czyli
Konstytucji. Trzeba modlić się, aby konstruktorzy jedności Europy
przejrzeli, że budowanie bez Boga jest budowaniem na piasku. Cóż
z tego, że proponowane będą projekty o humanitarnym obliczu? Realizowane
bez Boga, będą bez fundamentu i runą, skoro dotkną je wichury i burze
poważnych trudności. Cenę zaś zapłacą ludzie, zwłaszcza ci biedni
i najbiedniejsi. To nie populizm! To raz jeszcze mówi doświadczenie
historii.
Niech więc Rodzina Radia Maryja rozpocznie modlitewny
szturm za wstawiennictwem Maryi Gwiazdy Ewangelizacji, aby w Konstytucji
przyszłej, uczciwie zjednoczonej Europy, nie zabrakło imienia Bożego.
Bracia i Siostry!
Nie bójmy się stanąć z modlitwą do walki o wielką sprawę.
To nic, że wyglądać będziemy jak przysłowiowy Dawid z procą naprzeciw
uzbrojonego po zęby Goliata. To nic, że może nami wzgardzą i będą
z nas drwić. Nie lękajmy się! Idźmy mężnie z modlitwą do Pana Zastępów!
Modlitwą można osiągnąć to, co po ludzku wydaje się trudne czy nawet
niemożliwe do osiągnięcia.
Po drugie, zarówno duchowni, jak i świeccy ludzie wierzący,
a więc ci, do których to należy, powinni jasno i zdecydowanie domagać
się Boga w przyszłej Konstytucji Europy. Postawa, która by milcząco
godziła się na pominięcie Boga, by rzekomo nie zniechęcać rozmówców
do dialogu, to taktyka błędna. Chodzi bowiem o wartość najwyższą,
o fundament i źródło wszelkich wartości. Bóg nie może być przedmiotem
jakiegokolwiek przetargu w prowadzonych negocjacjach. Tzw. irenizm,
czyli dążenie do porozumienia za wszelką cenę, także za cenę prawdy,
należy zdecydowanie odrzucić.
W końcu trzeba także być gotowym powiedzieć "nie" w przypadku,
gdyby zlekceważono głosy i prośby najwyższych autorytetów kościelnych,
duchownych i moralnych, jak też zignorowano religijne dziedzictwo
Europy i doświadczenie historii.
Nie możemy wchodzić w układy i unie, nawet gdyby kusiły
obietnicą raju na ziemi, lecz usuwały prawnie Boga z życia społecznego
i publicznego.
Droga Rodzino Radia Maryja!
Drodzy Pielgrzymi! Drodzy Słuchacze Radia Maryja w kraju i
za granicą! Dlaczego stoicie bezczynnie? Idźcie i wy do winnicy (
Mt 20, 7) - mówi ewangeliczny gospodarz, najmując do swojej winnicy
robotników, których jeszcze o godz. 11.00 zastał czekających, a więc
krótko przed czasem rozliczenia się z nimi za całodniową pracę. Może
nowy ateizm byłby gotów w imię wolności przyznać człowiekowi prawo
do wiary w Boga, lecz jedynie w wymiarze życia prywatnego. "Możesz
wierzyć, w co chcesz, bylebyś swojej wiary nie chciał wyrażać i manifestować
społecznie i publicznie. Do tego nie otrzymasz prawa".
Wobec takiej ideologii i presji nie wolno stać bezczynnie.
Nie wolno być biernym i milczącym. Oto siewca wyszedł siać (Mt 13,
3). Trzeba siać! Trzeba uaktywnić wiarę, pogłębić ją i przede wszystkim
według wiary kształtować życie we wszystkich jego wymiarach, również
w wymiarze społecznym i publicznym. Ludziom potrzebny jest Bóg. Przychodzi
bowiem czas w życiu człowieka, kiedy on zaczyna pytać o Boga. Czy
On jest? To przejaw religijnej natury człowieka. Ludzie wierzący,
wiedząc o tym, muszą nieść innym Boga. Mają być Jego świadkami, szczególnie
dziś, kiedy otworzyły się granice i dokonuje się przepływ oraz spotkanie
ludzi różnych poglądów i zapatrywań.
Trzeba siać! Trzeba mieć odwagę mówić swoim życiem, a
także słowem; gdy zajdzie potrzeba, mówić: Jest Bóg! Jest TEN, KTÓRY
JEST! Jest Bóg, wobec Którego świat i wszystko, co na świecie, jest
jakby ich nie było, bo nie muszą być. Tylko Bóg JEST i nie może nie
być. On jest pragnieniem i celem ludzkich serc. On jest Stwórcą i
Ojcem wszystkich. Nie ma więc żadnej prawdziwej jedności bez Boga. "
Niech zatem Europa - jak modlił się Kościół w miniony czwartek, w
święto Benedykta - Patrona Europy - swą jedność odnajdzie przez wiarę
w Boga". Amen.