9 lipca br. odbyło się w Ostrołęce spotkanie nauczycieli z "
Małych Szkół" z dr. Janem Szafrańcem z Ligi Polskich Rodzin, członkiem
senackiej komisji kultury i środków przekazu, psychologiem i psychiatrą.
Podczas rozważania na temat oddziaływania na dzieci mediów audiowizualnych
użył on obrazowego porównania mózgu dziecka do magnetowidu, a jego
pamięci do wszystkorejestrującej taśmy celuloidowej. Wśród czynników,
które mają największy wpływ na rozwój dzieci, ich poziom umysłowy
i psychiczny, kolejno wpływ mają: rodzina, szkoła, Kościół. Ale dochodzi
tu jeszcze jeden czynnik, który spycha na margines te trzy instytucje
- to media, przede wszystkim telewizja. Dr Szafraniec podał dane,
z których wynika, że w ciągu roku amerykańskie stacje telewizyjne
emitują 400 miliardów (!) scen przemocy, gwałtu, seksu, wulgaryzmów
językowych. Jak nietrudno sobie wyobrazić, dziecko amerykańskie po
skończeniu szkoły podstawowej ma już nagrane na taśmę swojej pamięci
ok. 8 tys. ekranowych zabójstw i ok. 200 tys. scen przemocy, gwałtu
i seksu. Dziecko amerykańskie spędza w szkole średnio w ciągu roku
ok. 900 godz., a przed telewizorem - 1500 godz.! Zatem kilka godzin
dziennie spędza przed telewizorem, a przeciętnie rozmawia ze swoimi
rodzicami 5,5 min dziennie, co daje ok. 33 min na tydzień. A zatem,
ile z tych rozmów pozostanie na ich taśmie pamięci? To minimum tego,
co zostanie mu przyswojone.
Psychika dziecka tworzy się poprzez trzy mechanizmy psychologiczne:
naśladownictwo (zwłaszcza w tym wczesnym okresie życia), później
identyfikacja, czyli utożsamianie się z kimś, i wreszcie internalizacja,
czyli przyswajanie sobie tego systemu wartości, którego są świadkami
w telewizji.
Obserwując zabawy dzieci, można zorientować się, co oglądają
one w telewizji, a pociąga ich przemoc i broń. A potem próbują przenieść
agresję zaobserwowaną w telewizji do życia: do nauczycieli, do szkolnych
kolegów, do młodszych, bezbronnych i słabszych. Uczą się, jak dokonywać
napadów, jak mordować, by nie pozostawiać po sobie śladów. Naśladują
więc złych bohaterów, identyfikują się z nimi i chcą się sprawdzić
w tej roli, którą zobaczyli w tv. W tej chwili obserwując życie,
nie trzeba udowadniać nawet, że ekran telewizyjny w bardzo różnorodny
sposób wpływa na zachowanie dzieci i młodzieży. W badaniach przeprowadzonych
w Wielkiej Brytanii okazało się, że te dzieci, które nie mogły długo
oglądać tv, wyrosły na ludzi łagodniejszych, mniej znerwicowanych
i bardziej opanowanych niż te, które kilka godzin dziennie spędzały
na oglądaniu tv. Psychologowie doszli do wniosku, że telewizja pobudza
do agresji i bardziej nerwowego stylu życia.
Polskie prawodawstwo telewizyjne przewiduje, że audycje
telewizyjne, które mogą być groźne dla rozwoju fizycznego, psychicznego
i emocjonalnego dzieci i młodzieży, nie mogą być emitowane w czasie
od godz. 6.00 rano do 23.00 w nocy. Mogą być one emitowane w czasie
tzw. nocnym, czyli od godz. 23.00 do 6.00. Przedział czasowy od godz.
6.00 do 23.00 ma być czasem bezpiecznego oglądania telewizji, gdzie
rodzice wraz z dziećmi mogą bez żenady spokojnie zasiąść przed telewizorem
i obejrzeć odpowiedni dla siebie program. Jednakże ustawa sobie,
a życie sobie. Jak podaje prof. Szafraniec, będący swego czasu członkiem
KRRiTV, składał wiele wniosków o ukaranie nadawców, którzy pozostawali
w kolizji z ustawą, demoralizując w sensie zamierzonym czy nie dzieci
i młodzież.
Idziemy powoli w kierunku Unii Europejskiej, ale w jej
dyrektywach starannie wykreśla się z dokumentów słowo "moralność" (
zastępując je słowem "mentalność"), mówiąc o audycjach, które mogą
szkodzić rozwojowi fizycznemu, psychicznemu i "mentalnemu". Nasz
Dziennik w kwietniu br. odnotował, że radio prywatne Radiostacja
zdecydowało się podać do publicznej wiadomości fragmenty dyktanda
pod patronatem Ministerstwa Edukacji dla uczniów gimnazjów i szkół
średnich w ramach tzw. walki z dysleksją. Patronowała temu min. edukacji
Krystyna Łybacka i Polskie Towarzystwo Dysleksji. Skandalicznie sformułowany
tekst zachęcający do kannibalizmu mógł wywołać tylko wstręt i obrzydzenie.
Na szczęście nie doszło do tego dyktanda, bo ludzie zaprotestowali
w sposób kategoryczny. I to jest istotne - żebyśmy protestowali,
nie zgadzali się na to, by karmiono nas i nasze dzieci tego typu
treściami.
Jeszcze za czasów poprzedniej kadencji spotkali się przedstawiciele
poszczególnych stacji w celu ograniczenia skutków zbyt swobodnego
przepływu programów. Przyjęli zasadę, że będą robić wszystko, aby
ograniczyć treści szkodliwe dla rozwoju naszych dzieci. Z pomocą
psychologów wprowadzili oznakowania sugerujące, jaki film jest przeznaczony
dla konkretnego przedziału wieku. Było ich pięć: kółko puste oznaczające
program całkowicie bezpieczny dla dziecka, kółko z cyferką "7" -
czyli film dla dzieci od lat 7: "12" - od lat 12, podobnie 15 i 18.
Przyjęto takie oznakowania, ponieważ psychologowie uznają te okresy
rozwoju człowieka za bardzo burzliwe i podatne na wszelkie wpływy.
Niestety, zmienił się rząd i ustalone wcześniej oznaczenia nie weszły
w życie. Za to pojawiły się: kwadrat zielony i czerwony oraz trójkąt,
które traktują programy bardzo liberalnie. Obecna KRRiTV nie wywiązuje
się ze swoich obowiązków, nie karze nieuczciwych nadawców, którzy
nie przestrzegają godzin bezpiecznego oglądania i nie ponoszą za
to żadnych sankcji. Winni są też sami odbiorcy, którzy pozostają
bierni i głośno nie protestują.
Pomóż w rozwoju naszego portalu