Reklama

Zwolnij!

Niedziela przemyska 28/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Łamanie przepisów ruchu drogowego to grzech, z którego należy się spowiadać. O moralności na drodze rozmawiamy z ks. Marianem Midurą, dyrektorem MIVA Polska.

PIOTR CHMIELIŃSKI: - Lubi Ksiądz szybką jazdę samochodem?

KS. MARIAN MIDURA: - Lubię, ale staram się nie przekraczać dozwolonej prędkości. W Afryce, gdzie przez sześć lat byłem na misjach, szybka jazda była rzeczą normalną, bo prawie nie było ruchu. Natomiast w Polsce ruch jest tak duży, że zbyt szybka jazda samochodem staje się po prostu niebezpieczna. W dodatku wcale nie przyspiesza dotarcia na miejsce. Kiedyś jadąc z Radomia do Warszawy bardzo się spieszyłem i wyprzedzałem dużo samochodów. Na pierwszych światłach w Warszawie patrzę, a te auta, które mijałem, stoją mi za plecami. Oni jechali spokojnie, ja goniłem, a dojechaliśmy w tym samym czasie.

- Niedawno oglądałem w telewizji sondę przeprowadzoną wśród kierowców. Żaden z zapytanych nie widział nic niemoralnego w łamaniu przepisów ruchu drogowego. Z czego to wynika?

- Chyba z przeszłości. W czasach komunistycznych powszechna była mentalność, że milicjanta trzeba oszukać, bo wtedy się wygrywa. Mówiło się, że przepisy są po to, aby je łamać. Tymczasem przepisy i policjanci są po to, żeby chronić nasze bezpieczeństwo. Sam policjant z wypisania mandatu nie ma żadnych materialnych korzyści, bo te pieniądze idą do kasy wojewody. Inną sprawą jest to, że kultury jazdy trzeba u nas uczyć od początku.

- Czy z przekroczenia przepisów trzeba się spowiadać?

- Oczywiście! Poruszanie się po drogach jest związane z warstwą moralną i społeczną naszego życia. Inni ludzie też z tej drogi korzystają, ona nie należy tylko do nas. Dlatego od naszego zachowania na drodze zależy życie i zdrowie nie tylko nas samych, ale także innych użytkowników drogi. Tak więc np. przekraczając prędkość narażamy na szwank zdrowie nasze i innych. Jest to wykroczenie w świetle prawa ludzkiego, ale także prawa Bożego. I wcale nie musi być wypadku, żeby takie wykroczenie zaistniało. Często jesteśmy dosłownie o włos od wypadku, ale dzięki Bożej pomocy i mądrości innych uczestników ruchu, do tragedii nie dochodzi. Nie zmniejsza to naszej odpowiedzialności moralnej.

Przestrzeganie przepisów drogowych należałoby włączyć do codziennego rachunku sumienia. Jest to też ważne zadanie dla księży, aby apelowali o kulturę i etykę jazdy oraz podkreślali wymiar moralny przestrzegania przepisów. Trzeba po prostu kształtować i wyczulać skrzywione

ludzkie sumienia. To zadanie na długie lata, ale już teraz wiele osób spowiada się z wykroczeń popełnianych na drodze.

- A co z żalem za taki grzech? Czy kierowcy wychowani w mentalności, że przepisy są po to, aby je łamać, rzeczywiście mogą szczerze żałować za swoje wykroczenia?

- Czasami żal przychodzi później, np. kiedy ktoś bliski ulegnie wypadkowi z powodu przekroczenia prędkości. Wtedy może pojawić się myśl: przecież ja też podobnie jeździłem, tak samo ignorowałem znaki drogowe. Nie było żadnego wypadku, ale mógł być. Taki żal i smutek z powodu wypadku kogoś bliskiego może być bardzo cenny w kształtowaniu ludzkiego sumienia. Niemniej na to trzeba czasu, gdyż sumienie to najtrudniejsza rzecz do ukształtowania.

- Załóżmy, że ktoś w konfesjonale wyznaje Księdzu grzech przekroczenia prędkości. Jaką Ksiądz wtedy zadaje pokutę?

- Jeżeli jest to grzech przekroczenia prędkości, to zalecam modlitwę za tych kierowców, którzy zginęli na drodze właśnie z tego powodu, z winy swojej albo innych. Taka pokuta może także spowodować, że człowiek, widząc np. stojące przy drodze krzyże, odmówi w duchu modlitwę za tych, którzy w tym miejscu zginęli. Sam bardzo często tak robię.

- W Warszawie ograniczono dozwoloną prędkość do 50 km/h. Podniosły się głosy, że to zbyt restrykcyjne posunięcie, gdyż kierowcy i tak nie jeżdżą z nakazaną prędkością, powszechnie łamiąc przepis. Co Ksiądz o tym sądzi?

- Jestem zwolennikiem tego ograniczenia. Nawet jeżeli dotychczas jeździli 90, 100 km/h, a teraz 70, 80 km/h, to i tak jest już coś. Mniejsza prędkość przy wypadku automatycznie oznacza większe szanse na przeżycie. Są badania, że przy 50 km/h jest ogromna szansa na przeżycie wypadku, nawet przy czołowym zderzeniu.

- Dwa lata temu w wypadku samochodowym w Polsce zginął przewodniczący Konferencji Episkopatu Indii, abp Alan DeLastic z New Dehli. Ksiądz uczestniczył w tym wypadku będąc kierowcą samochodu, którym jechał arcybiskup. Jak do tego doszło?

- Arcybiskup bardzo chciał przyjechać do Polski. Był jednym z pierwszych kapłanów wyświęconych na biskupa przez Jana Pawła II. Chciał koniecznie odwiedzić Ojczyznę Papieża, poznać jego rodzinne strony, pomodlić się na Jasnej Górze. Zawiozłem arcybiskupa do Częstochowy, byliśmy także w Oświęcimiu, Wadowicach i Krakowie. Tam planowaliśmy nocleg, ale arcybiskup nalegał na powrót do Warszawy, gdyż następnego dnia rano miał samolot do Londynu.

Był już wieczór. Wracaliśmy szosą katowicką. Długo rozmawialiśmy na różne tematy. W końcu jednak arcybiskup zasnął. Miałem nawet zamiar zatrzymać się na postój, wypić kawę, ale akurat nie było żadnego parkingu czy baru. Wjechaliśmy na odcinek autostrady koło Piotrkowa Trybunalskiego i nagle, w ułamku sekundy, zobaczyłem na masce samochodu rowerzystę. Nie miałem czasu na żadną reakcję. Domyśliłem się, że dla rowerzysty uderzenie raczej na pewno zakończyło się śmiertelnie. Zjechałem na pobocze, wyskoczyłem z samochodu i podbiegłem do niego. Udzieliłem mu rozgrzeszenia. Następnie podszedłem do samochodu, chcąc wyprowadzić arcybiskupa. Nie ruszał się. Odpiąłem mu pasy i wtedy zobaczyłem krew... Okazało się, że rowerzysta z całym impetem uderzył w róg samochodu, na górze, od strony arcybiskupa. Dach się przegiął i uderzył arcybiskupa w głowę, powodując śmierć na miejscu.

- Arcybiskupowi też Ksiądz udzielił rozgrzeszenia?

- Tak. Udziela się wtedy rozgrzeszenia warunkowego, opierając się na przypuszczeniu, że gdyby ten człowiek był świadomy, to żałowałby za grzechy i prosił o rozgrzeszenie. Tu warto zaapelować do wszystkich kierowców i pasażerów, aby przy okazji rozmaitych tragicznych wydarzeń na drodze nie zapominali wezwać do ofiar księdza, jeżeli ten jest w pobliżu.

- Jak Ksiądz osobiście przeżył ten wypadek?

- Nie czułem się winny, bo absolutnie nie mogłem nic zrobić. Potem policjanci powiedzieli, że w tym miejscu codziennie zdarzają się wypadki śmiertelne, często z winy pieszych. A ten rowerzysta, który spowodował wypadek, był pijany i przejeżdżał sobie beztrosko w poprzek drogi. Zresztą policja zatrzymywała go wcześniej kilka razy na jeździe rowerem pod wpływem alkoholu.

- Na koniec przejdźmy do działalności MIVA. Czym zajmuje się ta organizacja?

- MIVA (Mission Vehicle Association) jest stowarzyszeniem zajmującym się zakupem środków transportu dla misjonarzy na całym świecie. Wiadomo, że na terenach misyjnych odległości są ogromne, a misjonarzy mało. Gdyby musieli chodzić pieszo, ich działalność ewangelizacyjna byłaby ogromnie ograniczona. Tymczasem misjonarz plus samochód to jest od razu trzech misjonarzy więcej. Organizacje MIVA pomagają misjonarzom na całym świecie. MIVA Austria działa już ponad 50 lat i zakupiła około 12 tysięcy samochodów i innych pojazdów: motocykli, rowerów, a nawet awionetek, jak również zwierząt pociągowych: słoni, mułów, wołów,

MIVA Polska działa na wzór, za zgodą oraz pomocą MIVA Austria. Propagujemy Akcję św. Krzysztof. Apelujemy do kierowców, aby jako podziękowanie za bezpiecznie przejechane kilometry złożyli dar na misyjne środki transportu, zgodnie z hasłem: 1 grosz za 1 kilometr jazdy. Wszystkim ofiarodawcom przesyłamy indywidualne podziękowania wraz z informacjami o naszych akcjach, folderami, naklejkami z modlitwą kierowcy. Ta modlitwa nie jest długa i warto odmówić ją sobie przed rozpoczęciem podróży. Modlitwa spełnia bardzo ważną rolę: przyzywa Bożą pomoc, abyśmy jechali bezpiecznie, ale też uświadamia nam, że wyruszamy w drogę. Niekiedy bowiem wsiadamy do wozu, ruszamy, ale myślimy o czymś innym. Natomiast o tym, że jesteśmy na drodze, uświadamiamy sobie dopiero, gdy np. ktoś na nas zatrąbi.

W tym roku wspólnie z Radiem Kierowców I PR organizujemy konkurs Złota kierownica św. Krzysztofa. Do nas albo do radia można przesyłać kandydatury na najlepszego kierowcę. Tzn. takiego, który jeździ bezpiecznie, jest uprzejmy, wrażliwy na innych, gotowy do pomocy. Najlepszego kierowcę wyłoni kapituła konkursu. Zwycięzca otrzyma złotą kierownicę św. Krzysztofa i pojedzie na dwa tygodnie do RPA.

- MIVA Polska opracowała 10 przykazań dla kierowców. Jak one brzmią?

- Staraliśmy się zawrzeć w nich ostrzeżenie przed najczęściej popełnianymi przez kierowców błędami i wykroczeniami. Przykazania brzmią następująco:

Jesteś kierowcą na drodze i nie jesteś na niej sam. Ponad wszystkim jest Pan Bóg Twój, więc zawsze o tym pamiętaj:

1. Nie będziesz egoistą na drodze.

2. Nie będziesz ostry w słowach, czynach i gestach wobec innych ludzi.

3. Pamiętaj o modlitwie i uczczeniu św. Krzysztofa, kiedy wyruszasz w drogę - umiej też podziękować.

4. Szanuj pieszych.

5. Nie zabijaj - bądź trzeźwy.

6. Zapnij pasy - będziesz bezpieczny.

7. Nie bądź brawurowy w prędkości.

8. Nie narażaj siebie i innych na niebezpieczeństwo.

9. Pomagaj potrzebującym na drodze.

10. Przestrzegaj przepisów drogowych, szanuj pracę naszej policji.

Szczególnie podkreśliłbym tutaj kilka rzeczy. Po pierwsze, egoizm na drodze. Taka nasza polska mentalność: musimy być pierwsi, wepchać się przed innych, zajechać komuś drogę, zatrąbić. To jest żałosne. Przecież tak naprawdę jesteśmy wielcy, kiedy potrafimy komuś ustąpić, sprawić mu uprzejmość. Jak widzę, że ktoś się spieszy, to ustąpię, przepuszczę. Niewiele to kosztuje, a o ile łatwiej się żyje. Kolejna sprawa to lekceważenie i brak szacunku wobec pieszych. Ale też odwrotnie. Piesi często wchodzą na drogę w ogóle nie zważając, czy samochody jadą, czy nie.

Ciągle ogromna ilość wypadków na naszych drogach spowodowana jest przez pijanych kierowców. To wielki problem, jak przekonać ludzi, aby nie kierowali pojazdem po spożyciu alkoholu. Tacy ludzie mają na sumieniu nie tylko swoje życie, ale także pasażerów i innych użytkowników drogi. Po alkoholu bardzo łatwo o wypadek, przecież reakcja na sytuacje drogowe jest wtedy spóźniona średnio o dwie, trzy sekundy. Ale w przypadku kierowania po alkoholu ogromnie ważna jest reakcja współpasażerów takiego kierowcy. Oni powinni zareagować, nie pozwolić mu na kierowanie! Często tego nie robią, narażając się na utratę życia. Równocześnie policja powinna ciągle podawać przykłady pijanych kierowców, którzy zostali złapani. Dziś za jazdę pod wpływem alkoholu grozi kara więzienia!

Oczywiście w przykazaniach pojawia się także kwestia prędkości, o której już tutaj mówiliśmy. Umieściliśmy ją w siódmym przykazaniu, czyli: nie kradnij Bogu prędkości. Bóg dał taki, a nie inny czas, i zdążysz na to, co jest ci potrzebne. Natomiast jeśli będziesz jeździł brawurowo - zdążysz, ale się zabić. Nadmierna prędkość to główna przyczyna wypadków drogowych w Polsce.

Ważne jest też, aby być na drodze wrażliwym na innych, którzy być może potrzebują naszej pomocy. Np. w Afryce ludzie bardzo często pomagają sobie nawzajem. Zatrzymują się, pytają co się stało, a jak np. trzeba holować kogoś po kilkanaście kilometrów, to też chętnie to robią.

- Dziękuję za rozmowę.

MIVA Polska, ul. Byszewska 1, skr. poczt. 112, 03-729 Warszawa 4, tel. 678-59-83. Konto: Komisja Episkopatu ds. Misji, PKO SA I O/Warszawa 12401037-20006598-2700-401112-004 z dopiskiem: "MIVA Polska - Akcja św. Krzysztof".

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kolęda, która łączy

2025-12-26 07:31

[ TEMATY ]

Betlejem w Polsce

betlejemwpolsce.pl

Wraz z „Betlejem w Polsce”, „Niezbędnikiem Katolika” oraz Tygodnikiem Katolickim „Niedziela” zachęcamy, by śpiew kolęd stał się nie tylko pięknym zwyczajem, ale także modlitwą.

Koncert „Betlejem w Polsce” to wyjątkowe muzyczne wydarzenie, które od lat wpisuje się w bożonarodzeniową tradycję wspólnego przeżywania tajemnicy Narodzenia Pańskiego. Znane i lubiane kolędy oraz pastorałki, wykonywane przez cenionych artystów, wybrzmiewają tu w nowych aranżacjach, łączących szacunek dla tradycji z wrażliwością współczesnego odbiorcy. To spotkanie muzyki, wiary i wspólnoty – Betlejem przeniesione w polski krajobraz serc i rodzinnych domów.
CZYTAJ DALEJ

Benedykt XVI: uczmy się modlitwy od św. Szczepana - pierwszego męczennika

Drodzy bracia i siostry, W ostatnich katechezach widzieliśmy, jak czytanie i rozważanie Pisma Świętego w modlitwie osobistej i wspólnotowej otwierają na słuchanie Boga, który do nas mówi i rozbudzają światło, aby zrozumieć teraźniejszość. Dzisiaj chciałbym mówić o świadectwie i modlitwie pierwszego męczennika Kościoła, św. Szczepana, jednego z siedmiu wybranych do posługi miłości względem potrzebujących. W chwili jego męczeństwa, opowiedzianej w Dziejach Apostolskich, ujawnia się po raz kolejny owocny związek między Słowem Bożym a modlitwą. Szczepan został doprowadzony przed trybunał, przed Sanhedryn, gdzie oskarżono go, iż mówił, że „Jezus Nazarejczyk zburzy...[świątynię] i pozmienia zwyczaje, które nam Mojżesz przekazał” (Dz 6, 14). Jezus podczas swego życia publicznego rzeczywiście zapowiadał zniszczenie świątyni Jerozolimskiej: „Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo” (J 2,19). Jednakże, jak zauważył św. Jan Ewangelista, „On zaś mówił o świątyni swego ciała. Gdy więc zmartwychwstał, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus” (J, 21-22). Mowa Szczepana przed trybunałem, najdłuższa w Dziejach Apostolskich, rozwija się właśnie na bazie tego proroctwa Jezusa, który jako nowa świątynia inauguruje nowy kult i zastępuje ofiary starożytne ofiarą składaną z samego siebie na krzyżu. Szczepan pragnie ukazać, jak bardzo bezpodstawne jest skierowane przeciw niemu oskarżenie, jakoby obalał Prawo Mojżesza i wyjaśnia swoją wizję historii zbawienia, przymierza między Bogiem a człowiekiem. Odczytuje w ten sposób na nowo cały opis biblijny, itinerarium zawarte w Piśmie Świętym, aby ukazać, że prowadzi ono do „miejsca” ostatecznej obecności Boga, jakim jest Jezus Chrystus, a zwłaszcza Jego męka, śmierć i Zmartwychwstanie. W tej perspektywie Szczepan odczytuje też swoje bycie uczniem Jezusa, naśladując Go aż do męczeństwa. Rozważanie Pisma Świętego pozwala mu w ten sposób zrozumieć jego misję, jego życie, chwilę obecną. Prowadzi go w tym światło Ducha Świętego, jego osobista, głęboka relacja z Panem, tak bardzo, że członkowie Sanhedrynu zobaczyli jego twarz „podobną do oblicza anioła” (Dz 6, 15). Taki znak Bożej pomocy, przypomina promieniejące oblicze Mojżesza, gdy zstępował z góry Synaj po spotkaniu z Bogiem (por. Wj 34,29-35; 2 Kor 3,7-8). W swojej mowie Szczepan wychodzi od powołania Abrahama, pielgrzyma do ziemi wskazanej przez Boga, którą posiadał jedynie na poziomie obietnicy. Następnie przechodzi do Józefa, sprzedanego przez braci, którego jednak Bóg wspierał i uwolnił, aby dojść do Mojżesza, który staje się narzędziem Boga, aby wyzwolić swój naród, ale napotyka również wielokrotnie odrzucenie swego własnego ludu. W tych wydarzeniach, opisywanych przez Pismo Święte, w które Szczepan jest, jak się okazuje religijnie zasłuchany, zawsze ujawnia się Bóg, który niestrudzenie wychodzi człowiekowi naprzeciw, pomimo, że często napotyka uparty sprzeciw, i to zarówno w przeszłości, w chwili obecnej jak i w przyszłości. W tym wszystkim widzi on zapowiedź sprawy samego Jezusa, Syna Bożego, który stał się ciałem, który - tak jak starożytni Ojcowie - napotyka przeszkody, odrzucenie, śmierć. Szczepan odwołuje się zatem do Jozuego, Dawida i Salomona, powiązanych z budową świątyni Jerozolimskiej i kończy słowami proroka Izajasza (66, 1-2): „Niebiosa są moim tronem, a ziemia podnóżkiem nóg moich. Jakiż to dom możecie Mi wystawić i jakież miejsce dać Mi na mieszkanie? Przecież moja ręka to wszystko uczyniła” (Dz 7,49-50). W swoim rozważaniu na temat działania Boga w historii zbawienia, zwracając szczególną uwagę na odwieczną pokusę odrzucenia Boga i Jego działania, stwierdza on, że Jezus jest Sprawiedliwym zapowiadanym przez proroków; w Nim sam Bóg stał się obecny w sposób wyjątkowy i ostateczny: Jezus jest „miejscem” prawdziwego kultu. Szczepan przez pewien czas nie zaprzecza, że świątynia jest ważna, ale podkreśla, że „Najwyższy jednak nie mieszka w dziełach rąk ludzkich” (Dz 7, 48). Nową, prawdziwą świątynią, w której mieszka Bóg jest Jego Syn, który przyjął ludzkie ciało. To człowieczeństwo Chrystusa, Zmartwychwstałego gromadzi ludy i łączy je w sakramencie Jego Ciała i Krwi. Wyrażenie dotyczące świątyni „nie zbudowanej ludzkimi rękami” znajdujemy także w teologii świętego Pawła i Liście do Hebrajczyków: ciało Jezusa, które przyjął On, aby ofiarować siebie samego jako żertwę ofiarną na zadośćuczynienie za grzechy, jest nową świątynią Boga, miejscem obecności Boga żywego. W Nim Bóg jest człowiekiem, Bóg i świat kontaktują się ze sobą: Jezus bierze na siebie cały grzech ludzkości, aby go wnieść w miłość Boga i aby „spalić” go w tej miłości. Zbliżenie się do krzyża, wejście w komunię z Chrystusem oznacza wejście w to przekształcenie, wejście w kontakt z Bogiem, wejście do prawdziwej świątyni. Życie i mowa Szczepana nieoczekiwanie zostają przerwane wraz z ukamienowaniem, ale właśnie jego męczeństwo jest wypełnieniem jego życia i orędzia: staje się on jedno z Chrystusem. W ten sposób jego rozważanie odnośnie do działania Boga w historii, na temat Słowa Bożego, które w Jezusie znalazło swoje całkowite wypełnienie, staje się uczestnictwem w modlitwie Pana Jezusa na krzyżu. Rzeczywiście woła on przed śmiercią: „Panie Jezu, przyjmij ducha mego!” (Dz 7, 59), przyswajając sobie słowa Psalmu 31,6 i powtarzając ostatnią wypowiedź Jezusa na Kalwarii: „Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego” (Łk 23,46); i wreszcie, tak jak Jezus zawołał donośnym głosem wobec tych, którzy go kamienowali: „Panie, nie poczytaj im tego grzechu!” (Dz 7, 60). Zauważamy, że chociaż z jednej strony modlitwa Szczepana podejmuje modlitwę Jezusa, to jest ona skierowana do kogo innego, gdyż jest ona skierowana do samego Pana, to znaczy do Jezusa, którego uwielbionego kontempluje po prawicy Ojca: „Widzę niebo otwarte i Syna Człowieczego, stojącego po prawicy Boga” (w. 56). Drodzy bracia i siostry, świadectwo św. Szczepana daje nam pewne wskazania dla naszej modlitwy i życia. Możemy się pytać: skąd ten pierwszy chrześcijański męczennik czerpał siłę do stawiania czoła swoim prześladowcom i aby dojść do daru z siebie samego? Odpowiedź jest prosta: ze swej relacji z Bogiem, ze swej komunii z Chrystusem, z rozważania Jego historii zbawienia, dostrzegania działania Boga, które swój szczyt osiągnęło w Jezusie Chrystusie. Także nasza modlitwa musi się karmić słuchaniem Słowa Bożego w komunii z Jezusem i Jego Kościołem. Drugi element to ten, że św. Szczepan widzi w dziejach relacji miłości między Bogiem a człowiekiem zapowiedź postaci i misji Jezusa. On - Syn Boży - jest świątynią „nie zbudowaną ludzkimi rękami”, w której obecność Boga stała się tak bliska, że weszła w nasze ludzkie ciało, aby nas doprowadzić do Boga, aby otworzyć nam bramy nieba. Tak więc nasza modlitwa powinna być kontemplacją Jezusa siedzącego po prawicy Boga, Jezusa jako Pana naszego, mojego codziennego życia. W Nim, pod przewodnictwem Ducha Świętego, możemy także i my zwrócić się do Boga, nawiązać realny kontakt z Bogiem, z zaufaniem i zawierzeniem dzieci, które zwracają się do Ojca, który je nieskończenie kocha. Dziękuję. tlum. st (KAI) / Watykan
CZYTAJ DALEJ

Najnowsze dane: Liczba chrześcijan w Izraelu rośnie

2025-12-26 17:55

[ TEMATY ]

Izrael

chrześcijanie

Vatican Media

Według danych opublikowanych przez Centralne Biuro Statystyczne Izraela w przeddzień Bożego Narodzenia, chrześcijanie w tym kraju stanowią około 185 tysięcy, czyli niecałe 2 procent całkowitej populacji kraju. To oznacza nieznaczny wzrost.

Prawie 80 proc. chrześcijan w Izraelu to Arabowie, stanowiący 6,8 proc. całej arabskiej populacji kraju. Większość arabskich chrześcijan mieszka w Dystrykcie Północnym (68,3 proc.) i Dystrykcie Hajfy (14,7 proc.). Chrześcijanie niebędący Arabami są bardziej skoncentrowani w dystryktach Tel Awiwu i Centralnym (42 proc.), a 34 proc. z nich mieszka w regionach Północnym i Hajfy.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję